Ekranizacja Sagi - czy za drugim razem będzie lepiej? (Hollywood, Platige Films, Netflix)

+
Status
Not open for further replies.
Fan fanowi nierówny, bynajmniej. Przedstawiasz to trochę tak, jakby poziom i feeling serialu był mu kompletnie obojętny, byleby ekranizacja była kartka w kartkę, a tak nie jest.
Tru, uogólniać nie chciałem, ciągnąłem wersję tego hardkorowego fana, któremu najbardziej zależy na wierności adaptacji. I jeśli serial / film okazuje się generalnie dobry to pewnie wielu takim fanom ostatecznie zmiany bardzo nie przeszkadzają, zapomina się o nich gdy nowa wersja historii jest ułożona logicznie.

Istotne jest z kolei to, co wielokrotnie poruszałem na łamach tego wątku - czy scenarzyści są w stanie stworzyć scenariusz, który przewraca książki do góry nogami, a przy tym zachowuje wszystko to, za co książki ASa pokochały rzesze. I przede wszystkim - czy potrzebne jest przewracanie książek do góry nogami.
Byłoby to trudne zadanie, ja bym powiedział, że nie. Prawdę mówiąc to dotychczasowe zmiany w serialu sam uważam za dosyć niewielkie, to tak patrząc na "przeciętne adaptacje". Przewrócenie książek do góry nogami to byłoby powiedzmy zrobienie z Geralta druida albo wyrzucenie wątku Ciri. Na razie najważniejsze elementy na szczęście zdają się być na swoim miejscu.

takimi rzeczami może być zmiana kolejności wydarzeń, jeśli chronologia książki jest lekko zakręcona, albo modelowe wręcz pokazanie wydarzeń, które w książce są wspominane albo opowiadane przez jakąś postać, ucięcie niektórych wątków, jeżeli dla całości nie są potrzebne itd. Ale nie dopisywanie całych historii, linii fabularnych
Zwykle takich rzeczy się nie robi, bo zwykle ekranizuje się książki które mają już te najważniejsze elementy, ale jak wspominałem opowiadania wiedźmińskie są tutaj dosyć problematyczne i trzeba było dopisać te wątki, zwłaszcza że w sadze istnieją już normalnie. Nie kojarzę żadnego podobnego przypadku w ekranizacjach (gdzie historia zaczynała się od opowiadań, a później przechodziła w powieści z kilkoma POV).

albo drastyczne zmiany postaci i ich roli w fabule, a takie rzeczy mają miejsce przy tej ekranizacji
O jakie postacie chodzi? Może czegoś już nie pamiętam ale nie kojarzę by zmieniono mocno komukolwiek rolę w fabule, chyba tylko Fringilla mi przychodzi na myśl jako kandydatka

niech każdy sam sobie opowie szczerze, ile klimatu z książek ASa poczuł w zwiastunie. Ja - ani trochę.
Ja niewiele, tylko wyrywając sobie niektóre fragmenty z całości. Ale obwiniam osobę odpowiedzialną za montaż zwiastuna, bo zdecydowanie nie wiedziała, do czego tworzy zwiastun. Po prostu wzięła randomowe ujęcia z dostępnego materiału, parę chwytliwych hasełek z dialogów, muzykę ze stocka i cyk, jest trailer jakiegoś tam serialu fantasy. Kolejne zleconko proszę.

To samo pewnie myśleli twórcy jakiegoś Inferno czy innego Złotego Kompasu.
No, trzeba jeszcze umieć w ogóle ten scenariusz dobrze napisać :p I o to się martwię w przypadku Wiedźmina, nie o zmiany same w sobie, a to, że będzie to kiepsko napisane.
Post automatically merged:

Wcale nie trzeba było. Istnieje coś takiego jak seriale antologiczne, w których każdy odcinek to odrębna historia i jakoś nie przeszkadza im to w zdobywaniu dużej popularności. Patrz choćby Black Mirror, Love Death and Robots, itd. Spokojnie obroniłby się serial o Wiedźminie, w którym każdy odcinek to byłoby osobne opowiadanie. Zmiana fabuły w taki sposób, by zachować ciągłość wątków, to decyzja (jak mniemam) Lauren i uważam, że jest to decyzja niesłuszna. Nie ma sensu na siłę tłumaczyć jej jakimiś trendami czy normami medium, bo jak widać nie są one aż tak powszechne.
Tylko te seriale działają tak od początku do końca i zawsze wiadomo, czego się spodziewać po nowych odcinkach. Sercem cyklu wiedźmińskiego jest saga i dlatego postawiono na kilka POV od początku. Ktoś mógłby zresztą się poczuć oszukany oglądając pierwszy sezon w formie takiej jak piszesz, a później przechodzić w sezon drugi gdzie zmienia się cała formuła i tempo akcji.
 
Last edited:
Istnieje coś takiego jak seriale antologiczne, w których każdy odcinek to odrębna historia i jakoś nie przeszkadza im to w zdobywaniu dużej popularności
Taki serial przy Wiedźminie by nie pasował. Można by zrobić z tego 1 sezon. Ale co w 2. Nagle wszystko ma ręce i nogi konkretny punkt zaczepienia. Po za tym jak to ma być z tymi opowiadaniami. Długość jest ich różna. A odcinki muszą być w miarę równe 40-50min. To przy jednych zdarzyły by się cięcia a przy inne trzeba by było wydłużać. Po za tym istnieje dużo ryzyko ogromnej nierówności co do jakości konkretnych odcinków.
Ja osobiście byłem za wariantem kręcenia pięcioksiągu. Z pominięciem opowiadań.
Black Mirror, Love Death and Robots
Te seriale są eksperymentalne dzisiaj się tak nie kręci. Oczywiście są przypadki seriali gdzie każdy odcinek ma osobną historię. Ale to przypadki z ery masowo kręconych serialów telewizyjnych. Mi osobiście bardzo się podobał Zaginiony Świat który był właśnie w tej konwencji.
 
Takie coś się pojawiło na włoskim kanale Netflixa. Już się bałem że to nowy spot, ale to tylko przypomnienie o tym panelu który będzie 31 października. Ale chwila, czyżbyśmy słyszeli fragmenty już właściwej serialowej muzyki w tym spocie?
 
Ja osobiście byłem za wariantem kręcenia pięcioksiągu. Z pominięciem opowiadań.
To by już w ogóle nie działało, nawet gdyby zrobili jakieś intro wyjaśniające backstory Geralta i Ciri. Pewne rzeczy trzeba przedstawiać i budować powoli, relacje bohaterów, kreowanie ich wizerunku u widza. Ostatecznie i tak by musieli coś mocno przerabiać

Ale chwila, czyżbyśmy słyszeli fragmenty już właściwej serialowej muzyki w tym spocie?
Wątpię, brzmi jak coś ze stocka pod teasery.
 
Ja pokładam nadzieje w scenariuszu bo jak na razie nie mam powodów aby w niego wątpić, a wolę w coś wierzyć mimo wszystko. I nie chodzi o to, że uważam za twórców za super pisarzy, bo nie wiem jakimi się okażą w tym uniwersum, ale moim zdaniem jak na razie nie mamy żadnych podstaw aby stwierdzić z całą pewnością, że jakieś radykalne zmiany zostały wprowadzone, lub też nie. O scenariuszu nie wiemy nic poza naszymi dywagacjami i nie mamy prawa twierdzić, że coś jest w 100% pewne dopóki tego nie zobaczymy na ekranie, a niestety mam wrażenie że wielu z nas tak do pewnych zmian podchodzi. Dochodzi też kwestia tego co dla kogo jest zmianą radykalną, bo ja np uważam że wyrzucenie Geralta z Brokilonu takie nie jest, ale też z drugiej strony nawet tak naprawdę nie wiemy, czy z tego Brokilonu wyrzucony został. Trochę ostatnio pocieszyło mnie Carnival Row- coś co na pierwszy rzut oka wyglądało bardzo miernie wizualnie, nudnie i naiwnie okazało się całkiem zgrabnie napisaną historią. Liczę, że ten sam efekt uzyskamy tutaj. Nie mówię, że w to wierzę, ale chciałabym no :D
 
Sercem cyklu wiedźmińskiego jest saga i dlatego postawiono na kilka POV od początku. Ktoś mógłby zresztą się poczuć oszukany oglądając pierwszy sezon w formie takiej jak piszesz, a później przechodzić w sezon drugi gdzie zmienia się cała formuła i tempo akcji

To założenie powtarza się już któryś raz. Skąd się bierze - nie do końca rozumiem :)

Bronią się rzeczy dobre. Tylko tyle i aż tyle. Nawet zdaje się sam o tym piszesz tu powyżej. Czułeś się oszukany, jak zmieniło się tempo i formuła książkowych przygód Geralta? W literaturze takich zabiegów też często nie ma, i co? I nic.
 
To by już w ogóle nie działało, nawet gdyby zrobili jakieś intro wyjaśniające backstory Geralta i Ciri. Pewne rzeczy trzeba przedstawiać i budować powoli, relacje bohaterów, kreowanie ich wizerunku u widza. Ostatecznie i tak by musieli coś mocno przerabiać
Właśnie mogłoby to od razu działać bo serial od razu miałby ciągłość akcji,chronologię i mocno zarysowaną oś fabularną.
Czy by musieli coś przerabiać moim zdaniem nie po prostu prowadziliby wątki w normalny sposób i tyle To nie jest wcale tak że trzeba komuś od początku daną rzecz przedstawiać. Najbardziej pewnie taki brak tych wątków zabolałby tych którzy już historię Ciri i Geralta w miarę dobrze znają. Używając tego argumentu to najlepiej byłoby pokazać kim właściwie są wiedźmini. Odpowiedzieć na pytania kim są i jaka jest ich rola w świecie a to najlepiej wyszłoby gdyby przedstawić drogę Geralta jak tym Wiedźminem zostawał. Moim zdaniem serial nie musi wszystkiego tłumaczyć. A wielu produkcjom filmowym nimb tajemnicy i pewnego rodzaju niedookreślenia i niedopowiedzenia pomaga a nie przeszkadza.
 
nie mamy żadnych podstaw aby stwierdzić z całą pewnością, że jakieś radykalne zmiany zostały wprowadzone, lub też nie. O scenariuszu nie wiemy nic poza naszymi dywagacjami i nie mamy prawa twierdzić, że coś jest w 100% pewne dopóki tego nie zobaczymy na ekranie, a niestety mam wrażenie że wielu z nas tak do pewnych zmian podchodzi.
Wiesz, z tego co wiemy do tej pory o fabule serialu to to, że ma opowiadać poznaniu Geralta, Yennefer i Ciri i utworzenia między nimi wspólnej, rodzinnej relacji. Zastanawiam się, jak ma to niby działać, skoro Geralt i Ciri już raczej na pewno nie poznają siebie w taki sposób jak w "Mieczu Przeznaczenia", a na dodatek Yennefer i Ciri wyglądają jakby miały po tyle samo lat i ewentualna relacja matka-córka między nimi nie ma racji bytu? Cokolwiek zrobią, będzie się to prezentować bardzo dziwnie i dostarczać masę cringu. Z tego samego powodu średnio widzę relację Ojciec-córka, bo Freya Allan prezentuje się przy Henrym jak kolejna dziewka do której jedynkowy Geralt zarywałby o kolejną kartę.
 
Last edited:
Callum Coates obdadzony jako doppler Myszowora
(do tej pory obstawiano, że Callum zagrał Borcha)
 
:oops:Co oni mają z tymi dopplerami? Coraz mniej mi się to podoba.
Edit. Chwilę się zastanowiłem, po co ten doppler w ogóle się pojawia, i pomyślałem sobie, że może planują jakiś wątek poboczny dopplera Dary, który będzie kumplem Ciri? Ta najpierw będzie go szukać w Brokilonie, a potem w trakcie rzezi Cintry będzie uciekał przed Nilfgaardzkimi żołnierzami, przybierając różne postacie (Myszowora, Cahira) by na końcu przybrać postać sir Lazlo, próbować uciec z miast a razem z Ciri, by na końcu zostać zabitym przez prawdziwego Cahira?
 
Last edited:
Bronią się rzeczy dobre. Tylko tyle i aż tyle. Nawet zdaje się sam o tym piszesz tu powyżej. Czułeś się oszukany, jak zmieniło się tempo i formuła książkowych przygód Geralta? W literaturze takich zabiegów też często nie ma, i co? I nic.
Ja nie, ale słyszałem nieraz, że saga się nie podobała, że opowiadania były lepsze / ciekawsze. Że chcieli czytać o Geralcie. Tak czy siak książki sobie, a serial sobie, a że celują w ogromną widownię od początku to nie chcą eksperymentować

Właśnie mogłoby to od razu działać bo serial od razu miałby ciągłość akcji,chronologię i mocno zarysowaną oś fabularną.
I ta akcja nie byłaby tak ekscytująca jak po poznaniu opowiadań i głębszym spojrzeniu na relacje bohaterów, zwłaszcza Geralt-Yennefer i Geralt-Jaskier. W pierwszym odcinku z Riencem nawet byś się o życie Jaskra nie martwił, bo byś nie wiedział co to za gość :p

Cokolwiek zrobią, będzie się to prezentować bardzo dziwnie i dostarczać masę cringu.
Pewnie stąd część zmian, żeby tego cringu uniknąć. Np. Sceny w Brokilonie będą inaczej wyglądały bo dorosła Ciri nie wpasowuje się już w dziecięce zachowanie z książki

Z tego samego powodu średnio widzę relację Ojciec-córka, bo Freya Allan prezentuje się przy Henrym jak kolejna dziewka do której jedynkowy Geralt zarywałby o kolejną kartę.
Bez przesady. Mogę ten duet (pod względem wyglądu) porównać obecnie do takiego Joela i Ellie albo Logana i Laury, może nie być źle.

:oops:Co oni mają z tymi dopplerami? Coraz mniej mi się to podoba.
Stawiam, że to ten sam doppler co zmienia się w Cahira. Może jakiś doppler z Cintry pomagający głównym bohaterom pod koniec serialu, taka luźna kmina

Pytanie po co im nowi aktorzy do grania "dopplerowych" wersji, skoro przemieniony doppler wygląda identycznie jak ofiara. Adam Levy mógłby zagrać tego dopplera z wykorzystaniem greenscreenów (gdyby obie postacie pojawiały się w tych samych ujęciach), chyba że mają tam jakieś bardziej złożone interakcje i potrzebowali dublera
 
Tak czy siak książki sobie, a serial sobie,

Takiej odpowiedzi się nie ukrywam spodziewałem :) Czym tak dokładnie różnią się potencjalni czytelnicy książek od potencjalnych widzów serialu w tym zakresie? Dlaczego 2 tomy opowiadań + 5 książek sagi może stać się hitem, a serial nie?

Moim zdaniem to nie z takich powodów wytwory kultury cieszą się popularnością lub nie. Piszesz o chęci nie podejmowania ryzyka? Ryzykiem to jest wziąć uznane książki i na siłę przerabiać je na coś innego, np. wprowadzając postaci które pojawiają się pod koniec cyklu od jego początku, tym samym kompletnie zmieniając ich rolę i character arc albo dopisując całe wątki. To jest dopiero ryzyko.

Za tym jak sądzę nie stoi żadne poważne przemyślenie a jedynie pewne zadufanie (ktoś, złośliwy, absolutnie nie ja, mógłby napisać "typowo amerykańskie") pozwalające sądzić, że potrafi się zrobić coś podobnego jakościowo do książek ASa i zrobić z nich coś innego niż są, według swojego uniwersalnego hollywódzkiego pomysłu na hit i jeszcze że ludzie właśnie tego oczekują. Dlatego mamy od początku kilka postaci wiodących, "rodzinę", a każda ma swój symbol - z czym kojarzą się takie metalowe symbole różnych stronnictw, których losy śledzimy? I czy nie czasem z pewną niedawno zakończoną ekranizacją książek fantasy?


Pytanie po co im nowi aktorzy do grania "dopplerowych" wersji, skoro przemieniony doppler

Tak jest taniej i wygodniej. Niedawno w którymś odcinku Corridor Crew o tym wspominali - wbrew pozorom w przypadku dwóch takich samych postaci na ekranie, które jeszcze wchodzą z czymś lub kimś w integrację, rzadko stosuje się kompletnie cyfrowe kopiowanie tego samego aktora i łączenie obrazów. Zwykle inny aktor robi za taki rozbudowany "placeholder" , który potem trzeba tylko minimalnie przerobić - tym bardziej minimalnie, im bardziej jest podobny.
 
Takiej odpowiedzi się nie ukrywam spodziewałem :) Czym tak dokładnie różnią się potencjalni czytelnicy książek od potencjalnych widzów serialu w tym zakresie? Dlaczego 2 tomy opowiadań + 5 książek sagi może stać się hitem, a serial nie?
Nie chodzi o czytelników / widzów a czego się oczekuje po książkach, a czego po serialach. Zresztą kiedy powstawały opowiadania saga nie była planowana (z tego co mi wiadomo) i wyszło jak wyszło, teraz na growym reddicie co chwila się ktoś pyta, czy musi czytać opowiadania przed sagą, pojawiają się w komentarzach osoby, które zaczęły od "Krwi Elfów" i nawet nie wiedziały, że opowiadania są konieczne do przeczytania.

Nie żeby takie podejście w serialu miało go koniecznie zepsuć, myślę że jest to po prostu bezpieczniejsze.

Ryzykiem to jest wziąć uznane książki i na siłę przerabiać je na coś innego, np. wprowadzając postaci które pojawiają się pod koniec cyklu od jego początku, tym samym kompletnie zmieniając ich rolę i character arc
Już o tym pisaliśmy, te postaci pojawiają się wcześniej bo ma to zwyczajnie sens w tych nowych wątkach. Głównie są to czarodziejki które w życiu Yennefer istniały od dawien dawna, a nie dopiero od np. Połowy sagi. To jeszcze dla mnie nie jest "na siłę", wątpliwości mam tylko co do tych fragmentów z nauką / przemianą Yennefer w Aretuzie. Mam obawy że może to źle wpłynąć na postrzeganie widzów tej postaci, byleby więc z tym nie przesadzili

Tak jest taniej i wygodniej. Niedawno w którymś odcinku Corridor Crew o tym wspominali - wbrew pozorom w przypadku dwóch takich samych postaci na ekranie, które jeszcze wchodzą z czymś lub kimś w integrację, rzadko stosuje się kompletnie cyfrowe kopiowanie tego samego aktora i łączenie obrazów. Zwykle inny aktor robi za taki rozbudowany "placeholder" , który potem trzeba tylko minimalnie przerobić - tym bardziej minimalnie, im bardziej jest podobny.
Mhm, no tak, ma to sens kiedy te postaci muszą np. Ze sobą walczyć albo kiedy ruch kamery jest bardziej złożony.
 
Już kiedyś o tym pisałem, ale powtórzę się.

Idealnie byłoby jakby pierwszy sezon miał 12 odcinków (ew. dwa krótsze sezony po 6 odcinków każdy, kręcone jednocześnie i wypuszczone w niewielkim odstępie czasu) - po jednym na każde opowiadanie. Na streamingu nie trzeba trzymać się sztywnych ram czasowych więc długość odcinków mogłaby być dostosowana do długości opowiadania (ew. dodać tu i tam parę dodatkowych scen w przypadku krótszych historii żeby odcinek nie trwał 20 minut). Całość ułożyć chronologicznie, poprzetykać wstawkami z rekonwalescencji Geralta w świątyni Melitele po spotkaniu ze strzygą i gotowe. Fani by się cieszyli, a proceduralna forma serialu nie musiałaby wcale odstraszać pozostałych potencjalnych odbiorców. Jeśli widzowie polubiliby głównego bohatera to chętnie oglądaliby kolejne przygody.

Kolejne sezony bazowałyby już jednak na sadze i tutaj czułoby się zmianę. Opowiadania (a co za tym idzie także pierwszy sezon) skupiały się na Geralcie. W sadze (a co za tym idzie także w kolejnych sezonach serialu) Geralt był jednym z trójki głównych bohaterów obok Yennefer i Ciri, niekiedy nawet schodząc na dalszy plan. Niekoniecznie musiałby to być problem dla widzów, ale całkowicie rozumiem podejście twórców, którzy uznali, że byłoby dobrze należycie wyeksponować dwie najważniejsze kobiety w życiu Geralta już od początku serialu skoro później będą równie istotne jak on. W kolejnych sezonach ich historie będą po prostu kontynuowane, a nie wprowadzane niejako od zera (wiem, upraszczam).

Oczywiście rozpoczęcie od mniejszej skali ze zbiorem luźno powiązanych ze sobą historyjek skupionych na jednej postaci i przejście do większej skali z większą ilością bohaterów mogłoby wypalić. Nie byłby to pierwszy serial tego typu. Jak już jednak pisałem, rozumiem podejście twórców i pozostaje mi czekać na efekt końcowy. Może będzie świetny, a może kiepski? Nie wiem, to już ocenię po seansie, bo i tak moje narzekanie lub wychwalanie w żaden sposób nie wpłynie na decyzje twórców.

PS. Ciekawą, przynajmniej dla mnie, alternatywą byłoby zrobienie serialu animowanego bazującego na opowiadaniach i kręconego w tym samym czasie serialu aktorskiego bazującego na sadze. W oczekiwaniu na główne danie, można by obejrzeć animację, która trafiłaby na platformę w momencie, w którym rozpoczęłaby się już kampania promocyjna sagowego serialu. Jest to jednak pieśń przeszłości, bo podjęto inne decyzje i jeśli plotka o animacji ze świata Wiedźmina okaże się prawdą to ów projekt będzie opowiadał o czymś innym.
 
Ekranizację opowiadań trzymającą się w ważniejszych aspektach książkowego oryginału też bym oczywiście chętnie obejrzał, choćby w formie animowanej. Tylko chyba nie chciałbym, żeby był produkcji Netfliksa.
 
Tylko chyba nie chciałbym, żeby był produkcji Netfliksa.

A to czemu? To, że zdarzają się kiepskie produkcje tworzone z myślą o tej platformie nie jest winą samej platformy tylko konkretnych twórców odpowiedzialnych za dany projekt. Gdyby Lauren była showrunnerką Wiedźmina powstającego dla HBO patrzyłbyś przychylniej na taki serial? Albo jeszcze lepiej, gdyby showrunnerem był Scott 'Odwrócony Midas' Buck?

Sama platforma czy stacja telewizyjna nie gwarantuje sukcesu lub porażki danego serialu.
 
Nie chodzi o czytelników / widzów a czego się oczekuje po książkach, a czego po serialach

Ale o to samo chodzi. Jaki jest ten konkretny argument za tym, że widzom serialu by to przeszkadzało, a czytelnikom książek nie przeszkadzało? Bo dalej go nie widzę, przyznam.


postaci pojawiają się wcześniej bo ma to zwyczajnie sens w tych nowych wątkach

No ale właśnie o tych nowych wątkach mowa. Przestawia to mocno strukturę, chociażby obecność Fringilli.

Nie widzę na razie nic w powstającym serialu z tego, za co kochane są książki. Z oczywistych przyczyn to nie jest ostateczna opinia, ale nie widzę żadnych mocnych przesłanek do entuzjazmu. Serio, żadnych. Póki co klimatu brak. Rozumiem, że ktoś ma nadzieję, że gdzieś tam za rogiem czai się świetna klimatyczna ekranizacja, ale na razie nie widziałem nic co by ją czyniło racjonalną. Z książek postanowiono zrobić coś mocno autorskiego i przebudować całość, żeby było bardziej got-owo.
 
Patrząc na te tony przegadanych przez nas materiałów i wieści nadchodzący serial nie zapowiada i tego - niech każdy sam sobie opowie szczerze, ile klimatu z książek ASa poczuł w zwiastunie. Ja - ani trochę.
Od siebie dodam, że sceny zmontowane przeze mnie poniżej najbardziej podobały mi się w tym zwiastunie.
Bez tego pancerza, w samej koszuli, spodniach, z jednym mieczem i rozwianymi włosami Cavil najbardziej przypomina mi tu Geralta zarówno książkowego, jak i growego. I robi przy tym to, co Biały Wilk mógłby w obu tych mediach zrobić. A z jeszcze odpowiednią muzyką czuć przy tym trochę wiedźmińskich klimatów. No i Adam Levy... Gdybym to ja robił zwiastun, to byłby w nim tylko on i Henry, nic więcej mi nie potrzeba. Adaptacja idealna.
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom