Gry komputerowe

+
No, klimacik zacny. Testował ktoś już demo?

Własnie zagrałem dwie pierwsze misje w kampanii. Muszę powiedzieć, ze jest (jak dla mnie) ok. Są pewne błędy, AI jednostek nieco ssie, grafika jest raczej średnia, ale sama gra jest bardzo przyjemna. Zdecydowanie kupię, jak będzie już dostępna.
 
No, klimacik zacny. Testował ktoś już demo?
Pograłem półtorej godziny - przeszedłem bodajże dwie misje kampanii oraz rozegrałem jedną potyczkę z AI. Niby niewiele, ale Iron Harvest czerpie tak wiele z Company of Heroes, że wystarczy obejrzeć film na Youtube by wiedzieć czego się po nim spodziewać. Rozgrywka jest niemal identyczna. Od rozbudowy bazy po zarządzanie jednostkami - wszystko odbywa się dokładnie w ten sam sposób. Gdzieniegdzie postarano się trochę rozwinąć formułę: jednostki walczą wręcz kiedy przeciwnik podejdzie zbyt blisko, a także dodano możliwość ukrywania ich w krzakach. Gdzie indziej ją trochę zubożono: gorszy system osłon (brak podziału na osłony lekkie/ciężkie itd.) oraz archaiczna "mgła wojny" (autorzy czerpią garściami z produkcji Relica, ale Truesight jakoś im umknął). Poza tym AI wypada raczej kiepsko, a animacje jak na 2020 rok są trochę drewniane.
 
Klimat wylewa się z ekranu


Chyba też pierwszy raz widzę CGI skierowane do międzynarodowego widza z polskim VA.

Wojtek!
Wyskoczyło mi dzisiaj na YT jako reklama i jak zobaczyłem tytuł to od razu pomyślałem że Polacy robią.
 
Heh, poczytałem chwilkę komentarze na Steamie. Zasadniczo "gracze" (a pasowałoby tutaj użyć jakiegoś bardziej dosadnego określenia) wylewają wiadra pomyj, bo ta gra to nie jest COH... No tragedia. Widzę ze kategoria ludzi, którzy wizualizują sobie produkt, żeby później drzeć japę ze to nie jest to, co oni sobie wymyślili, jest całkiem spora i nie okupuje jedynie anglojęzycznego forum CP2077 :facepalm:
 
Po części rozumiem ich rozczarowanie. Od premiery CoH2 minęło 7 lat. Ostatni Dawn of War okazał się klapą. Wtedy na horyzoncie pojawił się produkt, który zapowiadany był jako miks tych dwóch gier. W międzyczasie Relic zajął się produkcją nowego Age of Empires. Fani poczuli się porzuceni, nadzieja na sequel umarła, a na rynku RTS susza. Nic dziwnego, że zaczęto pokładać nadzieję w Iron Harvest. Po czterech latach oczekiwania okazało się, że choć gra wygląda znajomo i gra się w nią bardzo podobnie, to pewne niuanse sprawiają, że wypada gorzej w starciu ze swoją starsza siostrą. Tak więc ortodoks beszta grę studia, które do tej pory zajmowało się przygodówkami, wraca do swojego ukochanego CoHa (przeklina go w duchu) i czeka na przyjście wybawiciela.
 
No w końcu!




Ciekawe jak długo od oficjalnej zapowiedzi przyjdzie poczekać na premierę :sneaky:
 
No w końcu!




Ciekawe jak długo od oficjalnej zapowiedzi przyjdzie poczekać na premierę :sneaky:
Fajnie, Suicide Squad to naprawdę świetny materiał na grę. Ekipa superzłoczyńców z unikalnymi zdolnościami i bardzo luźnym kodeksem moralnym, którzy walczą z jeszcze gorszymi łotrami ze wsparciem USA w świecie superbohaterów, z takim materiałem źródłowym można sobie na naprawdę wiele pozwolić. Mam nadzieję, że gra zatrze negatywne wrażenia jakie pozostawili po sobie Samobójcy w kijowej adaptacji filmowej.

Chciałbym też żeby obeszło się bez "zUego" Supermana, bo to się robi już naprawdę nudne.
 
Chciałbym też żeby obeszło się bez "zUego" Supermana, bo to się robi już naprawdę nudne.

Opcje widzę dwie:

1) Motyw podobny do Powrotu Mrocznego Rycerza gdzie superbohaterowie zostali zdelegalizowani, a kiedy Mroczny Rycerz wrócił po latach i zaczął rozrabiać to rząd wysłał za nim Supermana żeby go przywołał do porządku. Tutaj rząd posłużyłby się Legionem, a głównym celem byłby Ostatni Syn Kryptona.

2) Gra będzie osadzona w uniwersum Injustice i faktycznie będziemy mieli do czynienia ze złym imperatorem Supermanem. Na 99% Nether Realms pichci teraz trzecią odsłonę Injustice, a niedawno wyszedł też jakiś nowy komiks z tego cyklu. Mogliby zatem zrobić takie uniwersum wewnątrz uniwersum i rozwijać koncept Injustice w różnych mediach (kto wie, może jakaś animacja do tego?).
 
Chciałbym też żeby obeszło się bez "zUego" Supermana, bo to się robi już naprawdę nudne.

Podpisuje się rękami, nogami brodą i masz moją klawiaturę.



Za to SS vs JL, w świecie gdzie bohaterowie zostali zdelegalizowani bym brał. Wtedy SS mógłby być zbrojnym ramieniem jakiegoś skorumpowanego rządu.

W końcu w komiksach Lex już był prezydentem USA.
 
Z plotek wynika, że Suicide Squad ma być grą-usługą nastawioną na kooperacją, a więc coś w stylu Destiny czy The Division. Jeśli się to potwierdzi to moje zainteresowanie tytułem spadnie do zera :( Avengers od Crystal Dynamics zapowiada się na podobny twór :sneaky:

Oby chociaż ten Batman: Gotham Knights (jeśli się potwierdzi) było grą solową z konkretną fabułą tak jak produkcje z serii Arkham. Misje kooperacyjne są spoko jako dodatek, ale nie jako trzon rozgrywki (przynajmniej dla mnie).
 
@Szincza: To ja może wytłumaczę: piszę, bo polubiłem grę w Gwinta i wspieram innych "zagubionych", bo szkoda mi tego, co się z nią dzieje. Za pięć lat to i mnie już też może nie być, a to nie oznacza przecież, że mam nie korzystać z tego co mi oferuje życie i że mam np. zamknąć się w domu.

Aby post był "na temat" to dopiszę, że mnie osobiście Minecraft nigdy jakoś nie bawił - doceniam to, co ludzie potrafią w nim zrobić (nawet jeśli ostatnio nie robią tego ręcznie, jak kiedyś, a przy pomocy dodatkowych narzędzi / programów), ale to nie moja bajka.
Mój drogi Gwint a Cyberpunk to zupełnie inna para kaloszy. Gwinta zalecam traktować jako eksperyment czerwonych i pole doświadczalne ,na którym mogliby zrozumieć jak tworzyć i rozwijać gry wieloosobowe ,a także jakie są potrzeby graczy i na ile można sobie pozwolić przy rzeczach takich jak m.in mikropłatności. Moim zdaniem Gwint ma się dobrze choć oczywiście podjęto nie mało błędnych decyzji ,a dyrektor główny projektu czy jak się ta funkcja nazywa był zmieniany dość często (o zaniedbaniach i absurdalnych bugach nie wspominając). Ja sam z Gwintem mam wiele dobrych wspomnień i też mi nieraz było przykro. Sam podczas swojej krótkiej kariery forumowicza wylałem tu dość żali i uwag w stronę twórców. Jednak Gwinta z Cyberpunkiem nie wolno w żaden sposób porównywać. To są zupełnie innego kalibru gry nad którymi pracują różni ludzie, mają inne grupy docelowe oraz także inne oczekiwania ,a przede wszystkim od jednej z nich zależą przyszłe losy firmy i to tą właśnie teraz starają się dopracować tak jak to tylko możliwe. W przeciwnym razie o w zasadzie niszowym Gwincie pozostanie jedynie wspomnienie. Ale jeśli Cyberpunk będzie miał świetne przynajmniej te elementy ,które stanowiły siłę Wiedźmina 3 to gra powinna osiągnąć sukces, a wtedy Gwint otrzyma wreszcie wsparcie na jakie zasługuje.
 
@Rosomak82: Zasada jest taka, że do "projektów eksperymentalnych" nie wysyła się żółtodziobów, bo nie umieją oni ani odpowiednio testować, ani implementować, ani też zdawać relacji / przekazywać wniosków z projektu, nad którym pracują.

Jeśli więc Gwint ma być "eksperymentem" (czemu nie przeczę, bo sam tak myślę, to widać) to to daje tylko przykład jakich "fachowców" mamy obecnie w CDPR. Ostatnie zagrania z przekładaniem premiery i oceny etapów na jakich znajduje się "innego kalibru produkcja" zdają się tylko potwierdzać moje słowa.

Na to, że Gwint "potem otrzyma wsparcie" też bym nie liczył, bo owe "wtedy zwolnione siły produkcyjne" zostaną przesunięte do usilnego łatania "projektu, od którego zależą losy firmy".
 
Każda z dotychczasowych dużych gier REDów była przekładana i każda była dobra, a Dziki Gon dodatkowo osiągnął kolosalny sukces finansowy zdobywając przy tym uwielbienie graczy na całym świecie i wpłynął na rozwój branży choć wielu wieszczyło porażkę przed premierą. Nic nie wskazuje na to że teraz miałoby być inaczej. Oczywiście jeśli ktoś woli zakładać, że Cyberpunk 2077 będzie kiszką i ostatecznie przyczyni się do upadku firmy to ma do tego święte prawo ;)
 
Ostatnie zagrania z przekładaniem premiery i oceny etapów na jakich znajduje się "innego kalibru produkcja" zdają się tylko potwierdzać moje słowa.
Nie wiem co za „yesmani” ci pisali te mające potwierdzać twoje słowa oceny.
Trochę tej gry udostępniono, i to niemałej liczbie dziennikarzy, i nawet te skrajnie negatywne opinie nie zakładają tak czarnego scenariusza, jaki tutaj sugerujesz. Przekładanie premiery to też jest w branży dosyć powszechne zjawisko, więc w żaden sposób nie popiera twojej tezy.
 
@Rosomak82: Zasada jest taka, że do "projektów eksperymentalnych" nie wysyła się żółtodziobów, bo nie umieją oni ani odpowiednio testować, ani implementować, ani też zdawać relacji / przekazywać wniosków z projektu, nad którym pracują.

Jeśli więc Gwint ma być "eksperymentem" (czemu nie przeczę, bo sam tak myślę, to widać) to to daje tylko przykład jakich "fachowców" mamy obecnie w CDPR. Ostatnie zagrania z przekładaniem premiery i oceny etapów na jakich znajduje się "innego kalibru produkcja" zdają się tylko potwierdzać moje słowa.

Na to, że Gwint "potem otrzyma wsparcie" też bym nie liczył, bo owe "wtedy zwolnione siły produkcyjne" zostaną przesunięte do usilnego łatania "projektu, od którego zależą losy firmy".
Przy Gwincie wcale nie pracują same żółtodzioby (przynajmniej tak mi się wydaje). Wydaje mi się ,że ludzie ,którzy zajmują się warstwą techniczną i implementują update z masą niedoróbek nie zajmują się projektowaniem paczek z beczkami ,systemu postępów czy rozgrywki samej w sobie (tym bardziej ,że Gwint to eksperyment i jest raczej ostatnią karcianką od CDPR, a sam fakt jak troszczą się o grę pokazuje ,że feedback na temat wrażeń z grania w karty mało ich obchodzi). To, że Gwinta traktuje się pobłażliwie nie znaczy ,że tak samo jest z CP. Poza tym Gwint musi przynajmniej utrzymywać pozory bycia przy życiu ,a tak się składa, że czerwoni mają teraz znacznie ważniejsze problemy na głowie niż niszowa gierka ,na której gatunek moda już dość dawno przeminęła.


Nie dziwne ,że Redzi nie są w stanie dobrze określić na jakim etapie technicznie produkcja się znajduje. Przecież skala projektu jest gigantyczna ,a błędów, o których nie mają pojęcia może być masa i zawsze jakiś się przekradnie do ostatecznej wersji gry. Można mieć im za złe ,że gwarantują datę premiery ,a później przesuwają. Jednak to pokazuje ,że zależy im na dowiezieniu porządnego produktu, nawet jeśli mają przy tym stracić w oczach graczy.

Jeśli faktycznie ciężko pracują nad grą tak jak mówią to wątpię, aby musieli robić wielkie po premierowe łatanie.
 
Też bym chciał tak stać jak Wy za CDPR (no bo to w końcu polska firma i takie tam...), ale w świetle tego co obserwuję nie mogę.
 
Top Bottom