Sens życia, filozofia, polityka, gospodarka

+
Status
Not open for further replies.
Czasami mi się pomyli login i wtedy żeby się nie rzucało za bardzo w oczy już siedzę na tym pomylonym, aż staje się tym głównym, do czasu, gdy znowu mi się pomyli.Poza tym skądś muszę brać swoje oreny, uznałem, że podwójne konto świetnie się do tego nadaje :p.Dr Jeckyl i Mr Hyde? Nie, po prostu jest nas dwóch, ja i mój brzuch.Jak facet ma wiele kochanek to ma powodzenie. Kobieta w takim przypadku jest dziwką. W takim razie rzigolo to bardzo moralny człowiek? Tańczący z Lagami, nie powinieneś się wypowiadać w tym temacie; każdy wtajemniczony wie, że jesteś alfonsem - stąd Twoje zamiłowanie do kapitalizmu i tak ostre bronienie prostytucji.
 
Prosiłabym, aby nie obrażać użytkownika fileemona. Też się z nim nie zgadzam w wielu kwestiach, jednak to nie jest powód, by go obrażać. Proszę tego więcej nie robić.
Dr Jeckyl i Mr Hyde? Nie, po prostu jest nas dwóch, ja i mój brzuch.
I rozmawiacie ze sobą? zresztą, nie chcę wiedzieć ;)
Jak facet ma wiele kochanek to ma powodzenie. Kobieta w takim przypadku jest dziwką. W takim razie rzigolo to bardzo moralny człowiek?
Ja tam jeszcze w pamięci mam takie słowo jak 'playboy'. Do kobiety adekwatne określenie zaczyna się na k... cóż, to na kobiety zawsze krytyczniej się patrzy, a mężczyzn rozgrzesza w wielu kwestiach. Tak to niestety już jest.
BTW, mam wrażenie, że Iwona zawsze bardzo się ożywia, gdy rozmowa schodzi na tematykę powiązaną z seksem : ;D
Aż tak widać?Ups... :teeth:
 
Iwona said:
Iwona said:
Dr Jeckyl i Mr Hyde? Nie, po prostu jest nas dwóch, ja i mój brzuch.
I rozmawiacie ze sobą? zresztą, nie chcę wiedzieć ;)
No ba, jestem brzuchomówcą!
Iwona said:
Iwona said:
Jak facet ma wiele kochanek to ma powodzenie. Kobieta w takim przypadku jest dziwką. W takim razie rzigolo to bardzo moralny człowiek?
Ja tam jeszcze w pamięci mam takie słowo jak 'playboy'. Do kobiety adekwatne określenie zaczyna się na k... cóż, to na kobiety zawsze krytyczniej się patrzy, a mężczyzn rozgrzesza w wielu kwestiach. Tak to niestety już jest.
To "zawsze" to już feministyczna demagogia :p
 
mój pocieszycielu TzL,nie wiem co bym zrobił, gdyby nie Ty.Twoje wypowiedzi są balsamem na moje serce.Czytasz czasem to co napisałeś? volenti non fit iniuria łac. chcącemu nie dzieje się krzywda :hmmm: eee, jaka krzywda u klienta? w sensie, że coś złapie? czy co?jest poza obszarem wartościowania - jeśli nie dzieje mu się krzywda,no nie wiem, myślę, że można by wartościować przyjemność czy coś
co do przykładu z czekoladą i volenti non fit iniuria, hmm, a czy można oceniać dilera sprzedającego heroinę (klientka ma 18 lat i chce kupić - nie jest przymuszana), dziewczyna się uzależnia (można po 1. razie), potrzebuje coraz więcej działek, najszybciej i najwięcej (oraz najmniejszym wysiłkiem) można zarobić handlując własnym ciałem (nie na organy), zarobione z takiej działalności pieniądze przeznacza na nałógmożna czy nie można wartościować?chyba nie w kategoriach dobra i zławszystko jest ok, nikt nikogo do niczego nie zmusza,kapitalizm rządzi!
po wpisaniu "kreowanie potrzeb klientów" w google,1. link:Szkolenie Public RelationsØ Skuteczne sposoby kreowania potrzeb klienta - Czym kieruje się człowiek, czym kieruje się nasz klient - Jak wywołać i wykreować nową potrzebę u klienta, ...daje do myślenia czy nie?
jak do tej pory nie potrafię pojąć co by dało związanie waluty ze złotem, chyba tylko inny sposób poddanie państwa spekulantom, którzy odpowiednio kształtując cenę złota - doprowadzali by do bankructwa całe kraje
[size=4pt]teraz druga część wypowiedzi, nie związana w żaden sposób z 1. [/size]kapitalizm osiągnął moralne dno i teraz z entuzjazmem zakopuje się w mule (wygrzebał dól na jakieś 5 metrów)
coś z praktyki: i realizmu:http://www.kapitalizm.republika.pl/irlandia.htmlIrlandia - dryf od socjalizmu do wolnego rynkuW 1980 roku wydatki rządu stanowiły 50,5% dochodu narodowego; w 1997 spadły do 40,3%. W okresie 1988-98 w wyniku prywatyzacji i cięć w dotacjach zatrudnienie w państwowym handlu spadło o 19,6%. http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/panika;w;irlandii;celtycki;tygrys;stracil;pazury,60,0,414524.htmlDobrobyt Irlandii spada teraz jeszcze szybciej, niż rósł od początku lat 90-tych. Według szacunków wiodącego instytutu badań ekonomicznych ESRI, bajeczny, jak na zachodnioeuropejskie warunki, sześcioprocentowy wskaźnik wzrostu w 2007 roku spadł teraz do minus 2,4 procent. Irlandia, jako pierwsze państwo UE, popadła w recesję. Liczba osób bez pracy wzrosła do 300 tys. Aktualna stopa bezrobocia to 8,3 procent. Tak wygląda gospodarcze, pełne wyhamowanie.http://www.polskidublin.com/node/3142Hayek sucks!
 
kapitalizm osiągnął moralne dno i teraz z entuzjazmem zakopuje się w mule (wygrzebał dól na jakieś 5 metrów)
Już wiem!Kapitalizm stara się dokopać do fileemona, kiedy ten sam chce leżeć pod ziemią.
 
jak do tej pory nie potrafię pojąć co by dało związanie waluty ze złotem,
akurat twoje problemy z pojmowaniem, ktore uwidaczniają się co i rusz, to nie moj problem.
Mmm... eee, jaka krzywda u klienta? w sensie, że coś złapie? czy co?
Dobra, wysilam się i mowie bez ironii- maksyma ta oznacza, ze sfera wolnosci osobistej, wyznaczana przez zgodne porozumienie dwoch lub wiecej stron, powinna pozostać poza obszarami zainteresowania państwa. Jeżeli człowiek czegoś chce ("chcącemu") to nie może potem wnosić, że został pokrzywdzony. I w drugą stronę - jeżeli ktoś chce czegoś, co w pojęciu innych jest szkodliwe tylko dla niego (np. dragi), to też powinien móc miec możliwośc decydowania o sobie. To jego zycie, jego zdrowie, jego decyzja - tak dlugo,jak nie uderza ona bezpośrednio w drugą osobę. Wolnośc mojej pięsci jest ograniczona bliskością Twojego nosa. E http://www.youtube.com/watch?v=whGlF-hjCaIabsolutny hit ! Bitwa raperska Keynesa z Hayek'iem. Lapidarne, rymowane podsumowanie tego, jak można pomylić niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu.
 
Ja może spróbuję choć zacząć nowy temat który mnie wielce ostatnio nurtuje - Ekologia. Rzygam już gdy słyszę to słowo. Ja naprawdę nie mam nic do ekologów i ochrony środowiska, niech się przywiązują do drzew, robią manifestacje, bardzo wierzą w to co czynią, więc zbrodnia byłoby im zabraniać walki w imię swej wiary (?). Oczywiście "walka" jest tu przenośnią. Nie zgadzam się z ich poglądami, tak jak nie zgadzam się z poglądami tak jak nie zgadzam się z wieloma innymi poglądami na świecie, ale nikt prócz ekologów, tak nagminnie i bezczelnie nie wchodzi w moje życie, ba nie tylko moje, ale i wielu ludzi. W mediach ciągle słyszy się o ekologii, reklamy robi się tak by bycie "zielonym" było czymś fajnym, na portalach internetowych co drugi artykuł jest o tym. Zastanawia mnie co ma na celu ta masowa propaganda, to ogłupianie ludzi i pokazywanie im tylko jednej strony medalu (bo oczywiście mówi się duzo o globalnym ociepleniu, mozna na pierwszych stronach poczytać wywiady z ekologami, ale o przeciwnikach eko-rozumowania jest jednak cicho i ich racji sie nie przedstawia, co mnie irytuje bo sam do nich należę), nakłanianie ludzi do bycia ekologicznym w każdy możliwy sposób? To jest straszne ze większość ludzi zaczyna patrzeć na świat z jednego punktu widzenia... Ekologia to obok socjalizmu najbardziej populistyczna i żałosna w związku z tym ideologia, dlatego zastanawia mnie dlaczego tak wielu ludzi się daje na te wzniosłe hasełka nabrać...
 
Mam podobne odczucia. Uważam, ze swoimi działaniami ci "ekolodzy" niosą więcej szkody niż pożytku. Globalne ocieplenie? Dla mnie to jedna wielka bzdura. Dawniej klimat był jeszcze cieplejszy (za Jagiellonów Polska słynęła z upraw winorośli i produkcji wina (Gdzie w XXI w. podziały się nasze winnice?). Co ma na celu ta propaganda (bądź "zielony", kupuj tylko "zdrową żywność" itp.)? Jak dla mnie tylko jedno - wyciągniecie pieniędzy od naiwniaków. A żeby było ciekawiej - definicja ekologii z encyklopedii PWN. Jak ma się ona do "ekologii" promowanej w mediach?
 
jiti said:
Ekologia to obok socjalizmu najbardziej populistyczna i żałosna w związku z tym ideologia, dlatego zastanawia mnie dlaczego tak wielu ludzi się daje na te wzniosłe hasełka nabrać...
Miałeś zacząć nowy temat :dead:Ekologia... popularna być może przez ludzką skrajną głupotę i brak edukacji? Jak słyszę w autobusie osoby głośno dyskutujące o czymś i włączającego się do rozmowy pana "jeszcze niech nam elektrownię atomową zbudują! już we francji tam żywność zmodyfikowana chemicznie przez to, niezdrowa teraz nam chcą tu środowisko zepsują, napromieniują" itd. zastanawiam się, jak można być tak tępym i powiązać ze sobą modyfikowaną żywność i elektrownię atomową? Widząc, jak z podniecenia człowiek się niemal opluwa, stwierdziłem, że nie warto nawet wszczynać dyskusji.Przypadek autentyczny, nie wymyślony.
 
No jak to tępym? Przeca przez te atomy z tych elektrowniów żarcie się samo modyfikuje (i kury sie nieść przestajo). Wszystkie ludziska to wiedzom ;DA tak poważnie - jest to przykład skutecznego zrobienia człowiekowi wody z mózgu przez tzw. ekologów (nie mających z prawdziwą ekologią nic wspólnego). Masz rację - popularnośc takiego myślenia wynika z braku rzetelnej edukacji w tym temacie.
 
Vattghern said:
Vattghern said:
Ekologia to obok socjalizmu najbardziej populistyczna i żałosna w związku z tym ideologia, dlatego zastanawia mnie dlaczego tak wielu ludzi się daje na te wzniosłe hasełka nabrać...
Miałeś zacząć nowy temat :dead:
Może by zmienić temat "Elektrownie atomowe" właśnie na "Ekologia" IMO, ekologia to temat dużo szerszy, a zawierają się w nim m.in. te nieszczęsne elektrownie.Ja uważam, że generalnie globalne ocieplenie to mit, a przynajmniej globalne ocieplenie jako dzieło człowieka (gdzieś czytałem jakoby człowiek wytwarzał tylko znikomy ułamek całego dwutlenku węgla, a znaczącą większość wytwarzają owady, erupcje wulkanów czy inne jakieś ruchy geodezyjne). Bez sensu jest więc wydawanie miliardów na sztuczne ograniczenie emisji CO2, który i tak będzie się tworzył. Inna sprawa, że zapasy ropy, węgla itd. się wyczerpują, więc dlaczego zamiast wydawać pieniądze na walkę z globalnym ociepleniem, nie wyda się tego na badania nad wydajniejszymi ogniwami do baterii słonecznych? Na badania nad wykorzystaniem energii geotermalnej? Itd. itd. Nie żebym był zwolennikiem spiskowej teorii dziejów, ale wydaje mi się po prostu, że za słońce, wiatr itp. się nie płaci w przeciwieństwie do ropy czy węgla, więc odcięto by kranik z pieniędzmi pewnym bardzo bogatym ludziom.Co nie zmienia faktu, że nie zgadzam się na budowanie autostrady przez środek jakiejś puszczy, lasu czy bagna (tak jak to było w "Autostopem przez galaktykę" bodajże, gdzie zniszczono całą Ziemię i ludzkość tylko dlatego, że chciano wybudować w tym miejscu autostradę).
 
Czemu się nie wspiera badań nad takimi sposobami pozyskiwania energii? W Polsce przez lobby węglowe. Mnóstwo ludzi ma kasę z węgla (wpływowych ludzi) i nie chcą, żeby zakręcić im kurek z pieniędzmi. Ludzie otworzą oczy, kiedy węgiel się skończy.W innych krajach jest albo podobnie, albo jest nieco inna sytuacja. Francja na przykład ma dużo elektrowni nuklearnych, Norwegia działa na wodę. Im wystarcza, więc się nie martwią.Wiatr nie jest najszczęśliwszym źródłem energii - musi być silny i w miarę stały. Nie da się magazynować energii i trzeba jej produkować tyle, ile potrzeba - aby całą zużywać. Dodatkowo ilość produkowanej energii zmusza do postawienia całego mnóstwa wiatraków. Nie są one też specjalnie zgodne z naturą. Ptaki są odstraszane, lub zabijane przez skrzydła, ziemia drży, więc inne zwierzęta też uciekają. Słowem - są cholernie nieekologiczne. Tam, gdzie postawić wiatraki, można się pożegnać ze zwierzętami i z krajobrazem (ilość wiatraków). Jest to gorsze od wspomnianych dróg przez las.Ogniwa słoneczne - to z kolei bardzo ekologiczny sposób pozyskiwania energii. Dość stały, cichy, brak złego wpływu na otoczenie. Problemem jest znowu zajmowana powierzchnia - są zbyt mało wydajne, żeby mogły z powodzeniem zastąpić konwencjonalne elektrownie. Sprawdzają się jednak w klimatach bardziej na południe. Wymagania to: długi czas oświetlenia przez cały rok (u nas w zimie byłyby niezbyt przydatne); duże natężenie światła przez cały rok (czyli kąt padania światła - znowu w zimie za mało by do nas dochodziło światła); oraz czyste niebo (i ostatni gwóźdź do trumny - są u nas praktycznie bezużyteczne na skalę przemysłową).Teraz drogi przez "bagna i las" oczywiście masz na myśli Rospudę? Tutaj mamy do czynienia z mostem. Mostem, przechodzącym przez najwęższy kawałek parku. Most odciążyłby wioski, przez które codziennie przejeżdżają TIRy. Odciążyłby też miasta, gdzie wspomniane TIRy stoją w korkach i emitują niepotrzebnie CO2. Zwierzęta (a chodziło o żaby) miałyby zapewnione przejście. Obecnie przejścia dla zwierząt nad drogą, szerokim mostem, lub pod drogą, to standard. Małe zwierzęta (jak żaby) w wielu innych miejscach już korzystają z przejść pod drogami i nie obserwuje się spadków populacji (jak nie było przejść, obserwowano nie tylko spadki populacji, ale i marmoladę na drodze). Kolejny plus to rozwój regionu. Na Podlasiu nie ma już praktycznie przemysłu, rolnictwo stoi od wielu lat w miejscu, daje to ubożenie społeczeństwa i w końcu problem społeczny. Być może to mało widoczne, ale wspomniany most dałby drogę transportu, a gdzie transport, tam węzły komunikacyjne, gdzie węzły, tam rozwój. Bez mostu te tereny są omijane, transport leci przez wioski, po Mazurach. Podlasie i Lubelszczyzna się nie rozwija. Owszem, są dotacje z Unii na rozwój, ale to powierzchowne działanie, rozrósł się handel, powstało wiele centr handlowych - niby pomaga społeczeństwu znaleźć pracę. Jednak w innych miejscach, poza centrami, mniejsze sklepy (z ubraniami np) upadają przez brak klientów. czyli koniec końców - sytuacja się nie zmienia, tylko zmienia się miejsce zatrudnienia i koncentracja handlu.Nikt nie ma zamiaru budować nic przez środek puszczy. W razie konieczności wybiera się najwęższe miejsce, jak nie ma możliwości ominięcia. Lasy i bagna tak samo. Dzieje się tak także przez koszty (pozwolenia na wycinkę, koszty budowy na nieprzyjaznym terenie).
 
Dokładnie Aglovalu. Kiedyś myślałem sobie, że skoro nikogo nie okradam, nie jem mięsa (jestem wegetarianinem) i, bo ja wiem, nie kupuję biżuterii wykopywanej przez biednych półniewolników w Afryce (kwestia kontrowersyjna, pomińmy ją), to jestem dobrym człowiekiem. Nic bardziej nieomylnego: aby być dobrym człowiekiem, nie wystarczy bierność - no chyba, że będziemy łazić po lesie i żywić się jagodami. Chociażby ogrzewanie, oświetlenie, Internet, to wszystko wymaga prądu, ten wymaga elektrowni, ta wymaga transportu, ten wymaga kolei czy dróg. A drogi... Kiedyś szła sobie jedna dróżka tu, jedna tam, przez dróżkę spokojnie przechodziły sobie zwierzęta, czasami jakiegoś żółwia, ślimaka czy żabę przejechał dyliżans. Dzisiaj sieć dróg jest tak strasznie rozwinięta (w Polsce i tak nie aż tak jak na zachodzie), że niewiele jest wystarczająco rozległych, naturalnych miejsc by skutecznie mógł funkcjonować w nich ekosystem. Zwierzęta, tak jak woda, potrzebują ruchu. Nie możemy napakować w pięć kilometrów kwadratowych kilku żubrów, dzików, rysi, jeleni, wilki, żbiki, żaby, kuny, sowę i niedźwiedzia- one muszą mieć swoje rejony, muszą migrować - a jak tu migrować przez ruchliwą drogę krajową ?Cóż, może trzeba wszystkie zwierzęta niehodowlane zmodyfikować genetycznie, aby były 5 razy mniejsze... :wall:Wracając do rzeczy - skoro Twój styl życia wymaga dróg, to znaczy, że zaciągasz na swój komfort kredyt u zwierząt, którym te drogi przeszkadzają. Nie powinieneś się więc nazywać dobrym człowiekiem, póki tego kredytu nie spłacisz (bo ja wiem, przygarniając zwierzaka ze schroniska), a jeżeli wierzysz w karmę, to nie dziw się również, skąd Twoje cierpienia ("przecież ja nikomu nic nie zrobiłem!").Ktoś przyrównał ekologię do socjalizmu, co jest fajnym zbiegiem okoliczności, bo sam chciałem właśnie zrobić demotywator: dwie kartki, na jednej treść emaila, druga pusta i tylko "w trosce o drzewa, proszę nie drukować tego emaila" na samej górze. Tytuł: "Ekologia", podpis: "Drzewa potrzebują wsparcia! Pomożecie? - Pomożemy!".Po namyśle stwierdzam jednak, że jak wspomniał TzL, socjalizm lekceważył inteligencję obywateli, ale właśnie w przypadku zwierząt i roślin takie lekceważenie jest raczej uzasadnione ;). Zwierzęta, ani rośliny same o siebie nie zadbają.Można powiedzieć, że przecież ten, kto nie zadba o zwierzęta i rośliny w okolicy, ten sam ich nie będzie miał, ewentualnie będzie zdrowotnie cierpiał ze względu na to, że mięso martretowanego zwierzęcia jest jednak mniej zdrowe od zadbanego. Podobnie z roślinami, ten kto wytnie wszystkie, będzie się dusił. A jednak, pomijając kwestię "dobra wspólnego" - czy zwierzęta nie mają żadnych praw? Czy można się nad nimi znęcać tylko dla własnej przyjemności? Nie?Ludzkość z czasem mądrzeje, co widać. Jeszcze w powieści "W 80 dni dookoła świata" czytamy o tym, jak główny bohater przejeżdża kilka psów. Dzisiaj jednak w związku z naszym rozwojem intelektualnym, zauważamy pewne istniejące od dawna zjawiska i przeciwstawiamy się im; nasze serca nie pozwalają nam na złe traktowanie zwierząt - chyba, że akurat je jemy :). Nie dzielimy już stworzeń żyjących na ludzi i resztę, spostrzegamy, że ludzie to również zwierzęta, utożsamiamy się z nimi - niektórzy nawet traktują swoje psy jak członków rodziny (koty chyba nie są aż tak rodzinne, choć nie znaczy to, że są gorzej traktowane). Gdzie jest więc różnica między psem, a koniem, którego już jeść bez oporów można? Czy nie wynika to z prymitywizmu, czy nie jemy głównie tych zwierząt, z którymi mamy mniejszy kontakt, tak jak łatwo jest być rasistą, nie poznawszy żadnego murzyna?Wybacz Vatt, ale obiad mi stygnie i już nie przeczytałem Twojego posta, który wyszedł po rozpoczęciu pisania mojego :p
 
Wybacz Vatt, ale obiad mi stygnie i już nie przeczytałem Twojego posta, który wyszedł po rozpoczęciu pisania mojego :p
A już chciałem przypomnieć, że napisałem w poście o przejściach przez drogi, które ułatwiają zwierzętom migracje :p
 
No, przeczytałem i powiem przewrotnie: przejścia przez drogi nie zastąpią braku dróg, ale lepsze to niż nic.@dół: hahahah! A ja nie będąc obeznanym w temacie powiem, że kryzys wywołała niewidzialna (masońska czy inna) ręka rynku, wyciągając od Obamy kasę ;D Dobra pierdoła ten doktor, czy kryzys nie jest narzędziem autoregulacji? Jak się poparzysz, Filemonie, i wyrasta Ci na skórze pęcherz, to oczywiście go przekuwasz, żeby likwidować zaburzenie i kontrolować równowagę swojego organizmu? :D
 
każde przejście przez puszczę, a tym bardziej autostrada zaburza ekosystem, chociażby przez sam hałas,z tego co pamiętam, drogowcy to raczej nie myśleli o moście (bo jest za drogi)kłótnia była o nadłożenie paru km, żeby ominąć puszczę - ale drogowcom zależało na czasie i pieniądzach - bo taniej i szybciej buduje się prostą drogę, niż taką jaka nadkłada parę kmjak zwykle poszło o kasę, a nie o ludzi
http://biznes.onet.pl/kluza--nie-ma-niewidzialnej-reki-rynku,18650,3171877,1,news-detalJeszcze do niedawna liberalni ekonomiści uważali, że rynek nie potrzebuje zewnętrznej kontroli ... uczestnicy rynku muszą podlegać kontroli. Alleluja! prawdę zaczynają dostrzegać kapitaliści, co prawda na razie Ci inteligentni z tytułem doktora, stypendyści Komisji Fulbrightabo do tych prostych jeszcze ta prawda nie dotarła
 
Życie byloby prostsze, gdy prostacy nauczyli się, że głównym celem "komisji" jest to, żeby było co sprawdzać.Życie byłoby prostsze, gdyby intelektualni kastraci myśleli nad tym, co ktos wrzucił do neta, zamiast bezmyślnie powtarzać i dawać swiadectwo swojej podatnosci na pranie mózgu.ale co ja sie bede rozdrabniać, skoro ty uważasz, że sektor bankowy funkcjonował na zasadach wolnego rynku. odezwij sie, jak juz skonczysz zaocznie gimnazjum.Vatt, weź go zbanuj - szczerze chciałem zacząć jakis temat o poezji czy ogrodnictwie, ale sie nie da, jak te bzdury wiszą na ekranie i się wyszczerzają do mnie.
 
Taczcyzlagami said:
chciałem zacząć jakis temat o poezji czy ogrodnictwie
haha, cytat tygodnia ; DTzL wchodzi do domu, rozbiera się i siada wygodnie na soułfie.- Hmm, co by tu porobićPatrzy na swojego laptopa- Wiem, wejdę sobie na forum wieśka!Otwiera laptopa- Hmm, jaki temat zacząć, powiedzmy poezja.Wstukuje adres forum i wchodzi do działu Społeczność- Albo nie, ogrodnictwo :D
 
fileemon said:
każde przejście przez puszczę, a tym bardziej autostrada zaburza ekosystem, chociażby przez sam hałas,z tego co pamiętam, drogowcy to raczej nie myśleli o moście (bo jest za drogi)kłótnia była o nadłożenie paru km, żeby ominąć puszczę - ale drogowcom zależało na czasie i pieniądzach - bo taniej i szybciej buduje się prostą drogę, niż taką jaka nadkłada parę kmjak zwykle poszło o kasę, a nie o ludzi
Były trzy warianty - wszystkie przewidywały most.Jeśli chodzi o hałas - obecnie na poboczach większych dróg ustawia się wysokie, kilkumetrowe ekrany.Jeśli chodziłoby o pieniądze, a nie o ludzi, to rozbudowano by już istniejące drogi, idące przez środki wsi.Poza tym - właśnie o pieniądze chodzi tym drugim. "Ekolodzy" robią duże pieniądze na takich akcjach. Szum medialny, odszkodowania, walka o poparcie, dzięki któremu da się wywalczyć pieniądze także w innych miejscach. Gdyby chodziło o ludzi, to starano by się nie powstrzymywać budowy drogi, która przyniosłaby rozwój regionowi i poprawę warunków życia ludzi. Starano by się iść na kompromis. Tutaj jednak zablokowano i TIRy nadal jeżdżą przez wioski, ludziom pod domami. Gdyby ekolodzy mieli na uwadze ludzi, a nie pieniądze, przeforsowaliby modernizację kolei i przeniesienie transportu na kolej. W ten sposób również wschodnie regiony dostałyby szansę rozwoju.
Rzygać mi się chce tą walką z kapitalizmem i spojlerami (prywatna opinia)
@TzL Po prostu przestań odpowiadać i zacznij jakiś ciekawy temat. Przeczytaj spojler, a zobaczysz formę walki z zanudzaniem wałkowaniem jednego przeżutego tematu.
 
No dobra.Ostatnio byliśmy świadkami odejścia prof. L. Kołakowskiego. Stwierdziłem, że może warto byłoby się blizej przyjrzeć działalności filozoficznej tegoż człowieka, jako, że został doceniony tak przez rodzimych, jak i zagranicznych krytyków. Pomijając jego początkowy romans ze stalinizmem, rzecz jasna.Zakupiłem sobie 3 tomową pracę , uważaną za jego opus magnum - "Główne nurty marksizmu". Jestem dopiero po 1 tomie, lektura dla mnie trudna, jako , że terminy takie jak hermeneutyka, fenomenologia, hipostaza , teogonia czy dialektyka deifikacji nie należą do zbyt często uzywanych w moim prywatnym słowniku. Niemniej, pozycja wartosciowa i znacznie szersza, niz sugeruje tytuł - marksizm jest tutaj zestawiany, porownywany i krytykowany z pozycji wiodacych doktryn filozoficzno-prawnych, dzieło jest więc w pewnym sensie przewodnikiem także po ideologiach opozycyjnych marksizmowi. Wadą, jak zawsze, jest nieostrość sfromuowań i arbitralność sądow,ale nie ma chyba filozofii, która by sobie z tym poradziła.Czy może ktoś zna? Przyznam, że moja wiedza jest tutaj dosć ograniczona - im wiecej czytam, tym bardziej dochodzę do wniosku, ze nazywac filozofię "nauką" to lekka nadinterpretacja.Za dużo w tym rozmyślania nad rzeczami nieistotnymi, niepoznawalnymi, a za mało praw logicznych i dedukcji, czyli wlasnie tego, co mnie urzeka np. w literaturze ekonomicznej.Natomiast sam Kołakowski... mam wrażenie, że , mówiąc prostacko, lubi lać wodę. W sensie - walkie talkie, duzo terminów, a banalne wnioski. Posluchajcie tego (2 częsci po parę minut):http://www.youtube.com/watch?v=q7R9qF4CmRkLektor jest chyba podpity ;D
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom