Jeśli w ogóle będzie dobrze w jakiejś przewidywalnej przeszłości
. Rozlew krwi się w końcu zakończy, ale to nie znaczy, że potem będzie dobrze. Wg mnie, by coś zmienić na poważnie, krajowi potrzebna jest terapia szokowa, coś jak nasze lata 90-te. Inaczej to wszystko się rozmyje, zmiany będą przychodziły stanowczo za wolno, i to w trudach... Pytanie, czy ukraińskie społeczeństwo jest na coś takiego gotowe. Bo przecież nie będzie tak, że opozycja przejmie władzę, Janukowycz zwieje albo trafi do więzienia, i nagle wszystkie problemy same się rozwiążą. Skorumpowany, niedziałający system pozostanie a jego ogólny kształt jest znacznie ważniejszy niż działania poszczególnych jednostek. Można tęsknym wzrokiem patrzeć na Zachód, ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Moim zdaniem, jak dobrze pójdzie, to w 10 trudnych lat mogą zmieni oblicze swojego kraju, a przed 2030 mieć szansę na wejście do UE, jeśli nadal będą chcieli.
Tak sobie myślę, że jeżeli Rosja ma cierpliwość, to może to rozegrać tak, że nawet w przypadku wygranej opozycji w ciągu kilku-kilkunastu niestabilnych lat Ukraina wróciła do rosyjskiej strefy wpływów. Mają argumenty, mogą mamić i szantażować Ukrainę gospodarczo, a do tego dochodzą te miliony Rosjan na Ukrainie.