Sens życia, filozofia, polityka, gospodarka

+
Status
Not open for further replies.
Więc przede wszystkim nie będę się wypowiadała jak człowiek, któremu jest obojętne, co się wokół niego dzieje.
Tak na początek.

Żyjesz w Polsce czy Ukrainie ?

P.s jakiego jadu ? nie można mieć całkiem odmiennego zdania od Twojego ?
 
Last edited:
Jakby nie było historia polsko-ukraińska jest tak napisana że zawsze będzie wywoływać skrajne emocje i różne konflikty zdań niestety

Bez urazy !
 
Ciekawe jaki wpływ na nasze poglądy odnośnie Ukrainy ma nasz wiek, niektórzy z nas pamiętają jeszcze, jak sami musieliśmy stać po drugiej stronie barykady i walczyć o demokrację.
 
Ja tylko jednego nie rozumiem. Co tam kurka wodna robią dzieci? Kto normalny je przyprowadza w sam środek jatki? Przecież taki 12-14 latek nawet nie wie o co chodzi w tym wszystkim.
 
Last edited:
Wtrącanie się w cudzą wojnę, bo tak chce unia?
Oj, jeżeli chodzi o sprawy ukraińskie, to generalnie Polska zazwyczaj jest pierwsza w szeregu. Niemcy czy Francja widzą w Ukrainie głównie miliony młodych ludzi, którzy mogą kiedyś zasilić ich gospodarki oraz surowce, które Ukraina posiada, Anglicy to Anglicy - siedzą na wyspie i wait&see, ale Polska traktuje to nieco inaczej. Bo to nasz sąsiad, w dodatku nas znacznie bardziej niepokoi perspektywa utwierdzenia, a może nawet znacznego poszerzenia wpływów Rosji. A teraz właśnie toczy się walka o to, jak będzie wyglądała Ukraina przez najbliższe lata. Może do władzy dojdą radykalni narodowcy, tego nie wiemy, ale nie musi tak być. Zresztą, sprawy i tak już zaszły za daleko, by czekanie bezczynnie na rozwój wypadków było jakąkolwiek sensowną opcją. Tego by chciała Rosja - by Zachód siedział cichutko i pozwolił reżimowi zdławić bunt. Dla nich Janukowycz albo ktoś jemu podobny u władzy to idealne rozwiązanie. Ktoś, kogo będą mogli poklepać po ramieniu, dać kolejną łapówkę i powiedzieć: "Swojak". Pal licho naród.
Nie wspomnę już o tym, że jeśli duża część narodu chce zmian, ma dość tego, jak wyglądają, lol, ukraińskie "standardy" polityczne i gospodarcze (Polska to przy Ukrainie wooooow), woli UE niż Rosję, to należy ich w tych dążeniach wspierać, choćby symbolicznie. Przecież wojsk tam nikt wysyłać nie chce - komu to niby by było na rękę? Sankcje możemy nałożyć. Ryzyko? Jasne. To jest polityka.
 
Sytuacja na Ukrainie rzeczywiście zaczyna wyglądać nieciekawie.

W ekstremalnym scenariuszu możemy być świadkami wojskowej pacyfikacji.
Nie będzie łatwych rozwiązań, bo obie strony "konfliktu" zaszły już za daleko, a żadna z nich nie godzi się na ustępstwa.
Sytuacja poniekąd jest patowa - nie ma zgody w narodzie (podział na zachodnią - proeuropejską i wschodnią - prorosyjską Ukrainę), protestujący nie ufają zapewnieniom zarówno władzy jak również... liderów opozycji, prezydent nie chce oddać władzy, a niezadowoleni tak naprawdę chcą dokonać przewrotu demokratycznie (!) wybranej władzy.

Należy czekać na ruchy dwóch dużych graczy - Rosji oraz Unii Europejskiej - licząc, że to załagodzi sytuację i u naszych wschodnich sąsiadów życie wróci do normalności.
 
@IwaN
Pytanie, czy graczom zależy na odważnych krokach? Na odzew najważniejszych głów na pewno. Jednak wydaje mi się, że więcej decyzji będzie podejmowanych jak sytuacja zacznie się klarować.
 
Może Lwów odzyskamy? :)
Ależ oczywiście. Po co się hamować? Kijów zajmijmy! Ba - całą Ukrainę! Polska od morza do morza! Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta.
:facepalm:
Serio chcesz powtórki z moralnego kaca po Zaolziu?
Ja tylko jednego nie rozumiem. Co tam kurka wodna robią dzieci? Kto normalny je przyprowadza w sam środek jatki? Przecież taki 12-14 latek nawet nie wie o co chodzi w tym wszystkim.
Cóż, rewolucja zawsze pożera własne dzieci...
Sytuacja na Ukrainie rzeczywiście zaczyna wyglądać nieciekawie.

W ekstremalnym scenariuszu możemy być świadkami wojskowej pacyfikacji.
Nie będzie łatwych rozwiązań, bo obie strony "konfliktu" zaszły już za daleko, a żadna z nich nie godzi się na ustępstwa.
Sytuacja poniekąd jest patowa - nie ma zgody w narodzie (podział na zachodnią - proeuropejską i wschodnią - prorosyjską Ukrainę), protestujący nie ufają zapewnieniom zarówno władzy jak również... liderów opozycji, prezydent nie chce oddać władzy, a niezadowoleni tak naprawdę chcą dokonać przewrotu demokratycznie (!) wybranej władzy.

Należy czekać na ruchy dwóch dużych graczy - Rosji oraz Unii Europejskiej - licząc, że to załagodzi sytuację i u naszych wschodnich sąsiadów życie wróci do normalności.

Powrót do normalności... w obecnej sytuacji to trudne. Wygrana rządu grozi pacyfikacją rebelii, wiktoria rewolucjonistów może się przyczynić do przejęcia władzy przez ruchy nacjonalistyczne. Z kolei interwencja któregoś z dużych graczy - Rosji lub UE - może rozwiąże sytuację lokalną, ale kraj nieformalnie przejdzie pod skrzydła wyzwoliciela - może powstać małe napięcie dyplomatyczne na nieco większą skalę.

Interwencja obu graczy naraz, w porozumieniu? Czemu nie, zawsze jakiś kompromis. Byleby nie skończyło się to rozłamem kraju.
 
Before and after of Kiev's independence square in Ukraine
 
Trudno dzisiaj komentować to co się dzieje w Kijowie. Widząc te wydarzenia rodzi się we mnie smutek, żal. I powoli wyłania się pytanie - ile czasu minie by w Ukrainie było dobrze?
 
Jeśli w ogóle będzie dobrze w jakiejś przewidywalnej przeszłości ;). Rozlew krwi się w końcu zakończy, ale to nie znaczy, że potem będzie dobrze. Wg mnie, by coś zmienić na poważnie, krajowi potrzebna jest terapia szokowa, coś jak nasze lata 90-te. Inaczej to wszystko się rozmyje, zmiany będą przychodziły stanowczo za wolno, i to w trudach... Pytanie, czy ukraińskie społeczeństwo jest na coś takiego gotowe. Bo przecież nie będzie tak, że opozycja przejmie władzę, Janukowycz zwieje albo trafi do więzienia, i nagle wszystkie problemy same się rozwiążą. Skorumpowany, niedziałający system pozostanie a jego ogólny kształt jest znacznie ważniejszy niż działania poszczególnych jednostek. Można tęsknym wzrokiem patrzeć na Zachód, ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Moim zdaniem, jak dobrze pójdzie, to w 10 trudnych lat mogą zmieni oblicze swojego kraju, a przed 2030 mieć szansę na wejście do UE, jeśli nadal będą chcieli.

Tak sobie myślę, że jeżeli Rosja ma cierpliwość, to może to rozegrać tak, że nawet w przypadku wygranej opozycji w ciągu kilku-kilkunastu niestabilnych lat Ukraina wróciła do rosyjskiej strefy wpływów. Mają argumenty, mogą mamić i szantażować Ukrainę gospodarczo, a do tego dochodzą te miliony Rosjan na Ukrainie.
 
Last edited:
@Yngh, masz rację, choćby nie wiem jak się starali, chyba wcześniej nie da się tego zrobić. A dodam, że ten proces stale będzie napotykał na opór ze strony środowisk tęskniących za starymi czasami.
 
Ja zaczynam trochę inaczej patrzeć na ten cały konflikt i dwie myśli nie dają mi spokoju.
1. Czy aby opozycja naprawdę chce zakończenia tych starć? Nie znamy przebiegu rozmów z Janukowyczem, ale on trochę ustąpił, rozwiązując rząd, cofając te dyktatorskie ustawy czy ogłaszając amnestię. Moim zdaniem rozmowy w tak ważkich sprawach polegają na znalezieniu kompromisu, a nie trwaniu przy swoim z uporem maniaka. Tak było u nas w 1989, "nasz premier, wasz prezydent". A gdyby opozycja nie przystało na taki układ? Boję się myśleć.
2. Coraz bardziej przekonuję się, że cały ten spór jest sterowany z Moskwy. Powiem więcej: jestem pewien, że wśród demonstrantów są osoby, które są na garnuszku Putina i nie pozwalają, aby konflikt wygasł. Przecież w interesie Rosji jest jak najdalej posunięte osłabienie Ukrainy. Wtedy już bez żadnego skrępowania można będzie narzucić Ukrainie swój światopogląd, co będzie tym łatwiejsze, skoro UE boi się "rosyjskiego niedźwiedzia"
 
Ja zaczynam trochę inaczej patrzeć na ten cały konflikt i dwie myśli nie dają mi spokoju.
1. Czy aby opozycja naprawdę chce zakończenia tych starć? Nie znamy przebiegu rozmów z Janukowyczem, ale on trochę ustąpił, rozwiązując rząd, cofając te dyktatorskie ustawy czy ogłaszając amnestię. Moim zdaniem rozmowy w tak ważkich sprawach polegają na znalezieniu kompromisu, a nie trwaniu przy swoim z uporem maniaka. Tak było u nas w 1989, "nasz premier, wasz prezydent". A gdyby opozycja nie przystało na taki układ? Boję się myśleć.
Coraz głośniej mówi się jednak o tym, że demonstranci nie mają do czego wrócić, że ich powrót do domów będzie ich katastrofą. I trudno z takim spostrzeżeniem się nie zgodzić po tym co było po Pomarańczowej Rewolucji.
To co się dzieje w tej chwili to jest terapia szokowa. Pytanie tylko, która strona będzie miała więcej woli by się nie poddać?

Janukowicz właśnie wprowadził stan wyjątkowy. Wyłączył łączność internetową i telefoniczną.
 
Podrzuci mi ktoś link do serwisu, który NIE PRZEKAZUJE najświeższych informacji metodą autoodświeżania, tylko po prostu regularnie wrzuca newsy?
 
Chyba ten temat jest za gorący by znaleźć taką stronę, co jest dość zrozumiałe. Choć rozumiem cię w pełni. Na dłuższą metę jest to problematyczne, bo jedynym sposobem by odpocząć i nie czuć ogromu tej tragedii to wyłączenie się od newsów.
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom