Obejrzałem Zemstę Scorpiona i jestem bardzo mile zaskoczony. Po zwiastunach spodziewałem się totalnej kaszany, a dostałem naprawdę fajny film, który powinien zadowolić każdego fana cyklu Mortal Kombat.
Animacja momentami niedomaga, na pewno nie jest tak płynna jak powinna być, a do projektów postaci i ogólnej stylistyki trzeba się przyzwyczaić. Czuć tutaj klimat produkcji Genndy'ego Tartakovsky'ego takich jak Korgoth of Barbaria czy Primal. Całość, podobnie jak gry jest bardzo kiczowata i absurdalnie brutalna, ukazywaniu tej ostatniej towarzyszą pomysłowe zabiegi pokroju znanego z najnowszych gier rentgena i nie tylko. Film obfituje w znane elementy, charakterystyczne ataki i wykończenia, nie przeinacza wątków, które pamiętamy z gier.
Wbrew podtytułowi i gębie na okładce, nie jest to jednak film skupiający się na Scorpionie. Jego zemsta przewija się przez całą produkcję, a jego historia jest dość rozbudowana i kluczowa dla całej opowieści, ale generalnie jest to stary dobry Mortal Kombat. Mamy turniej sztuk walki na śmieć i życie, mamy ziemskich wojowników pod wodzą Lorda Raidena i najeźdźców z Pozaświata na usługach Shang Tsunga. Scorpion ma tutaj dużą rolę, ale jest jednym z kilkorga ważnych postaci.
Aż szkoda że całość była tak krótka (niecałe półtorej godziny) przez co wiele wątków i postaci zostało raptem zasygnalizowanych. Ostatnia scena jest oczywistym wstępem do kolejnej części i mam nadzieję że takowa powstanie. Liczę też na nieco wyższy budżet, który poprawi niedoróbki techniczne.
Podsumowując, jeśli jesteś fanem serii Mortal Kombat to daj szansę, myślę że się nie zawiedziesz
Ciekaw jestem jak w porównaniu z tą produkcją wypadnie film aktorski mający zaplanowaną premierę na styczeń przyszłego roku.
PS. Poza utworem towarzyszącym napisom końcowym to muzyka w ogóle nie zapadła mi w pamięć więc nie jestem wstanie nic więcej napisać. Jedyny plus to że nie poszli w rap, który można było usłyszeć na zwiastunach czy to tego filmu czy też ostatnich gier z serii. Kompletnie mi taka muzyka nie pasuje do cyklu.