Seriale

+
To kobieta - bohaterka komiksu w świecie superbohaterów
Tak, wiem. Pzrzyznam, ze trochę mnie to zniechęciło trochę. Więcej się nie wypowiadam, bo jeszcze może obejrzę, dam szansę, a nuż mi się spodoba albo i nie.
Nie żeby to było seksistowskie, ale .. nie podoba mi się to, że laska skacze, zgina pręty i burzy ściany. Wiem że to przecież urok tego.
Ale Spiderman mi się zawsze podobał i Batman też. Ot, może taki paradoks. Spidey też lata.........
 
Tutaj pytanie do osób, które czytały książkę: na ile wierna jest to adaptacja?
Jest tak wierna jak Yennefer w "Okruchu lodu". :p W zasadzie to nawet nie tyle adaptacja, co serial luźno oparty na niektórych motywach z książki. Samą książkę osobiście radziłbym spróbować, ale Dick jest bardzo specyficznym pisarzem, więc nie potrafię stwierdzić czy go znienawidzisz, czy wręcz przeciwnie. Ale może warto, żebyś się sam przekonał.
(Ja jestem po sześciu odcinkach, wielkiej rewelacji nie ma, ale źle też nie jest, zobaczymy, czy po zobaczeniu całości zmienię zdanie.)
 
Podejrzewam że to w jaki sposób został napisany Tyrell i słaba gra aktorska tego pana również nie pomagają aby przekonać się do tego wątku.
Oglądanie Robota skończyłam parę dni temu i radzę poczekać z takimi opiniami do finału ;)
Nie będę ci spoilerować, ale IMHO jest to jedna z najciekawiej skonstruowanych i w dodatku najlepiej zagranych (oprócz Elliota oczywiście) postaci w tym serialu. Gość jest dla mnie jak Ramsay Bolton - nie trawisz go od samego początku. Choć Tyrell ma słabości, bastard natomiast jest szalonym barbarzyńcą. Jeden i drugi nie cofną się przed niczym, aby osiągnąć swój cel. Każdy środek dozwolony. Czekam na drugi sezon, bo finał absolutnie mnie skołował.
Zaczęłam wczoraj oglądać pierwszy odcinek Człowieka z Wysokiego Zamku i prognoza raczej kiepska - usnęło mi się w połowie. Ale dam mu jeszcze jedną szansę ;)
 
nie trawisz go od samego początku.
No co ty? Ja go lubiałem od samego początku, wręcz nie mogłem się doczekać epizodów z nim. Inteligentny, nietuzinkowy świrus.


A jego żona? Dość zjawiskowa:

 
@HuntMocy
Czy w komiksach moc Killgrave'a też była efektem wirusa? Serialu nie skończyłem, ale ostatnio ten fakt wyszedł na jaw i jak dla mnie jest to idiotyczne wytłumaczenie. Wiem, że to Marvel, ale jednak wymagam od swojej fantastyki odrobiny logiki. Przede wsystkim w jaki sposób wirus miałby uwrażliwiać ludzi na perswazję tylko z jednego źródła (Purple Mana)?

Co do Człowieka... to niestety znudziłem się i wyłączyłem w połowie pilota. Książkę czytałem, ale dawno i niewiele pamiętam. Jak dla mnie to jedna z mniej wartych uwagi powieści Dicka. Taki "Ubik" lepszy.

Black Sails takie dobre? Może mnie namówicie. :)

---------- Zaktualizowano 06:37 ----------

Daniel Abatemarco said:
Spidey też lata.........
Czo?
 
Last edited:
@Chodak Pierwsze odcinki potrafią znudzić, ale dla końcówki pierwszego i całego drugiego sezonu warto się przełamać. Oj, zdecydowanie warto.

BTW. Widział ktoś The Killing? Warto się za to zabierać?
 
@Chodak, nie, aczkolwiek nie wiem czy wyjaśnienie z komiksów by cię bardziej satysfakcjonowało :p



W komiksach on miał fioletową skórę, a umysły kontrolował za pomocą wydzielanych przez nią feromonów :p
 
BTW. Widział ktoś The Killing? Warto się za to zabierać?
Zwłaszcza pierwszy sezon. Świetny kryminał. Jeden z lepszych. Tam się raczej wszystko toczy leniwie. Serial ma swój specyficzny klimat, chociażby to, że jest cały czas pochmurno albo pada deszcz. Główni aktorzy również są interesujący: są prawdziwi, tacy zwyczajni i mają bardzo pospolite wyglądy. Ogólnie jest dość tajemniczo i posępnie. Wzruszająca końcówka (to już właściwie zależy od wrażliwości oglądającego).
 
Black Sails takie dobre? Może mnie namówicie.
Przez pierwszy sezon trzeba przebrnąć.
Poszczególne wątki prowadzone są chaotycznie, działania bohaterów słabo umotywowane, nie bardzo wiesz, z czym obcujesz i o co tu chodzi.
Ale to jest prolog i właściwie wszystko nabiera znaczenia, sensu i wartości w kontekście sezonu drugiego - który już tych grzechów nie popełnia. Właściwie każda z postaci zyskuje trochę pazura, i w końcu zaczyna w tym świecie funkcjonować jako integralna część historii (z małymi wyjątkami, ale wszystkim nie dogodzisz). Akcja też bardzo zyskuje, to normalne skoro zaczynasz lubić jej uczestników - ale w kwestii reżyserii i scenariusza też nie ma się do czego przyczepić.
Stałą, niezmienną zaletą tego serialu jest to, jak wygląda - bo wizualnie produkcja jest piękna. Jest to jeden z najładniej wyglądających seriali aktualnie emitowanych, myślę że poziom jest równy Grze o Tron, czasami może nawet sięga kapkę wyżej.

Tak o Czarnych Żaglach pisałem w temacie już wcześniej:
Przy seansie pierwszego sezonu cały czas miałem wrażenie zmarnowanego potencjału i wytrwałem do końca właściwie tylko dzięki stronie produkcyjnej, bo serial wygląda pierwszorzędnie. W kontekście kontynuacji wychodzi na to, że pierwsza seria była wyłącznie wprowadzeniem - do świata i postaci. Chaotyzm wątków i różnica poziomu w tym, jak bardzo są angażujące wynika z tego, że scenarzyści starali się pokryć materiałem właściwie całość i wyłożyć sobie fundamenty pod to, co jest teraz. A jest - jak już mówiłem - fantastycznie. Czarne Żagle z serialu, na który "mehałem" zrobił się chyba najlepszy, który aktualnie jest emitowany. Oczywiście czasami trzeba przymknąć oko na konwencje i przyjąć postawę "don't think about it, just roll with it", ale zdarza się to sporadycznie.

Polecam gorąco.
Czy ktoś tutaj ogląda Black Sails?

Z serialem stało się dokładnie to samo, co z Hell on Wheels, Justified i pewnie masą innych produkcji - rozpędu nabrał bowiem w drugim sezonie i pędzi na złamanie karku.
Po pierwszej serii, która wrzuciła nas w wir intrygi plecionej przez bohaterów, których wcześniej nie dane było nam poznać, ani się z nimi zżyć nadeszła druga, gdzie sojusze są nakreślone grubą kreską, postaciom dodano smaku i charakteru, wyklaryfikowano ich cele i osobowości, przy okazji zastosowania świetnych plot-twistów, z których chyba każdy mógłby służyć za cliff-hanger. Serial dosłownie wybuchł, a eksplozja trwa i jest świetnym widowiskiem.

Format dziesięciu odcinków sprawdza się scenarzystom wyśmienicie, bo tutaj po prostu nie da się nudzić, nie ma czasu na dłużyzny (no, może z małymi wyjątkami). Jestem zachwycony i cieszę się, że dałem Piratom drugą szansę. Warto dodać, że ogląda się to znakomicie również z powodów wizualnych, scenografia i kostiumy stoją na wybitnie wysokim poziomie, aktorsko też jest nie-najgorzej, na każdy odcinek czekam z niecierpliwością.

Polecam każdemu, bo zabawa jest przednia.

Dołożyć fakt, że w trzecim sezonie pojawi się postać Edwarda Teach'a grana przez świetnego aktora, Raya Stevensona i jaram się tym bardziej, niż czymkolwiek innym. Odkąd ruszyła kampania marketingowa trzeciej serii trudno mi znieść czas oczekiwania i chcę, żeby styczeń nadszedł jak najszybciej.
 
Last edited:
Jak tam ogląda ktoś jeszcze Arrow? Ostatni odcinek przed przerwą do styczna to jeden z lepszych jakie widziałem. Ehh skończyć w takim momencie....
 
No co ty? Ja go lubiałem od samego początku, wręcz nie mogłem się doczekać epizodów z nim. Inteligentny, nietuzinkowy świrus.
Kwestia perspektywy - ja od początku serii widzę go jako bezwzględnego, zdolnego do wszystkiego psychopatę. Nie twierdzę, iż jest postacią źle skonstruowaną, wręcz przeciwnie - przyznam ci rację. Dla mnie jednak jest psycholem.
Jego serialowa żona owszem, zjawiskowo piękna i niebywale konsekwentnie nim sterująca. Ma go konkretnie pod pantoflem. Jeszcze nie rozgryzłam znaczenia tego związku ;)
 
Top Bottom