Największe cRPGowe rozczarowanie

+
Co do innych RPGowych rozczarowań...Nie wiem dlaczego miałbym napisać (jak ostatnio insynuował mi kolega - pozdrawiam Piotruś) o Fallout 3, skoro i tak wiedziałem, że będzie to "The Elder Scrolls: Radiation"? Kto nie wiedział, niech sam oceni, i nie twierdzi, że "tego inaczej, w dzisiejszych czasach się zrobić nie dało", bo koleżko właśnie jesteś na Forum gry RPG, która udowodniła, że dzisiaj zrobić klasycznego RPG ze WSZYSTKIMI jego czynnikami, owszem SIĘ KURWA DA!! Dlaczego więc nasze skromniutkie studio z krańca świata (dla europejczyków, tzw. zachodnich) było w stanie zrobić z, de facto, niczego wybornego RPG (Aalaron - milcz!), a taka firma jak Bethesda spieprzyła taki materiał jak Fallout? Cóż - moja hipoteza? Znowu pogoń za kasą i popularnością u grupy targetowej dla której Warcraft II to do dupy gra, bo grafika jest "zjebana" (cytuję).Ale dla mnie zawodem był też Gothic II. Tyle słyszałem jakaż to wyborna gra, jaka otwarta i nowatorska! A tutaj? Tandetny, pseudo - mroczny klimat, bohater całkiem bez charakteru (przy Geralcie wygląda, jak Pee Wee Herman przy Clincie Eastwoodzie) i fabuła tak słaba, że nie jestem w stanie nawet na trzeźwo jej komukolwiek opowiadać, wstyd mi po prostu. No i w pewnym sensie zawodem był dla mnie Icewind Dale II. Owszem - gra mi się NIESAMOWICIE podobała, ale mogła być, po prostu Icewind Dale'm II właśnie, a nie próbą połączenia stylu ID z Baldurs Gate. Pff...
 
A czy ktoś z was grał w Sacred? Ta gra naprawdę rozczarowuje. Naoglądałam sie screenów (które nie zachwycały grafiką), spodobały mi się klasy postaci. Jak tylko gra wyszła to ją kupiłam. I to były moje zmarnowane pieniądze. Teraz gra leży na półce i zbiera tylko kurz. Grafikę można jeszcze jakoś przełknąć. Fabułę też. Ale sama gra jest momentami niejasna. Postacie wokół Ciebie potrafią biegać jak szalone, Twój koń tak samo. W pewnej chwili nie wiesz gdzie i jak masz tam dotrzeć. Gra, mnie przynajmniej, bardziej sfrustrowała niż zrelaksowała.
 
Sacred grałem i zrezygnowałem. Grywalność oraz fabuła to główne grzechy gry. Stanowczo nie polecam.
 
Chariot said:
Sacred grałem i zrezygnowałem. Grywalność oraz fabuła to główne grzechy gry. Stanowczo nie polecam.
Podobnie jak ja. Jako fan Diablo postanowiłem spróbować Sacreda, jednak doszedłem tylko do terenów pustynnych i do tego wielkiego smoka - i na tym zakończyłem rozgrywkę. Nie wciągał, był nijaki, a nieustannie respawnujące się gobliny i inne tałatajstwo zabijały przyjemność podróżowania. Ostatnio sprezentowałem go młodszym braciom, by mieli w co młócić kooperując na lanie, ale też długo przy nim nie wytrzymali... :-\
 
Eeee, co Wy checie od Sacreda, jedynka była bardzo dobra. Jasne, że miała swoje wady, ale była jedna z najlepszych gier w gatunku, sporo ciekawych pomysłów etc. Mogły się jedynie naciąć osoby, które szukały cRPG, ale od początku było mówione, że Sacred ma być hack'n'slashem... ;) Drugą cześć jednak przemilczę :)
 
Eeee, co Wy checie od Sacreda, jedynka była bardzo dobra. Jasne, że miała swoje wady, ale była jedna z najlepszych gier w gatunku, sporo ciekawych pomysłów etc
PODZIELAM! Owszem - fabuła była sztampowa do kwadratu, a grafika z lekka przesłodzona, ale sama gra - świetna! Bardzo podobała mi się możliwość niemal nieograniczonego podróżowania po świecie. Tylko, że grałem Mrocznym Elfem i z czasem walki mnie przerastały.
 
I ja się zgadzam z przedmówcami: gra niezła.Może nie Baldur's ani Diablo, ale w swojej klasie - bardzo przyjemna.Grałam mrocznym elfem właśnie i radziłam sobie chyba najlepiej, widać walka dwoma ostrzami to jest moja para, hmm,ostrzy ;)Jedynie konieczność odinstalowania różnych emulatorków mnie drażni i w sumie dlatego nie chce mi się instalować Sacreda ponownie. W 2 nie grałam, więc się nie wypowiem.
 
IMO od Sacreda lepsze jest już archaiczne Divine Divinity. Ta gra miała klimat i została zrobiona z jajem, okraszona humorem wyciągniętym z Monty Pythona. A poza tym lochy były równie nastrojowe, co w Diablo. Do tego duży, otwarty świat - cymes.Ciekaw jestem, jak im wyjdzie dwójka.
 
Morrowind pisze sie przez 2xR, błąd w ankiecie
FirnomirKL said:
FirnomirKL said:
Morrowind. Tryliony bezsensownych zadań pobocznych
OMFG, zadania poboczne to wada? Wybitna gra to to nie jest, ale b. dobra na pewno.
Jest to jedna z najwybitniejszych pozycji RPG, rewolucja na rynku gier i kto tego nie widzi, odsyłam do Simsow lub gruntownego zapoznania sie z grą. Zadna nie oferowala ogromu zadan, swiata i mozliwosci Jak Morrowind na tak wysokim poziomie, moi drodzy i do dzis nie oferuje. Nie jestem jakims maniakiem gier, wybieram tylko to co jest warte mojego poswieconego czasu, zadnych bzdurnych internetowych nawalanek itp. Ale Morrowind po prostu mnie urzekl, kiedy dalem mu szanse. Caly kontynent jest wielce intrygujący.. jednak gdy staram sie zrozumiec przeciwnikow tej gry, przychodzi mi na mysl, ze nie wszyscy lubią duzo czytac, dawac wciagac sie w intrygi itp, bo tylko wtedy da sie w pelni posmakowac Morrowinda. Wspominam go z szacunkiem i podziwem, mimo pewnych bledow technicznych. Nie zapominam tez, ze w chwili wydania stanowil awangarde pod wzgledem graficznym, wiec i argument grafiki do mnie nie trafi. Oblivion jest za to pozbawiony wyobrazni i nawet mozliwosci. Na sam widok przyblizających sie ryjow do granic mozliwosci podczas rozmowy mialem ochote to wylaczyc. Mimo to i Oblivionowi dalem szanse, ktora zmarnowal - podobnie jak moj czas. Ed: nie pisz dwóch postów pod rząd.K.
 
Wilkwilk said:
Jest to jedna z najwybitniejszych pozycji RPG, rewolucja na rynku gier i kto tego nie widzi, odsyłam do Simsow lub gruntownego zapoznania sie z grą.
Jasne, chrzanić każdego o odmiennym zdaniu, wszak na cRPG zna się tylko Wilkwilk.
Zadna nie oferowala ogromu zadan, swiata i mozliwosci
Otwarty świat był też w tak nielubianym przez ciebie Oblivionie, jakichś ultrasupermegawyjechanych możliwości się nie dopatrzyłem (ale grałem dawno, więc mogłem zapomnieć) a questy jak już ktoś napisał były zwyczajnie nudnawe.
ze nie wszyscy lubią duzo czytac, dawac wciagac sie w intrygi
Dużo czytać co? Jakie intrygi? Może jestem ślepy albo ograniczony, ale na miły Bóg, chodzenie od miasta do miasta i zbieranie zapisków nt. Szóstego Rodu czy kto tam był tym głównym złym w Morrowindzie to intryga?
 
No :p
Aalaron said:
ze nie wszyscy lubią duzo czytac, dawac wciagac sie w intrygi
Dużo czytać co? Jakie intrygi? Może jestem ślepy albo ograniczony, ale na miły Bóg, chodzenie od miasta do miasta i zbieranie zapisków nt. Szóstego Rodu czy kto tam był tym głównym złym w Morrowindzie to intryga?
Ja byłem zaintrygowany przez pierwsze pięć dni grania :p
 
Oczywiscie Aalaron, zawsze znajdzie sie ktos kto bedzie podwazal to, ze ziemia jest okrągla, ze psy szczekaja itp idt. Ciebie tez wzialem pod uwage ;) Moglbym Ci opowiadac jakie intrygi, porownywac wielkosc swiata w Oblivionie i Morrowindzie.. ale po co? Ja tego wszystkiego doswiadczylem, nie czuje potrzeby przekonywania Ciebie o czymkolwiek. Zawsze bedziesz mial jakies swoje teorie i zaprewne niekonczace sie obiekcje. Potraktuj wiec moj powyzszy post jako jedynie subiektywizm.
 
Aalaron said:
Zadna nie oferowala ogromu zadan, swiata i mozliwosci
Otwarty świat był też w tak nielubianym przez ciebie Oblivionie, jakichś ultrasupermegawyjechanych możliwości się nie dopatrzyłem (ale grałem dawno, więc mogłem zapomnieć) a questy jak już ktoś napisał były zwyczajnie nudnawe.
Świat w Oblivionie jest kilka (naście?) razy mniejszy niż ten w morrowindzie z dodatkami. Świat w Morrku w przeciwieństwie do Obliviona jest zróżnicowany, klimatyczny i zaskakujący, na każdym kroku można natknąć się na różnego rodzaju ciekawe NPC, ruiny czy podziemia - wystarczy pograć...
Aalaron said:
ze nie wszyscy lubią duzo czytac, dawac wciagac sie w intrygi
Dużo czytać co? Jakie intrygi? Może jestem ślepy albo ograniczony, ale na miły Bóg, chodzenie od miasta do miasta i zbieranie zapisków nt. Szóstego Rodu czy kto tam był tym głównym złym w Morrowindzie to intryga?
Oj trzeba dużo czytać, w tej grze była masa tekstu w który trzeba się zagłębić by poznać świat i poczuć jego klimat. Intrygi - wystarczy pograć w misje wielkich Rodów chociażby, i główna intryga - może jesteś ślepy, albo ograniczony, nie wiem, ja wiem że główny quest to była jedna z lepszych historii w grach (oczywiście nie dorównuje BG, Tormentowi czy Kotorowi fabularnie, ale Wiedźmina bije na głowę) wystarczyło poczytać te zapiski ;) - z tego co pamiętam latanie za zapiskami to był malutki sub-quest tylko zresztą.
 
jiti said:
Poddaję się, nie strzelaj! :pA poważnie:
Świat w Oblivionie jest kilka (naście?) razy mniejszy niż ten w morrowindzie z dodatkami
No właśnie - z dodatkami. Poza tym w Oblivionie też czasem zdarzą się jakieś ciekawe lochy, może nie jest tego dużo ale są.
Świat w Morrku w przeciwieństwie do Obliviona jest zróżnicowany, klimatyczny i zaskakujący
Co konkretnie rozumiesz przez "zróżnicowany"? Klimatyczny - być może, w każdym razie wszystko jest lepsze od płaskiego jak deska klozetowa świata w Oblivionie.
i główna intryga - może jesteś ślepy, albo ograniczony, nie wiem, ja wiem że główny quest to była jedna z lepszych historii w grach
Przyznaję się bez bicia, że samej gry nie przeszedłem, ale wiem, że ostatnią rzeczą do zrobienia w grze jest zabicie Dagoth Ura, i tu pytanie do ludzi, którzy grę przeszli - czy to nasze ratowanie świata jest jakoś sensownie uzasadnione?
 
Aalaron said:
Świat w Morrku w przeciwieństwie do Obliviona jest zróżnicowany, klimatyczny i zaskakujący
Co konkretnie rozumiesz przez "zróżnicowany"? Klimatyczny - być może, w każdym razie wszystko jest lepsze od płaskiego jak deska klozetowa świata w Oblivionie.
mam na myśli to że znajdziemy tam rozległe pustynie, lasy, mokradła, polany, góry, doliny, pokryte śniegiem lodowce czy archipelagi wysp z słynnymi już grzybami oraz wiele, wiele więcej.
Aalaron said:
i główna intryga - może jesteś ślepy, albo ograniczony, nie wiem, ja wiem że główny quest to była jedna z lepszych historii w grach
Przyznaję się bez bicia, że samej gry nie przeszedłem, ale wiem, że ostatnią rzeczą do zrobienia w grze jest zabicie Dagoth Ura, i tu pytanie do ludzi, którzy grę przeszli - czy to nasze ratowanie świata jest jakoś sensownie uzasadnione?
Tak - historia zaszłości między Dagoth Urem, a głównym bohaterem jest w ogóle fajna ;). Powiem tak, że jest to raczej zemsta niż próba ratowania świata, bo on nie był jakoś poważnie zagrożony i dałby sobie radę bez tego, ale bogowie nie lubią gdy ktoś inny mianuje się bogiem i zrobią wszystko by zachować swój prestiż ;)
 
Zgadza sie Jiti ;) widze ze czujesz klimat. W Morrowindzie nie istnieje chyba pojecie dobra czy zla, a raczej mniejszej lub wiekszej woli dominacji. Mozemy ratowac np niewolnikow, ale zostawiajac ich na pastwe losu szybciej pniemy sie w drabinie hierarchi, co pozwala nam predzej "uratowac swiat". A tak naprawde zmienic panteon rządzących bostw. Swietny przykład jest w Tribunalu, ale nie chce tu dawac przypadkiem zadnych spojlerow.
Przyznaję się bez bicia, że samej gry nie przeszedłem, ale wiem, że ostatnią rzeczą do zrobienia w grze jest zabicie Dagoth Ura, i tu pytanie do ludzi, którzy grę przeszli - czy to nasze ratowanie świata jest jakoś sensownie uzasadnione?
Nie pytaj czy sensowne, lecz czy korzystne dla Ciebie i dla tych z ktorymi sie zadajesz. Brakuje mi jednak rozbudowania historii od drugiej strony, pomagajac tym ktorych musimy zniszczyc. Oczywiscie w cSET mozna to wykreowac, ale jakos zawsze przerazal mnie ogrom wysilku jaki musialbym w to wlozyc, poza tym.. lubie niespodzianki.
Świat w Oblivionie jest kilka (naście?) razy mniejszy niż ten w morrowindzie z dodatkami
No właśnie - z dodatkami. Poza tym w Oblivionie też czasem zdarzą się jakieś ciekawe lochy, może nie jest tego dużo ale są.
Z dodatkami to chyba kilkadziesiat, caly Oblivion jest jak... Solstheim ? Tylko ze w to drugie gralo sie swietnie, w przeciwienstwie do pierwszego..
 
A i mówiąc o dodatkach ja miałem na myśli oficjalne dodatki a nie fanowskie mody, żeby było jasne ;) (tak naprawdę z modów to wgrywałem tylko te dodające nowe rasy ;))Wydaje mi sie ze świat Obliviona był trochę większy od Solstheim, w każdym razie na pewno mapa oblivionowa była kilka razy mniejsza niż podstawowa mapa Morrka (znaczy z "podstwowej" wersji gry bez dodatków.
 
jiti said:
A i mówiąc o dodatkach ja miałem na myśli oficjalne dodatki a nie fanowskie mody, żeby było jasne ;) (tak naprawdę z modów to wgrywałem tylko te dodające nowe rasy ;))Wydaje mi sie ze świat Obliviona był trochę większy od Solstheim, w każdym razie na pewno mapa oblivionowa była kilka razy mniejsza niż podstawowa mapa Morrka (znaczy z "podstwowej" wersji gry bez dodatków.
W Morrowidnie było więcej osad, ale w Oblivionie miasta są dużo większe. Jednak podróżując po mapie Obliviona, świat wydawał mi się taki pusty. Czasami zdarzały się jakieś wilki, albo bandyci. W Wiedźminie widać, że "świat żyje".
 
Top Bottom