Po pierwszym dniu, zabawnie wygląda mowa uczestników, o dobrym balansie obecnej mety, po czym wszyscy biorą 3 te same frakcje (Scoia, Północ, Novigrad) z 6, a 80% Nilfgaard.
Czy może zatem ten balans widać w liderach? Hmm... Scoia jak jeden mąż = Francesca, Novigrad to 90% Djikstra, Północ to mix Foltesta i Calanthe, a Nilfgaard to też mix dwóch liderów.
Jest zatem więcej frakcji niż poprzednio, więcej liderów, i... większość gra to samo. Balans i różnorodność, nie ma co.
Druga rzecz rzucająca się w oczy. Czekałem na turniej w klimacie potworów, bo większość frakcji miała już je w swojej tematyce, i... wygląda to biednie, w porównaniu do poprzednich challengerów. Turniej Nilfgaardu zdecydowanie wyglądał najlepiej, ale Redzi i w tematyce Skellige czy Scoiatel się postarali. A tu, nic. Ot, tylko zakurzony żyrandol, i przechadzający się Eredin świadczy o tematyce. Swoją drogą, Eredin, którym większość prowadzących się zupełnie nie przejmuje, żartuje sobie z nim, lub go zlewa. Budzący trwogę Król Dzikiego Gonu, nie ma co...
Zapowiedź nowego dodatku na plus. Radowid trzyma poziom, ciekawe tylko, czy robale po stronie Potworów oznaczają nadejście Królowej Kikimor. Tej bestyji nawet Geralt w grze nie był w stanie pokonać. A mechanika pancerza by pod nią trochę pasowała, wszak robale pancerz mają przedni.