Jak dla mnie nic, absolutnie NIC nie jest w stanie dorównać Starej Kopalni z Gothica. I w tej chwili absolutnie nie mam zamiaru wywoływać kolejnej dyskusji na temat tej gry, a jedynie podkreślić genialny projekt ww. lokacji. Tam było po prostu wszystko - ta toporna, surowa grafika, połączona z gęstą, obrzydliwie gęstą ciemnością i poczuciem samotności. Długie, opuszczone tunele, resztki drewnianych urządzeń walające się w zapomnianych szybach, nieliczne pochodnie rozświetlające mrok.... Sam miód. A co najważniejsze - DŹWIĘKI. Chyba w żadnej innej grze nie miałem tak silnego wrażenia, że naprawdę znajduję się wiele, wiele metrów pod ziemią, a nade mną piętrzą się tysiące ton litej skały. Jakieś rozbrzmiewające w oddali odgłosy kilofów, miarowe kapanie wody, wszystko to zwielokrotnione odbijającym się od ścian echem. Magia. Żaden Tomb Raider nie zrobił na mnie takiego wrażenia, tak samo jak żaden późniejszy Gothic. Moja najukochańsza lokacja ze wszystkich gier komputerowych.