Po kilku tygodniach przerwy wróciłem do Gwinta i na potyczkach testowałem sobie Gauntera. Niespodzianką nie będzie fakt, że na rankedy karta jest niegrywalna kompletnie, ale dzięki przekonaniu się na własnej skórze jak ta karta jest źle zaprojektowana przyszło mi do głowy kilka pomysłów. Ogólnie tylko raz na ładnych kilka użyć udało mi się nie tylko zgadnąć, co ma przeciwnik, a nawet wygrać dzięki temu grę. Mając kartę przewagi na 3 rundę miałem i tak sporą ilość punktów straty- przeciwnik grał Strażą Królowej, a wyciągnięcie Odnowy z talii załatwiło mi wygraną dokładnie jednym punktem. Wniosek- karta potrafi dać sporo frajdy, trzeba się przy niej trochę zastanowić (zarówno w zgadywance, jak i w wyborze karty do zagrania), ale dzieje się to stanowczo za rzadko. Już nawet nie chodzi o to, że zgadnięcie siły losowej karty jest trudne, bo to można spokojnie w odpowiednim momencie policzyć- biorąc pod uwagę ilość ludzi bezmyślnie kopiujących talię z gwentdb. Problemy pojawiają się gdy:
-przegrywamy coinflipa- wtedy w 1 rundzie zagrywanie tej karty to samobójstwo- problem rozwiąże się sam, gdy rozwiąże się problem robienia przewagi kart w inny sposób niż autopass/ carryover.
-wiemy, a raczej domyślamy się, że siła karty przeciwnika wynosi równo 5- zabrałbym w tej karcie możliwość remisu, a dodał do jednej z opcji dopisek "bądź równa"
-przeciwnik nie ma żadnych jednostek, ja o tym wiem, ale nie mogę z tym nic zrobić- opcja słabsza niż 5 powinna wtedy aktywować umiejętność Gauntera. Tutaj nie jestem do końca pewien, bo taką sytuację miałem raz i zaznaczyłem "silniejsza niż 5", ale nie pojawiła się żadna karta i nie aktywowała się ani wygrana, ani remis, ani porażka.
No i sprawa najważniejsza- sama karta powinna mieć więcej siły, żeby nie było, że rzucamy golda za 5- siła dobranej karty przeciwnikowi, bo to trochę groteskowe. Dałbym mu coś koło 10 punktów, z automatycznym obniżeniem w przypadku wygranej.