Na pewno powinni przemyśleć plany tworzenia tego typu filmów. Łotr wypalił, Solo nie. Wniosek nasuwa się taki, że fani chcą filmów blisko związanych z oryginalną trylogią, ale nie chcą ruszania kultowych postaci. W Łotrze pojawiły się postacie z oryginalnej trylogii, ale to nie na nich opierała się fabuła. Myślę, że gdyby Solo nie był filmem o Solo tylko o jakiejś akcji przemytników, a młodsze wersje Hana i Lando pojawiłyby się w jednym z wątków to film zostałby lepiej przyjęty.
Następne w kolejce miały być filmy o Obi-Wanie i Bobie, może będą to chcieli przemyśleć? Zamiast robić film o Obi-Wanie gnijącym na Tatooine zrobić film o gangsterach z Tatooine nękających farmerów, w którym Kenobi odegrałby jakąś rolę? Inna sprawa, że w przypadku Hana Solo musieli zmienić aktora i choć on sam wypadł naprawdę dobrze to wielu widzów (nie tylko fanów) nie mogła się z tym pogodzić i od początku podchodzili do projektu nieufnie (to że sam film był kiepski ma drugorzędne znaczenie). W przypadku Kenobiego mają możliwość obsadzenia Ewana McGregora, który jako jeden z niewielu składowych elementów prequeli cieszy się sporą sympatią wśród fanów. Fett w ogóle nie pokazywał się bez maski i prawie nic nie mówił więc problem jeszcze mniejszy, a zawsze można by też zaciągnąć na plan Temuerę Morrisona gdyby była taka potrzeba.
Sam nie wiem. Film o Fettcie mnie ani ziębi ani grzeje, ale Kenobiego bym obejrzał o ile tylko wystąpi McGregor. Jeśli nie to niech spadają do wulkanu z tym filmem. Z drugiej jednak strony, jakby poprzestali z tymi spin offami na dwóch filmach to byłoby jakoś tak pusto. Nowe trylogie powinny eksplorować nowe zakątki i czasy uniwersum, a spin offy rozwijać to co już znamy, przybliżać najważniejsze postaci i wydarzenia nowym pokoleniom. Pomysł był dobry, wykonanie znacznie gorsze.