Gry spod znaku Forgotten Realms

+

Gry spod znaku Forgotten Realms

  • Baldur's Gate 1

    Votes: 19 30.2%
  • Baldur's Gate 2

    Votes: 28 44.4%
  • Icewind Dale 1

    Votes: 3 4.8%
  • Icewind Dale 2

    Votes: 3 4.8%
  • Neverwinter Nights 1

    Votes: 11 17.5%
  • Neverwinter Nights 2

    Votes: 10 15.9%
  • Pool of Radiance

    Votes: 3 4.8%
  • Wszystkie

    Votes: 6 9.5%
  • Co to jest FR?

    Votes: 5 7.9%

  • Total voters
    63
Gry spod znaku Forgotten Realms

Szukam, szukam i nie widzę takiego tematu. Dyskusję o serii natomiast pamiętam, pewnie zaginęła gdzieś w otchłaniach wątku-monstre... jeśli jednak coś przegapiłam, a bez porannej kawy jest to, niestety mozliwe, to proszę o info.
Póki co, otwieram Kącik Dinozaurów PC, Matuzalemów myszki i klawiatury, którzy wpatrywali się w wędrujące po monitorze piksele i bez najmniejszego trudu pozwalali sobie wmawiać, że tak, to jest Zbroja z Ankhega. Bo zielona (mniej więcej).

Od niedawna mam okazję rozkoszować się wyruszaniem w drogę i zbieraniem drużyny na tablecie, a już słyszałam, że lada dzień (plusminus) na urządzenia mobilne trafi także druga część Sagi BG. Za Irenicusem nie przepadam, do Yoshimo mam permanentny żal, ale to bez znaczenia w szerszym kontekście, jakim jak odkrywanie Forgotten Realms czubkiem palca.
Sterowanie bardzo ok, żeby nie powiedzieć banalne. Wystarczy stwierdzić, że zginęłam raptem raz (a pamiętam z rozgrywki pecetowej, że lekko nie było, pomimo aktywnej pauzy). Na mniejszym ekranie całość wygląda jakoś lepiej, takie przyjemne vintage.
W sumie to nie wiem, czy weszła łatka z polskim dubbingiem, ale to by była wisienka na torcie, zdecydowanie.

A Wy, macie jakieś wspomnienia związane z grą? Odświeżył sobie ktoś via tablet i też jest rad?



Btw. Po przemyśleniu, edytowałam temat i dodałam nawet ankietę (poszczególne części rozpatrujmy już z dodatkami, bo mi opcji nie starczyło) ;p
 
Last edited:
Ja nie miałem jeszcze okazji i pewnie szybko taka się nie nadarzy. Tabletu nie mam i nie planuję, przynajmniej na tą chwilę. W każym razie mam pytanie, czy wersja na tablet, to jest ta odświerzona (enhanced edition) ? Trochę boję się grać w Baldurs Gate po raz kolejny, nie chcę sobie psuć obrazu jednego z najlepszych rpg.
Co do wspomnień, to chyba jak wszyscy, pamiętam dość dobrze frazę Fronczewskiego o zebraniu drużyny. Poza tym, to co bardzo podobało mi się w jedynce, to stosunkowo ograniczony dostęp do magicznego ekwipunku, ograniczone możliwośc levelowania. (chyba level 7 był maksymalny). O ile pamiętem, mieczy magicznych, lepszych niż plus +1 było chyba ze 3, co powodowało, że za każdym raziem jak się taki przedmiot znalazło, była wielka radocha. W dzisiejszych czasach, (i nie tylko, bo w dugim Baldurze również) dąży się do cukierkowych systemów, w których magiczne przedmioty leżą pod każdym kszakiem, co sprawia, że nie ma właściwie przyjemności z ich znalezienia. Co jeszcze? Cameo postaci znanych z FR - Elminster i Drizzt uciekający przed bandą gnolli, proszący o pomoc, tylko po to, żeby rozprawić się z nimi w mgnieniu oka. Pas zmiany płci jako niezidentyfikowany magiczny przedmiot, kuszący by go założyć.
 
Last edited:
[...] Trochę boję się grać w Baldurs Gate po raz kolejny, nie chcę sobie psuć obrazu jednego z najlepszych rpg. [...]
Atakuj śmiało, raczej nic sobie nie popsujesz. Ewentualnie Zainstaluj BG1, BG2, a następnie zepnij je oba przy pomocy BGT. Jedynka dostaje niesamowitego szlifu - można w BG1 grać rasami i klasami normalnie dostępnymi tylko w BG2. Do tego dochodzi szeroki wybór rozdzielczości, fabuła obu części bardzo ładnie się łączy. Żeby zachować idealną spójność, warto w BG1 mieć w drużynie postaci dostępne domyślnie na początku BG2 - Imoen, Jaheirę i Minsca (i Boo ;D). Podczas fabularnego przejścia nasza postać zostaje automatycznie zaimportowana, więc nie zaczynamy w lochach nieopierzonym paziem, który nie wie za który koniec miecza trzymać. Ekwipunek wprawdzie tracimy, ale to i dobrze, bo byłoby do znudzenia łatwo. Jedyny zgrzyt, to Imoen, która w BG1 była czystym kradziejem, a w BG2 dwuklasuje nam się na maga.
Grafika w BG również wcale nie odrzuca, nie miałem problemu z nią nawet w porównaniu do świerzonek "HD w 3D". Jak masz gdzieś na półce, to nie ociągaj się, tylko instaluj, szybciej Ci czas zleci do premiery Wieśka. I pamiętaj: przed wyruszeniem w drogę, należy zebrać drużynę ;D.
 
Ok, sprawdzę potem, co ja właściwie mam, ale chyba EE właśnie. Dzięki!
@Booraz - BG2 nadal było liniowe także pod względem dropu i wcale się tych mieczy aż tyle nie sypało, fakt, że był dobry sklepik, a jeśli się umiejętnie przerzuciło postać, to na starcie można się było zaopatrzyć od razu w sporo dobrych itemków... tyle, że i tak było trudno.

Sporo było fajnych questów, nowość jak na tamte czasy - dziś w co drugiej grze można sobie pogadać z kurczakiem czy innym przedziwnym NPCem, ale pamiętam, jakie to dla mnie było zaskoczenie.
No i ładnych kilka lat po zakupie znalazłam fajną stronkę z solucjami, dzięki precyzyjnemu wskazaniu pikseli na ekranie wydłubałam sobie kilka niezłych sprzętów z dziupli czy pola, takie easter eggi raczkujące.
 
Od niedawna mam okazję rozkoszować się wyruszaniem w drogę i zbieraniem drużyny na tablecie, a już słyszałam, że lada dzień (plusminus) na urządzenia mobilne trafi także druga część Sagi BG.
Już trafiła :)
15 listopada 2013.
http://store.steampowered.com/app/257350/
Niestety, tylko angielski. No chyba, że da się coś poczarować?

Nie wyobrażam sobie baldurów bez dubbingu, Fronczewskiego i całej polonizacji. Tak samo tormenta. To jedne z nielicznych gier, które w innym języku jak polski są dla mnie niegrywalne po prostu.
 
[...] dzięki precyzyjnemu wskazaniu pikseli na ekranie wydłubałam sobie kilka niezłych sprzętów z dziupli czy pola [...]
Wystarczy przytrzymać jakiś klawisz (o ile dobrze pamiętam, to Tab) żeby nam się wszystkie aktywne elementy podświetliły na niebiesko. W tej liczbie również wszelkie ukryte znajdźki. Mnie zawsze strasznie denerwowało, gdy przechodzona przeze mnie lokacja miała jakieś nieodkryte obszary. Dlatego też poruszałem się zygzakiem w celu odkrycia całej mapy, co chwilę spamując Tab-em. Nic się przede mną nie ukryło - ani schowany pierścień, ani oddział Hobgoblinów. Z tym, że na początku warto pamiętać o systematycznym i dość częstym quicksave (Q albo G - nie pamiętam, zawsze mi się myli z NwN), bo grając czarodziejem z wystrzelanymi do wilków magicznymi pociskami, mając o boku jedynie Imoen, spotkanie z ogrem nie należy do szczęśliwych wydarzeń...
 
Iwonex - Kamiński w roli Morte był fantastyczny. Morte to do dziś mój ulubiony npc. Polonizacja Tormentu mnie totalnie zauroczyła. Pamiętam nawet, że do gry dodawali taki mały słowniczek z tormentowskim slangiem. Dobre czasy. Dziś w zasadzie, poza wiedźminami, gram w wersje angielskie, więc nie wiem jakiej jakości są lokalizacje gier.
 
Wystarczy przytrzymać jakiś klawisz (o ile dobrze pamiętam, to Tab) żeby nam się wszystkie aktywne elementy podświetliły na niebiesko. W tej liczbie również wszelkie ukryte znajdźki. Mnie zawsze strasznie denerwowało, gdy przechodzona przeze mnie lokacja miała jakieś nieodkryte obszary. Dlatego też poruszałem się zygzakiem w celu odkrycia całej mapy, co chwilę spamując Tab-em. Nic się przede mną nie ukryło - ani schowany pierścień, ani oddział Hobgoblinów. Z tym, że na początku warto pamiętać o systematycznym i dość częstym quicksave (Q albo G - nie pamiętam, zawsze mi się myli z NwN), bo grając czarodziejem z wystrzelanymi do wilków magicznymi pociskami, mając o boku jedynie Imoen, spotkanie z ogrem nie należy do szczęśliwych wydarzeń...

Oj, czy na pewno?
Mam wrażenie, że kiedy odkryłam istnienie tych schowanych dobroci, to w solucji była informacja, że one się właśnie nie podświetlą, stąd trzeba było wcisnąć jakąś kombinację klawiszy, która otwierała w dole ekranu pasek ze współrzędnymi x/y; przesuwając myszką, można było ustalić, gdzie dany egg siedzi - podane były precyzyjne wartości na osiach.
Ale może coś się zmieniło i jakiś mod to poprawił ;)
Btw. masz rację, dwuklasowa Imoen to była porażka, dobrze, że
ją w cholerę porwał Irenicus i można było pochodzić ze złodziejem z Prawdziwego Zdarzenia, przynajmniej przez dłuższy czas
 
Iwonex - Kamiński w roli Morte był fantastyczny. Morte to do dziś mój ulubiony npc. Polonizacja Tormentu mnie totalnie zauroczyła. Pamiętam nawet, że do gry dodawali taki mały słowniczek z tormentowskim slangiem. Dobre czasy. Dziś w zasadzie, poza wiedźminami, gram w wersje angielskie, więc nie wiem jakiej jakości są lokalizacje gier.
Wiesz, było kilka wybitnych polonizacji. Np Opowieści Barda - cała magia na Fronczewskim oparta wręcz ;)... są gry, które należy grać po naszemu. Jest ich kilka tylko, ale za to jaaakie? Baldury, Torment, Wiedźminy, podobno Byond Divinity, Dragon Age... przy większości gier nawet człowiek uwagi nie zwróci, że są całe po angielsku; tutaj jednak należy grać w rodzime wersje i basta. Kilka razy się przyłożyli nasi i im to wyszło :)

A co, nie możesz? xD
Chwilowo brak możliwości technicznych ;)

Oj, czy na pewno?
Btw. masz rację, dwuklasowa Imoen to była porażka, dobrze, że
ją w cholerę porwał Irenicus i można było pochodzić ze złodziejem z Prawdziwego Zdarzenia, przynajmniej przez dłuższy czas
Mogłabyś choć poudawać, że warto było za Panną biegać :p Osobiście drażniła mnie. Taka jakaś niedorobiona...
 
Last edited:
Wystarczy przytrzymać jakiś klawisz (o ile dobrze pamiętam, to Tab) żeby nam się wszystkie aktywne elementy podświetliły na niebiesko. W tej liczbie również wszelkie ukryte znajdźki. Mnie zawsze strasznie denerwowało, gdy przechodzona przeze mnie lokacja miała jakieś nieodkryte obszary. Dlatego też poruszałem się zygzakiem w celu odkrycia całej mapy, co chwilę spamując Tab-em. Nic się przede mną nie ukryło - ani schowany pierścień, ani oddział Hobgoblinów. Z tym, że na początku warto pamiętać o systematycznym i dość częstym quicksave (Q albo G - nie pamiętam, zawsze mi się myli z NwN), bo grając czarodziejem z wystrzelanymi do wilków magicznymi pociskami, mając o boku jedynie Imoen, spotkanie z ogrem nie należy do szczęśliwych wydarzeń...

Oooo, miałam dokładnie tak samo! Ta gra wytwarza jakieś kompulsywne odruchy. @iwonex
Grałam też w EE na steamie, po angielsku i nie jest źle. Też się bałam braku Fronczewskiego, ale jak się człowiek wciągnie, to zapomina, że gra w obcym języku, bo gdzieś w tyle głowy nakładają się polskie głosy. Ja tak miałam, w każdym razie.
 
Oooo, miałam dokładnie tak samo! Ta gra wytwarza jakieś kompulsywne odruchy. @iwonex
Grałam też w EE na steamie, po angielsku i nie jest źle. Też się bałam braku Fronczewskiego, ale jak się człowiek wciągnie, to zapomina, że gra w obcym języku, bo gdzieś w tyle głowy nakładają się polskie głosy. Ja tak miałam, w każdym razie.
No ja się przemóc nie mogę. Bez 'przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę' to nie to samo.
Choć dziś, to w większości gier to 'przed wyruszeniem w drogę należy wykupić DLC'.
 
Oj, czy na pewno?
W jedynce się nie dało, w drugiej części już tak. Po połączeniu za pomocą BGT można używać w obydwu grach.
A Baldur's Gate? Co tu dużo mówić, piękna gra. Genialni bohaterowie, cudowny klimat. W Tormencie zdarzyło mi się uronić łezkę przy niektórych momentach.
Ach, Dziecię Bhaala się przebudziło.
 
Oj, czy na pewno?
Mam wrażenie, że kiedy odkryłam istnienie tych schowanych dobroci, to w solucji była informacja, że one się właśnie nie podświetlą, stąd trzeba było wcisnąć jakąś kombinację klawiszy, która otwierała w dole ekranu pasek ze współrzędnymi x/y; przesuwając myszką, można było ustalić, gdzie dany egg siedzi - podane były precyzyjne wartości na osiach. [...]
Nie pamiętam, czy w podstawowej wersji BG było. Ostatnio grałem z BGT, więc cała saga na silniku BG2. I było. Co do "czystej" jedynki, to sprawdzę wieczorem, bo w robocie nie mam BG zainstalowanego ;).

Ed.:
No właśnie, tak jak napisał @Rustine.
 
Ja w BG2 grałam chyba ze dwa razy plus kilka podejść, ale to już były kwestie braku czasu pomału. BG1 za to znam na pamięć - a że nie łączyłam sobie gier, to i prawdopodobnie macie rację.
 
Top Bottom