Zakończenie - dyskusja

+
A leczenie Geralta i Yen na końcu Sagi to była moc Krwi? Nie, ona tylko założyła blokadę psychiczną na pustyni, która pękła już gdy zaatakowała Kennę umysłem.

- A ja - powiedziała wolno Ciri, ciągle klęcząc na skrwawionym bruku - kiedyś
wyrzekłam się mojej mocy. Gdybym się nie wyrzekła, tobym go teraz ocaliła. Wyleczyłabym
go, wiem to. Ale jest za późno. Wyrzekłam się i teraz nic nie mogę zrobić. To jest tak, jakbym
to ja bo zabiła.
 
chodzi o to?
Zgrabnie uciąłeś, bo kilka linijek dalej jest to:
Jednorożec podszedł bliżej, zarżał znowu, grzebnął kopytem, silnie uderzył nim o bruk. Pochylił głowę. Sterczący z jego wyklepionego czoła róg zapłonął nagle ostrym światłem, blaskiem, który na moment rozproszył mgłę.
Ciri dotknęła rogu.
Triss krzyknęła głucho, widząc, jak oczy dziewczyny rozjarzają się nagle mlecznym żarem, jak całą ją otacza płomienna aureola. Ciri nie słyszała jej, nie słyszała nikogo. Jedną ręką wciąż trzymała róg jednorożca, drugą skierowała w stronę nieruchomego wiedźmina. Z jej palców popłynęła wstęga migotliwej i żarzącej się jak lawa jasności.
* * *
Nikt nie potrafił ocenić, jak długo to trwało. Bo to było nierealne.
Jak sen.
Ta Moc była potężniejsza od magii czarodziejów, nadal potrafiła czarować.
 
I podobnie stałoby się w przypadku roli cesarzowej. Nie musieliby przecież otwarcie się jej sprzeciwiać. Polityka tak nie działa. Podlizywanie się oraz wszelkiego rodzaju spiski by wystarczyły.

Emhyr to nie idiota, nie ściąga Ciri na tron, po to, żeby stała się po jego odejściu kukiełką ludzi, którzy chcieli go odsunąć do władzy.

Wybrała życie na szlaku, które jest o wiele łatwiejsze niż to Geralta

Wut? Chyba graliśmy w inne gry. Książki też chyba inne czytaliśmy. To nie Feelgoodland, tu samotną kobietę na szlaku czeka znacznie więcej "atrakcji" niż mutanta, który na kilometr śmierdzi paskudną śmiercią.

Ta Moc była potężniejsza od magii czarodziejów, nadal potrafiła czarować.

A ten jednorożec to tam dla towarzystwa jest, czy co?
 
Zgrabnie uciąłeś, bo kilka linijek dalej jest to:

Ta Moc była potężniejsza od magii czarodziejów, nadal potrafiła czarować.
Ale czy to na pewno magia lecząca i czy to nie jest sprawka Ihuarraquaxa? Jak by nie było książkowy Geralt i Yennefer się raczej nie ocknęli.
 
@hismastersvoice

Z tą "opieką Barona" to jest różnie. Niby Geralt ma obiecane specjalne traktowanie, a i tak co drugi go wyzywa i spluwa na niego :D

A co do Loży i Emhyra - Niekoniecznie muszą nią manipulować. Przecież można ukrywać niektóre fakty i działać wbrew jej woli w sekrecie. Żaden władca nie jest nieomylny i nawet przeciwko cesarzowi działała silna opozycja. Wcale nie oznacza to jednak, że sobie nie poradzi - po prostu byłoby to cholernie męczące. Z każdej strony byłaby otoczona przez ludzi z trucizną w kieszeni (korzyści z bycia władcą największego tworu państwowego w uniwersum), a nie miałaby nikogo bliskiego.
 
Jak to nie?

A Ciri? Gdyby nie była potrzebna, to Sapkowski by raczył napisać, że to jednorożec uleczył naszą parę.

i z Kenną i z Jednorożcem był taki myk, że Ciri czarowała jak ktoś ją tą mocą zasilił. Kenna wchodząc do jej umysłu, a jednorożec naładowanym rogiem.
dla mnie w sadze wygląda to tak, jak by mogła nadal czarować, tylko nie mogła sama czerpać mocy z żywiołów.

coś jak poniżej, to fragment o tym jak Kenna sądowała Ciri
„– A ja – Ciri podniosła głowę – zrozumiałam, co się stało. Nagle poczułam w sobie Siłę. Utraciłam ją tam, na pustyni Korath, wyrzekłam się. Nie mogłam później czerpać, nie mogłam korzystać. A ona, ta kobieta, dała mi Siłę, wręcz wepchnęła mi broń do ręki. To była moja szansa.”

Wpis z książki: Andrzej, Sapkowski. „Wieża Jaskółki.” iBooks.
Ten materiał może być chroniony prawem autorskim.
 
Last edited:
Jak to nie?

A przynajmniej ja tak tego nie interpretowałem, bo ta rozmowa na tej tajemniczej wyspie między obudzonym Geraltem i Yennefer, którzy się sobie przyglądali moim zdaniem nie odbyła się w świecie żywych.
 
Podobnie to interpretowałem jak czytałem za pierwszym razem jakieś 16 lat temu ;) Teraz odświeżałem sobie sagę i stwierdziłem, że jednak to rozmowa w świecie żywych, tylko innym niż ten z sagi. Chociażby fakt, że w świecie jabłoni Geralt jest zabandażowany po widłach.
Ale jest to tak opisane, że każdy może zinterpretować jak ma ochotę i w sumie każda interpretacja będzie dobra.

P.S. Książkowa Yen tylko zemdlała z wyczerpania, nie miała powodu, żeby się "niebudzić"
 
Last edited:
Ja tam bym za bardzo nie polegał na Sapkowskim pod koniec Sagi. Czytając końcówkę, miałem wrażenie, że autor kończył pisać tak, jak moja siostra miała w zwyczaju sprzątać - wepchnąć wszystko do szafy i tak długo napierać kolanem na drzwi, aż się zamkną.

Ten jednorożec to może być dla picu, a może być reklamówką Duracell. Może żywi byli, może nie. Ważne, że to już wreszcie, nareszcie koniec. To wszak trylogia miała być :p
 
Dlatego piszę, że każdy może interpretować jak chce i będzie dobrze ;) Sapek na koniec z robił rozpierdol, ale jak nie będziemy się opierać na nim, to na kim?
 
Ja tam bym za bardzo nie polegał na Sapkowskim pod koniec Sagi. Czytając końcówkę, miałem wrażenie, że autor kończył pisać tak, jak moja siostra miała w zwyczaju sprzątać - wepchnąć wszystko do szafy i tak długo napierać kolanem na drzwi, aż się zamkną.

Ten jednorożec to może być dla picu, a może być reklamówką Duracell. Może żywi byli, może nie. Ważne, że to już wreszcie, nareszcie koniec. To wszak trylogia miała być :p

Właśnie ogółem on ma chyba(bo tylko tę sagę czytałem) taki styl pisania, że pozostawia wiele niedopowiedzeń by ludzie mogli sobie sami myśleć o co mogło chodzić, mnie się zakończenie w książkach podobało, i byłem nim bardzo ukontentowany.
 
Przynajmniej jeźeli chodzi o Geralta. Bo jeźeli chodzi o Yen, to Triss by się nie dziwiła, że tak dużo wytrzymuje, tylko by się bała że umrze.
„Czary Yennefer tylko ją wyczerpywały. Triss dziwiła się nawet, że czarnowłosa czarodziejka tak długo to wytrzymuje.Przestała się dziwić, bo Yennefer zamilkła w połowie kolejnej magicznej formuły i osunęła się na bruk obok wiedźmina.”


Wpis z książki: Andrzej, Sapkowski. „Pani Jeziora.” iBooks.
Ten materiał może być chroniony prawem autorskim.


dla mnie mimo wszystko, zemdlona Yen, zabandażowany Geralt, znaczy się żyją. Choć skłaniam się ku twierdzeniu, że magia Ciri nie tyle go uleczyła co ożywiła.
Ale nikomu tej interpretacji nie będę narzucał.

---------- Zaktualizowano 16:29 ----------

Coś mnie dręczy od wczoraj.
ile jest Epilogów?
Ciri wiedźminką = spotkanie w starym garnizonie + spotkanie z Ciri w karczmie
Ciri cesarzową = spotkanie w karczmie ze znajomymi + polowanie
Ciri nieżyje = polowanie na 3 czarownicę.

Coś jeszcze?
 
Przynajmniej jeźeli chodzi o Geralta. Bo jeźeli chodzi o Yen, to Triss by się nie dziwiła, że tak dużo wytrzymuje, tylko by się bała że umrze.



dla mnie mimo wszystko, zemdlona Yen, zabandażowany Geralt, znaczy się żyją. Choć skłaniam się ku twierdzeniu, że magia Ciri nie tyle go uleczyła co ożywiła.
Ale nikomu tej interpretacji nie będę narzucał.

Proponuję to wszystko dotyczące treści i opisu zakończenia książki umieścić w spoilerach żeby nie zepsuć zabawy tym co jeszcze nie przeczytali ale co do intepretacji:
A co powiesz o tej scenie gdy opowiada Galahadowi o tym domniemanym ślubie, po czym płacze? Mi się wydaje że Ciri bardzo by chciała żeby tak było i stara się żyć z taką wyidealizowaną myślą. Być może Ciri przenosi Geralta i Yennefer na do świata, w którym żyją, ale jeśli tam przeżyli to czy nie lepiej byłoby po prostu wrócić do normalnego i żyć tak jak chcieli(Geralt rolnik z Yen w chatce a Ciri ich córką)?
 
Last edited:
O Ślubie? Wiesz opowiedziała Galahadowi historię smutną. Taką która w legendach Galahada nie występuje, więc jak się upomniał o happy end, to mu jakiś wymyśliła.
Dodatkowo zmarli na ślubie i jej płacz przy mówieniu o tym. Czytaj buja. Moim zdaniem oczywiście :)

Co do umieszczania w spoilerze. Jesteśmy w dziale spojlerów, w temacie Zakończenie. Nikt przypadkowy tu nie trafi, a jeżeli trafi bo go dział spojlerów i temat Zakończenie nie zatrzymały, to dodatkowy spojler w poście też nie pomoże.

---------- Zaktualizowano 16:43 ----------

Być może Ciri przenosi Geralta i Yennefer na do świata, w którym żyją, ale jeśli tam przeżyli to czy nie lepiej byłoby po prostu wrócić do normalnego i żyć tak jak chcieli(Geralt rolnik z Yen w chatce a Ciri ich córką)?[/SPOILER]

I mieli by w tym świecie spokój do kolejnego pogromu? Zabrała ich gdzieś gdzie już nic im nie groziło.
 
Last edited:
mnie się zakończenie w książkach podobało, i byłem nim bardzo ukontentowany.

Mam takie wspomnienie związane z końcem Sagi.

Przeczytałem ostatni tom na raz. No i siedzę sobie, gapię się w ścianę i jakoś tak nie wiem co powiedzieć. Przyszła matka, bo sama chciała przeczytać, i pyta " No i jak?".

A ja na to "Ożeż ku.wa!" A miałem wtedy szesnaście wiosen.

Do dziś pamiętam to soczyste, przeciągnięte r, toczące się przez pokój.

Matka nic nie powiedziała, wzięła książkę i poszła. Wróciła po paru godzinach i mówi "Trudno się nie zgodzić, Myszor".
 
Top Bottom