Ale o to samo chodzi. Jaki jest ten konkretny argument za tym, że widzom serialu by to przeszkadzało, a czytelnikom książek nie przeszkadzało? Bo dalej go nie widzę, przyznam.
No ale właśnie o tych nowych wątkach mowa. Przestawia to mocno strukturę, chociażby obecność Fringilli.
Nie widzę na razie nic w powstającym serialu z tego, za co kochane są książki. Z oczywistych przyczyn to nie jest ostateczna opinia, ale nie widzę żadnych mocnych przesłanek do entuzjazmu. Serio, żadnych. Póki co klimatu brak. Rozumiem, że ktoś ma nadzieję, że gdzieś tam za rogiem czai się świetna klimatyczna ekranizacja, ale na razie nie widziałem nic co by ją czyniło racjonalną. Z książek postanowiono zrobić coś mocno autorskiego i przebudować całość, żeby było bardziej got-owo.