Cyberpunk 2077 - Dyskusja ogólna

+
Obrazowanie w cutscenkach podróży metrem, to byłby powrót do Wiedźmina 1... To nie byłoby za fajne... Na dzisiejsze czasy to słabe... Już nie koniecznie bohater musi mieć kontrolę nad wszystkim, ale podróż metrem, czy latającymi pojazdami powinna odbywać się w rozgrywce, a nie w cutscence...
 
Nie mam zupełnie przekonania do tego jednoliterowego skrótowca określającego imię, czy raczej ksywkę naszego bohatera. V. To jest takie niedbałe i odhumanizowane. Przecież spokojnie dało się wymyślić coś nieco bardziej ludzkiego, a jednocześnie zdatnego dla obu płci. Vic, Vuko? Dlaczego więc podeszli do tematu tak ascetycznie? Przypuszczam, że dzięki temu gracz ma możliwość dopisania sobie reszty i uzupełnienia kolejnych liter we własnym zakresie, co pozwoli zwiększyć imersję i wczucie w postać, która mi coraz bardziej wygląda na dość mocno zdefiniowaną przez redów. Czyli tak jakby mówili do gracza - jakoś musieliśmy dla potrzeb nagrywania dialogów oznaczyć bohatera, ale dajemy ci tak bezimienną postać, jak to tylko możliwe, abyś mógł sam ją sobie nazwać.
Odhumanizowane... Aż się chce powiedzieć, cyberpunkowe. W świecie w którym człowiek świadomie usuwa sobie zdrową kończynę żeby zastąpić ją kawałkiem metalu modnej marki, w modnym kolorze, najlepiej z wbudowaną zapalniczką, albo ostrzem do obcinania kończyn innym. Rzeczywiście. Zdehumanizowana ksywka to ogromny problem społeczny 😉
 
Plus ubiór czy też statystyka Cool ma wpływać na dialogi.

Statystyka 'cool' nie odnosi się do tego, że wyglądasz 'cool' tylko do radzenia sobie ze stresem i bólem. W polskiej wersji systemu było to tłumaczone jako 'opanowanie'. Przydaje się głównie podczas walki pokazując np. jak postać radzi sobie po zarobieniu kulki albo strzelając przez szybę w trakcie pościgu na autostradzie itp. Niski poziom opanowania wpłynie na celność czy sprawność fizyczną, bo postać będzie wkurzona.

Choć w sumie podczas dialogów też można by to wykorzystać. Przykładowo, jeśli rozmówcy się wkurzą w trakcie negocjacji i nagle wszyscy wyciągną gnaty celując w nas to bohater zachowa zimną krew lub nie w zależności od tego jak wysoki ma poziom opanowania. Ciekawie by było gdyby niektóre zachowania naszej postaci były zależne od dostępnych umiejętności, statystyk i cech charakteru, a nie od naszych (w sensie graczy) decyzji. Tak jak w tym przykładzie powyżej, my (gracze) chcieliśmy załatwić sprawę pokojowo, ale nasza postać ma niski poziom opanowania więc sama wyjmie gnata i zacznie strzelać.

Mnóstwo ludzi pewnie miałoby z tym problem, że w niektórych momentach gra decyduje za nich, ale ja lubię takie niestandardowe mechaniki. No i jakby nie patrzeć, zachowanie postaci nie brałoby się znikąd, gracz sam byłby sobie winny, że postawił na rozwój takich a nie innych cech bohatera. Zdarza się w grach RPG, że rozwijamy postać w określony sposób, a potem robimy coś całkowicie 'out of character', bo akurat nam pasuje do sytuacji. W grach papierowych mamy mistrza gry, który wkroczy do akcji i ukarze jakoś gracza (np. odejmując punkty doświadczenia), w grach wideo mistrza gry brak i sami musimy dbać o trzymanie klimatu. Opisany wcześniej system byłby ciekawą opcją.
 
dfeekt said:
Odhumanizowane... Aż się chce powiedzieć, cyberpunkowe. W świecie w którym człowiek świadomie usuwa sobie zdrową kończynę żeby zastąpić ją kawałkiem metalu modnej marki, w modnym kolorze, najlepiej z wbudowaną zapalniczką, albo ostrzem do obcinania kończyn innym. Rzeczywiście. Zdehumanizowana ksywka to ogromny problem społeczny 😉

Muszę się zgodzić.
Jeśli się czepiać, to chyba raczej ściągactwa. :D Protagonista w nowym Blade Runnerze nazywa się "K", a "V" to bohater znany z "V for Vendetta".

Mi osobiście taki zabieg się podoba. Pojedyncza litera faktycznie pasuje do skrajnie różnych archetypów postaci. Proponowane "Vuko" jest już obciążone pochodzeniem etymologicznym.
 
Odhumanizowane... Aż się chce powiedzieć, cyberpunkowe.
Przewidywałem, że padnie taki argument. I tak, ma on sens. To znaczy byłby on sensowny, gdyby prawie każda postać przyjmowała literę alfabetu albo cyfrę za swoje imię. A praktycznie każda inna osoba ma tam zwyczajne, prozaiczne miano. Albo gdybyśmy mieli do czynienia z tajemniczym mścicielem, który sprowadza się do symbolu. Dalej pozostaję przy zdaniu, że nie takimi przesłankami kierowali się redzi znakując fałką naszego herosa.
Proponowane "Vuko" jest już obciążone pochodzeniem etymologicznym.
Vuko to tylko przykład. Imion nieobciążonych pochodzeniem, niekoniecznie zaczynających się od V, jest wystarczająco dużo. Poza tym Amerykanie nie są zbyt mocno przywiązani do imienia jako znacznika płci.
Ciekawe, czy metrem też będzie można jeździć?
W każdym wywiadzie, w którym padało pytanie o środki transportu, tylko samochód i motocykl były podawane za wyłączne możliwości. Oprócz własnych nóg oczywiście.
 
Ale chodzi Wam o kierowanie metrem w roli maszynisty? Bo "bierne" środki transportu z oczywistego powodu nie były w wywiadach wymieniane, a obstawiam, że do tych możemy zaliczyć metro (prawdopodobnie jako system szybkiej podróży). Na konkretnych etapach fabuły będziemy też być może podróżovać AV'ką ("latający sanochód") i transportem suborbitalnym (scena z człowiekiem z płonącą głową i stewardessami), również biernie.
 
I jeszcze w sprawie imienia. Takie odhumanizowanie moim zdaniem kłóci się jednak z dominującym stylem Cyberpunka, przynajmniej tego Cyberpunka. Jakieś stechnicyzowane albo zbiurokratyzowane społeczeństwa w wizjach pisarzy sf, to ok. Możesz być ciągiem cyfr nawet. Ale tutaj na pewno nikt nie chce być bezbarwną, pustą literą. Ludzie chcą coś znaczyć, odróżniać się, wykrzyczeć światu swoje istnienia. V bardzo średnio się nadaje na imię młodszego aspiranta do sławy.
 
Przewidywałem, że padnie taki argument. I tak, ma on sens. To znaczy byłby on sensowny, gdyby prawie każda postać przyjmowała literę alfabetu albo cyfrę za swoje imię. A praktycznie każda inna osoba ma tam zwyczajne, prozaiczne miano. Albo gdybyśmy mieli do czynienia z tajemniczym mścicielem, który sprowadza się do symbolu. Dalej pozostaję przy zdaniu, że nie takimi przesłankami kierowali się redzi znakując fałką naszego herosa.

Vuko to tylko przykład. Imion nieobciążonych pochodzeniem, niekoniecznie zaczynających się od V, jest wystarczająco dużo. Poza tym Amerykanie nie są zbyt mocno przywiązani do imienia jako znacznika płci.

W każdym wywiadzie, w którym padało pytanie o środki transportu, tylko samochód i motocykl były podawane za wyłączne możliwości. Oprócz własnych nóg oczywiście.
Rozumiem twój punkt widzenia. Ale fakt, że nie wszyscy używają liter jako ksywek można łatwo wytłumaczyć... ilością liter w alfabecie. I nie wypieram się faktu, że jednym z powodów takiej decyzji było rozwiązanie problemu z dialog ami audio. Próbuję tylko wskazać, że taka decyzja ma sens w świecie gry. Nawet więcej. Czyni bohatera w pewnym sensie wyjątkowym. Natomiast zarzut grafomanii i nawiązywanie do V jak Vendetta jest tak samo dziwny jak porównanie Blade Runner do serii Bondów albo Men in Black.
 
Może V będzie po prostu skrótem od imienia np. Victor i Victoria? Samo imię padnie w grze jednak kilka razy żeby nie nastręczać dodatkowej roboty ze względu na płeć czy odmiany. Wyobraźcie sobie ile w polskiej wersji musieliby nagrać wersji. Victor, Victora, Victorowi, Victorem, a to tylko jedna płeć w jednym zdaniu.

Oczywiście tylko gdybam, równie dobrze V może być po prostu V, bo tak.
 
W sumie pojedyncze litery powinny być najbardziej pożądane jako najbardziej limitowane, jak skiny do noża. Tylko najsławniejsi z najsławniejszych mogliby się szczycić znakiem jednej litery. Dalej w szeregu, jako zastępcy, staliby dwuliterowcy, tutaj już kombinacji jest znacznie więcej, ale cały czas jest to ograniczona ilość. Reszta tłumu musiałaby się zadowolić pospolitymi imionami jak Adaś albo Ania.
 
Ja V odbieram jako zwyczajną ksywkę. Ksywkę z rodzaju tych, które tak bardzo utożsamiane są z daną osobą, że praktycznie wyparły jej prawdziwe imię z publicznej świadomości. Z punktu widzenia mechaniki, oczywiście funkcja tożsama z Hawke'iem i Shepardem od Bio.

Może się podobać, może się nie podobać, ale nie szukałbym w tym jakiś głębszych przesłanek.
 
Problem z takim ksywkami polega na tym, że one nie brzmią zbyt dobrze w innych językach. V to fonetycznie po angielsku 'wi', ale po polsku to 'fał'. Cześć fał, co u ciebie? Nie mam pojęcia, jak to brzmi po niemiecku, ale pewnie równie kiepsko.
Nikt nie zagłębia się w analizę screenów, nikogo już nie obchodzą kolory, to o czym tu rozmawiać? Gdzie te czasy, gdy się nad jednym obrazkiem przez tydzień dyskutowało?
Facetowi, który wywinął kozła po ostrzelaniu przez trauma team, nie spadły klapki. Szok i niedowierzanie.
 
Ja tam wielokrotnie się spotykałem i z Dżeraltem i z Żeraltem. Jak komu w duszy grało. Znajomość angielskiego nie jest tak wszędzie powszechna jak by się mogło wydawać. Ktoś sobie włączy napisy i będzie czytał 'fał' albo jakkolwiek w jego języku to będzie brzmiało.
Wiem, że nie jest to gigantyczny problem, zwyczajnie zwracam uwagę, że ma to swoje konsekwencje.
 
Myślałem, że mówimy o dubbingu w grze.

Co do tłumaczenia, to w ogóle ciekawe: zostaną angielskie nazwy w stylu "cyberware" czy "cyberdeck", czy raczej twórcy pokuszą się o (ryzykowne) tłumaczenie?

Dla mnie bez różnicy, bo gram "w języku language", ale ciekawość zostaje.
 
Ja tam wielokrotnie się spotykałem i z Dżeraltem i z Żeraltem. Jak komu w duszy grało. Znajomość angielskiego nie jest tak wszędzie powszechna jak by się mogło wydawać. Ktoś sobie włączy napisy i będzie czytał 'fał' albo jakkolwiek w jego języku to będzie brzmiało.
Wiem, że nie jest to gigantyczny problem, zwyczajnie zwracam uwagę, że ma to swoje konsekwencje.

W grze zawsze miałeś Geralta i "Jennefer". W każdej wersji językowej.

Żeby wziąć "V" za "Fał", a nie "Wi", musiałbyś grać z napisami i wyłączyć audio.
 
Co do tłumaczenia, to w ogóle ciekawe: zostaną angielskie nazwy w stylu "cyberware" czy "cyberdeck", czy raczej twórcy pokuszą się o (ryzykowne) tłumaczenie?

Albo np. braindance? W CP jest chyba wiele nazw, które będzie bardzo ciężko przetłumaczyć, żeby brzmiały i miały sens. Cyberware będzie pewnie określane mianem implantów, czy wszczepów, w zależności od rodzaju.
 
Tak sobie myślę odnośnie potencjalnej daty wydania gry (abstrahując w jakim stadium jest obecnie produkcja), że fajnie byłoby (zwłaszcza z marketingowego punktu widzenia) zobaczyć tytuł w 2020 roku.
W końcu RED'zi bazują na (papierowym) Cyberpunk 2020 :).

2020 będzie też bliżej premiery nowych konsol (mimo zarzekania się twórców iż produkują grę na obecną generację sprzętu). Fakt, mówiłem wcześniej o nieopłacalności wydawania gry na nowe maszyny (zbyt mały rynek) ale jeśli któryś z gigantów (Sony albo raczej Microsoft) sypnie groszem, to czemu nie? Chociaż w takim przypadku śmierdziałoby to nieco "exclusivem"...
Inna możliwość to wydanie gry na obecną i przyszłą generację konsol. To co teraz prezentują raczej jest buildem śmigającym na PC (Bóg jeden tylko wie jak mocnym), który będzie można "wykastrować" (podobnie jak było z W3) aby działał na konsolach (obecnych jak i nowych).
Oby tylko teraz ów proces nie był tak bolesny jak wcześniej :(.
 
Statystyka 'cool' nie odnosi się do tego, że wyglądasz 'cool' tylko do radzenia sobie ze stresem i bólem. W polskiej wersji systemu było to tłumaczone jako 'opanowanie'. Przydaje się głównie podczas walki pokazując np. jak postać radzi sobie po zarobieniu kulki albo strzelając przez szybę w trakcie pościgu na autostradzie itp. Niski poziom opanowania wpłynie na celność czy sprawność fizyczną, bo postać będzie wkurzona.

Choć w sumie podczas dialogów też można by to wykorzystać. Przykładowo, jeśli rozmówcy się wkurzą w trakcie negocjacji i nagle wszyscy wyciągną gnaty celując w nas to bohater zachowa zimną krew lub nie w zależności od tego jak wysoki ma poziom opanowania. Ciekawie by było gdyby niektóre zachowania naszej postaci były zależne od dostępnych umiejętności, statystyk i cech charakteru, a nie od naszych (w sensie graczy) decyzji. Tak jak w tym przykładzie powyżej, my (gracze) chcieliśmy załatwić sprawę pokojowo, ale nasza postać ma niski poziom opanowania więc sama wyjmie gnata i zacznie strzelać.

Mnóstwo ludzi pewnie miałoby z tym problem, że w niektórych momentach gra decyduje za nich, ale ja lubię takie niestandardowe mechaniki. No i jakby nie patrzeć, zachowanie postaci nie brałoby się znikąd, gracz sam byłby sobie winny, że postawił na rozwój takich a nie innych cech bohatera. Zdarza się w grach RPG, że rozwijamy postać w określony sposób, a potem robimy coś całkowicie 'out of character', bo akurat nam pasuje do sytuacji. W grach papierowych mamy mistrza gry, który wkroczy do akcji i ukarze jakoś gracza (np. odejmując punkty doświadczenia), w grach wideo mistrza gry brak i sami musimy dbać o trzymanie klimatu. Opisany wcześniej system byłby ciekawą opcją.
Właśnie, apropos cool, cz też, jak to w polskim CP2020 pisali, opanowania... Wydaje mi się, że mamy tu pewne zamieszanie, bo ludzie którzy widzieli demo chyba przedstawiają sprzeczne wersje. Wiadomo na pewno, że w obecnej wersji CP2077 straty wyglądają inaczej niż w 2020. Nie ma empatii i atrakcyjności, zamiast budowy ciała (body type) jest siła (strength) i budowa(constitution). Może więc mechanika cool uległa zmianie? O to trzeba by zapytać jakiegoś czerwonego... Może powie o co cho... 😁
 
Top Bottom