Etyka w Gwincie

+
Mało kto chce gratulować nachalne pokazywanie rozmiaru swojego przyrodzenia. Matka nie nauczyła po co się żyje, szkoła nie nauczyła szacunku do obcych, to może bycie olewanym pokaże, że należy wreszcie się tego nauczyć.

A do sportu niech się jeden z drugim panem sportowcem umówi na partię i niech sobie tam pokazują co mają. Reszta ma to naprawdę w rzyci i wyrazów uznania za marnowanie czyjegoś czasu wyrażać nie będzie. Wygrałeś? Fantastycznie, chędożę resztę 'zagrywek' i punktów, które nie wnoszą do wyniku absolutnie niczego.
 

Guest 3974940

Guest
Z etyką w Gwincie łączy się to pośrednio, ale nowego tematu zakładać nie ma sensu: czy tylko mnie się wydaje, że "gwintowy" pseudo czat jest jednym wielkim nieporozumieniem służącym wyłącznie irytowaniu rywala? Co wnosi do gry konieczność wysłuchiwania trzy razy pod rząd tekstów w stylu "Źle, błąd za błędem" w sytuacji gdy się prowadzi i gdy jest to ewidentna zagrywka na wkurzenie przeciwnika? Wartość dodana tego rozwiązania jest zerowa, natomiast minusy jak dla mnie są dostrzegalne gołym okiem.
 

Gość

Guest
el_ah;n8352090 said:
Z etyką...

Wyrzuciłbyś właśnie jedna z fajniejszych rzeczy. Rozczarowuje mnie to że po jednej opcji dialogowej jest, powinno być z 10 żebyś jak używasz tego samego mówił i tak w trochę inny sposób. Podkreśla to że nie grasz z jakimś botem a z człowiekiem, bo da ci ktoś stosowną odpowiedź do twojego zagrania czy też będzie cię dręczył spamiąć, to jest fajne właśnie przez to idą emocje jakieś.

Wiesz że jest opcja wycisz?
 

Guest 3974940

Guest
K_4-far;n8352120 said:
Wyrzuciłbyś właśnie jedna z fajniejszych rzeczy.

Przyznaję szczerze - nie wiem co w tym fajnego.

K_4-far;n8352120 said:
czy też będzie cię dręczył spamiąć, to jest fajne właśnie przez to idą emocje jakieś.

Tylko co mi po negatywnych emocjach w przypadku spotkania z trollem?

K_4-far;n8352120 said:
Wiesz że jest opcja wycisz?

Wiem.

 
Opcja wyciszenia powinna być w menu, żeby to kompletnie wyłączyć. Pamiętać o wyciszeniu za każdym razem, grając np. kilkanaście meczy pod rząd, to wcale nie takie fajne rozwiązanie, a spamerzy potrafią świetnie rozproszyć uwagę, gdy uda im się trafić w dobry moment. Dla mnie też beznadziejny pomysł, o ile nie będzie można tego dezaktywować z poziomu menu.
 
Co niektórzy wg mnie trochę przesadzają...
Kodeks już piszą..
Za chwilę za brak gratulacji po przegranej będą karać chłostą.... :-D

Ja nie rozumiem idei czata tekstowego, tym bardziej na konsoli.
Jak chcę poczuć, że gram z człowiekiem a nie botem, to podpinam słuchawki i z tą osobą rozmawiam... a nie wysyłam wiadomości tekstowe..

Lepszy kontakt jest, gdy się słyszy.. a nie czyta..
 
Hekwit;n7187960 said:
Gratuluję tylko gdy pojedynek sprawił mi przyjemność, czyli we większości przypadków. Nie mogę jednak dać dodatkowych bonusów komuś kto spamuje pogodą albo zagra Hemdallem / Villentretenmerth'em, wiedząc, że nie każda frakcja ma na to jeszcze odpowiedź (niech dwimerytowe kajdanki już nadejdą....). Takie gry zwyczajnie nie są fajnie. :)


A ja gratuluję zawsze, robiąc to automatycznie, bo czemu nie dać komuś dodatkowych surowców. Ale nie pogratulować komuś, bo użył określonego buildu? To trzeba być rakiem.

Co niektórzy wg mnie trochę przesadzają...
Kodeks już piszą..
Za chwilę za brak gratulacji po przegranej będą karać chłostą.... :-D.


Ich prawo. Tylko pisać każdy może, a czy się do niego stosują, to osobna kwestia. ;)

mcbobek;n7181520 said:
To może ja wrzucę swoje zwyczaje: 1. Zawsze po przegranej gratuluję. 2. Jak wygram, ale przeciwnik poddał się mając na ręce sporo ~6-7 i więcej kart, zwłaszcza w pierwszej rundzie, to uznaję, że to nie była GG i nie daję mu GG, nawet jeśli takowe dostanę.

Kolejny rak. Dostajesz w ten sposób od przeciwnika dwie darmowe rundy, za co dostajesz nagrody, expa etc. Jeżeli nie ugrał rundy, to on nie dostaje nic, więc żal ci tego GG i szczypty surowców dla niego?


Co to się dzieje z tymi ludźmi, to ja nie wiem...
 
Last edited:
el_ah;n8352090 said:
Co wnosi do gry konieczność wysłuchiwania trzy razy pod rząd tekstów w stylu "Źle, błąd za błędem" w sytuacji gdy się prowadzi i gdy jest to ewidentna zagrywka na wkurzenie przeciwnika? Wartość dodana tego rozwiązania jest zerowa, natomiast minusy jak dla mnie są dostrzegalne gołym okiem.

Jeśli ktoś mi tak spamuje to od razu pozbawia się u mnie GG. Właściwie to nie musi spamować wystarczy, że wrzuci choć raz kilka konkretnych hasełek i mam już serdecznie dość grania. Najbardziej boli mnie to, że bardzo wiele z dostępnych tekstów jest toksycznych. Nie ma "witaj" ale jest za to mnóstwo złośliwości. Zupełnie czymś innym jest kiedy ktoś kogo znasz rzuci ci "kto cię nauczył tak grać" a czym innym kiedy robi to wsiok na 4 lev spamujący kompletnym netdeckiem.
 
pawel274 Istnieją opcje wyciszania przeciwnika, więc czemu z tego nie korzystasz? Swoją drogą proponuję trochę więcej dystansu, bo szkoda tracić zdrowie z powodu gierek.
 
Piwus chociaż nie jestem wielkim fanem tego typu komunikacji to jednak sporadycznie jej używam i tak jak napisałem wcześniej - boli mnie że tak jej duża część jest po prostu toksyczna. Gdybym skomentował jakąś Twoją wypowiedź odnośnie gry pisząc np. "Kto cię uczył tak grać" to nie zdziwił bym się gdyby admin zwrócił mi uwagę. Nie ma "Witaj", nie ma "dobra runda" jest za to pełno uszczypliwości i sarkazmu.
 
pawel274;n8688870 said:
Piwus chociaż nie jestem wielkim fanem tego typu komunikacji to jednak sporadycznie jej używam i tak jak napisałem wcześniej - boli mnie że tak jej duża część jest po prostu toksyczna. Gdybym skomentował jakąś Twoją wypowiedź odnośnie gry pisząc np. "Kto cię uczył tak grać" to nie zdziwił bym się gdyby admin zwrócił mi uwagę. Nie ma "Witaj", nie ma "dobra runda" jest za to pełno uszczypliwości i sarkazmu.

Akurat to dobrze oddaje świat wiedźmina, ale zgadzam się, że brakuje bardziej przyjacielskich "emotek". Niemniej ja zablokowałem tego typu komunikację, gdy w końcu dostaliśmy taką możliwość, jest to całkowicie zbędne w tej grze.
 
Odświeżam trochę stary temat, ale nurtuje mnie jedna rzecz. Kim trzeba być, żeby grając na potyczkach metowym deckiem ( sam to czasem robię w ramach testu, więc nie będę krytykował ), przeciągać każdą turę do końca, w momencie gdy się skapniesz, że przegrasz? Dokładnie rzecz biorąc chodzi o memowy mill na Moorvranie którym gram głównie dla relaksu i zabawy ( choć na rankedach spróbowałem i w ogóle nie spadłem, ale też pewnie wiecej punktów za zwycięstwa miałem ). Ja rozumiem, że nie jest miłe gdy nie mamy już nic w talii, a przeciwnik dobiera kolejne karty, ale przecież jest to jeden z archetypów w tej grze i w mojej wersji nie jest akurat rakowy, bo Avallacha używam maksymalnie dwa razy, to samo z Albrichem. Bez pomocy przeciwnika nie jest możliwe wyczyszczenie mu talii, tak na prawdę tylko Spell'tael nie ma kompletnie szans z tym zestawem ( chyba, że przy maksymalnie sprzyjającym RNG ).
Już ze 3 razy mnie taka sytuacja spotkała, ale grając czysto rekreacyjnie, podjąłem rękawicę i sam przedłużałem każdy ruch do końca, nawet gdy przeciwnik wystrzelał się z kart :) Jeżeli to ma być kara, to jakoś typom nie wyszło.
 
Last edited by a moderator:
Marat87 graczu millu, na szczęście tylko dla relaksu i zabawy, więc jest wszystko w porządku.:troll:



No ale żarty na bok. Głównym i praktycznie zawsze podawanym argumentem graczy millu jest stwierdzenie, że "gdyby przeciwnik nie pomógł to bym go nie przewinął". Taki argument to może imponować ludziom, którzy są w Gwincie nowi i/albo nie mają bladego pojęcia jak działa gra i w jaka jest ogólna zasada konstruowania sensownie działających (już nie mówię top tier ale sensownych) decków. Otóż na chwilę obecną, przy obecnie dostępnych kartach ogromna większość (jeżeli nie wszystkie) sensowne decki się przewijają. Jedne mocniej inne słabiej, ale jednak. Oprócz samego dobru kart po rundach jest to zawsze minimum 3-5 kart, a często więcej, które wyskakują z decku "za darmo". I taka jest ich siła, w innym wypadku nikt by na nie nawet nie spojrzał. Zatem usprawiedliwianie się tym, że "przeciwnik mi pomógł" jest co najwyżej śmieszne. A co miał zrobić? Rzucać sobie z ręki "trójeczki"? Faktycznie, wtedy miałby dużo większe szanse na zwycięstwo. Oczywiście można sobie budować decki odporne na mill, tylko często automatycznie są słabsze przeciw innym archetypom. A że mill na szczęście jest widywany na marginalnym poziomie to takie techowanie się jest kompletnie nieopłacalne.

Dalej: "Avallacha używam maksymalnie 2 razy, to samo z Albrichem". Uff to całe szczęście, że to tylko "memowy mill na Morvranie" i że tylko maksymalnie 2 razy. Kolejny argument dla malućkich. Kart przewijających jest więcej, a większość z nich wystarczyłoby użyć łącznie z pierwszymi dwoma nawet raz i to wystarczy, aby przewinąć przeciwnika (ale pamiętajmy, przecież z "jego pomocą..."). Że tak na szybko wspomnę o Regisie, Tiborze, Sweersie, o których już mało kto mówi.

Jeżeli chodzi o rankedy, to zaliczam się to tych, którzy przypominają graczom mającym zamiar ladderować millem o głównej cesze decków millowych, czyli bardzo długim czasie rozgrywania każdego meczu (i to bez względu na wynik meczu). Chcesz ladderować millem i psuć innym rozgrywkę naginając zasady Gwinta, ok, tylko pamiętaj, że to nie będzie szybka wspinaczka. Ja będę miał taką sytuację może raz na 10, 20 meczy, ale gracz millu w przypadku spotykania graczy podzielających moje zdanie będzie sobie takie mecze rozgrywał co drugie, trzecie spotkanie. Miłego ladderowania millem życzę.

Nie będę optował za usunięciem możliwości budowania takich decków jak mill, aby obrońcy różnorodności się nie czepiali, ale ochoty widzieć takich decków na rankedach nie mam żadnej. A na potyczkach? W moim mniemaniu granie przeciw millowi to kompletna strata czasu (a jak obserwuję media związane z Gwintem to nie tylko moje zdanie), zatem esc+enter załatwia sprawę.
 
Last edited:
Szczególnie pomaga millowi archetyp Czarnych na szpiegach. I jak tu Emisariusza rzucić? Nie grać, bo a co jak się mill trafi? :)
 
Keymaker7 Świetne napisane. Ja ostatnio jak wspomniałem, żeby nawet nie usunąć archetyp, tylko żeby przerobić go w taki sposób, żeby Avallach, który jest złoty i poza zasięgiem pioruna nie był głównym silnikiem napędowym, to rozpętałem piekło :p
 
Keymaker7 O proszę, zostałem nawet zaliczony do mega zaszczytnego grona "millowców", mimo, ze samym Emhyrem rozegrałem testowo może z kilka pojedynków dla zwykłego sprawdzenia z czym to się je ( i to na przestrzeni kilku miesięcy, w tym na wersji gdzie srebrnego Avallacha zostawialiśmy na stole ). No fajnie, dziękuję za to wyróżnienie ;)
No i jasne, jak ktoś gra wersją pod Emhyrem, gdzie samego Avallacha można zagrać pewnie z 5 razy ( nawet mi się nie chce liczyć dokładnie ), to tłumaczenie, że bez pomocy przeciwnika by nie przewinął jest głupie. Natomiast w przypadku Voorhisa jest jak najbardziej prawdziwe.
Co rzucać w przypadku wykrycia millu? Sam odpowiedziałeś, wychodzi na to, że właśnie "trójeczki". Polecam pojedynek z GwentSlam, pomiędzy Swimem i FreedyBabes. Ten pierwszy właśnie taki mulligan robił ( tak, wiem, nie lubisz Swima, ja też nie przepadam ) i można w sumie rzec, że 3 razy wygrał. Raz na Branie wywaliło im grę na koniec ( stawiam, że jednak Swim dałby radę ), na powtórce Branem wygrał ( gdzie FB był gotowy na dosyć niecodzienny build m.in z Pożogą ) i na Potworach również ich wywaliło, ale różnica punktowa była taka, że Freedy oddał mu ten mecz w ramach fairplay, bo i wiedział, że tamtego pojedynku by nie wygrał ( wyszłoby 2:0 ).
Z góry uprzedzam, że cały ten build z Emhyrem uważam za rakowy i naginający zasady, a raczej wypaczający je ( bo osobiście wątpię, że akurat Redzi w taki sposób to zaplanowali ) i jestem jak najbardziej za zmianami, gdzie na początek zrobiłbym Avallacha nieustępliwym.
I doskonale też wiem, że takie rozegranie, jakie zrobił Swim, nie zawsze jest skuteczne i nie zawsze się da. No ale przecież to chyba normalne, bo inaczej mill miałby 10% wr.
Pod inne talie można się mulliganować ( pod pogode zostawiasz czyszczenie itp. ), to i pod mill można.
Suma summarum nawet nie wiem po co się wdaję w tą dyskusję, bo ani mnie mill nie grzeje, ani nie ziębi, na pewno nie jestem jego obrońcą i wielkim fanem, a za takiego mnie tu chyba przedstawiasz. Żalić też się nie żalę, bo w wyżej opisanej sytuacji wygrałem. Śmieszy mnie po prostu takie zachowanie, niezależnie czym gram.
Tak czy siak, uważam mill za potrzebny w tej grze, jako taka przypominajka i mała przestroga, dla tych wszystkich metowych talii, które zawsze się dobrze przewijają. W końcu w tej grze można mieć więcej kart. I tak, doskonale sobie zdaję sprawę z tego, że te najskuteczniejsze mają minimalną ilość kart i wcale mi to nie przeszkadza, ani nie zamierzam tego zmieniać. Sam mill natomiast trzeba na pewno zbalansować, tak, żeby o przewinięciu przeciwnika nie decydowało tylko i wyłącznie RNG ( bo na dziś to kwestia typu - co Emhyrowi dojdzie na rękę - jak dojdzie dobrze, to przewinie te 12 kart bez niczyjej pomocy ).
Na koniec o czasie. Ja to wszystko wiem, dlatego też millem nie grywam ladderów ( tym bardziej, że jest to talia kapryśna i mało uniwersalna ), oprócz tych kilkunastu pojedynków które rozegrałem 4fun ostatnio. I jeszcze raz powtórzę, nie gram zadnym buildem który nagina jakiekolwiek zasady i to można powiedzieć w 100%, bo w innym wypadku Redzi nie dodawali by Dywizji Magne. Przewijam przeciwnika w jak najbardziej tradycyjny sposób, kartami dostępnymi dla każdego innego buildu Nilfgardu. Także jak dla mnie, możecie sobie dalej tkwić w tej dosyć zabawnej krucjacie "przedłużania" każdego zagrania do końca, we mnie na pewno to nie uderzy. Nie musisz się też bać "fanów różnorodności", skoro już krucjatę prowadzisz, to bądź też za usunięciem tego archetypu z gry. Ja będę jednym z ostatnich którzy zapłaczą nad jego losem. Przez ten rok tyle usunięto rzeczy które lubiłem i tyle razy musiałem przechodzić nad tym do porządku dziennego, że mało która zmiana mnie rusza ( choć podyskutować i skrytykować ew. decyzję zawsze mogę ), tym bardziej taką, która jest mi obojętna.
Podziękował bym za te miłe życzenia na koniec, ale nie czuję się ich adresatem i tego nie zrobię, więc będę musiał przeprosić za grubiaństwo. Także przepraszam, a od siebie życzę udanej "krucjaty".
Bez odbioru.

PS: Prosiłbym, by dalsza dyskusję kierować do tematu Nilfgardu, żebyśmy nie robili offtopu.
 
Last edited:
Marat87 nie wyszło chyba zbyt osobiście, bo i nie taki był mój zamysł. Podałeś kilka millowych argumentów i to do nich przede wszystkim się odniosłem. Ale racja, nie offtopujmy.
 
Wiele kart millujących nie działa jeśli spasuje się turę. Czasem wczesne spasowanie utrudnia przeciwnikowi aktywowanie niektórych bonusów, co z kolei może się też przełożyć na osłabienie combo jeśli przeciwnik jakieś posiada. Nie trzeba grać do ostatniej karty, nawet jeśli to trzecia runda.

Swoją drogą coś załączniki na forum nie działają poprawnie. ._.
https://i.imgur.com/1L8Nf3c.jpg
 
Top Bottom