Tomb Raider

+
Ja mam GTX 970 i żadnego problemu nie miałem. Ale widzę, że sprawa już rozwiązana.

A nowy TR ma swoje wzloty i upadku. Jednak jak lubiłeś poprzednie części (oraz nie będzie ci przeszkadzać pewna głupota przeciwników przy ich zabijaniu z ukrycia) to będzie dobrze.
 
Mi zawsze bardziej podchodziły nowe Tomb Raidery, niż np. Uncharted. Projekt świata, zagadki, levele, rozwój postaci itd. jakoś wydają mi się ciekawsze.
 
Na razie wygląda jak poprzednia część, ale tamta mi się podobała więc nie narzekam.

Ja byłem oczarowany pierwszą częścią, nie jestem fanem tego typu gier, ale przeszedłem z przyjemnością - bardzo podobało mi się to "filmowe" tempo i reżyseria oraz mechaniki.

Dlatego pełen dobrych przeczuć podszedłem do kolejnych części, spodziewając się bigger, better, faster, lauder... Ale dostałem prawie dokładną powtórkę z rozrywki i stało się to mega nużące.
 
Mnie się dwójka pod paroma względami podobała nawet bardziej niż jedynka. Generalnie to samo, ale bardziej rozbudowane z dużo sensowniejszym rzemiosłem.

Mi zawsze bardziej podchodziły nowe Tomb Raidery, niż np. Uncharted.

Też bym tak powiedział do czasu aż zagrałem w Uncharted 4. Ta gra zostawiła konkurencję z gatunku przygodowych gier akcji tak daleko w tyle że aż brak mi słów.
 
Mnie się dwójka pod paroma względami podobała nawet bardziej niż jedynka.
No to ja miałem na odwrót. Jako osobie, dla której postacie i fabuła mają znaczenie w grach, w ROTTR były one na poziomie filmów z Jolie, i choć pod względem rozgrywki nie miałem zbyt wiele do zarzucenia, tak ukończyłem grę z niesmakiem, a kiedy dowiedziałem się, że w trzeciej części jest pod tym względem nawet gorzej, to ją odpuściłem.
Nie twierdzę przy tym że fabuła pierwszej części była jakoś nie wiadomo jak genialna, ale przez większości czasu gra skupiła się na przetrwaniu Lary w niebezpiecznym miejscu, co zostało zrealizowane świetnie, a durny wątek Himiko i jej wyznawców można było zignorować.
 
Ja właśnie przechodzę ROTTR i jestem po dodatkowej misji z baba jagą, która mnie rozczarowała totalnie. Pomysł może i był, ale realizacja to słabizna, jeśli ktoś lubi eksplorację.
Cała historia jest rozpisana w notatkach, które można znaleźć, a kiedy rozmawiamy z postaciami związanymi z tą misją, to nie ma nawiązania do pozyskanych już informacji. W efekcie tracimy jakiekolwiek napięcie emocjonalne do fabuły, a całość trochę traci sens. Wykonywałem zadania, które miały mnie doprowadzić do pewnego punktu zwrotnego, ale o tym wszystkim zdążyłem się dowiedzieć i domyślić finału z wcześniej odnalezionych notatek, którymi niedane mi było się podzielić z pozostałymi bohaterami tej historii. To było słabe.
Mimo tego gram dalej. Lara ma w sobie jeszcze parę rzeczy, które nadal uwodzą i mam nadzieję, że to się nie zepsuje ;)
 
Ja właśnie przechodzę ROTTR i jestem po dodatkowej misji z baba jagą, która mnie rozczarowała totalnie.
Rany, nie wiem czy to nie jest najgłupsza misja poboczną, jaką kiedykolwiek wykonałem.

Wszystko co wydarzyło się tym zadaniu miało miejsce tylko dlatego, bo tytułowa antagonistka najarała się jakimś narkotykiem, po którym zaczęło jej się wydawać że jest wiedźmią i atakować na ślepo wszystko wokół niej, bez wzgędu na to czy to jej bliscy czy ktokolwiek inny. Myślałem że po jej pokonaniu Lara przywali jej jeszcze w pysk za to co zrobiła, ale zostało to rozwiązane durnym: "A teraz już nie jestem zła, więc jest wszystko w porządku"
 
Wszystko co wydarzyło się tym zadaniu miało miejsce tylko dlatego, bo tytułowa antagonistka najarała się jakimś narkotykiem, po którym zaczęło jej się wydawać że jest wiedźmią i atakować na ślepo wszystko wokół niej, bez wzgędu na to czy to jej bliscy czy ktokolwiek inny. Myślałem że po jej pokonaniu Lara przywali jej jeszcze w pysk za to co zrobiła, ale zostało to rozwiązane durnym: "A teraz już nie jestem zła, więc jest wszystko w porządku"
Ja to odbierałem jako efekt przyjmowania antidotum które, ze względu na skład, po wieloletnim przyjmowaniu mogło przynieść skutki uboczne w postaci jakiejś dysfunkcji w zachowaniu, etc., ale temat nie był pociągnięty w żadną stronę. Ot po burzy przyszło słońce i wszyscy się cieszą, więc po co myśleć o "detalach". ;)
 
Póki co w Shadow of the Tomb Raider podoba mi się że mniej tutaj strzelanin z hordami wrogów, a więcej badania grobowców i rozwiązywania prostych, ale fajnych zagadek.
 
Skończyłem Shadow of the Tomb Raider i niestety muszę przychylić się do opinii, że to najsłabsza część trylogii. Bardzo odtwórcza, nie oferująca żadnych większych nowości w rozrywce i przetwarzająca ograne motywy. Skłamałbym jednak gdybym powiedział, że nie bawiłem się dobrze, bo formuła wypracowana już w pierwszej części tego odświeżonego cyklu bardzo mi się spodobała. W grze znalazło się też kilka naprawdę niezłych momentów, które zapadną mi w pamięć na dłużej. Dotyczy to zarówno przerywników filmowych jak i oskryptowanych scen akcji.

Na każdy plus przypada jednak minus. Przykłady? Weźmy choćby mocne ograniczenie ilości starć z hordami przeciwników, które bywały bardzo męczące w poprzednich częściach. Szkoda tylko, że wrogowie są głupi i nie stanowią żadnego wyzwania na ogół ostrzeliwując nas z jednego miejsca przez co okazjonalne starcia są zwyczajnie nudne. Podobnie sprawa wygląda ze skradaniem. Motyw z możliwością umazania się błotem i wyskakiwania na adwersarzy z zarośli niczym Rambo albo Dutch z Predatora ma w sobie klimacik, ale co z tego skoro wrogowie są ślepi i głusi, a skradanie to standardowe 'biegaj w wysokiej trawie to cię nie wykryją'? Można tak jeszcze długo wymieniać, ale szkoda klawiatury, bo chyba wiecie co mam na myśli.

Jak już wspominałem w poprzednim poście, najlepszym elementem gry były dla mnie opcjonalne grobowce i podtrzymuję to zdanie. Ciekawe, zróżnicowane, oferujące zarówno elementy czysto zręcznościowe jak i takie gdzie trzeba trochę pogłówkować (ale bez przesady). Ilekroć trafiałem do nowej lokacji, w pierwszej kolejności rozglądałem się z grobowcami do złupienia. Szkoda, że grobowce fabularne sprowadzały się głównie do oglądania filmików. Wolałbym gdyby sednem gry było właśnie przeszukiwanie pradawnych krypt, mauzoleów itd. Pewnie kiedyś skuszę się na zakup przepustki sezonowej na jakiejś wyprzedaży, bo z tego co widziałem, głównym daniem każdego z siedmiu (!!) dodatków są własnie dodatkowe grobowce, a tych nie mam jeszcze dosyć.

Nie mam pojęcia jaka przyszłość czeka tę zrebootowaną serię, bo Shadow of the Tomb Raider miał mieszane opinie i sprzedał się poniżej oczekiwań. Gdyby jednak zdecydowano się na kolejną część to mimo wszystko chętnie bym zagrał, bo jak już wspominałem, polubiłem tę formułę i nie zdążyłem się nią jeszcze znudzić. Polubiłem też nową Larę obowiązkowo z głosem Karoliny Gorczycy, która dawała radę mimo iż tu i tam zapewne nie wiedziała do jakiej sceny nagrywa dialogi (co jest niestety normą w tej branży). Chętnie wybrałbym się z panną Croft na kolejną wycieczkę, może tym razem do Egiptu? Tamtejsze piramidy byłyby dobrym pretekstem żeby skierować grę na właściwe tory tj. fabułę skupioną na eksploracji rozbudowanych grobowców.

Podsumowując, jeśli ktoś tak jak ja polubił tę formułę i dwójka nie znudziła go jeszcze na śmierć to śmiało może sięgnąć i po tę odsłonę. Na kolana nie rzuca, koła na nowo nie wynajduje, historia niezbyt wciąga, ale oferuje z grubsza to co już znamy, a było to fajne. Jeśli natomiast ktoś nie przełknął Rise of the Tomb Raider albo w ogóle nie łyknął tej formuły już w pierwszej części to nie ma tu czego szukać. Typowa kontynuacja bez większych ambicji. Każdy zatem sam musi sobie odpowiedzieć na pytanie czy jest to gra dla niego czy też lepiej machąć ręką i czekać na kolejny restart.

ed.

Zapomniałem o jeszcze jednej rzeczy i w sumie dotyczy to całej trylogii. Strasznie mnie wkurza kiedy twórcy wciskają erpegowy system rozwoju postaci do takich liniowych przygodowych gier akcji. Zdolności niewiele dają, nie wpływają jakoś na styl gry, ot zwykłe bonusy czy rozwinięcie już wyuczonych ruchów. Na ogół nawet nie sprawdzałem co dają poszczególne umiejki tylko wydawałem punkty na chybił-trafił. Co więcej, Lara chyba miewa zaniki panięci, bo w każdej części wszystkiego musi uczyć się od nowa.

Podobnie sprawa wygląda z ewkipunkiem. W pierwszej części miało to sens, bo Lara była jeszcze niedoświadczona, a do tego była rozbitkiem. Kiedy jednak zasmakowała takiego życia zmieniając się w wojowniczą archeolożkę to jakoś trudno mi uwierzyć, że na kolejne wyprawy rusza bez przygotowania i każdą giwerę czy gadżet musi zdobywać od nowa. Można się czasem pobawić motywem, że postać traci swój sprzęt w wyniku jakiegoś wydarzenia, ale bez przesady.

Dlatego uważam to za bzdurne i leniwe rozwiązanie. Powinno być kilka zdolności i przedmiotów, które zdobywamy w toku fabuły, ale powinny one przechodzić do kolejnej części, w której pojawiają się nowe zdolności i gadżety do nauczenia i zdobycia.
 
Last edited:
Skoro lubisz zręcznościowe fragmenty z przestrzennymi zagadkami, to może po prostu wróć do wcześniejszych części. Pewnie, grafiką nie grzeszą, ale to właśnie grobowce różnorakie są głównym elementem zabawy. Nie zachęcam do cofania się w prehistorię, ale może Anniversary?
 
Kiedy jednak zasmakowała takiego życia zmieniając się w wojowniczą archeolożkę to jakoś trudno mi uwierzyć, że na kolejne wyprawy rusza bez przygotowania i każdą giwerę czy gadżet musi zdobywać od nowa

To wszytko o czym piszesz to chyba po prostu składowa ogromnej wtórności tej serii. Jest kilka mechanik, które są super i mi też skakanie, wspinanie i plądrowanie grobowców sprawia dużo frajdy (strzelanie już trochę mniej), ale u mnie brak nowości jednak przekroczył próg bólu. Jedynka to była czysta frajda, grało mi się super, ale potem nastąpił przesyt.

Mnie osobiście irytuje jeszcze tona znajdziek do zdobycia, z tym też mam tak że to o jeden most za daleko.
 
Top Bottom