Dwie godziny temu ukończyłem Shadow of the Tomb Raider, więc podzielę się (w miarę) na gorąco moimi wrażeniami z rozgrywki.
Zacznę od tego, że gra bardzo mi się podoba - to najbardziej "tomb raiderowa" część z trylogii rebootów, skupiająca się przede wszystkim na eksploracji, łamigłówkach i elementach platformowych, a nie na akcji i strzelaninach. Przygodę z serią zacząłem dwadzieścia lat temu, kiedy otrzymałem swojego pierwszego PC-a (w sensie kompa z Windowsem, wcześniej miałem Amigę, która też jest w sumie PC, no ale nie wiem jak to inaczej rozróżnić) i wychowałem się na klasycznych przygodach Lary, a więc grach stawiających nacisk na inne akcenty niż dwie dotychczasowe części z nowej trylogii. Od razu zaznaczę, że jestem fanem Tomb Raidera z 2013 roku i Rise of the Tomb Raider, zmiana stylu rozgrywki nie przeszkodziła mi w polubieniu tych gier, niemniej jednak pewien powrót do korzeni w Shadow of the Tomb Raider to coś, co zachwyca mnie najbardziej.
No i nareszcie grobowców i krypt jest naprawdę dużo, co cieszy, a zagadki, które trzeba rozwiązać, aby je zaliczyć, dość pomysłowe, choć korzystają z utartych już schematów.
Co nie do końca mnie przekonuje to scenariusz. Historia sama w sobie nie jest najgorsza, nie jest to żadne wybitne dzieło, ale też nic kompletnie fatalnego, problem w tym, że kompletnie zawodzi jako domknięcie trylogii. Coś, co powinno być kulminacją i domknięciem poruszonych wcześniej wątków jest po prostu rozczarowujące. Człowiek gra, podąża ścieżką fabularną, czeka na jakieś rozwiązanie... i tak po prawdzie to po prawdzie to się nie doczekuje. Większy to wszystko miałoby sens jako samodzielna opowieść niż końcowy akt jakieś większej historii.
Co jeszcze? Graficznie oczywiście super i wszystko działa bardzo sprawnie na moim czteroletnim już kompie (GTX 970, 8 GB RAM, i5-4690k 3,5 GHz) na ustawieniach pomiędzy wysokimi a najwyższymi w 1080p. Jedyny problem jaki napotkałem to kilka crashy i freezy gry, kiedy gra po prostu na ułamek sekundy staje - na ten drugi problem pomaga ustawienie priorytetu na "wysoki" w menadżerze zadań Windowsa. Co ważne - sama gra, mam wrażenie, działa lepiej w czasie właściwej rozgrywki niż w czasie benchmarku. Nie grałem z licznikiem, na pewno nie miałem stałych 60 klatek, ale prawdopodobnie w okolicach 45-50. Najważniejsze, że framerate był stabilny bez żadnych większych spadków nawet przy największej zadymie, a widoki potrafią zachwycić (Lara zresztą też).
Niestety, kilka bugów przedostało się do sklepowej wersji. Najbardziej uciążliwy to fakt, że przeszedłem grę na 100%, a gra uparcie twierdzi, że nie - mimo że wszystkie mapy mam w pełni ukończone. Z tym przykrym błędem napotkało się naprawdę dużo osób, sądząc po wpisach w internecie, więc oby studio to naprawiło.
Tak czy inaczej - ogromnie polecam, a jeśli tęsknicie za klasycznymi Tomb Raiderami, to tym bardziej. Ja gameplayowo jestem zachwycony, do gry wrócę na pewno nie raz - tym bardziej, że gra oferuje możliwość dość elastycznego wyboru poziomu trudności, w tym taki, który usuwa wszelką pomoc (białą farbę etc.) przy pokonywaniu sekcji łamigłówkowych i platformowych. Bomba! Szkoda tylko, że historia tak zawodzi...