Balans kart [propozycje, argumenty]

+
Ocvist i pozoga sa jak najbardziej w porzadku nie trzeba ich zmieniac, to sa karty które wlasciwie uzyte moga dac bardzo duza przewage ale maja okreslone wady.
Mi bardzo odpowiada taki deisgn, wszystkie srebrne karty powinny byc tworzone wlasnie w takim duchu.

Co do Henselta, wiekszosc tych buildów jest chciwa i bardzo wrazliwa na dobór kart.
Mozna troche napsuc krwi rzucajac w pierwszej turze Avalacha. Ewentualnie mozna wyeliminowac piorunem/epidemia/jadem/mardroemem pierwszego setnika.
Caly sekret gry z Henseltem to wygranie pierwszej rundy i wydojenie kart w 2 rundzie zeby Henseltowy gracz zuzyl kombo.

 
Avallach - powinien być nieustępliwy, może do tego ulotny.
Adrenalina - nie powinna działać po pasie przeciwnika.
Yennefer - ograniczenie do 8 losowych jednostek.
Lekka jazda burej chorągwi - przy stracie 20 pkt powinna być zagrana pierwsza jednostka z licznikiem 1 tury.
Rębacze - ulotni.
Krwawy Baron - usunąć automatyczne przenoszenie na szczyt talii.
Koral - ograniczony zasięg do 4-5 niezłotych jednostek, ustawionych obok siebie.
Pogoda - mówcie co chcecie PRO PLAYERZY Dagonem, ale powinna działać na obydwie strony.
Żalnica - powinna wrócić do środkowego rzędu.
Eleyas - widzę synergię jedynie z Olgierdem, nie widziałem jej nigdy u żadnego przeciwnika. Do reworku.
Mulligan - jedna z tych rzeczy o których CDPR wie, ale nie potrafi nic zrobić. Powinno być jasno wyjaśnione jak działa mulligan, teraz jest efekt bumerangu.
O jednostkach u Potworów ze zdolnością zemsty nie wypowiem się, bo mają być jakieś zmiany, więc szkoda żebym się produkował.
Proponuję ponadto wprowadzenie kart z losowym efektem, który może być karą lub nagrodą. Np taka Yen Klątwy uderzałaby w najsilniejsze jednostki na całym polu bitwy, lub w losowe jednostki - to pasowałoby nawet do jej natury. To tylko przykład.
 
Gorgolet
Kilka twoich przykładów to kolejne propozycje zniszczenia kart tak jak to miało miejsce w CB z Milvą. Karty, które nie dominują obecnej mety, ale tobie wydają się przegięte, bo dają potencjalną możliwość przytłoczenia przeciwnika.

Avallach działa bardzo dobrze a jedyne nad czym można by się zastanowić to zmniejszenie jego siły. Przewijarka niesamowicie mocno boli talie wiodące w mecie, czyli Discard Skellige i Potwory na Pogodzie oraz Pożerce.

Yennefer jest jedną z najlepiej zaprojektowanych kart w grze. Pozwala skontrować swarm u Potworów, a od Potworów do użycia wymaga zbudowania stołu większego niż stół przeciwnika.

Lekka jazda i Rębacze - zgadzam się z twoją propozycją.

Krwawy Baron jest win condition decku na Radowidzie. Usunięcie przenoszenia na szczyt talii w praktyce oznacza sprowadzenie Barona do stanu nieużywalności.

Koral - bardzo dobra kontra na bezmyślne buffowanie własnych jednostek. W Skellige to Topornicy wymagają zmiany a nie Koral.

Pogoda - przy braku odporności na efekty pogodowe oraz przy tym, jakie obecnie obrażenia zadaje pogoda, działanie wyłączeni po stronie przeciwnika jest jak najbardziej w porządku. Chcesz znerfić deck pogodowy na Dagonie, ale jednocześnie niszczysz swoim pomysłem kontrolne decki w innych frakcjach.

Żalnica - jest to jakiś pomysł. Moim zdaniem lepszym pomysłem byłoby, aby umiejętność odpalała na koniec tury, żeby po pasie umiejętność nie zdążyła się odpalić.

Eleyas - może po wprowadzeniu większej liczby kart znajdą się jednostki z synergią z Eleyasem, gdzie ich zniszczenie da nam korzystny efekt.

Mulligan - czytałem u wielu osób, że działa poprawnie, ale moim zdaniem jest to nieprawda. Mam rozegranych prawie 200 gier kontrolnym Radowidem i wiele razy musiałem odrzucić 3 Mrozy z ręki. Kiedy zagrywałem w pierwszej turze Talara, miałem do wyboru 2 Mrozy - ZAWSZE. Nie było sytuacji, by po odrzuceniu minimum 2 Mrozów w mulliganie i zagraniu Talara w pierwszej rundzie miał do wyboru inną kartę niż Mróz. Także coś z mulliganem jest nie tak.

Obecnie z jednostek z losowym efektem mamy Gauntera Odima, który jest totalnym crapem (niedawno pojawił się deck Swima z Gaunterem, ale jego obecność wynika z bardzo specyficznej mety zdominowanej przez Potwory). Ale tworzenie takich kart to strzał w stopę. Tym Gwint się różni od HSa, że losowość jest w nim ograniczona do minimum. Nie można doprowadzić do sytuacji, w której o zwycięstwie zdecyduje dobry roll na karcie z losowym efektem. Małe efekty losowe, jak w Mangonelach, Drakkarach czy Neofitach są do ogarnięcia, podobnie z efektami Mrozu i Mgły. Ale większe efekty losowe uniemożliwiałyby obliczenia, na podstawie których gracz decyduje, czy i co grać w danej rundzie, czy spasować.
 
Jak macie problem z Henseltem i setnikami to zapamiętajcie jedną rzecz - pojawia się 1 karta (a nie było użycia operatora na setniku) - walnijcie w nią grzybami, Peterem, w ostateczności zabijcie go czymkolwiek (licząc, że nie ma medyka). Przeciwnik zgłupieje.

Gorgolet Wbrew pozorom deck na milling nie jest aż taki straszny o ile wystarczająco szybko się zorientujesz. W Adrenalinie nie widzę jakiegoś zła, chodzi o jakiś konkretny przypadek? Krasnoludy czy coś? Yenn rzadko spotykana, ale potrafi być upierdliwa przeciw taliom pokroju potwory. Burej chorągwi i rębaczy nienawidzę. Przypisanie żalnicy obecnie nic nie da. Ma priorytet przed pogodą, chyba, że chodzi o rozdarcie na główny rząd. Eleyas RIP. Obecne działanie muliganu odrzuciło mnie od musterów. Tragedia z ciągłym dociąganiem tych samych kart. Karta odrzucona powinna lądować na dnie!. Harpia+RNG+Nekker nieciekawa sprawa.
 
Gorgolet
1. Avallach jest ok
2. Adrenalina też. Trochę jest przegięte zagranie Eithen kiedy może wbić 2...
3. Która yenefer? Yenefer klątwy? Bo to nic nie da...a jeśli ta druga to to jest absurd.
4. Mi się wydaje że ta karta jest ok
5. Z rębaczami to się zgodzę.
6. Baron chyba jest ok
7. Koral chyba też.
8. Pogoda chyba też:)
9. Z żalnicą to jest dobry pomysł
10. Chyba masz rację co do Elyasa. Koleś nie ma lekkiego życia...bo wcześniej też go nie było.

Ale korzystając z okazji chciałbym jeszcze raz zaproponować kartę która zrobi trochę głębi strategicznej w grze. Można by taką kartę wprowadzić jedną, na próbę. Chodzi o kartę która miała by jakiś efekt ochronny rzucany na inną, jedną kartę...ale którego nie widział by przeciwnik. Musiał by widząc rzucaną kartę ochronną, ale nie widząc która karta będzie chroniona spekulować. To mogło by wprowadzić sporo zabawy
 
Last edited:
Jeśli żalnica ma wrócić do 2 rzędu, to czekam na powrót zwiadowców, kapitanów itd. do przypisanego rzędu. Chyba, że bawimy się w balans "osłabiamy jedno, ale na resztę mamy wywalone."
 
kotwica407;n9288251 said:
Gorgolet
Kilka twoich przykładów to kolejne propozycje zniszczenia kart tak jak to miało miejsce w CB z Milvą. Karty, które nie dominują obecnej mety, ale tobie wydają się przegięte, bo dają potencjalną możliwość przytłoczenia przeciwnika.

Avallach działa bardzo dobrze a jedyne nad czym można by się zastanowić to zmniejszenie jego siły. Przewijarka niesamowicie mocno boli talie wiodące w mecie, czyli Discard Skellige i Potwory na Pogodzie oraz Pożerce.

Yennefer jest jedną z najlepiej zaprojektowanych kart w grze. Pozwala skontrować swarm u Potworów, a od Potworów do użycia wymaga zbudowania stołu większego niż stół przeciwnika.

Lekka jazda i Rębacze - zgadzam się z twoją propozycją.

Krwawy Baron jest win condition decku na Radowidzie. Usunięcie przenoszenia na szczyt talii w praktyce oznacza sprowadzenie Barona do stanu nieużywalności.

Koral - bardzo dobra kontra na bezmyślne buffowanie własnych jednostek. W Skellige to Topornicy wymagają zmiany a nie Koral.

Pogoda - przy braku odporności na efekty pogodowe oraz przy tym, jakie obecnie obrażenia zadaje pogoda, działanie wyłączeni po stronie przeciwnika jest jak najbardziej w porządku. Chcesz znerfić deck pogodowy na Dagonie, ale jednocześnie niszczysz swoim pomysłem kontrolne decki w innych frakcjach.

Żalnica - jest to jakiś pomysł. Moim zdaniem lepszym pomysłem byłoby, aby umiejętność odpalała na koniec tury, żeby po pasie umiejętność nie zdążyła się odpalić.

Eleyas - może po wprowadzeniu większej liczby kart znajdą się jednostki z synergią z Eleyasem, gdzie ich zniszczenie da nam korzystny efekt.

Mulligan - czytałem u wielu osób, że działa poprawnie, ale moim zdaniem jest to nieprawda. Mam rozegranych prawie 200 gier kontrolnym Radowidem i wiele razy musiałem odrzucić 3 Mrozy z ręki. Kiedy zagrywałem w pierwszej turze Talara, miałem do wyboru 2 Mrozy - ZAWSZE. Nie było sytuacji, by po odrzuceniu minimum 2 Mrozów w mulliganie i zagraniu Talara w pierwszej rundzie miał do wyboru inną kartę niż Mróz. Także coś z mulliganem jest nie tak.

Obecnie z jednostek z losowym efektem mamy Gauntera Odima, który jest totalnym crapem (niedawno pojawił się deck Swima z Gaunterem, ale jego obecność wynika z bardzo specyficznej mety zdominowanej przez Potwory). Ale tworzenie takich kart to strzał w stopę. Tym Gwint się różni od HSa, że losowość jest w nim ograniczona do minimum. Nie można doprowadzić do sytuacji, w której o zwycięstwie zdecyduje dobry roll na karcie z losowym efektem. Małe efekty losowe, jak w Mangonelach, Drakkarach czy Neofitach są do ogarnięcia, podobnie z efektami Mrozu i Mgły. Ale większe efekty losowe uniemożliwiałyby obliczenia, na podstawie których gracz decyduje, czy i co grać w danej rundzie, czy spasować.
Z Milvą nigdy nie było problemu. Problem był z zagraniem Milva+Płotka. Gdyby w CDPR szybko zadziałali z fixem to nie byłoby takiej złej opinii. Nie wiem czy nawet na turnieju ktoś nie zagrywał w ten sposób.

Sytuacja gdy jesteś w stanie wygenerować przewagę 3-4 kart jak to ma obecnie miejsce z Avallachem nie jest dobrym działaniem. Tu nie chodzi o przewijanie talii przeciwnikowi bo za to chętnie by nam podziękował, ale o dobieranie kart sobie gdy przeciwnik ma już pustą talię.

Problem w tym, że Yennefer właśnie Potworom daje największe profity. Nic dziwnego skoro rzucasz jednego brąza i masz 3 karty na stole, rzucasz silvera i masz 4 karty, rzucasz golda i masz 7 kart. Zawężenie działania do stałej liczby trochę wyrównałoby szanse.

Co do krwawego Barona to Ciri Dash nie ląduje na szczycie talii a nie powiedziałbym, że jest w stanie nieużywalności. Zawsze można użyć Sara+Ciri, Dekret czy Dijsktri.

Gdyby Koral zmniejszała same buffy to jeszcze pół biedy, ale koszenie całego rzędu o połowę to trochę sporo. Poza tym dawno temu w odległej galaktyce wprowadzono szumnie pozycjonowanie i m.in. DBomb została wykastrowana a Koral jakoś została po staremu. Caranthira też ostatnio słusznie osłabiono.

Ci którzy twierdzą, że mulligan działa poprawnie powinni pograć talią ST z Saskią, Aelirenn, Isengrimem, Moreen. Nie pamiętam ile razy udało mi się zagrać bez martwej karty. Odrzucasz jedna to dostajesz drugą. Czekasz do następnej rundy, odrzucasz tę drugą i znowu dostajesz tę pierwszą. Paranoja.

Jest różnica między losowością z HS-a gdzie nie wiesz jakie karty dostaniesz a losowością działania jakiejś karty. Poza tym raz, że obecnie Gwint nie jest kolorową wersją szachów a dwa nawet gdyby tak było to wygrywałby jeden deck, który z matematycznego punktu widzenia generowałby najwięcej punktów. Musi być jakaś losowość, ale niekoniecznie taka, że ni z gruszki ni z pietruszki u przeciwnika wskakują jednostki na stół po moim passie.



Gomola;n9288291 said:
Jak macie problem z Henseltem i setnikami to zapamiętajcie jedną rzecz - pojawia się 1 karta (a nie było użycia operatora na setniku) - walnijcie w nią grzybami, Peterem, w ostateczności zabijcie go czymkolwiek (licząc, że nie ma medyka). Przeciwnik zgłupieje.

Gorgolet Wbrew pozorom deck na milling nie jest aż taki straszny o ile wystarczająco szybko się zorientujesz. W Adrenalinie nie widzę jakiegoś zła, chodzi o jakiś konkretny przypadek? Krasnoludy czy coś? Yenn rzadko spotykana, ale potrafi być upierdliwa przeciw taliom pokroju potwory. Burej chorągwi i rębaczy nienawidzę. Przypisanie żalnicy obecnie nic nie da. Ma priorytet przed pogodą, chyba, że chodzi o rozdarcie na główny rząd. Eleyas RIP. Obecne działanie muliganu odrzuciło mnie od musterów. Tragedia z ciągłym dociąganiem tych samych kart. Karta odrzucona powinna lądować na dnie!. Harpia+RNG+Nekker nieciekawa sprawa.
Jeżeli ktoś dobrze rozgrywa Avallacha to zorientowanie się nic nie da jeżeli spasujesz pierwszą rundę ze stratą punktów. Emhyrem można zabrać na następną rundę, można nie odzłacać i użyć Uzdrowienia a potem odzłocić i atrapa. Grałem tym ostatnio i po nabraniu wprawy zwykle przeciwnik był 3 karty w plecy. Jeszcze nie zdecydowałem czy lepiej grać talią 25 kart czy zwiększyć liczbę w razie mirrora co nie jest rzadkie ze względu na system doboru graczy.

Coraz częściej spotykam krasnoludy gdzie po moim pasie, przeciwnik jest w stanie wygrać pierwszą rundę ze stratą 3-4 kart, przenosząc większość jednostek na następną, potem w drugiej powtórka adrenaliny z dowódcy i jestem w ciemnej dupie. Uważam, że pewne zagrania po passie powinny być ograniczone czy wręcz zablokowane.



Seavro;n9288621 said:
Jeśli żalnica ma wrócić do 2 rzędu, to czekam na powrót zwiadowców, kapitanów itd. do przypisanego rzędu. Chyba, że bawimy się w balans "osłabiamy jedno, ale na resztę mamy wywalone."
Takie podejście jest akurat ze strony CDPR a nie graczy. Co do wspomnianych brązowych jednostek to nie do końca właściwe jest porównywanie na zasadzie 3xbrąz > żalnica, w sytuacji gdy nie da się wyrzucić jednocześnie trzech na raz. Rozsądnym porównaniem pod względem siły jest 1xbrąz <=> żalnica, bo jeżeli ktoś nie ma kontry na trzecią czy drugą brązową kartę od końca to chyba jest coś nie tak z jego deckiem. Pomijam to, że każdy z tych brązów można we wcześniejszych rundach usunąć z talii przeciwnika. Jeżeli porównamy 1 do 1 pod względem możliwości skontrowania w ostatnim zagraniu, bo to jest największy problem, to Żalnica wypada tutaj bez porównania lepiej. Wiem, że to silver i musi wypadać lepiej. Wiem, że „wystarczy” przewaga kart po naszej stronie, ale tutaj można odwrócić zarzut i równie dobrze stwierdzić, że skoro win condition w talii z Żalnicą polega tylko na doprowadzeniu do przewagi kart, to coś jest nie tak z umiejętnościami gracza jeśli tej przewagi nie uzyska. Pytanie na które należałoby odpowiedzieć brzmi: „jak często talie na Żalnicy wygrywałyby pojedynki gdyby można było ją normalnie kontrować?”.

 
Gorgolet;n9289101 said:
Sytuacja gdy jesteś w stanie wygenerować przewagę 3-4 kart jak to ma obecnie miejsce z Avallachem nie jest dobrym działaniem. Tu nie chodzi o przewijanie talii przeciwnikowi bo za to chętnie by nam podziękował, ale o dobieranie kart sobie gdy przeciwnik ma już pustą talię.
Jest to bardzo dobre działanie Avallacha. Przewijarka Emhyra nie ma nic do zaoferowania poza właśnie przewagą kart. Wystarczy zniszczyć na czas Avallacha (choćby pożogą), a w przypadku talii polegających na buffowaniu własnych jednostek wcale mi ich nie żal, że nie mają możliwości zniszczenia Avallacha. Jakoś te talie trzeba utemperować, bo stają się rakiem tej gry i przewijarka może być dobrym pomysłem.

Gorgolet;n9289101 said:
Problem w tym, że Yennefer właśnie Potworom daje największe profity. Nic dziwnego skoro rzucasz jednego brąza i masz 3 karty na stole, rzucasz silvera i masz 4 karty, rzucasz golda i masz 7 kart. Zawężenie działania do stałej liczby trochę wyrównałoby szanse.
Żeby wyciągnąć duże value gracz grający Potworami musi mieć o wiele więcej jednostek na polu niż przeciwnik. Dla decków kontrolnych czyszczenie tokenów Potworów nie jest problemem, bo schodzą od Trzęsienia Ziemi, Rozpłatania, Myrgtabrakke, Toksyny krabopająka i Yennefer (może kilka innych kart by się znalazło). Wystarczy pilnować stołu.

Gorgolet;n9289101 said:
Co do krwawego Barona to Ciri Dash nie ląduje na szczycie talii a nie powiedziałbym, że jest w stanie nieużywalności. Zawsze można użyć Sara+Ciri, Dekret czy Dijsktri.
Ciri:Dash jest używana w deckach mocno się przewijających, czyli w Skellige, NG i ST. W kontrolnym KP nie ma mowy o dobrym przewijaniu, dlatego tak ważne jest, aby Baron lądował zawsze na wierzchu talii.

Gorgolet;n9289101 said:
Gdyby Koral zmniejszała same buffy to jeszcze pół biedy, ale koszenie całego rzędu o połowę to trochę sporo. Poza tym dawno temu w odległej galaktyce wprowadzono szumnie pozycjonowanie i m.in. DBomb została wykastrowana a Koral jakoś została po staremu. Caranthira też ostatnio słusznie osłabiono.
I bardzo dobrze, że Koral działa jak działa. Nie ma z nią większego problemu. DB powinien być rozszerzony na 5 sąsiednich jednostek.

Gorgolet;n9289101 said:
Jest różnica między losowością z HS-a gdzie nie wiesz jakie karty dostaniesz a losowością działania jakiejś karty. Poza tym raz, że obecnie Gwint nie jest kolorową wersją szachów a dwa nawet gdyby tak było to wygrywałby jeden deck, który z matematycznego punktu widzenia generowałby najwięcej punktów. Musi być jakaś losowość, ale niekoniecznie taka, że ni z gruszki ni z pietruszki u przeciwnika wskakują jednostki na stół po moim passie.

Mecz w Gwincie zwykle wygrywa gracz lepszy a nie ten, któremu się bardziej poszczęściło. Słaba ręka startowa występuje rzadko (rzadziej niż w HS). Jest jeszcze coś takiego jak coinflip, ale że gram kontrolnym Radowidem to mnie to za bardzo nie boli. To, że po twoim pasie przeciwnik robi masę punktów i aplikuje Wytrzymałość jest jak najbardziej w porządku. Pasując pozbywasz się możliwości zagrywania kart ale nie bronisz przeciwnikowi zagrywania swoich. I znów wrócę do tego, co mówiłem wcześniej. To, że jakiś deck nie potrafi powstrzymać buffujących się krasnali wynika tylko z tego, że nie ingeruje w stół przeciwnika - innymi słowy decki polegające na buffowaniu własnych jednostek leżą i kwiczą, bo krasnale nie dość, że wyciągają bardzo duże wartości punktowe, to jeszcze przenoszą je na kolejną rundę. I jakoś mnie nie wzrusza, że są decki, które nie radzą sobie z tym, bo wiem, że każdy kontrolny deck nie będzie miał problemu z opanowaniem boostowania się krasnali i ewentualnie ich blokowaniem.

Gorgolet;n9289101 said:
Jeszcze nie zdecydowałem czy lepiej grać talią 25 kart czy zwiększyć liczbę w razie mirrora co nie jest rzadkie ze względu na system doboru graczy.
Nie ma żadnego systemu doboru graczy na podstawie ich talii.
 
Gorgolet;n9289101 said:
Pytanie na które należałoby odpowiedzieć brzmi: „jak często talie na Żalnicy wygrywałyby pojedynki gdyby można było ją normalnie kontrować?”.

Jak często KP wygrywałoby, gdyby Baron nie był na szczycie talii? Jak często henselt/foltest wygrywałby, gdyby nie rzucał na koniec rębacza za 20 i obrażenia(ostatni ruch bez możliwości kontry)? To samo, co zrobiłyby inne talie, gdyby na koniec nie mogły rzucić brąza zbuffowanego do ok.20?

Tak, tak, pożoga, Villen. Jednak wystarczy podwójny krzyż alzura i nagle tylko jeden z brązów ginie. Do tego rębacze mają zawsze inne value bez żadnego wysiłku. A zjedzenie jednego z 3 i tak daje nam to, mamy dwa silne brązy na koniec.
 
Last edited:
To, że Baron ląduje na szczycie talii jest też jego wadą, mi się bardzo podoba mechanika tej karty.
Rębacze nie są tacy straszni kwestia sposobu gry z Henseltem a nawet nie jakichś wyszukanych odpowiedzi.

Zasadniczo jak ja mam problem z wygraniem z jakimś deckiem to od razu go tworzę i sprawdzam co robią przeciwnicy by go zatrzymać.
Szybko się okazuje, że ten "niepokonany/niezbalansowany deck" ma jednak sporo wad.
 
Orkisz;n9290981 said:
Zasadniczo jak ja mam problem z wygraniem z jakimś deckiem to od razu go tworzę i sprawdzam co robią przeciwnicy by go zatrzymać.

I to jest generalna rada dla wszystkich. Choć faktem jest, że rębacze, choć nie są niepokonani i można ich zatrzymać, to jak na brąz są za silni i jakiś nerf (tylko z głową) by im się należał.
 
kotwica407;n9289331 said:
Jest to bardzo dobre działanie Avallacha. Przewijarka Emhyra nie ma nic do zaoferowania poza właśnie przewagą kart. Wystarczy zniszczyć na czas Avallacha (choćby pożogą), a w przypadku talii polegających na buffowaniu własnych jednostek wcale mi ich nie żal, że nie mają możliwości zniszczenia Avallacha. Jakoś te talie trzeba utemperować, bo stają się rakiem tej gry i przewijarka może być dobrym pomysłem.

No tak, poza przewagą 3-4 kart taka talia nie ma nic do zaoferowania. Grający Avallachem zawsze odzłacają go gdy jest najsilniejszą kartą na stole tak żeby przeciwnik miał możliwość spalenia go pożogą, którą każdy szanujący się przeciwnik trzyma w rękawie na takie okazje. Każdy szanujący się przeciwnik gra oczywiście Radovidem. Po takim spaleniu grający Avallachem z pokorą przyjmuje bolesną lekcję i nawet nie myśli o tym żeby wrzucić odzłoconego Avallacha z powrotem do talii poprzez Assire, tudzież nie wskrzesza Sigfridą. Tak z ciekawości zapytam, jaki jest problem z tym żeby Avallach był kartą ulotną i nieustępliwą? Będzie miał -5 do fejmu?

kotwica407;n9289331 said:
Żeby wyciągnąć duże value gracz grający Potworami musi mieć o wiele więcej jednostek na polu niż przeciwnik. Dla decków kontrolnych czyszczenie tokenów Potworów nie jest problemem, bo schodzą od Trzęsienia Ziemi, Rozpłatania, Myrgtabrakke, Toksyny krabopająka i Yennefer (może kilka innych kart by się znalazło). Wystarczy pilnować stołu.

Jak już wspomniałem, dla Potworów to nie problem mieć ilościową przewagę kart. Patrzysz wyłącznie przez pryzmat swojej talii, ja oceniam na podstawie wszystkich.

kotwica407;n9289331 said:
Ciriash jest używana w deckach mocno się przewijających, czyli w Skellige, NG i ST. W kontrolnym KP nie ma mowy o dobrym przewijaniu, dlatego tak ważne jest, aby Baron lądował zawsze na wierzchu talii.

Nie powiedziałbym że nie da się przewijać w sytuacji gdy wrzucenie 37 kart przewija się jak ta lala. Większość nie bawi się w przewijanie bo łatwiej wrzucić 3 rębaczy.

kotwica407;n9289331 said:
Mecz w Gwincie zwykle wygrywa gracz lepszy a nie ten, któremu się bardziej poszczęściło. Słaba ręka startowa występuje rzadko (rzadziej niż w HS).

Dosyć śmiała teza. Za dużo gier rozegrałem i za dużo gier widziałem u innych żeby się pod tym podpisać.

kotwica407;n9289331 said:
Nie ma żadnego systemu doboru graczy na podstawie ich talii.

Jest, wystarczy pograć różnymi taliami.

kotwica407;n9289331 said:
To, że po twoim pasie przeciwnik robi masę punktów i aplikuje Wytrzymałość jest jak najbardziej w porządku. Pasując pozbywasz się możliwości zagrywania kart ale nie bronisz przeciwnikowi zagrywania swoich. I znów wrócę do tego, co mówiłem wcześniej. To, że jakiś deck nie potrafi powstrzymać buffujących się krasnali wynika tylko z tego, że nie ingeruje w stół przeciwnika - innymi słowy decki polegające na buffowaniu własnych jednostek leżą i kwiczą, bo krasnale nie dość, że wyciągają bardzo duże wartości punktowe, to jeszcze przenoszą je na kolejną rundę. I jakoś mnie nie wzrusza, że są decki, które nie radzą sobie z tym, bo wiem, że każdy kontrolny deck nie będzie miał problemu z opanowaniem boostowania się krasnali i ewentualnie ich blokowaniem.

Racja, nie pomyślałem o tym. Zrobiłem błąd, że spasowałem przy przewadze 30 pkt, mogłem dalej grać i w ten sposób przechytrzyłbym przeciwnika nastawionego na wyrzucenie 4 kart po moim pasie. Musze też pomyśleć nad talią, która będzie kontrować przeciwnika nawet po moim pasie. Ile czasu mógłbym wtedy zaoszczędzić, w pierwszym ruchu pasuje i idę zrobić sobie obiad, albo uciąć drzemkę. Ja odpoczywam a moja talia pracuje.
Proponuję nowe zmiany w kartach i dodanie zdolności "kara za cwaniacki pass":
Milva - po pasie cwanego przeciwnika cofnij mu 2 najwyższe karty, sobie nie rób nic.
Tibor - po pasie cwanego przeciwnika zwiększ siłę do 56 i dobierz kartę z wierzchu talii (może być złota)
Vilgefortz - po pasie cwanego przeciwnika gdy palisz swoją jednostkę dobierz kartę z wierzchu talii (może być złota) i spal cały przeciwległy rząd u cwanego przeciwnika.
Albrich - po pasie cwanego przeciwnika dobierz sobie 2 jednostki bo skoro przeciwnik spasował tzn że nie chce karty.

Seavro;n9290491 said:
Jak często KP wygrywałoby, gdyby Baron nie był na szczycie talii? Jak często henselt/foltest wygrywałby, gdyby nie rzucał na koniec rębacza za 20 i obrażenia(ostatni ruch bez możliwości kontry)? To samo, co zrobiłyby inne talie, gdyby na koniec nie mogły rzucić brąza zbuffowanego do ok.20? Tak, tak, pożoga, Villen. Jednak wystarczy podwójny krzyż alzura i nagle tylko jeden z brązów ginie. Do tego rębacze mają zawsze inne value bez żadnego wysiłku. A zjedzenie jednego z 3 i tak daje nam to, mamy dwa silne brązy na koniec.

Dlatego jestem za zmianą takich jednostek, bo są patologiczne. Wg CDPR Villen był często grany i stwarzał trudności dla graczy. Śmieszna teoria bo raz, że od początku OB do patcha zmieniającego go w lepszą/gorszą (niepotrzebne skreślić) wersję pożogi, spotkałem go RAZ no może DWA razy. A dwa, że właśnie świetnie radził sobie z takimi naboostowanymi zróżnicowanymi jednostkami. Przy normalnych (nie patologicznych) jednostkach najsilniejsze zwykle mamy po obu stronach stołu i przy odpalonym Villenie była to walka o drugie miejsce. Jeżeli komuś paliło obydwie jednostki to był karany za chciwość, nic więcej.
Nie rozumiem dlaczego sugeruje się, że spalenie Villenem 3 kart o sile 23-20-20 to psucie gry a bezkarne wyrzucanie w/w jednostek już jest ok i urozmaica grę.
 
Avallach - Działa dobrze. 8 punktów w złocie, plus bonus ten sam dla obu graczy.
Adrenalina - Działa poprawnie. By użyć jej po spasowaniu przeciwnika, trzeba zagrać dodatkowe karty, a co za tym idzie, mieć ich mniej.
Yennefer - Działa dobrze
Lekka jazda burej chorągwi - Irytująca, ale karze zbyt szybki przyrost punktów wroga. Choć licznik nie byłby też zły.
Rębacze - Tu się zgodzę. Jakieś ich osłabienie by się przydało. Może owe ulotność by wystarczyła.
Krwawy Baron - Ogólnie, w starej wersji podobał mi się bardziej, obecnie ta karta jest... dziwna.
Koral - Działa dobrze
Pogoda - Jeśli pogoda ma działać po obu stronach stołu, to powinna wrócić do starej formy, konkretna pogoda w konkretnym rzędzie, i zerowanie siły do 1.
Żalnica - Jeśli żalnica ma mieć przypisany rząd, to tak samo Kapitan piratów, zwiadowcy i reszta tego typu tatałajstwa (taki Nekker ma przypisany rząd, a idea działania podobna)
Eleyas - więcej kart, i może będzie działał. Kiedyś był lepszą kartą jednak - fakt.
Mulligan - Działa jak działa, raz pomaga, raz nie. Powstrzymuje jednak przed graniem nadmiaru kart przewijających talię. Bo przy próbie gry na 3 czarownice, 3 pająki (bądź ogary/mrozy) i 3 mglaki, ciągle jakieś podwójne karty zostawały na ręce.

Zmieniłbym natomiast Bombę Dwimerytową. Albo powrót do 5 jednostek, albo do zerowania całej planszy
A i Harpie, a konkretniej ich jaja. po zjedzeniu bądź końcu rundy tworzą się młode, po zniszczeniu jednak przez wroga, po prostu znikają. To by wystarczająco z balansowało ta jednostkę, bez jej kompletnego zniszczenia.

 
Gorgolet;n9291061 said:
Nie powiedziałbym że nie da się przewijać w sytuacji gdy wrzucenie 37 kart przewija się jak ta lala. Większość nie bawi się w przewijanie bo łatwiej wrzucić 3 rębaczy.
Barona się gra TYLKO w deckach kontrolnych, które same z siebie nie potrafią się przewinąć wystarczająco, by w każdej grze zapewnić Barona w ostatniej rundzie. Deck na 37 kart nie jest deckiem kontrolnym.

Gorgolet;n9291061 said:
Racja, nie pomyślałem o tym. Zrobiłem błąd, że spasowałem przy przewadze 30 pkt, mogłem dalej grać i w ten sposób przechytrzyłbym przeciwnika nastawionego na wyrzucenie 4 kart po moim pasie.
Masz rację. Nie pomyślałeś. Zrobiłeś błąd.

Gorgolet;n9291061 said:
Proponuję nowe zmiany w kartach i dodanie zdolności "kara za cwaniacki pass": Milva - po pasie cwanego przeciwnika cofnij mu 2 najwyższe karty, sobie nie rób nic. Tibor - po pasie cwanego przeciwnika zwiększ siłę do 56 i dobierz kartę z wierzchu talii (może być złota) Vilgefortz - po pasie cwanego przeciwnika gdy palisz swoją jednostkę dobierz kartę z wierzchu talii (może być złota) i spal cały przeciwległy rząd u cwanego przeciwnika. Albrich - po pasie cwanego przeciwnika dobierz sobie 2 jednostki bo skoro przeciwnik spasował tzn że nie chce karty.
Słaby bait.

 
Popieram Gorgolet w sprawie Avallacha. Mam wrażenie, że karta została specjalnie zaprojektowana pod decki, które się nie przewijają, aby zwiększyć szansę na dociąg odpowiednich kart oraz przy okazji dobrać przeciwnikowi bezużyteczną kartę, która by się przywołała sama. Nie powinna być wykorzystywana do robienia przewagi kart.

Zgadzam się także z nerfem niespozycjonowanych kart - yennefer i coral. Sytuacje, gdy jedna karta robi 40 punktów, nie powinny mieć miejsca.

Dodatkowo powinno zrobić się porządek z kartami typu kapitan piratów/rębacze/protektorzy/zwiadowcy. Jak dla mnie są to najgorzej zaprojektowane karty w kolejności - kapitan -> rębacz -> zwiadowca -> protektor.
Kapitana i rębacza po prostu zbyt łatwo dociągnąć. Decki oparte na tych kartach przewijają się praktycznie w całości, generując ogromne ilości punktów, co powoduje, że obecnie są to najbardziej pasjansowe decki. Kapitana postawiłem wyżej, bo na jego buffowanie przeciwnik nic nie może poradzić, system odrzucania to system bazujący zwyczajnie z naszym deckiem i ręką. Rębaczy natomiast można usunąć i niejako zablokować ich buffowanie, jednak z powodu olbrzymich i zróżnicowanych wartości punktów zajmują drugie miejsce.
Trzecie miejsce należy do zwiadowców. Przeciwnik również nie ma wpływu na ich buffowanie, ale często ma podgląd w nasze karty, ponadto odkrywanie się nie przewija.
Ostatnie miejsce to protektorzy, bo obecnie granie samymi spellami jest niemożliwe, a trafienie ich na ręce z innymi kartami jednostek jest wyjątkowo trudne.
 
Piwus
Koral potrafi zrobić sporo pkt, ale ona chyba kiedyś ściągała jednostki do 1pkt i co ciekawe nie było zażaleń. Ta karta nie zrobi 40 pkt. 20 pkt to już jest na nią sporo.

Zupełnie nie rozumiem o co wam chodzi z tym Avallachem. Raz na 100 gier zdarzyło się, że koleś go odzłocić i dobierał chyba jeszcze 2 razy. Z czym wy macie problem? Gdzie wy go spotykacie w opisanej przez was formie? Przecież samo w sobie takie zagranie jest idiotyczne. Trzeba rzucić kajdany za 0 a potem go przerzucić atrapą za 3, albo wskrzesić. Ale czy to jest taka tragedia? Dajcie już spokój, albo podajcie jakieś konkrety. Jak często ten Avallach was tak bardzo pognębia? raz na 80 gier? ....

Zgadzam się jednak co do reszty wymienionych kart. Rębacze to jest jakiś odlot. Operator +4 te karty z których jedna potrafi zrobić koło 20 pkt.Kapitan protektor itd...to na mój gust karty prezent. Tylko że to prezent dla ludzi odpowiedzialnych za balans i prezent który sami sobie zrobili, żeby robota była łatwiejsza.

Zagrałem sobie teraz koło 40 gier. KP i Skelige(zawsze to samo Skelige, Jezu ratuj) po 10 razy. Nilfgard 3 wiewiórki 2 razy. Myślę że to o czymś świadczy. Kręcę się w okolicach 4100-4200...
Potwory jak są to też za każdym razem Dagon
 
Last edited:
Piwus, czyli proponujesz znerfić zarówno talie na przewijaniu jak i Avallacha, który te talie karci tak ? Jest to rozsądne.
Avallach jest właśnie teraz tak często grany ponieważ wykorzystuje, że większość talii jest nastawiona na jak największe odfiltrowanie kart.
Osobiście też mi się nie podoba design kart jak zwiadowca/protektor/kapitan. Zdecydowanie lepiej to wygląda w przypadku nekkerów i rębaczy którzy mają fajną unikalną mechanikę (co do balansu można oczywiście dyskutować).

Co do Coral i Yennefer się nie zgodzę, kondycyjnie mogą dać dużą przewagę dokładnie tak samo jak pożoga. Jedyną uwagę mam do jednorożca i chironexa, powinny być też złote tak jak to było wcześniej.


 
Piwus;n9291441 said:
Popieram Gorgolet w sprawie Avallacha. Mam wrażenie, że karta została specjalnie zaprojektowana pod decki, które się nie przewijają, aby zwiększyć szansę na dociąg odpowiednich kart oraz przy okazji dobrać przeciwnikowi bezużyteczną kartę, która by się przywołała sama. Nie powinna być wykorzystywana do robienia przewagi kart.
Dokładnie. Niektórzy mam wrażenie nie rozumieją w czym jest problem. Zbudujcie talię na Emhyrze gdzie głównymi kartami będą Avallach+Cahir+Vilgefortz+Tibor+Assire+Atrapa+Zdrada+Sweers+Albrich+kajdany. Można jeszcze DBomb dorzucić gdyby kajdany nie doszły, albo wymienić któregoś golda na Uzdrowienie. Przy dobrej rozgrywce mamy 3-4 karty przewagi na koniec. Wiem, że można ten wynik jeszcze bardziej wyżyłować gdy odczekamy aż przeciwnik sam się trochę przewinie. Nie twierdzę, że taka talia jest OP i zwojuje dużo w top 3, ale potrafi dużo namieszać i lepiej odrazu reagować na takie anomalie.

Piwus;n9291441 said:
Dodatkowo powinno zrobić się porządek z kartami typu kapitan piratów/rębacze/protektorzy/zwiadowcy. Jak dla mnie są to najgorzej zaprojektowane karty w kolejności - kapitan -> rębacz -> zwiadowca -> protektor.
Deweloperzy poszli na łatwiznę i mamy co mamy. Zmieniłbym kolejność i rębaczy dał na pierwszym miejscu bo raz, że można o wiele łatwiej zróżnicować im siłę Jaskrem czy samym rozstawieniem. Dwa, nie ma możliwości żeby utknęli w talii. Trzy, można ich użyć w dwóch turach i w żaden sposób nie tracą przy tym na sile. Cztery, dodatkowo zadają obrażenia.
 
Top Bottom