Seriale

+
A jak w ogóle ten Star Trek Discovery?

Ogólnie nie przepadam za sci-fi serialami, nie wiem dlaczego. Lubię filmy, ale seriale mnie nużą.

Pytam, bo ostatnio zacząłem oglądać The Expanse na Netflixie i serial tam mi się spodobał, iż ukończyłem 2 sezony w ciągu dwóch tygodni. Najlepszy serial sci-fi jaki oglądałem a próbowałem wiele z nich jak Battlestar Galactica itp. i nic nie podeszło. A te stare Star Treki to już w ogóle nie były dla mnie. Ten trailer sezonu drugiego Discovery wygląda zachęcająco :)
 
ostatnio zacząłem oglądać The Expanse na Netflixie i serial tam mi się spodobał, iż ukończyłem 2 sezony w ciągu dwóch tygodni. Najlepszy serial sci-fi jaki oglądałem a próbowałem wiele z nich jak Battlestar Galactica itp. i nic nie podeszło.
Daje ci całego czerwońca, bo nie mogę pół. Battlestar Galactica jest świetne. Ma swoje dłużyzny i niepotrzebne wątki, a końcówka jest skopana moim zdaniem, ale zdecydowanie warto.
 
A jak w ogóle ten Star Trek Discovery?

Wizualnie poezja, czasem można zapomnieć, że to serial. Niestety fabularnie tak sobie i piszę to z punktu widzenia osoby nie będącej wielkim fanem oryginalnych serii więc to nie tak że narzekam, bo pozmieniali coś w lorze. Na pewno nie jest to poziom Expanse.

Discovery ma swoje momenty, ale jest też dużo szajsu. No i główna bohaterka jest fatalna, po prostu nie da się jej lubić.
 
Battlestar Galactica jest świetne. Ma swoje dłużyzny i niepotrzebne wątki, a końcówka jest skopana moim zdaniem, ale zdecydowanie warto.
Serial jest uważany za jeden z najlepszych w swoim gatunku, więc wierzę Ci na słowo :)

Obejrzałem zaledwie 3 odcinki, zanim stwierdziłem, że to nie dla mnie. Być może dam mu jeszcze kiedyś kolejną szanse, w końcu aż tylu ludzi nie może się mylić co do znakomitości tego serialu a ja zapewne źle do niego podszedłem.
 
Mi osobiście The Expanse podoba się znacznie bardziej, jestem wręcz oczarowany tym serialem. ST nie jest złe, przyjemnie się ogląda ale nie ma tego wow co przy The Expanse. :)
 
Serial jest uważany za jeden z najlepszych w swoim gatunku, więc wierzę Ci na słowo :)

Obejrzałem zaledwie 3 odcinki, zanim stwierdziłem, że to nie dla mnie. Być może dam mu jeszcze kiedyś kolejną szanse, w końcu aż tylu ludzi nie może się mylić co do znakomitości tego serialu a ja zapewne źle do niego podszedłem.
Co prawda mnie ten serial kupił już pilotem, ale chyba najmocniejszy moment to była końcówka pierwszego sezonu.
Myślę, że warto dotrwać.

Aha... zakładam, że ogląasz remake z 2004, nie oryginał z 1974? :D To jeden z niewielu przypadków, gdzie to remake jest tym właściwym wyborem.

Co do Expanse to nadal nie rozumiem fenomenu. Jakie "wow"? Co Was tak zachwyca w tym serialu? Dla mnie pierwsze kilka odcinków było bezbrzeżnie nudnych i zaniechałem oglądania, choć zakładam, że coś przegapiłem, skoro wszyscy tak ten serial wychwalają. A jestem fanem seriali SF.
 
Zarówno w BSG jak i Expanse zawsze mi się podobał "realizm" w walkach kosmicznych, gdzie nie strzela się z laserków tylko miniguny i atomówki. W Expanse dodatkowo dochodzą detale jak przykładowo budowa statków (pokłady w pionie) czy hamowanie tyłem. Expanse to taki Mass Effect, tylko ogranicza się do układu słonecznego (póki co). Przez swoją przyziemność byłby pewnie lepszy od BSG, ale niestety widać, że BSG musiał mieć znacznie większy budżet (co za tym idzie lepszą obsadę). W Expanse najbardziej boli to, co w późniejszych sezonach BSG - odcinki są przegadane a fabuła stoi w miejscu ze względu na cięcie kosztów. Niestety sf zawsze był niedoceniony gatunkiem nad którym górowało fantasy. Zresztą wszyscy fani gatunku pamiętamy Firefly czy SGU :) Tak to jest, jak o istnieniu serialu decyduje poziom oglądalności wśród średnio inteligentnych Amerykanów.
 
Mnie do Expanse przekonuje dokładnie to, co mnie odrzuca od większości innych produkcji tego typu, czy to są filmy czy też gry. Jest zwyczajnie wiarygodny i prawdziwy. Nie mam problemu z zawieszeniem niewiary w przedstawione zdarzenia, bo od pierwszych chwil widzę, że wiarygodność jest podstawą serialu. To nie space fantasy, w którym magią tłumaczy się wszystkie głupotki przedstawianego świata albo i w ogóle się nie tłumaczy. Jeśli zbyt długo mieszkałeś w kosmosie, to grawitacja planety zacznie cię dosłownie zabijać. Jeśli przewidujesz walkę w kosmosie, to się do niej przygotuj i zabezpiecz wszystko oraz wypompuj powietrze, bo całe stracisz po pierwszym trafieniu. Każdy okruch kosmicznego śmiecia jest równie groźny jak pocisk. Przed odłamkami ze zniszczonego statku należy uciekać, a nie przelatywać przez nie z okrzykiem triumfu.
Dołóż do tego narrację na kilku poziomach, politykę, ciekawie przedstawionych bohaterów i ich wzajemne relacje i wychodzi bardzo przyjemny serial. Nie bez wad oczywiście, bo często widoczny jest brak tych dodatkowych milionów dolarów, ale jak na możliwości to wyszła perełka jakiej dawno nie było. Tak właśnie od czasu BSG.
 
Mnie BSG szczerze mówiąc nie porwało. Obejrzałam bodajże trzy sezony, czy tam dwa i pół; serial miał mocne momenty, był w porządku, ale nie byłam w stanie go dokończyć. The Expanse podeszło mi o wiele bardziej.
 
Oprócz tych momentów, mnie w BSG od początku fascynowała ścieżka dzwiękowa, która w pewnym momencie stała się nawet elementem fabuły. Expanse pod tym względem nie mogę pochwalić, bo muzyka jest bardzo nienachalna i właściwie nic mi nie zapadło w pamięć.
No i należy też mimo wszystko wziąć poprawkę na lata dzielące oba wspomniane seriale. Teraz się je zupełnie inaczej robi.
 
HBO obniżyło cenę dostępu do swojego serwisu VoD o 10 zł. Podczas gdy wcześniej miesięczny koszt usługi wynosił 29,90 zł, tak teraz za dostęp do pokaźnej biblioteki filmów i seriali zapłacimy 19,90 zł.
 
Wczoraj skończyłem The Haunting of Hill House na Netflixie, nie wiązałem z nim jakichś wielkich nadziei, bo z tego typu serialami różnie bywa, ale okazał się mega pozytywnym zaskoczeniem tego roku. Zresztą oceny na poziomie 8-9/10 mówią same za siebie.

Serial opowiada o siedmioosobowej rodzinie, która wprowadza się do tytułowego nawiedzonego domu. Od momentu wprowadzenia zaczynają dziać się tam dziwne rzeczy... Akcję obserwujemy z dwóch przestrzeni czasowych: obecnej, gdy już wszyscy są dorośli, mają pracę, swoje rodziny oraz odległej w czasie kilka bądź kilkanaście lat ukazanej w formie retrospekcji. I to właśnie one są trzonem serialu. Dzięki nim dowiadujemy się co i dlaczego doprowadziło do pewnych tragicznych w skutkach wydarzeń

Każdy odcinek to brakujący element układanki, która finalnie daje nam jedną spójną całość i pozwala poznać całą historię.

Jedyne co bym mógł zarzucić serialowi to chyba finalny odcinek, który był trochę chaotyczny, ale ogólne bardzo dobry serial. Pewnie skończy się na jednym sezonie, bo to w sumie zamknięta historia, chyba że zrobią to na zasadzie nowa rodzina=nowa opowieść. Polecam sprawdzić ;)
 
Pewnie skończy się na jednym sezonie, bo to w sumie zamknięta historia, chyba że zrobią to na zasadzie nowa rodzina=nowa opowieść.

Albo pójdą schematem American Horror Story czyli każdy sezon to nowa opowieść, ale częściowo z tą samą obsadą grającą jednak inne role.
 
Coś się zaczynają sypać te Marvelowskie produkcje na Netflixie. Najpierw anulowali IF po 2 sezonie, teraz ten sam los podzieli LK. Oby tylko DD nie został anulowany... Jestem przy 9 odcinku najnowszego sezonu i póki co jest ok. Pierwsza połowa taka sobie ze wzlotami i upadkami, serial zdecydowanie nabrał mocy w drugiej połowie sezonu. Zobaczymy jak będzie dalej ;)
 
Coś się zaczynają sypać te Marvelowskie produkcje na Netflixie. Najpierw anulowali IF po 2 sezonie, teraz ten sam los podzieli LK.

LK? Chyba LC :p A sypie się, bo jakość tych seriali jest dramatycznie słaba. Tylko Daredevil 1 i 2 oraz Jessica Jones 1 i od biedy Punisher 1 są co najmniej dobre (DD 3 dopiero zacząłem więc nie oceniam), cała reszta natomiast to straszne ścierwa. Nudne, męczące, z fatalnymi postaciami, a w przypadku Iron Fista gwałcące dodatkowo lore na podobnym poziomie jak nasz poczciwy Wiedźmin z 2001 roku.
 
Coś się zaczynają sypać te Marvelowskie produkcje na Netflixie. Najpierw anulowali IF po 2 sezonie, teraz ten sam los podzieli LK

A sypie się, bo jakość tych seriali jest dramatycznie słaba
Nie sypię się ze względu na jakość. Sypię się, bo Disney będzie miał własną usługę pod koniec 2019 roku.
Disnay udostępniało prawa do Marvela Netflix-owi, lecz teraz chcą mieć Marvela na wyłączność, aby przyciągnąć widzów do swojej usługi. Seriale Marvela zaczną znikać z Netflixa, choć wczoraj czytałem newsa, iż coś tam zostaje w Netflixie - pewnie te niewypały :)
 
Nie sypię się ze względu na jakość. Sypię się, bo Disney będzie miał własną usługę pod koniec 2019 roku.

Nie zabiorą im tych seriali ani nie mogą im kazać ich anulować, bo to seriale produkcji Netflixa. Netflix ma taką politykę, że prawie zawsze daje drugą szansę. Jeśli jakiś serial po drugim sezonie wciąż nie ma wystarczającej oglądalności to go anulują. Dlatego takie szroty jak Iron Fist czy Luke Cage dostały drugie sezony, ale nie dostaną trzecich.

Seriale wyprodukowane przez Netflixa nie trafią na platformę Disneya, nie zrobią też rebootów postaci znanych z tych seriali. Będą robić swoje m. in. seriale o Wandzie i Lokim.
 
Top Bottom