Call of Duty

+
Cały zestaw pójdzie zapewne tylko na odpowiednio mocnym PC. Co nie zmienia faktu, ze silnik umie w ray tracing, więc się tym chwałą.


No w sumie niby tak, ale co na to konsolowcy?

Przecież nie od dziś wiadomo jak reagują na coś czego nie ma w ich "idealnych i najlepszych" konsolach (stąd też spora część growych downgrade'ów - w tym również z W3 - i przeklęte visual parity).
 

Wygląda bardzo fajnie. Świetna warstwa audio. Prawidłowo brzmiące karabiny z tłumikami, w "masowym" FPSie, strasznie fajna sprawa.
 
Właśnie skończyłem kampanię w Modern Warfare i jestem zadowolony. Muszę tu jednak zaznaczyć, że był to dopiero mój trzeci kontakt z serią po Modern Warfare (ach ten recykling nazw) i Modern Warfare 2, które wspominam całkiem nieźle. Moja opinia może zatem nie być zbyt wartościowa dla wieloletnich fanów cyklu. Nie wypowiem się też o trybie wieloosobowym, bo niezbyt mnie to kręci i nawet nie sprawdziłem.

Oprawa audio-wizualna robi robotę, wszystko brzmi i wygląda naprawdę dobrze. Na ekranie sporo się dzieje, wybuchy, mgła, rozprzestrzeniający się ogień. Pełno tutaj takich drobnych detali jak możliwość oparcia broni o murek, zlikwidowania przeciwnika przestrzeliwując drzwi, za którymi się chowa (lub być zastrzelonym przez niego jeśli nie jesteśmy dość szybcy), wybór czy drzwi otwieramy po cichu czy z kopa albo wrogowie próbujący odciągnąć rannych towarzyszy z linii ognia. Szkoda tylko że interakcja z otoczeniem jest tak niewielka, nie ma tu mowy o niszczeniu lokacji jak w Battlefieldach, samochody nie wybuchają po nalocie bombowym, nie możemy nawet zamknąć drzwi w aucie przechodząc tuż obok tak jak np. w The Division.

Wersja pecetowa, bo w nią grałem zasadniczo jest bez większych zarzutów i wygląda oraz działa dobrze nawet na moim leciwym sprzęcie. Czasem zdarzały się lekkie przycinki na początku misji kiedy następowało przejście od filmiku do rozgrywki, raz nie doczytało mi tekstur na postaci, tu i tam obiekty przez siebie przechodziły, ale ogółem jest spoko. Jedyny konkretny problem jaki miałem to notoryczne i bardzo duże ścinki na filmikach pomiędzy misjami, ale to ponoć jakiś błąd nad rozwiązaniem którego już pracują.

Fabuła jest dość standardowa, ot terroryści z fikcyjnego państwa na bliskim wschodzie sami uznający siebie za bojowników o wolność zdobywają broń biologiczną i zaczynają fikać. Nie brak tu jednak zwrotów akcji i ciekawych rozwiązań. Wielkim plusem jest natomiast spore zróżnicowanie misji. Mamy zarówno wielkie starcia z masą żołnierzy po obu stronach konfliktu jak i szybkie wymiany ognia w ciasnych korytarzach. Jest ratowanie zakładników, rozbrajanie pułapek i podkładanie ładunków wybuchowych. Czasem musimy się skradać czy to udając cywila czy to infiltrując bazę wroga z noktowizorem na oczach unikając źródeł światła. Są pojedynki snajperów i namierzanie celów dla nalotów rakietowych. Mamy nawet sekwencję, w której korzystając z systemu kamer przeprowadzamy VIPa przez oblężony budynek. Nie sposób się nudzić. Zabrakło chyba tylko jakiejś misji dającej możliwość pokierowania pojazdami.

Szkoda tylko, że gra jest dość krótka. Przejście kampanii zajęło mi z 7-8 godzin, ale to dlatego, że nie raz i nie dwa zdarzyło mi się zginąć co wymuszało konieczność ponownego przejścia danej sekwencji od ostatniego punktu zapisu. Wprawny gracz pewnie zaliczy wszystko w 4-5 godzin. Nie do końca spodobała mi się też konstrukcja fabuły. Akcję obserwujemy z punktu widzenia trzech różnych postaci w różnych zakątkach świata, a także w kilku retrospekcjach. Bardzo często trafiamy w sam środek akcji, a po chwili misja się urywa i przeskakujemy gdzie indziej. Niekiedy miałem wrażenie, że nie gram w pełną wersję tylko demo zrobione ze zlepków misji mających pokazać najważniejsze cechy gry. Ciężko mi się było przez to wciągnąć w fabułę i zżyć z bohaterami. Oczywiście rozciąganie tego typu gry na siłę pewnie wpłynęłoby negatywnie na tempo i mogłoby zacząć nużyć, ale lekkie wydłużenie przynajmniej niektórych misji by chyba nie zaszkodziło.

Odniosę się jeszcze do kontrowersji, o których było głośno przed premierą. Tak, są, ale ci co pamiętają słynną misję na lotnisku z Modern Warfare 2 mogli się tego spodziewać. Bardzo często jesteśmy świadkami egzekucji ludności cywilnej, także kobiet i dzieci, obserwujemy lub nawet bierzemy udział w torturach po jednej lub drugiej stronie.

W grze znalazła się misja, w której jako dziecko musimy przeżyć w ogarniętym wojną mieście. Przyjdzie nam tutaj m. in. zadźgać napastnika, który wtargnął do naszego domu.

Starcia z przeciwnikami niekiedy toczą się na ulicach pełnych cywili lub w domach będących kryjówkami terrorystów. Zdarza się więc że osoby postronne wejdą nam pod lufę. Czasem wrogowie ukrywają się w tłumie więc przeczesując budynek nigdy nie mamy pewności czy któraś z napotkanych osób nie wyciągnie nagle broni.

Świetna była chociażby scena, w której wpadamy do pomieszczenia i widzimy terrorystę, który trzyma pistolet przy głowie kobiety. Błyskawicznie zdejmujemy typa strzałem w łeb i co się okazuje? Była to zmyłka i kobieta również jest terrorystką, która upadając po śmierci kompana sięga po karabin, a my mamy ułamek sekundy na reakcję.

Innym przykładem jest sekwencja w szpitalu, w którym ukrywają się terroryści. W jednej z sal widzimy ludzi na pryczach. Niektórzy zdają się być martwi, inni jęczą z bólu, nagle jeden z nich wyciąga karabin spod kołdry i próbuje nas zastrzelić.

W takich sytuacjach trzeba ciągle uważać i trzymać rękę na pulsie.

Niestety nie zagrało to z punktu widzenia mechaniki. Zabicie cywila powoduje bowiem przerwanie misji wraz z informacją, że zabijanie cywili nie będzie tolerowane, a nas czeka powtarzanie ostatniej sekwencji. Można zatem zabić osobę postronną czy to przypadkiem prując na prawo i lewo czy też celowo myśląc że to terrorysta w przebraniu, ale tak naprawdę nie można. Aż się prosi tutaj o jakieś konsekwencje gdzie, choćby w formie przerywniku filmowego jesteśmy przesłuchiwani w sprawie złej oceny sytuacji.

Ten ostatni akapit uświadomił mi że chętnie zagrałbym w takiego rasowego militarnego erpega totalnie na serio bez domieszki fantastyki. Oczywiście nie mam tu na myśli dodania jakiegoś bzdurnego rozwoju postaci z wykupywaniem zdolności typu '+2 do posługiwania się karabinami' tylko wielowątkową fabułę z masą trudnych, nieoczywistych wyborów moralnych. Coś takiego w połączeniu w rozgrywką w stylu Call of Duty mogłoby być świetnym odświeżeniem gatunku, który najwyraźniej boi się odejść od fantasy czy science fiction w najróżniejszych wydaniach. Możliwość odegrania roli amerykańskiego żołnierza trafiającego w sam środek państwa ogarniętego wojną, które wcale nie chce pomocy USA idealnie pasowałoby do takiej gry.
 
Doczekaliśmy w końcu oficjalnej zapowiedzi tegorocznej odsłony Call of Duty. Seria po realiach futurystycznych w Black Ops IIII i czasach obecnych w Modern Warfare ponownie zabierze nas w przeszłość do czasów Zimnej Wojny i nie tylko. Pierwsze konkrety o fabule i rozgrywce przypomniały mi moje przemyślenia po ograniu zeszłorocznej części...

Ten ostatni akapit uświadomił mi że chętnie zagrałbym w takiego rasowego militarnego erpega totalnie na serio bez domieszki fantastyki.

A to ci dopiero! Oczywiście Black Ops - Cold War nadal będzie dość typowym przedstawicielem serii, ale pewne mechaniki sugerują, że być może w końcu Call of Duty skręci w kierunku erpega. Co nam bowiem zaoferuje tegoroczna odsłona? Ano całkiem sporo jak na ten tytuł:

1) Tworzenie własnej postaci, w tym także wybór profilu psychologicznego wpływającego na możliwości protagonisty;
2) Większe i bardziej otwarte lokacje oferujące nieco swobody w działaniu;
3) Misje poboczne odblokowywane dzięki wnikliwej eksploracji;
4) Wybory wpływające na zakończenie;

Oraz pewnie trochę innych nowinek. Niby nic wyjątkowego, bo obecnie większość dużych gier z różnych gatunków oferuje tego typu atrakcje, ale jak na Call of Duty, które od lat kojarzy się z mocno oskryptowaną, bardzo filmową i liniową rozgrywką to jednak jest to mała rewolucja i jeśli tylko zostanie to dobrze zrealizowane, a graczom przypadnie do gustu to zapewne kolejne odsłony zaoferują więcej w tym temacie.

Na ten moment brzmi to całkiem fajnie i jedynym zgrzytem jak dla mnie jest postawienie na niemego protagonistę. Twórcy oczywiście tłumaczą się bardzo standardowo tj. chcą żeby gracz bardziej wczuł się w kierowaną postać, ale mnie to właśnie wybija z tej wczuwki. Filmowa narracja, wszystkie dialogi w pełni udźwiękowione, a tu nasz heros stoi jak kołek i nie otwiera gęby nawet jak bohaterowie niezależni zwracają się wprost do niego.

Poniżej parę materiałów:




Premiera 13 listopada na PC i wiodących konsolach.
 
Top Bottom