Najlepszy cRPG wszechczasów

+
Agloval said:
a czy ktoś kojarzy może jeszcze grę Divine Divinity? Gra była fantastyczna, miała niesamowicie wciągającą fabułę, świetny klimat, sporo dobrego humoru no i CUDOWNĄ muzykę. Grafika może i była nie dzisiejsza, a opcje rozwoju postaci niezbyt skomplikowane, to jednak bez wątpienia jeden z najlepszych RPG w jakie miałem przyjemność grać. Jeśli miałbym zrobić ranking moich 3 ulubionych gier RPG to na 1 miejscu byłby Fallout 2, na 2 Wiedźmin :) a na 3 właśnie Divine Divinity.
Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego ale się od gry odbiłem.PS Kupiłem w kiosku za 6.90zł. xD
 
Divine Divinity nie grałem, słyszałem niewiele dobrego.Gothic 3 to już komercha pełną parą zrobiona przez ludzi, którym się w d**pie od dobrobytu poprzewracało ;p
 
A może skończymy już nawalanie w stronę G3? Jak już, to w "Największym rozczarowaniu..." można o tym pisać, ale jeżeli od kilku stron w temacie "Najlepszy cRPG..." pojawiają się w kółko jednozdaniowe posty "No, G3 był nędzny", to chyba coś nie w porządku."Divine Divinity" to chyba gra, którą można albo kochać, albo nienawidzić. Agloval rozpływa się z radości, a i recenzje, o ile pamiętam, gra miała całkiem niezłe. Z kolei Mateys się odbił, ja też, a i w innych miejscach spotykałem się z negatywnymi opiniami. Można więc powiedzieć, że to gra wyjątkowa, ale na miano "najlepszej" raczej nie zasługuje."Torment"... Sporo słychać tu o tym tytule. Rzeczywiście, gra jest wciągająca, świat bogaty, a dialogi świetne. Jednak trzeba też wspomnieć o tym, że mniej więcej w połowie z pełnej soczystych dialogów "prawie-przygodówki" zmieniała się w przetykany tu i ówdzie rozmowami (wciąż znakomitymi) hack'n'slash. Miała też dość przygnębiającą paletę kolorów, która raczej nie wszystkim się podoba... No OK, to raczej subiektywna kwestia. Ale...... ale "Torment" sprzedał się w liczbie 400,000 egzemplarzy, co nie jest imponującą liczbą w porównaniu z innymi spośród "wielkich" gier gatunku cRPG. Nie twierdzę, że to słaba gra - wręcz przeciwnie, sam zarwałem nad nią niejedną noc - ale dość słabe wyniki sprzedaży (szczególnie, że to produkcja BioWare! Na egnine'ie Infinity! W okresie wielkiego sukcesu serii "Baldur's Gate"!) oznaczają, że raczej "wielkiego sukcesu" nie odniosła.Nie uważam, że wyniki sprzedaży są bezpośrednio zależne od jakości gry. Nie trzeba długo szukać, by znaleźć wysoko oceniane tytuły, które błyskawicznie odeszły w zapomnienie, a także te słabsze, które cieszą się niesłabnącą popularnością. Ale zauważcie, że "Torment" nie miał ŻADNEGO wpływu na branżę. Setting Planescape niedługo później został wycofany. Gra nie doczekała się nawet następcy. Żaden spośród cRPGów, które ukazały się później, nie kładł tak wielkiego nacisku na rozmowy i stosunki pomiędzy postaciami w drużynie. Żaden nie spróbował wykorzystać motywu wędrówki w poszukiwaniu własnej przeszłości.Gra znakomita - całkiem możliwe. Ale uważam, że aby zasłużyć na miano "najlepszej", gra musi wywrzeć znaczący wpływ na rozwój swojego gatunku. Musi być kamieniem milowym, wspominanym przez długie lata. Pozwolę sobie podeprzeć się analogią - i przed Jimim Hendrixem, i po nim, wielu było gitarzystów lepszych warsztatowo. Ale to on od lat trafia na pierwsze miejsca rankingów najlepszych. A dlaczego? Ano dlatego, że po nim nic nie było już takie samo. Pozostawił stały ślad we współczesnej kulturze.
 
Parę słów do poprzednika:
Musi być kamieniem milowym, wspominanym przez długie lata.
A przepraszam, co my teraz robimy ? Wspominamy gierkę wydaną 8 lat temu, dla gier to jest pół wieku !Oczywiście, każda gra ma swoich fanów i antyfanów, tak samo jaki Jimmi Hendrix.Gothic 1 też nie był głośnym tytułem, nie posiadał wielomilionowego budżetu na reklamę, tak jak jego trzecia część.Wiesz może, dlaczego PT nie jest tak popularne, jak na przykład Diablo I czy D2 ?Bo nie przemawia do tak wielkiej publiki, jak wyżej wymienione gry.Diablo to typowy h&s, "rąbanka" na skalę światową. Tak samo jak Tibia (mmorpg) nie wymaga jakiegoś bardziej wytężonego myślenia, questy to "zabij x, weź y i leć szybko do z, aby uratować świat).Natomiast PT jest wielokrotnie bardziej rozbudowany, twórczy. Widać, że przy samej historii twórcy gry spędzili mnóstwo dni/tygodni/miesięcy.Co do "Gra znakomita - całkiem możliwe. Ale uważam, że aby zasłużyć na miano "najlepszej", gra musi wywrzeć znaczący wpływ na rozwój swojego gatunku"- w Wiedźminie jednym z głównych wątków jest odzyskanie przeszłości, czy nie ma to nic wspólnego z PT ?Spojrzyj na to, ile pomysłów zostało zapożyczonych z tej gry.
 
Ciekawe spojrzenie ;) Nie sposób się nie zgodzić.Więc kogo obstawiasz na miano najlepszego? Bo idą za twym rozumowaniem to palma t powinna trafić albo do BG właśnie, albo do Fallouta... Zależnie od tego co uznamy za najważniejsze z tego co te tytuły po sobie zostawiły. (Patrząc na rozwój dzisiejszy cRPG można by stawiać też na TES: Arene...)Edit: UP -> Jeśli mówimy o "kamieniu milowym" to P:T dużo więcej zapożyczyło niż wniosło do gatunku.
 
Odnośnie tego, co napisał Ryk Niedźwiedzia:Świat gier komputerowych rządzi się swoimi prawami. Tutaj - nie sposób tego nie zauważyć - liczy się sprzedaż, popularność, a nie wybitność jakiegoś produktu. Ba, produkty naprawdę wybitne i wartościowe kierowane są raczej do mniejszości i tylko przez nią są w pełni doceniane. Każdy twór kultury masowej (także gry komputerowe) ma trafiać do gustów jak największej liczby osób. Powiesz mi może, że Simsy są grą wybitną? Z socjologicznego punktu widzenia - tak, są fenomenem - i chyba tylko z tego. Twórcy tej gry stworzyli idealną rozrywkę dla mas. Inni twórcy też się na Simsach sporo wzorowali. Miliony graczy na całym świecie szaleją na punkcie Simsów. Ale to nie znaczy, że to była wartościowa gra. Była tandetna i bezpłciowa. Więc przy wybieraniu najlepszego cRPG należałoby wyjaśnić czy chodzi nam o to, jak gra została przyjęta i czy miała wpływ na rozwój gatunku*, czy też może o to, czy gra była czymś naprawdę niezwykłym, czy dostarczała nie tylko wybitnej rozrywki, ale i czy była ucztą "duchową" i intelektualną. Dla mnie liczy się tylko to drugie i tutaj Planescape nie ma sobie równych.* Planescape też z całą pewnością miał swój wpływ na branżę. Czerpało z niego wielu twórców (CDP Red, dla przykładu, czerpało z niego pełnymi garściami :p ). A także i fakt, że tak rozbudowana i niebanalna gra kiepsko się sprzedała, też czegoś innych nauczył. Tego, że nie warto ryzykować i że większość ludzi woli coś prostszego i płytszego.
 
Firnomir said:
Techniczne wady to jedno-jak dla mnie gra nie trzyma klimatu po prostu. Bezimienny po stronie orków? Bez sensu. Tym bardziej, że gram ma tysiąc i jednego buga. Uwierzycie, że widziałem zakończenie w 1/4 gry? Po stronie Innosa. I to, że rozwalam miasto orków na luzie, a 1 wilk z atakiem kałasza mnie rozwala.
Ponoc najnowszy patch 1.6 naprawia około 500 błędów wprowadza tez parę zmian w zadaniach.A mi się G3 podoba ;) bo ma otwarty świat z klimatycznymi miejscami po którym można sobie pobiegac i potwory wybijac.Na fabułę nie zwracałem uwagi bo zawsze wydawało mi się że jej tam nie ma.
 
mateys said:
Divine Divinity bylo ciekawe i warte godzin wyrwanych z zyciorysu, ale nie bylo porywajace. Niczym szczegolnym sie nie wyroznialo - ot, bardzo dobra gra RPG. W glownej mierze wlasnie dzieki fabule sie przy niej siedzialo... Ale to ciagle nie Torment ;)
no nie wiem czy sama fabuła, ja potrafiłem przez pół godziny rzucać beczkami, skrzyniami i czym się tylko dało ;) A do Tormenta podchodziłem chyba 4 razy i tylko raz zaszedłem gdzieś dalej, jakoś mnie nie porywała, ale obiecuję sobie, że jeszcze kiedyś spróbuję jak będę miał czas.
 
festulf said:
A przepraszam, co my teraz robimy ? Wspominamy gierkę wydaną 8 lat temu, dla gier to jest pół wieku !
Wspominamy ją tutaj, na forum strony gry, która jako jedna z BARDZO nielicznych do P:T nawiązuje, w temacie dotyczącym gier cRPG. Więc chyba można powiedzieć, że jesteśmy "troszeczkę" skrzywieni w tę stronę. Poza tym - wspominamy grę wydaną 8 lat temu, owszem. Wspominamy również BG, które wydano 10 lat temu, a także (o zgrozo!) "Diablo", które ukazało się lat temu 12.
festulf said:
Wiesz może, dlaczego PT nie jest tak popularne, jak na przykład Diablo I czy D2 ?Bo nie przemawia do tak wielkiej publiki, jak wyżej wymienione gry.Diablo to typowy h&s, "rąbanka" na skalę światową. Tak samo jak Tibia (mmorpg) nie wymaga jakiegoś bardziej wytężonego myślenia, questy to "zabij x, weź y i leć szybko do z, aby uratować świat).
Tłumaczenie "90% graczy to debile, do których inteligentne gry nie przemawiają" jest kuszące. Chyba głównie dlatego, że pozwala poczuć miłe ciepełko przynależności do "elity", do której te gry przemawiają. Ale nie wszystko można w ten sposób wytłumaczyć. "Tetris", na przykład, wcale nie jest rozrywką dla idiotów, wymaga niemało myślenia. A jednak od niemal 20 lat pozostaje jedną z najpopularniejszych gier na świecie. Rzeczywiście, niektóre gry są bardziej "przystępne", ale popularność nie zawsze można wytłumaczyć tą "przystępnością".
festulf said:
w Wiedźminie jednym z głównych wątków jest odzyskanie przeszłości, czy nie ma to nic wspólnego z PT ?Spojrzyj na to, ile pomysłów zostało zapożyczonych z tej gry.
Dobrze, zatem JEDNA wysokobudżetowa gra, która ukazała się 8 lat po P:T, nawiązuje do tego tytułu. Trudno taki wpływ nazwać "znaczącym". Jeżeli teraz więcej gier pójdzie tym tropem, to większą odpowiedzialność za ten trend będzie ponosił "Wiedźmin", a nie P:T.
festulf said:
Więc kogo obstawiasz na miano najlepszego? Bo idą za twym rozumowaniem to palma t powinna trafić albo do BG właśnie, albo do Fallouta... Zależnie od tego co uznamy za najważniejsze z tego co te tytuły po sobie zostawiły. (Patrząc na rozwój dzisiejszy cRPG można by stawiać też na TES: Arene...)
BG ma spore zasługi dla odrodzenia gatunku, który dość długo znajdował się w stagnacji. Przywrócił też wielką popularność coraz bardziej wówczas przykurzonego systemu D&D w grach cRPG. A owoce tego renesansu mamy do dzisiaj. Warto też zauważyć, że była to jedna z pierwszych gier, która pozwalała na wybór pomiędzy dobrem i złem z konsekwencjami dla rozgrywki (system wprawdzie szwankował...), obecnie standardowy element w cRPGach. To stawia ten tytuł na dość mocnej pozycji, chociaż mnie wciąż się wydaje, że "najlepszej gry" powinniśmy szukać raczej w okresie "złotego wieku" na samym początku lat 90.
festulf said:
Powiesz mi może, że Simsy są grą wybitną? Z socjologicznego punktu widzenia - tak, są fenomenem - i chyba tylko z tego. Twórcy tej gry stworzyli idealną rozrywkę dla mas. Inni twórcy też się na Simsach sporo wzorowali. Miliony graczy na całym świecie szaleją na punkcie Simsów. Ale to nie znaczy, że to była wartościowa gra. Była tandetna i bezpłciowa.
O "Simsach" napisano już wiele, również to, że to rozbudowana wersja fenomenu tamagotchi. I raczej tego wyjaśnienia bym się trzymał. Próbowałem, odbiłem się (największą frajdą było tak naprawdę budowanie domu, potem gra szybko się nudziła), nie uwielbiam. Znakomite wyniki sprzedaży dowodzą, że gra miała w sobie "coś". Nie nazwałbym jej "wybitną", nie stawiałbym jej w gronie kandydatów do "najlepszych". Jej wielkim atutem było coś innego. Była przystępna. Zwróć uwagę na dobór słów. Nie "głupia, niewymagająca intelektualnie", ale "przystępna". Nie była stworzona dla graczy, ale dla większości społeczeństwa. Łatwo było się jej nauczyć, forma "piaskownicy" sprawiała, że w grze nie istniał przeciwnik, który przeszkadzałby w zabawie. Dla większości doświadczonych graczy to właśnie zabijało grę - przyzwyczajeni do wyzwań, po prostu nie potrafiliśmy się odnaleźć w świecie, który tychże nie stawia. Ale dla tych, którzy wcześniej nie mieli za bardzo z grami kontaktu, był to idealny początek, który pokazywał, że komputer nie służy tylko do zastosowań biurowych.
festulf said:
gra była czymś naprawdę niezwykłym, czy dostarczała nie tylko wybitnej rozrywki, ale i czy była ucztą "duchową" i intelektualną. Dla mnie liczy się tylko to drugie i tutaj Planescape nie ma sobie równych.
Czy "nie ma sobie równych", tego nie byłbym aż tak pewien, chociaż rzeczywiście pod tym względem jest całkiem wysoko. Ale z drugiej strony - czy od gier komputerowych rzeczywiście wymagamy "uczty duchowej i intelektualnej"? Żadna, nawet najbardziej "intelektualna" gra nie dorasta do pięt przeżyciu, jakim jest np. lektura Dostojewskiego. Gry komputerowe są, po pierwsze i najważniejsze, rozrywką. Co nie oznacza, że muszą być przymulająco głupie albo nie oferujące żadnych wartościowych doświadczeń. Ale wyznacza to pewną granicę, powyżej której po prostu nie mogą się wznieść, bo przestaną być grami.W tym miejscu znów posłużę się analogią (ech, jak ja to lubię :D). Jednym z ciekawszych światów fantastycznych, który kiedykolwiek powstał, jest Tekumel. Drobiazgowo opisany, wyposażony we własny - kompletny - język, unikający stereotypów, byłby - zdaje się - idealnym światem dla gier RPG. I takie gry się ukazały, łącznie cztery. Ale ten Tekumel ma jedną wadę - jest po prostu zbyt głęboki i drobiazgowy. Chociaż wędrówka wewnątrz tego świata to niewątpliwie wspaniałe, stymulujące intelekt i rozwijające wyobraźnię przeżycie, porażająca większość tych, którzy tego spróbowali - łącznie z wyjadaczami RPG, z wieloma wielbicielami głębokich gier, z tymi, którzy stanowią śmietankę graczy - odbiło się. Tekumel przekroczył granicę. Wzleciał tak wysoko, że gracze RPG po prostu nie byli w stanie za nim podążyć.
festulf said:
* Planescape też z całą pewnością miał swój wpływ na branżę. Czerpało z niego wielu twórców (CDP Red, dla przykładu, czerpało z niego pełnymi garściami :p ). A także i fakt, że tak rozbudowana i niebanalna gra kiepsko się sprzedała, też czegoś innych nauczył. Tego, że nie warto ryzykować i że większość ludzi woli coś prostszego i płytszego.
Znów zapytam, czy naprawdę tak wielu twórców czerpało z P:T? Podajesz jako przykład CDP Red - do tego odniosłem się, odpowiadając na post Festulfa. A jeżeli sporządzimy listę cech, które współczesne gry dzielą z Tormentem, okaże się, że większość - o ile nie wszystkie - z nich można bardzo łatwo odnaleźć we wcześniejszych tytułach.
 
n1 Ryku :]Zastanawiam się gdzie co niektórzy gracze widzą ten ogrom podobieństw pomiędzy Wiedźminem, a P:T. Jasne, obie gry mają kilka wspólnych cech( sposób przemieszczania się z lokacji do lokacji, silny storytelling), ale to wszystko. Wątek amnezji został w Witcherze potraktowany po macoszemu i został wykorzystany jedynie po to, aby wytłumaczyć mgliście nagłe pojawienie się Geralta. W samej grze przewija się sporadycznie, a jedyny quest związany z przeszłością naszego bohatera prowadzi do bardzo niesatysfakcjonującego rozwiązania. Zaprzepaszczono wielki potencjał jaki krył się choćby w retrospekcjach z sagi, spychając całkowicie amnezje Geralta na margines i w praktyce zapominając o niej już po pierwszym cinematicu in-game. Dużo więcej podobieńst pod tym względem widzę w KOTORZE, choć tam też zostało to rozwiązane dużo ciekawiej
 
Tłumaczenie "90% graczy to debile, do których inteligentne gry nie przemawiają" jest kuszące. Chyba głównie dlatego, że pozwala poczuć miłe ciepełko przynależności do "elity", do której te gry przemawiają. Ale nie wszystko można w ten sposób wytłumaczyć. "Tetris", na przykład, wcale nie jest rozrywką dla idiotów, wymaga niemało myślenia. A jednak od niemal 20 lat pozostaje jedną z najpopularniejszych gier na świecie. Rzeczywiście, niektóre gry są bardziej "przystępne", ale popularność nie zawsze można wytłumaczyć tą "przystępnością".
Otóż, muszę Cię rozczarować. Paru z moich znajomych stwierdziło, że to nudna gra. Gdy usłyszałem ich tłumaczenie, poszedłem tropem- dlaczego jest nudna? Wiesz, do jakiego rozwiązania doszedłem ? "Za dużo gadania, za mało nap*******nia".
"Tetris", na przykład, wcale nie jest rozrywką dla idiotów, wymaga niemało myślenia. A jednak od niemal 20 lat pozostaje jedną z najpopularniejszych gier na świecie.
Dlaczego ? Bo jest sprzedawana w "mini-psp" (xD) na odpuście za 5 złotych i kupują je matki swoim rozpuszczonym dzieciakom ?Czy może dlatego, że jest jedną z pierwszych gier i często jest obiektem drwin ? ("na twojego kompa to chyba tylko tetris wejdzie")
największą frajdą było tak naprawdę budowanie domu, potem gra szybko się nudziła
Jedyny punkt, z którym się zgodzę na 200% :D
 
Budowanie domu też nudne, a niektórzy bawią się tak:1. Sim do basenu i sprzedać drabinkę.2. Sim do kuchni, zamurować drzwi i 10 piekarników, zakazać wyłączania ich.Mnie nawet to w tej grze nie bawi.Ale to wątek o RPG. Nowy dodatek do Sims 2-Sims 2-w lochcach smoków-RPG.
 
Najlepszy jest Morrowind bez wątpienia gdyby diablo było typowym RPG to bym mógł powiedzieć że to najlepszy RPG Wiedźmin jest dla mnie 3
 
Morrowind najlepsza część z TES-ów, ale największym RPGiem bym go nie nazwał. Mimo iż jest to dobra gra, czego nie można powiedzieć o Oblivionie i zatraconym klimacie, to i tak znajdziemy lepsze tytuły. Czy na pewno grałeś w serie Baldurs Gate ? Może grafika Ciebie odstrasza, albo w Fallouty? Jak nie spróbuj i został opinię.
kajgon said:
Najlepszy jest Morrowind bez wątpienia gdyby diablo było typowym RPG to bym mógł powiedzieć że to najlepszy RPG Wiedźmin jest dla mnie 3
Eh... połącznie h&s z ciągłymi dialogami i innymi rpgetowatymi cechami? Diablo i Baśniowe Stwory to nie było by Diablo.Wszystko co najlepszego "zapożyczyli" od cRPG to cechy i umiejętności. Dodajmy masę przedmiotów. Kilka lat temu jak grałem w Diabła niczego mi nie brakowało w tej grze. Sacred czy Titan Quest nie mogły mi przypaść do gustu.
 
Grałem w Baldura, ale to nie to nie ten klimat, nie ta zabawa. Ja grałem w Morrowinada 3 lata i co dzień coś nowego znajdowałem. Oblivion jest bardzo ładny i jak sie wkręci to też jest fajny, podstawka jest słaba ale Drżące wyspy są fantastyczne spędziłem przy nich kilka godzin naprawdę fajnej zabawy
 
Wybór trudny i sądzę, iż wybór najlepszego cRPG jest podyktowane już wyłącznie własnymi gustami. Ja cenię sobie w grach przede wszystkim fabułę (nim sięgnąłem po elektroniczną wersję RPGów dłuższy czas grałem w klasyczne, papierowe. Warhammer: Fantasy Battle oraz popularne D&D). Pierwszy erpeg, który mnie wciągnął na całego były Wrota Baldura, potem ich kontynuacja. To właśnie na te dwie gierki oddałbym głos - z sentymentu ^^. Potem zaś przyszedł Fallout i reszta Ligi. Sięgnąłem po Diablo - zaraz zostanę pewno ukamieniowany - i już nie czułem tej magii co w poprzednich tytułach. Nie przyciągnęło mnie na długo do ekranu (to sobie teraz nawarzyłem piwa ;) ). Obecnie - Wiedźmin ^^ (tak, tak trochę wazeliny na koniec) xPPoza tym trudno mi porównywać KotOR'a z tytułami po kroju Wiedźmina (zupełna odmienność tematyczna), czy też Baldur's Gate z Diablo (RPG vs. Hack'n'Slash ?)Tym nie mniej głosik mój skromny oddaje BG II.
 
Dla mnie bezwzględnie Final Fantasy VII, ktoś napisał, że wyszedł tylko na konsolę- ukazała się również 4 płytowa wersja na PC. Cudowny klimat i przyjemna grafika, bardzo fajna mechanika to zdecydowane plusy. Jesli chodzi o fabule to bohater tez odnajdywał swoja przeszłość, a gierka wyszła wcześniej niż PT. Minusem może być liniowa fabula, ale gra i tak super. Ponadto BG2, naprawdę super rozbudowa i dającą mnostwo godzin zabawy. A zeby nie było: Wiedzim tez jest super (pierwsza gra przy której zdarzyło mi sie zarwać nockę:p) I jeszcze mała dygresja na temat Diablo II- nie przeszedłem tej gry- w drugim rozdziale (akcie?) stwierdzilem ze jest porazajaco nudna.
 
Postawiłam na PT. Wahalam sie miedzy kilkoma tytulami - miedzy innymi falloutem 2, arcanum i - jak by nie bylo - wiedzminem. Wygral jednak PT - jako gra w ktorej naprawde trzeba bylo pomyslec i gdzie walka w wielu przypadkach byla ostetecznym rozwiazaniem. Fallout - wolnosc, mozliwosc dogadnia sie z wieloma - czegos tu jednak zabraklo. Arcanum - za wiele skomplikowanych questow, ktore potrafily sie ciagnac przez wiekszosc gry i za to, ze przy "zlym" graniu fabula sie rozwidlala. wiedzmin - za caloksztalt, poczawszy od grafiki, przez fabule, decyzje moralne i cala mase innych rzeczy. Tak czy inaczej - czesc z gier z tej listy (rzecz jasna - mowie o tych w ktore garlam) nawet nie powinno zostac nazwanych "crpg" - gdyz z tym zbyt wiele wspolnego nie mialy (procz zdobywania doswiadczenia - jak chociazby diablo 2 - gralam pare dni i w rezultacie przejadlo mi sie zarabywanie ton jednakowych potworow , nimilosiernie powolne lazenie po wytyczonych sciezkach, a gdy sie ginelo - wracanie ta sma droga mordowanie tych samych stworow, ktore znow sie pojawialy tonami i ogolnie - gra dla malo ambitnych, jedna z niewielu gier ktore zaluje ze kupilam...) czy morrowind - choc daje niesamowita wolnosc to tak naprawde - ile razy by sie nie gralo - to tak naprawde nie ma szans na znalezienie czegos naprawde nowego a wszystkie "rozmowy" z wszystkimi wygladaja jednakowo...Podsumuwujac - PT - zwycieza. Na drugim miejscu wiedzmin - ma jeszcze szanse pokonania PT - jednak bardzo nikla, okaze sie gdy poprzechodze wiedzmina jeszcze "pare" ladnych razy... arcanum i fallout na trzecim tuz, tuz za wiedzminem, czwarte miejsce zajma baldury. Dalej sie rozpisywac nie bede bo raczej sensu to nie ma...
 
Top Bottom