Marat87
No ja ci napiszę, że poważnie się zastanawiam czy wszyscy nie są po prostu głupi. No bo o co chodzi z tym coin flipem? O co chodzi z tą różnicą kart? Chodzi o kontry. Prawda? Jak masz taką Ciri, a przeciwnik ma powiedzmy Shiru to gra wygląda tak, że tego Shiru starasz się trzymać żeby spalić. Wiadomo też, że sama przewaga kart, to po prostu przewaga pkt z zagrania, więc jest to nie do przecenienia. Jednak sama kolejność czy coin flip? Zastanawiam się po prostu czy wszyscy nie wpadli w jakiś owczy pęd. Wiadomo że chce się kończyć grę, ale ocenić w jakim stopniu to przybliża cię do wygrania? No ja tego już ocenić nie potrafię.
Kiedyś poszczególny typ kart miał też dużo mniej pkt. Gdzieś chyba nawet było to jakoś opisane. Brązy były chyba warte 8 pkt? Teraz jest to chyba koło 12 pkt. No nie wiem. Dla mnie gra to gra. Raz zaczynam, raz kończę i w gruncie rzeczy się tym nie przejmuję, bo to zawsze jest rywalizacja.
No ja ci napiszę, że poważnie się zastanawiam czy wszyscy nie są po prostu głupi. No bo o co chodzi z tym coin flipem? O co chodzi z tą różnicą kart? Chodzi o kontry. Prawda? Jak masz taką Ciri, a przeciwnik ma powiedzmy Shiru to gra wygląda tak, że tego Shiru starasz się trzymać żeby spalić. Wiadomo też, że sama przewaga kart, to po prostu przewaga pkt z zagrania, więc jest to nie do przecenienia. Jednak sama kolejność czy coin flip? Zastanawiam się po prostu czy wszyscy nie wpadli w jakiś owczy pęd. Wiadomo że chce się kończyć grę, ale ocenić w jakim stopniu to przybliża cię do wygrania? No ja tego już ocenić nie potrafię.
Kiedyś poszczególny typ kart miał też dużo mniej pkt. Gdzieś chyba nawet było to jakoś opisane. Brązy były chyba warte 8 pkt? Teraz jest to chyba koło 12 pkt. No nie wiem. Dla mnie gra to gra. Raz zaczynam, raz kończę i w gruncie rzeczy się tym nie przejmuję, bo to zawsze jest rywalizacja.