A czy trzeba przejść do końca jakąś nudną, chłamowatą grę,żeby stwierdzić,że jest taka??! W Oblivionie był "licznik questów",więc pamiętam dokładnie,że ukończyłem ich ponad OSIEMDZIESIĄT!! W Morrowinda grałem jakieś cztery lata temu,ale pamiętam,że wątek główny zbliżał się już ku końcowi,a questów pobocznych miałem zrobionych już całą masę i to zarówno tych dla gildii,jak i tych,które można było dostać w poszczególnych miastach od "zwykłych" NPC-ów. A takie oskarżanie innych,że krytykują nasze ulubione gry,bo ich nie znają to jest właśnie bazowanie na stereotypach,lub raczej pobożne życzenia grających w gnioty! :-[