[UWAGA! - SPOILERY] Serial Wiedźmin (Netflix) - wrażenia spoilerowe

+
Zacznę tak: niech miarą pewnego mojego rozczarowania jest fakt, że przejrzałam wątek spojlerowy, chociaż mam za sobą na razie 4 odcinki. No nie robią mi już spoilery. Zaistniał meh.

Dlaczego?
Już mówię - i widzę, że w znacznej części pokryje się to ze zdaniem przedmówców.

Dostaliśmy bardzo ładny, klimatyczny wizualnie film, który się ogromnie stara - i aktorzy też - żeby był również intrygujący, wciągający i spowodował szczękoopady. Ale niezbyt wyszło.
Książki Sapkowskiego są majstersztykiem, jeśli chodzi o fabułę, twisty, rysy charakterologiczne, interakcje między postaciami i tło. Tak bardzo mi tutaj tego zabrakło!
Zgodnie z moimi obawami - jest płytko, bywa płycej. A jeśli już bywa gdzieś głębiej, to ginie to w ogólnym tempie akcji.

W zasadzie oglądałam to, mając z tyłu głowy oryginał i dopowiadając sobie w myślach, kto z kim i po co, i co będzie dalej. I to nawet grało. Grały nawet pododawane wątki (np. z Yen), bo w sumie fajnie uzupełniły Sagę... ale, Kochani, "obcy" widzowie, nieznający lore, dostali groch z kapustą, mocno okraszony słowem "przeznaczenie" odmienianym na dziesiątki sposobów i wplatanych niemal w każdy dialog niczym swoisty leitmotif. To takie łopatologiczne, że aż przykre. Już mnie nie dziwią surowe recenzje w zagranicznych mediach. Mimo całej sympatii do Lauren, nie udźwignęła tego potencjału na razie.

Tak trudno nie uciec mi w tej chwili w chaos w tej mini-recenzji, bo ocena niespójnego obrazu sama narzuca skakanie od Sasa do lasa. Sami widzicie :D

Może spróbuję punktowo, plusy i minusy.

Na plus:
1) Geralt - Cavill daje radę, dostaliśmy ciekawego bohatera, fajnie oddającego książkowy pierwowzór. Co prawda na wysokości 4 odcinka już trochę razi puentowanie przez Geralta niemal każdej wypowiedzi NPCa takim basowym pomrukiem ("MMMMmmm"), ale na dobrą sprawę był nazywany mrukiem i gburem, więc w sumie... (czekam na scenę Wielkiej Obrazy nad Zupą ze Szczupaka, to może świetnie zagrać).
2) Kilka postaci z 2 planu: młoda Calanthe (świetna dynamika, Eist musiał się zakochać), Tissaia (no idealna), Myszowór (jest charyzma, to bardzo dobry aktor), Stregebor (fajnie, że go zostawili, robi za szwarccharakter, do czego miał w Sadze predyspozycje), Renfri (niewiele miała czasu na zbudowanie postaci i świetnie sobie poradziła, zapadła w pamięć).
3) Sztuka miecza. Pięknie jest. Nieco się interesuję tematem i uważam, że pokazano kawał świetnej, technicznej roboty, bardzo to odbiega na plus od typowej, "generycznej" rąbanki z kilkoma fintami i odskokami. Jestem zachwycona.
4) Aspekt wizualny - momentami bardzo, bardzo ładnie. Nie miałam tu konkretnych wizji podczas lektury, jakoś pomijałam, więc jeśli są niespójności w wyglądzie chociażby Aretuzy, to mi to nie przeszkadza, plany są fajnie zaaranżowane i klimatyczne, miejscami piękne (oniryczna wizja Ciri z Drzewem jest piękna, nawet jeśli przerysowana).
5) Jaskier - wielki potencjał, co prawda skojarzenie z zabawnym zwierzakiem-towarzyszem narzuca się samo, ale czy w Sadze było inaczej na początku? Widać chemię z Geraltem, ja jestem na "tak".
6) Strzyga - jestem zdziwiona, jak dobrze to wyszło. Nawet przerażająco momentami, a to spory komplement.

Na minus:
1) Ciri - jej wątek niepotrzebnie jest rozciągnięty tak bardzo, bo dziewczyna nie ma co grać, więc głównie miota się, ucieka, znów się miota i dalej ucieka, totalnie niczego nie ogarniając. Czy tak było w Sadze? Tak! Ale w tle - no i to robi ogromną różnicę. Buźka jest ładna. Nadal uważam, że ona jest za stara - etap Szczurów, ale nie treningu w Kaer Morhen. To mi naprawdę przeszkadza.
2) Triss - kurczę. Ok, ja przyznaję, może przeszkadza mi wcześniejsze wyobrażenie sobie tej postaci, może "w całokształcie" widzowie mają po prostu dostać jakąś czarodziejkę, która czuje miętę do Geralta - ale w Sadze to była dość konkretnie opisana dziewczyna, podlotkowata w odbiorze, która dopiero gdzieś tam dalej w tle pokazała pazury wprawionej w boju i w życiu czarodziejki. Tymczasem mamy tę przyciężką matronę (pozdrawiam @Szincza ), która nawet na tle innych czarodziejek wygląda po prostu staro i nieinteresująco. Szkoda.
3) Wspomniane spłycenie wątków na rzecz pchania fabuły dalej. Tempo jest za dużo, lecą jak z pieprzem, choćby z Dol Blathanna, które było bardzo, bardzo ważne do nakreślenia genezy elfów - to po prostu kompletnie przepadło. Co prowadzi do:
4) Elfy - wg mnie "nieludzie" stanowili wzorcowy materiał do pokazania nierówności rasowych, hejtu i ksenocydu, szczerze się dziwię, że upchnięto to do tła. Przeciętny widz nie wyłapie subtelności, aone przecież miały później ogromną wagę. Nie, wzmianki o Cintryjczykach nienawidzących nieludzi nie wystarczą, wtf w ogóle? O ciemnoskórych elfach i driadach nie chcę się wypowiadać, bo to jest ten parytetowy trend, który - dla mnie - zabija zdolność myślenia w odbiorcach. O, jednak się wypowiedziałam.

Sama nie wiem:
Aktorka grająca Yen ma sporo czasu antenowego, jej geneza już mi tak nie przeszkadza, bo coś tam dopowiada, niemniej np. wątpię, żeby prawdziwa Yen dzieliła się w karecie swoimi spostrzeżeniami z obcą babą. W sumie dostajemy postać dręczonego w dzieciństwie dziecka, które ma okazję się odegrać. Szczytem jej ambicji jest bycie piękną i potężną - jeśli Wam taka Yen pasuje, to ok, wg mnie zrobiono z niej idolkę zakompleksionych, mocno płytką mimo sceny nad morzem (w ogóle jakoś tak szybko pożałowała utraty macicy - sam wątek zresztą uważam za za bardzo wprost).

Na razie tyle, może jeszcze coś dorzucę po zakończeniu sezonu.

Na razie 6/10.
 
O co chodzi z wdziankiem Geralta? W odcinku 1 i 3 ma tą zbroję wyglądającą na nową, a w 2 jakąś mocno zużytą... Wyjaśni się to jakoś później?
 
razi puentowanie przez Geralta niemal każdej wypowiedzi NPCa takim basowym pomrukiem ("MMMMmmm")
MIałem dokładnie to samo. Po każdej linijce dialogu tylko czekałem na to mmmhmm. To było jak słowny tik, gdy ktoś w każdym zdaniu wstawia nieświadomie bezsensowny dodatek i po chwili masz już taką wielką chęć by go walnąć jeśli nie przestanie.
 
Zakładam, że to żart, bo po pijaku byś pisał z błędami.
Bynajmniej nie żart, po prostu historia jest opowiedziana inaczej niż w książkach a dalej jest interesująca. Obejrzałeś wszystkie odcinki? Bo po 3 pierwszych można się zniechęcić. Historie z mniejszego zła, krańca swiata, i historii księżniczki Addy były poświęcone na to by przedstawić 3 główne postacie, przygody Geralta w tych trzech odcinkach są najmniej ciekawe z tych trzech, opowiadania spłycone, ale od czwartego odcinka w zwyz jest już super.
 
Albo są to kupione oceny, albo mamy do czynienia z idiotami.
A może po prostu ktoś ogląda serial nie szukając na siłę rzeczy do których można się przyczepić a po prostu oceniając go pod względem przyjemności z oglądania i tego jak został wykonany? 🤔
 
Czy ty widzisz, co piszesz, bo mam wrażenie, że to jakieś trollowanie? Wyszukiwanie na siłę rzeczy, do których się można przyczepić? Jeśli ten serial zasługuje na 10/10 za cokolwiek, to dziesiątki innych powinny dostawać 20/10, a nawet najgorzej zrobione i zagrane nie zejdą poniżej 5/10.
 
Ten Amerykański serial właśnie zasługuje na takie porównania. Ja widzę jakie byłe śmiechy ze smoka.Czy wyszedł lepszy?
Xd poważny jesteś? Przecież te smoki od Netflixa wyglądały normalnie, ten z polskiego serialu wyglądał jak ulepiony z plasteliny
Widzę scenę w Blaviken tak miało to wyglądać? A dol blathanna jak to wszystko wyglądało. I jeszcze ta krzątanina i chaos czy jest lepiej względem serialu z 2002 roku.
Xd no jest duuuuuuuuuuzo lepiej, w serialu Netflixa wygląda to bardzo dobrze, w polskim serialu wygląda to śmiesznie
No i wiadomo Fringilla Vigo wchodzi jak do siebie po czym tłumaczy hołocie z północy jak będzie wyglądał podział świata i jeszcze do tego przewspaniałe wątki driad i czarnoskórego elfa.
Tu mi akurat nie przeszkadza, to watek wymyślony przez showrunnerke, to część historii i konsekwencji wyboru Yennefer. A czarnoskórzy ludzie w serialu mi nie przeszkadzają, mogę na takie rzeczy przymknąć oki.


Generalnie jeśli ktoś uważa że sceny ze smokiem i w Blaviken
z serialu z 2001 były dobre(a nawet lepsze lub równe temu co Netflix zaprezentował) to raczej z takim poczuciem estetyki serial mu się moze nie spodobać.
Post automatically merged:

Czy ty widzisz, co piszesz, bo mam wrażenie, że to jakieś trollowanie? Wyszukiwanie na siłę rzeczy, do których się można przyczepić? Jeśli ten serial zasługuje na 10/10 za cokolwiek, to dziesiątki innych powinny dostawać 20/10, a nawet najgorzej zrobione i zagrane nie zejdą poniżej 5/10.
Widzę, Geralt jest zagrany świetnie, Yennefer też, Ciri na ten moment też w punkt, Jaskier to samo. Historia z zaręczyn Pavetty bardzo dobrze opowiedziana, historia ze smokiem również, Djinn to samo. Relacja Yennefer i Geralta świetnie widoczna, udało się sprawnie przenieść to z książki mimo że wątki są zmienione to odczucia są podobne. Bardzo mi się też podoba wątek Istredda. Okruch lodu będzie mocnym odcinkiem. Generalnie mnóstwo rzeczy jest tam zrobionych świetnie, nie dziwię się że ludziom się podoba.
 
A może po prostu ktoś ogląda serial nie szukając na siłę rzeczy do których można się przyczepić a po prostu oceniając go pod względem przyjemności z oglądania i tego jak został wykonany? 🤔

Ani trochę nie byłem uprzedzony, materiał do narzekań sam się znalazł :D A po pierwszym odcinku było ekstra, chociaż brakowało mi jednej dodatkowej sceny z Mniejszego Zła, żeby było super płynnie.

W sumie największe zastrzeżenie to brak spotkania Geralta z Ciri w środku serialu i przez to ostatnia scena. I zmarnowana Granica Możliwości. Wszystko inne bym przecierpiał, gdyby nie to. No i to destiny destiny...

@undomiel9 zgadzam się ze wszystkim w sumie oprócz Yen. Bałem się kopciuszka, a serial nie wzbudza jednak na siłę litości dla tej postaci. Jej "poczciwy" wygląd nas na początku oszukuje, a niedługo potem wychodzi jaka jest. I ciekaw jestem bardzo jej wątku w kolejnym sezonie, bo w Sadze dopiero, dzięki Ciri, jakiś pierwiastek dobra się w niej odzywa.

A jeszcze co do wątku Ciri, mogli odcinek, dwa poświęcić na jej życie jako księżniczki oraz pokazać wizytę na Skellige. O Wyspach niestety tylko się mówi, mam wrażenie, że tu budżet ograniczył. A byłoby to znacznie ciekawsze niż ucieczka przez 7 odcinków.
 
mimo sceny nad morzem (w ogóle jakoś tak szybko pożałowała utraty macicy - sam wątek zresztą uważam za za bardzo wprost).
Jak dla mnie 100+ lat to nie tak szybko :p
Post automatically merged:

Ani trochę nie byłem uprzedzony, materiał do narzekań sam się znalazł :D A po pierwszym odcinku było ekstra, chociaż brakowało mi jednej dodatkowej sceny z Mniejszego Zła, żeby było super płynnie.
ja też mam na co narzekać, bo bardzo lubiłem mniejsze zło i kraniec świata a tu zamiast spaceru przez historię mieliśmy sprint ze zmienionymi wątkami. Nie było czuć piękna tych historii. Zostały moim zdaniem dodane tylko po to by Geralt mógł poznać Jaskra, by można było wprowadzić Geralta i naszkicować jego poglądy. Historia Yennefer mi się dużo bardziej podobała w tych trzech odcinkach, potem historia Ciri i na końcu Geralta :p a wszystko przez to że historie Yennefer i Ciri były w większej mierze wymyślone przez autorkę a z historii Geralta trzeba było cos wyciąć żeby odcinek nie trwał 1.5 h i niestety moim zdaniem historia na tym bardzo ucierpiała. W mniejszym źle nie pozostało nawet miejsce na interpretację.
 
Last edited:
Jak dla mnie 100+ lat to nie tak szybko :p
100+?
W karecie mówi do tej laski, że od 20 lat doradza królowi w Aedirn i ma dosyć (Yen żaląca się przygodnej babie w ogóle mi nie leży btw)
Ile miała lat, jak została czarodziejką po szkoleniu? Ze 25.
Skąd wziąłeś 100?
 
10/10
Another awesome Netflix series!

9/10
A satisfying portrayal of the Northern Kingdoms

10/10
wonderfull masterpiece

10/10
Masterpiece

10/10
Best TV Show of 2019

10/10
AMAZING JOB!

10/10
Amazingly transferred the stories and plot from the books!

Albo są to kupione oceny, albo mamy do czynienia z idiotami.
Wystarczy sobie zobaczyć kilka recenzji z youtube'a gdzie wątpię, żeby ktoś komuś zapłacił od pozytywnych do entuzjastycznych. Napiszę może coś niepopularnego: sporo osób porównuje ten serial do GOT...problem w tym, że GOT jest serialem dalekim od wybitnego, nie jestem jakimś maniakiem serialów ale do arcydzieł ostatnich lat jak Breakin Bad czy True Detective to brakuje mu...i to sporo. Widzowie byli zaczadzeni popularnością GOTa co rzutowało na zawyżenie ocen. Do czego zmierzam,jeśli chodzi o seriale fantasy to poprzeczka nie jest zawieszona wysoko. GOT było...poprawne i tyle, i wystarczy bycie przynajmniej "poprawnym" żeby zadowolić większą część tej publiczności.
 
100+?
W karecie mówi do tej laski, że od 20 lat doradza królowi w Aedirn i ma dosyć (Yen żaląca się przygodnej babie w ogóle mi nie leży btw)
Ile miała lat, jak została czarodziejką po szkoleniu? Ze 25.
Skąd wziąłeś 100?
Potem w serialu (to już po spotkaniu z Geraltem mówiła że przeżyła już 2 ludzkie życia, no w sumie podczas tej sceny z ta panna w karecie była młodsza ale i tak jeszcze wtedy nie dążyła desperacko do odzyskania tego co straciła, tylko się pokrętnie żaliła na żywot czarodziejki i kobiet). Mimo wszystko 20 lat to sporo czasu żeby czegoś co się utraciło na zawsze można bylo żałować.
 
100+?
W karecie mówi do tej laski, że od 20 lat doradza królowi w Aedirn i ma dosyć (Yen żaląca się przygodnej babie w ogóle mi nie leży btw)
Ile miała lat, jak została czarodziejką po szkoleniu? Ze 25.
Skąd wziąłeś 100?
Akurat mówi o 3 dekadach nie dwóch.
Co do ocen. Nie wiem z czego wynikają ale wydaje mi się, że będzie spadać i ustabilizuje się na 8-8,5 na imdb.
Post automatically merged:

Najprościej ocenić jej wiek po wieku Foltesta. Na balu z królem Virfurilem był dzieckiem. Teraz ma koło 50-60. Ergo od balu minęło 40-50 lat.
 
Generalnie mnóstwo rzeczy jest tam zrobionych świetnie, nie dziwię się że ludziom się podoba.
Ok, to przynajmniej wiemy, że mamy bardzo odmienne spojrzenie na serial i kinematografię ogólnie.
bo w Sadze dopiero, dzięki Ciri, jakiś pierwiastek dobra się w niej odzywa
Z tym, że nie. Yennefer zwykle była zamkniętą w zimnej skorupie bezlitosną czarodziejką, którą mało obchodziły losy innych, ale lektura książek pozwala mieć pewność, że w środku, gdzieś tam głęboko, było coś przytulnego i ciepłego i czasami wychodziło na wierzch. Na przykład jej interwencja w czasie pogromu.
- Yennefer - przerwał krasnolud - ty masz u mnie nieograniczony kredyt. Pogrom w Vengerbergu miał miejsce bardzo dawno. Może ty zapomniałaś, ale ja nie zapomnę nigdy. Nikt z rodziny Giancardich nie zapomni.
Albo te wrzutki do nagród dla Geralta.
 
I ciekaw jestem bardzo jej wątku w kolejnym sezonie, bo w Sadze dopiero, dzięki Ciri, jakiś pierwiastek dobra się w niej odzywa.
Nie oglądałam jeszcze serialu, więc na jego temat się nie wypowiem, ale tutaj się wtrącę. Moim zdaniem pierwiastek dobra zawsze był w Yen i nawet przed poznaniem Ciri on się objawiał, tylko albo a) dowiadywaliśmy się o takich sytuacjach z opóźnieniem albo b) ciężko było ten pierwiastek dostrzec pod grubą warstwą sarkazmu i chłodu. Przecież w Sadze dowiadujemy się np. że pomagała jakiejś rodzinie podczas pogromu, opiekowała się Geraltem (finansowo) nawet jak nie byli razem, pomogła w obronie smoków (choć sama początkowo chciała je wykorzystać do swoich celów), wspierała Triss w czasie Sodden (choć to przecież było już po romansie Triss z Geraltem), zgodziła się pomóc Ciri, mimo iż nie była w dobrych relacjach z Geraltem itd. Moim zdaniem Yennefer nigdy nie była zła i nadmiernie egoistyczna, ona po prostu ukrywała swoją lepszą stronę. ;)
 
Może źle się wyraziłem, oczywiście, że nie jest postacią do szczętu złą, ale polubić mogłem ją dopiero w Sadze. A w serialu miałem dokładnie takie samo wrażenie postaci, jakie miałem w opowiadaniach.

Nie jest według mnie postacią pozytywną tej opowieści. Ma okazje okazać dobro i to robi, ale na pierwszy plan wychodzi właśnie to jej zimno.
 
Last edited:
Może źle się wyraziłem, oczywiście, że nie jest postacią do szczętu złą, ale polubić mogłem ją dopiero w Sadze. A w serialu miałem dokładnie takie samo wrażenie postaci, jakie miałem w opowiadaniach.

Nie jest według mnie postacią pozytywną tej opowieści. Ma okazje okazać dobro i to robi, ale na pierwszy plan wychodzi właśnie to jej zimno.
O, to to.
Szpiegować Istredda - ok, być szpiegowaną - nie ok.
Do tego przerost ambicji i poczucie własnej wyjątkowości w kółko na pierwszym planie. No nie przepadam za tą postacią, fakt :D
 
Top Bottom