Karty neutralne a talie metowe

+

ghs

Forum veteran
Gracze z CB i OB zwani potocznie pionierami-malkontentami zaczęli ostatnio narzekać że budowanie talii jest mocno bee bo większość najmocniejszych kart wkładanych do talii to neutralne a reszta frakcyjnego wypełnienia decku to tylko takie kwiatki do kożucha. Drodzy narzekacze, łatwo się krytykuje to w sytuacji gdy na start HC dostało się pełne kolekcje i pełne kolekcje premium. Wtedy się zasiada i "karty mam to teraz będę grał w grę". Nie wszyscy zaczęli jednak w CB lub OB. A dla nowych mocne neutrale to dalsze obniżenie (i tak już niskiego jak na karcianki f2p) progu wejścia na scenę profesjonalną. Łatwiej (i szybciej) można zbudować cztery różne frakcyjne i grywalne talie w oparciu o neutralny trzon. Czyli tak jak ktoś to już niedawno powiedział, najwięcej złego dla gry robią obecnie narzekacze z bety.

Narzekacze też krytykują ostatni patch: "Że co? że jak? że niegrywalna królowa krabopająków dostała jeszcze nerf? OMG! Co oni robią?!" Drodzy narzekacze, królowa nie była niegrywalna dlatego że była słaba a dlatego że ostro brickowała w co drugiej grze. Punkty na niej natomiast można wyjąć kosmiczne. W sytuacji gdy już będzie brickować tak samo jak każdy inny dowódca jej nerf jest oczywisty nawet dla laika :)
 
Last edited by a moderator:
Skoro królowa krabopająków jest taka OP dlaczego nikt jej nie gra?
 
Last edited by a moderator:
Pomijając milczeniem resztę to apropo Królowej Krabopająków napiszę tak...

Kiedy ona była grywalna po wyjściu HC? Zagrałem od wyjścia HC ponad 250 gier rankingowych i przeciwko niej grałem... uwaga... werble... RAZ! Ona nawet wtedy nie była grywalna, kiedy rządziły decki na buffowanie jednostek w rzędach, bo inni liderzy byli i są po prostu bardziej użyteczni.
Może gdy pojawią się nowi liderzy i zwiększy się ilość kart Królowa wróci do łask bo na razie jest martwa, podobnie jak kilku innych.
 
Gadanie o tym, że psioczą na to głównie ci co mają już pełną kolekcję i to jest głównym czynnikiem ich niechęci do wszechobecnych neutrali w taliach to lekkie przegięcie zahaczające o bzdurę. Z resztą każdy prawo wyrażać swoja opinię, mógłbyś to uszanować, zamiast posługiwać się zwrotami nacechowanymi negatywnie i stawiających w złym świetle "narzekaczy z bety" bo tak, panie cyniczny uśmieszek na końcu posta :)

Takie same narzekania były już wcześniej, chociażby gdy złote pogody były must have w każdej talii (dla niewtajemniczonych, gdy były jeszcze 3 rzędy dwie złote pogody biły po najsilniejszej lub najsłabszej karcie w każdym z nich o 3, więc bez kontry w przeciągu jedynie 3 tur generowały 27 punktów. A co dopiero w dłuższą rundę) lub gdy renew mogło wskrzeszać goldy przeciwnika jak i posiadacza przez co również stało się must have w każdej talii. Za każdym razem, tak jak i teraz były to słuszne narzekania.

Narzekania nie są też "ostatnio", ja przykładowo narzekałem na to od dawna i nie byłem w tym sam :).

I zastanówmy się, jak to świadczy o grze i balansie w niej? Niezbyt pozytywnie, to z pewnością, skoro możemy być na 99% pewni, że każdy przeciwnik będzie grał wiedźminów lub jednorożca z chironexem tudzież oba te zestawy na raz. Wygląda na to, że frakcje i karty w nich są mocno wybrakowane, skoro same nie są w stanie zapewnić tego, co dają neutrale. Co z tożsamością frakcji w takim razie? Czy nadal możemy mówić o czymś takim skoro każda "metowa" talia to wiedźmini, pakiet kuców plus jakieś dodatki? To jeszcze nic złego, gdy jakaś neutralna karta jest powszechnie używana bo jest dobra (dawne posiłki, które pokazywały 2 brązy w talii i zagrywały jednego, przykładowo), ale w tym przypadku nie są one pasującym dodatkiem do talii, czymś co pomaga uzupełnić jakieś minimalne braki lub wpasowuje się w daną strategię, a przeważnie główną siłą i prawdziwym sercem talii, takim solidnym must have, bez którego nie warto grać. Jeśli w grze występuje taka sytuacja, to jednak coś jest nie tak, bo wygląda na to, że karty frakcyjne są słabe/źle zaprojektowane, skoro w tak dużym procencie nie są warte grania ponad neutrale.

Oczywiście cała ta sytuacja wynika z "dobrych" i "przemyślanych" decyzji redów. Obecność wiedźminów wynika z ich zdolności do skracania talii (plus jednorazowe zagranie za 9 to całkiem solidne tempo), bo redzi postanowili wywalić większość tutorów na zbity pysk, chociaż konsystencja talii nie była nigdy problemem.

Chironex i Jednorożec obnażają natomiast nieco niedopracowane wykonanie systemu prowizji, gdzie karta wchodzi generalnie za n-1, gdzie n to jej prowizja, więc w najgorszym wypadku te karty wejdą ci za tyle, za ile wejść powinny, a w najlepszym za znacznie więcej.

To, że nowi gracze mogą budować wokół tego szybko wszystkie frakcje to też nie do końca trafiony argument, gwint jest chyba najbardziej f2p karcianką na rynku, bardzo, bardzo łatwo jest zdobywać tu nowe karty, a na samym starcie swojej przygody nowicjusze raczej nie potrzebują top tier meta decku, bo nie trafiają na samych prosów. No i nie wiem, może trochę różnorodności w grze karcianej? Nie mówię o narzekaniach ludzi "ciągle grane są te same talie", ale o tym, że to już nie są ciągle te same talie, a te same karty w każdej talii, które stanowią ich główną siłę.

A królowa pająków zwyczajnie w świecie ssie. Nie ssie w tym 1 przypadku na 100, gdy dobierzesz odpowiednie karty, by nie ssała, ale i tak nie jest wtedy dominująco silna.
 
Zagrałem dzisiaj kilka pojedynków królową krabopająków i powiem tak: to jest czysty masochizm. Jest kompletnie niegrywalna, w praktycznie każdej talii znajdziemy całkowitą kontrę na rundę- czy to obszarówka, która ci zdejmie wszystkie jedynki, czy to blokady na twoje pochłaniacze czy po prostu usuwanie. A i jeszcze przenoszenie w rzędach. No po prostu co nie postawisz to kontra leci. Przeciwnik cie czyta jak otwartą księge bo domyśla się oczywiscie co masz w planie. JEST NA TĄ CHWILĘ KOMPLETNIE NIEGRYWALNA.
 
Apropo neutralnych kart: Geralt Yrden często robi kolosalne punkty i odwraca losy meczu (a grany w talii skellige to już w ogóle jest totalnym terminatorem - konkretnie uniwersalnym żołnierzem) a kosztuje TYLKO 11 prowizji.
nie sądzicie że ta karta jest OP?
 
Neutralne karty to rdzeń każdego decku... Sztandarowy przykład: smoczy sen i nivellen. Po prostu śmieszne zagranie, pasuje w zasadzie wszędzie gdzie tylko zechcesz i praktycznie nie sposób się przed nim uchronić. No chyba, że sam masz nivellena...
 
Last edited:
Neutralne karty to rdzeń każdego decku... Sztandarowy przykład: smoczy sen i nivellen. Po prostu śmieszne zagranie, pasuje w zasadzie wszędzie gdzie tylko zechcesz i praktycznie nie sposób się przed nim uchronić. No chyba, że sam masz nivellena...
Tego komba jakoś tak często nie widuję (ale fakt, nie jest zbyt fajne), ALE! W tym wspomnianym przez ciebie przypadku w grę wchodzi inny problem, z którym należałoby coś zrobić, moim zdaniem w każdym razie, bo to nie jest kwestia tego, że to karty neutralne.

W Gwent: Far From Home trzeci rząd został usunięty, co w tym kontekście jest na minus biorąc pod uwagę istnienie właśnie takich kart, które oddziałuje na całe rzędy. Bo gdybyśmy mieli nadal 3 rzędy, nikt nie grałbym Nivelenna. Poprzednio też mieliśmy takie karty, ale rozkładając jednostki po trzech, a nie dwóch, rzędy nadal nie były tak zapełnione jak są obecnie i mieliśmy większą swobodę w rozstawianiu karcioszek. Kiedyś przykładowo grając na kogoś, u kogo spodziewam się rozdarcia rozstawiałbym karty po 3 rzędach. Dzisiaj? Mam tylko 2 do wyboru, będę musiał siłą rzecz mieć dużo kart w jednym z nich i dać przeciwnikowi dobre value. Więc nieważne jak się starasz, ktoś może rzucić takiego Nivelenna i zepchnąć ci wszystkie karty w jedno miejsce, albo użyć brouvera czy coś. Grając na decku opartym na buffy dostać solidny geralt Yrden nie mając ostatniego słowa też nie jest miłe, a jakby nie patrzeć ma się tylko te 2 rzędy, więc nawet nie ma jak się przed tym zabezpieczyć i przeciwnik zrobi spory debuff mimo najwyższych starań.

I nie mówię w sumie, że to jakieś broken i OP, ale moim zdaniem karty powinny mieć ograniczenia. Nie uderzać w cały rząd, a w jednostkę i x sąsiadujących po bokach, bo nawet jeśli teraz nie są doszczętnie łamiące grę (chociaż czasem też można dzięki takim obszarowym efektom załatwić przeciwnika bez dania mu na dobrą sprawę możliwości kontry), to w przyszłości wraz z rozwojem gry i nowymi kartami, takie oddziaływanie na cały rząd może w końcu doprowadzić do powstania jakiegoś degenerata. Gdyby wprowadzić takie ograniczenia, to gracze mogliby chociaż poprzez odpowiedni pozycjonowanie jednostek mieć szansę na jakieś zniwelowanie ataku od wroga, kładąc słabsze jednostki między silniejszymi, czy coś w ten deseń.
 
Last edited:
Apropo neutralnych kart: Geralt Yrden często robi kolosalne punkty i odwraca losy meczu (a grany w talii skellige to już w ogóle jest totalnym terminatorem - konkretnie uniwersalnym żołnierzem) a kosztuje TYLKO 11 prowizji.
nie sądzicie że ta karta jest OP?

Ta karta w grze przeciw buffującemu przeciwnikowi może zrobić rzeczywiście potężne value. Jak jednak trafi na przeciwnika z kontrolną kartą już praktycznie nie przyda się do niczego wiec jest to mocno sytuacyjna karta. Stąd jej koszt taki, a nie inny. Natomiast ogólnie jest problem z przewagą kontroli nad buffem w obecnym Gwincie i powinny wejść mechaniki które by wspierały ten styl gry.
 
Rozwalają mnie teksty w stylu jak były trzy rzędy to można było chronić się przed rozdarciem czy yrden...

Przecież te karty były kompletnie niegrywalne. Rozdarcie przez ostatnie pół roku w ob to może z 5 razy widzialem a yrdena nie przypominam sobie...
Do tego można dorzucić smoczy sen, toksynę z krabopajaka itd i okazuje się że nie grane były żadne obszarowki.

Doszło do takiej patologii, że mimo multi dominacji spamu elfów w zeszlą zimę nadal nie były grywalne karty pokroju rozdarcia...

Pisałem o tym jakiś rok temu...

I niech nikt mi nie pisze o wybitnych umysłach strategicznych, które rozstawiały karty w 3 rzędach bo każdy kto miał blade pojęcie o grze tak grał (wyjątek to pojedynek vs alchemia i to tylko do momentu jak został rzucony zatruty miód)

W obecnej mecie nadal rozdarcie czy smoczy sen można spotkać sporadycznie, ale i tak znajdzie się grupa osób, które będą na to narzekać.

Co do "yrden" to jak wyżej ktoś napisał czasem potrafi nam wygrać grę a innym razem jest zalegajacą na ręce czwórką bez żadnych synergii...

Ps: jeśli smoczy sen stanie popularniejszy to gracze będą wrzucać chociażby iris do decku i będzie to op karta wchodząca za zero.
 
to w przyszłości wraz z rozwojem gry i nowymi kartami, takie oddziaływanie na cały rząd może w końcu doprowadzić do powstania jakiegoś degenerata

To wtedy twórcy będą zastanawiac się co robić. Nie ma sensu balansować kart pod "ewentualne przyszłe synergie"


Według mnie z kart które ingerują w cały w rząd to trochę przegięty jest jedynie nivellen, bo w zasadzie nie ma się jak przed nim bronić, a w efekcie przed np. rozdarciem, regisem.

Jedyną kontrę na Nivellena ma tak naprwdę scoia - ta pułapka co niszczy kartę zanim użyje swojej umiejętności.
 
Nivellen to faktycznie problem bo tworzy bardzo mocne synergie z kilkoma innymi kartami (przede wszystkim Smoczy Sen oraz Regis). Przydałaby się mechanika "zakotwiczenia" jednostek w danym rzędzie których nie można przesuwać, "tarcz" które wchłaniałyby pierwszy atak na jednostkę i "pancerza" które by brało najpierw na siebie ataki. Wszystko to było z tego co pamiętam w becie więc liczę, że wraz z dodatkami powrócą te mechaniki.
 
Co do "yrden" to jak wyżej ktoś napisał czasem potrafi nam wygrać grę a innym razem jest zalegajacą na ręce czwórką bez żadnych synergii...
Ja tam yrden widzę w co drugim decku. NIektóre asy nawet do big woodlanda pchają yrden:D
W obecnej mecie nadal rozdarcie czy smoczy sen można spotkać sporadycznie, ale i tak znajdzie się grupa osób, które będą na to narzekać.
A jaka jest obecna meta? Od aktualizacji mulliganów widuje chyba wszystko co tylko jest. Teraz liczy się tylko to aby wygrać pierwszą rundę i odkąd mamy lepszy dostęp do kart, które chcemy mieć w 3 czy w 2 rundzie w większości przypadków finishera sobie dopasujemy.
 
Ogólnie mam wrażenie że wszystkie wersje geralda są za tanie. Ogólnie w porównaniu z betą jest strasznie dużo kart niszczących duże jednostki.

I są to jednocześnie karty stosunkowo uniwersalne. Każdy deck znajdzie coś dla siebie...
 
A jaka jest obecna meta? Od aktualizacji mulliganów widuje chyba wszystko co tylko jest. Teraz liczy się tylko to aby wygrać pierwszą rundę i odkąd mamy lepszy dostęp do kart, które chcemy mieć w 3 czy w 2 rundzie w większości przypadków finishera sobie dopasujemy.

To chyba wynika również z aktualnego eventu gdzie trzeba pograć 3 z 4 dowódców by zdobyć 2 frakcyjne beczki i pójść dalej w drzewku. W sumie to bardzo dobry pomysł ze strony CDPR bo przynajmniej meta się nie zabetonuje.
 
Top Bottom