Need For Speed

+
Need For Speed

Widzę, że nie ma jeszcze tematu poświęconego tej serii, więc go zakładam.

Kilka NFS zaliczyłem w 100%. Legendarne już Most Wanted (pierwsza wersja), Carbon (na plus za górzyste tereny), później chyba długo długo nic, krótkie przygody z Undercover czy Most Wanted (2012), ale nie porwały mnie.

Teraz zamierzam nabyć Rivals, nie zawiodę się, czy kolejny odgrzewany kotlet?
 
Widzę, że cicho tutaj więc się wypowiem.

Serię NFS znam od dawna, bo niemal od jej początków i można rzecz iż praktycznie zapoznałem się (w mniejszym lub większym stopniu) z każdą odsłoną.

Pamiętam jak zagrywałem się w NFS II: SE, a później NFS III oraz NFS PORSCHE. Do dziś mam w głowie większość torów z tych tytułów oraz emocji związanych ze ściganiem. Jedynkę też z ciekawości nieco ograłem (ale w późniejszym terminie) i stamtąd pamiętam otwarte trasy.
Dla mnie seria niejako skończyła się po Porsche. Później było już coś dziwnego, czy próby znalezienia innego toru (moim zdanie nie trafione tematem Underground'y, Shift'y, Undercover , ProStreet. Most Wanted oraz The Run).
Esencja wyścigów NFS to drogie i piękne samochody (w przypadku których nikt nawet nie pomyśli aby psuć je niepotrzebnymi wizualnymi modyfikacjami) oraz cudowne tereny zmagań, w zapierających dech w piersiach "okolicznościach przyrody" (miasta mnie nie przekonywały, chyba, że stanowiły fragment mapy, a w całości przeważało niezmącone piękno natury). Wszystko okazjonalnie okraszone ucieczkami przed stróżami prawa.

Problem jest taki, że powyższa formuła szybko się wyczerpuje, a seria ma już dwie dekady (!!!) oraz 18-19 (zależy czy liczymy Shift 2, który oficjalnie nie miał w nazwie NFS) odsłon na duże platformy (PC i stacjonarne konsole - nie liczę sieciówki).

Pierwsze odsłony udoskonalały poprzednią formułę, więc aż do czwartej odsłony (Need for Speed: Road Challenge) mogliśmy się spodziewać więcej i lepiej, bez obawy, że coś stracimy, a tylko zastanawiając się co będzie nowego oraz jak ładnie będą wyglądać samochody w nowej odsłonie.
NFS II głównie poprawiło trasy - teraz mogliśmy jechać też po poboczu i sporadycznie skracać niektóre etapy. Dodano też obsługę akceleratorów graficznych (bodajże dopiero w wersji SE) co pozwoliło nie tylko wypięknieć tytułowi, ale też dodać kilka efektów pogodowych.
NFS III to była rewolucja - tory były piękne i różnorodne, a na każdym z nich mogliśmy wybrać porę dnia (noc/dzień) oraz pogodę. Dodatkowo powróciła policja i dogrywała sporą rolę. Do dziś pamiętam jak dostojnie jechało się w nocy podczas deszczu, gdzie co chwila niebo rozświetlały błyskawice, czy też mknęło przez leśną jesienną drogę, a suche liście majestatycznie unosiły się znad drogi za naszym samochodem. Od tej odsłony skróty stały się czymś oczywistym.
Jedyne co mnie tam gryzło to model jazdy. Uwzględniałem jego zręcznościowy charakter (takie są założenia serii i nie oczekuję od niej stania się symulacją) ale praktyczny brak zróżnicowania pomiędzy morką, a suchą nawierzchnią wołał o pomstę do nieba. Dodatkowo jakoś nie czuło się masy samochodów. Jednak mimo tych wad (rys na diamencie) gra była świetna.
Need for Speed: Road Challenge to generalnie taka trójka na sterydach. Dodano prosty model zniszczeń, poprawiono efekty pogodowe oraz model jazdy (w końcu warunki czy nawierzchnia się liczyły). Wokół tras też więcej się działo, a noc wyglądała lepiej (oświetlenie trasy "działało na odcinek" i poprawniej go oświetlało, co w trójce znacznie wyglądało gorzej). Wokół tras mieliśmy też więcej ruchomych obiektów i upiększeń (samoloty, balony, pokazy sztucznych ogni). W samochodach (bodaj) po raz pierwszy dało się polepszać osiągi.
Need for Speed: Porsche 2000 było na pierwszy rzut oka lekkim zawodem, bo zniknęły pory dnia i nocy oraz pogoda (to znaczy były ale tylko na określonych trasach). Jednak gra jako całość była czymś cudownym. Po pierwsze mieliśmy masę samochodów (tylko od Porsche, ale tytuł zobowiązuje) i cudowne trasy. Najlepszy był model jazdy - wciąż zręcznościowy, ale na tyle złożony, że zależał od nawierzchni jak i warunków pogodowych, jego liczenie odbywało się na indywidualnych kołach (!!!). Dodatkowo model zniszczeń miał teraz większe przełożenie na sterowanie, a nie tylko osiągi (samochód po kolizji mógł być ściągany w danym kierunku). Nie muszę dodawać, że praktycznie każdy samochód prowadził się inaczej, a takie "drobnostki" jak oś napędowa, czy system ABS były więcej niż zauważalne. Do tego dochodziła długa historia wyścigów połączona z karierą kierowcy testowego (rozmaite, często niełatwe zadania) oraz udoskonalanie osiągów naszych maszyn. No i odcinki (w większości) ponownie były otwarte (z punktu A do B), gdzie w jednym miejscu odcinka potrafiło padać, a w innym być sucho - co wymuszało inną technikę jazdy (szkoda, że miejsca suche i mokre zawsze były te same i tyko a dwóch trasach - w Alpach i na autostradzie). Grafika, jak na swoje czasy, też była ładna chociaż niektóre tekstury otoczenia nie zachwycały, a miejscami uderzała pustka i kanciastość. Zabrakło też policji w wymiarze jaką ją znaliśmy z poprzednich odsłon) - chociaż w ówczesnej formule by się raczej nie sprawdziła, Jedyna rzecz która mnie naprawdę denerwowała to dość kiepskie "techno" jako podkład muzyczny.
Kolejna odsłona to już upadek formuły. Gdy pierwszy raz grałem w Need for Speed: Hot Pursuit 2 myślałem, że mam do czynienia z wydaną przypadkiem wersją beta. Gra z założenia miała być powrotem do trójki (co można wnioskować z nazwy) jednak tak wiele rzeczy nie wyszło czy było niedorobionych, że nawet nie chce tego wymieniać (większości nie pamiętam - długo mi zajęło wyparcie złych wspomnień). To chyba z tą serią zniknęło coś takiego oczywistego i dostępnego zawsze, od pierwszej odsłony, jak POWTÓRKI Z WYŚCIGU oraz widok zza kierownicy. Model jazdy był żartem i nawet nie pomogło przywrócenie i rozwinięcie idei policji, która teraz zrzucała z helikopterów... wybuchające beczki.
Seria NFS umarła dla mnie wraz z tą odsłoną.
Undergroundy i Cabron już nie były dla mnie tematem wyścigów, które mogły nosić miano NFS'a. Ot, żerowanie przez EA na popularności filmów "Szybcy i wściekli". Gdyby wydali to pod inną nazwą, a nie jechali na popularności dawnej serii nie miałbym im za złe. Jest jeszcze jeden, tym bardziej osobisty, minus tych odsłon - wielu (zapewne młodszych lub mniej doświadczonych graczy) zaczyna kojarzyć NFS'a właśnie z tych dziwnych Undergroundów, twierdząc, że właśnie o tym jest seria i trzeba do niej powrócić.
Shift'y oraz ProStreet to z kolei próby zrobienia z serii ToCA Race Driver co do NFS pasowało niczym pięść do nosa (jeszcze mniej niż Carbon czy Underground).
Most Wanted, Undercover oraz The Run to próby nadania całości głupiej i niepotrzebnej warstwy fabularnej. Ostatni tytuł był nawet zabawny pod pewnym względem, ale niepotrzebne sekwencje QTE (!!!) oraz ogólna krótkość tytułu zepsuły tą odsłonę. Tak czy inaczej, w moich oczach, nie były to NFS'y.
Need for Speed: Hot Pursuit (2010) niejako nawiązywał do poprzednika o tym samym podtytule (NFS III) i w większości robił to dobrze. Seria powróciła do korzeni i wydarła się z miasta czy ciasnych torów wyścigowych. Był otwarty świat i ładna grafika. Szkoda tylko, że nie przywrócono więcej dobrego z dawno zapomnianych czasów (jak powtórki - wcześniej, w którejś odsłonie - seria zgubiła nawet coś tak oczywistego jak lusterka wsteczne - czy widok z wnętrza - gińcie wredne konsole !!! ). Jednak było nieźle i nawet zabawnie.
Need for Speed: Most Wanted (2012) to ponowny kryzys tożsamości i bardziej taki Burnout niż NFS (z resztą robiony przez tych samych ludzi). Znowu "ciasne" miasto.
Need for Speed: Rivals to poniekąd takie Need for Speed: Hot Pursuit (2010) z większym naciskiem na opcje sieciową (zawsze na naszej mapie pomyka tych kilku - chyba jedynie czterech - losowych graczy). Musimy się zadeklarować do danej strony "konfliktu" i nie tylko wykonać zadania ale również zabezpieczyć zdobyte punkty (stąd łatwiej jest być policją szukając jakiś sekretów czy kręcąc czas albo zwiedzając). Ogólnie ujdzie, a denerwują jedynie spore wymagania i blokada (!!!) na 30 klatkach na sekundę. Po taniości i jeśli lubi się zabawę bardziej stylizowaną na klasycznych odsłonach można brać.
 
Top Bottom