Cyberpunk 2077 - marzenia i spekulacje o rozwoju marki

+
Już w najbliższym tygodniu do sprzedaży trafi zbiorcze wydanie pierwszej mini serii komiksowej z uniwersum Cyberpunka 2077 pt. Trauma Team.



Pod koniec miesiąca rusza też kolejna mini seria.



Tym razem fabuła skupi się na jednym z gangów, konkretnie na Valentinos. Moje przewidywania na temat komiksu o MAX-TAC się zatem nie sprawdziły, ale patrząc po tempie w jakim Dark Horse wypuszcza kolejne komiksy nie tylko z Cyberpunka, ale również z Wiedźmina to być może i na nich przyjdzie czas ;)
 
Cześć!

Ja napiszę z innej beczki: a mianowicie w kwestii muzyki. Jest świetna! Mam natomiast zajawkę na pewnego artystę...
Gość nazywa się "LukHash" i jest naszym rodakiem. Kilka lat temu znalazł sposób na tworzenie chiptune'u, a żeby go zrealizować bezpośrednio używa do tego zmodyfikowanego Commodore 64 i pierwszego Game Boya. Jego album "Better Than Reality" kupił mnie totalnie w 2019, tak że zaraz po nim doczekałem się "Transient Offworld" (2020), a kilka dni temu pojawił się najnowszy - "We Are Stardust", który jeszcze bardziej rozwija ideę oraz osiągnięte brzmienia.
Piszę tu, bo mam marzenie, żeby odezwali się do niego twórcy z CDPR z jakimś zleceniem do naszego Cyberpunk 2077, w którym takie brzmienia pojawiają się, ale to, co robi LukHash to skill, który żal ominąć, zwłaszcza, że to swojak. Pomożecie mi go zapromować? Do kogo mam się odezwać, żeby zechciał przesłuchać jego płytę?

"Better Than Reality" jest w całości dostępne na jego kanale YT przykładowo:

Single z najnowszego albumu, to przykładowo "Code Veronica" i "Cyberiad Theory" (zwłaszcza ten ostatni ma coś z Cyberpunk 2077):

Pozdrawiam wszystkich graczy! :)
 
Już w najbliższym tygodniu do sprzedaży trafi zbiorcze wydanie pierwszej mini serii komiksowej z uniwersum Cyberpunka 2077 pt. Trauma Team.



Pod koniec miesiąca rusza też kolejna mini seria.



Tym razem fabuła skupi się na jednym z gangów, konkretnie na Valentinos. Moje przewidywania na temat komiksu o MAX-TAC się zatem nie sprawdziły, ale patrząc po tempie w jakim Dark Horse wypuszcza kolejne komiksy nie tylko z Cyberpunka, ale również z Wiedźmina to być może i na nich przyjdzie czas ;)
Odebrane wczoraj w Empiku, komiks ciekawy, ale niezwykle krótki. Nie mniej jednak polecam zakup.
 
Ruszyła nowa mini seria komiksów i po pierwszym zeszycie zapowiada się ciekawie, zaskakujący zwrot akcji na końcu. Graficznie podoba mi się tak samo jak ten poprzedni o Trauma Team. Niestety następny numer dopiero 30 czerwca :(
 
Heh, kiedyś wspomniałem tutaj że taki skirmishowy bitewniak ukazujący starcia gangów w Night City pasowałoby jak ulał i co się okazuje? Coś takiego faktycznie powstaje :D


Co prawda będzie to gra oparta na Cyberpunk RED niezwiązana z Cyberpunkiem 2077, ale jednak.
 
Szykuje się kolejny komiks w świecie Cyberpunka 2077, to już siódmy :D




Obecnie oprócz komiksów i serialu animowanego mamy też pierwszą powieść, a w drodze na nasze stoły także gra planszowa. Cieszy mnie taki rozwój marki i chciałbym żeby dalej eksplorowali całe uniwersum w różnych mediach. Bardzo mnie ciekawi jak duże są szanse na kolejną animację. Kontynuacja fabuły Edgerunners nie miałaby raczej sensu, ale nowa historia osadzona w tym świecie jak najbardziej. Serial był mega hitem, zebrał świetne opinie, a do tego przysłużył się znacznie do ocieplenia wizerunku samej gry. Nic tylko robić kolejny!
 
Ostatnio przeczytałem sobie ponownie wszystkie cyberpunkowe komiksy i pomyślałem sobie, że zrobię małe podsumowanie. Moje wrażenia będę opisywał wedle dat wydania, żeby było uczciwie.

Cyberpunk 01.jpg


Trauma Team

Czyli pierwszy komiks w uniwersum 2077, wydany jeszcze przed premierą gry i napisany przez amerykańskiego scenarzystę Cullena Bunna, znanego przede wszystkim z komiksów o bohaterach Marvela i DC. Minirecenzję pierwszego numeru publikowałem lata temu, ale tak w skrócie seria skupia się na idealistycznej sanitariuszce z oddziału Trauma Team, Nadii, która po dłuższej przerwie wraca do służby po traumie wywołanej śmiercią jej całego oddziału. Niestety los ponownie płata jej figle, gdy już pierwszego dnia od powrotu dostaje rozkaz wyciągnięcia klienta ze starego apartamentowca w Pacifice, który zmienia się w śmiertelną pułapkę. Jakby tego było mało, człowiek którego musi uratować okazuje się osobą odpowiedzialną za tragedię jaka spotkała jej poprzedni oddział. Krótko mówiąc: peszek.
Już dawniej doceniałem oprawę wizualną komiksu i to się nie zmieniło na przestrzeni kolejnych zeszytów. Jest mrocznie, ale jednocześnie kolorowo, co daje szczególnie dobry efekt w przypadku scen introspektywnych, przedstawiających pogarszający się stan umysłu bohaterki, rozrywanej pomiędzy poczuciem obowiązku, a własnymi uczuciami, byciem trybikiem w korporacyjnej maszynie, a chęcią pomagania ludziom. Sama Nadia jest dosyć ciekawą postacią i pozostawia nas w niepewności odnośnie tego, która jej strona ostatecznie przezwycięży. Reszta Traumy robi tu bardziej za tło dla rozterek Nadii, za wyjątkiem postaci samego klienta. Można go opisać jako profesjonalnego psychola z zasadami, trochę w stylu Smashera, chociaż nie wyzbytego całkowicie empatii, i to jego relacja z Nadią jest najciekawszym aspektem historii. Ona sama utrzymana jest w klimacie Dredda z 2012 roku, i pokazuje speców z Traumy bardziej jako ludzi niż posągowe postacie jak w grze czy zimnych typów z korporacji i mięso armatnie jak w Edgerunnersach. Choćby z tego powodu dla fana Cyberpunka 2077 powinna to być warta uwagi lektura.
Gdybym miał na coś narzekać, to chyba tylko na to, że sam środek komiksu jest trochę zbyt rozwleczony ciągłymi halucynacjami bohaterki, które są ważne dla fabuły, ale odnosiłem też wrażenie, że w pewnym momencie było to trochę takie opowiadanie historii w stylu "obuchem przez łeb". No i szkoda, że reszta Traumy była za bardzo zepchnięta w tło, żeby przejmować się losami nowego oddziału Nadii, nie widzimy nawet twarzy większości z nich, co może było świadomą próbą odczłowieczenia ich do pewnego stopnia jako pracowników kompletnie zaprzedanych Korporacji, ale biorąc pod uwagę całą sytuację, myślę, że ich "ludzka strona" powinna wziąć tutaj górę.
Ogółem jednak naprawdę dobra lektura.​

Cyberpunk 04.jpg


Gdzie jest Johnny?

Drugi przedpremierowy komiks w uniwersum Cyberpunka i pierwszy napisany przez Bartosza Sztybora, który odpowiadał również za scenariusz Edgerunnersów. Akcja rozgrywa się w 2023 roku, krótko po upadku Wież Arasaki, i koncentruje się na postaci mało popularnego dziennikarza o imieniu Wallace, zajmującego się eksponowaniem zbrodni popełnianych przez korporacje. Pewnego dnia otrzymuje cynk o odnalezieniu pod gruzowiskiem Wież Arasaki ciała Johnny'ego Silverhanda, co Arasaka usiłuje desperacko zatuszować. Widząc w tym przepustkę do sławy i szansę na wymierzenie kolejnego policzka korporacji, Wallace rozpoczyna swoje dziennikarskie śledztwo, wplątując się w... może nie grubszą, ale pewną intrygę.
Gdzie jest Johnny na pewno wyróżnia się czasem osadzenia akcji, czyli pokazania bezpośrednich następstw działań Johnny'ego i spółki, choć wydaje mi się, że można było to przedstawić lepiej. Kolorystyka jest bardziej zbliżona do innych cyberpunkowych komiksów rozgrywających się w 2077, a w grze i w komiksie Twój Głos wydarzenia z 2023 wizualnie wyróżniały się na tle reszty. Tak samo obecność tych samych gangów co w 2077 wydaje się być lekko leniwym rozwiązaniem, ale rozumiem, że komiks miał na celu przede wszystkim promowanie gry, stąd też pewnie zdecydowano się na umieszczenie w nim znajomych dla gracza elementów.
Po samym wprowadzeniu spodziewałem się, że historia w dużym stopniu będzie zahaczać o wydarzenia z gry, być może nawet bezpośredniego prequela dla wątku Johnny'ego, ale niestety tak nie jest. Obecność Johnny'ego jest bardziej wabikiem na czytelnika, zresztą podobnie jak na Wallace'a, i sam wątek okazuje się nie mieć wiele wspólnego ze swoim tytułem. Historia nie jest zła, ale trochę bez wyrazu i po prostu się kończy bez większej fanfary.
Pomimo tego całość czytało mi się przyjemnie, w czym duża zasługa głównego bohatera. Wallace jest szukającym uwagi egotykiem, który wierzy, że otwiera ludziom oczy i inspiruje ich do walki o lepsze jutro, ale w przeświadczeniu o swojej wielkiej misji sam boi się nadstawiać karku, więc ostatecznie mało kto traktuje go poważnie. Przypominał mi Johnny'ego, tyle że bez charyzmy i imponującego... przekonania, co też było raczej celowym zabiegiem fabularnym. Jasne, jest dupkiem, ale takim, którego losy śledzi się z zainteresowaniem, no i oczywiście z czasem przechodzi przemianę wewnętrzną, choć ta ostatnia wydawała mi się za szybka, tak samo zresztą jak zakończenie.
W skrócie: ciekawy bohater, taka sobie oprawa i trochę wybrakowana historia. Raczej polecam tylko dużym fanom Cyberpunka.​


Cyberpunk 02.jpg


Twój Głos

Darmowy komiks dołączany premierowo do Cyberpunka na GOG-u, napisany przez scenarzystów gry, Marcina Blachę i Aleksandrę Motykę. Opowiada on o przeciętnym techniku pracującym na stacji metra w 2023 roku, praktycznie w przeddzień wydarzeń, które na wiele lat zmienią oblicze Night City. Jego rutynowe życie zostaje przerwane, gdy wkracza w nie Edgerunnerka imieniem Yishen, której ratuje on życie. Chcąc ponownie spotkać kobietę, przyjmuje zlecenie od fixera, w ramach którego ma on przetestować nowy eksperymentalny booster refleksu. Staje się on dla niego przepustką do nowego, bardziej ekscytującego życia, pełnego niebezpieczeństw, przygód i romansu. Ale Night City niczego nie daje za darmo...
Twój Głos to dosyć prosta historia z równie prostymi bohaterami i ciekawym zwrotem akcji, bardziej stylizowana na film akcji w uniwersum Cyberpunka. Całość czyta się przyjemnie dzięki szybkiemu tempu narracji, ale przy pierwszej lekturze komiks wydawał mi się trochę zbyt płaski, jeżeli chodzi o głębię przedstawianej historii i charakteryzację. Dopiero po zagraniu w grę i wyłapaniu wszystkich nawiązań jakie przemycili do niego scenarzyści zacząłem bardziej go doceniać. Jest to chyba jedyny komiks, do którego bezpośrednio nawiązuje gra, a nie na odwrót. Wizualnie podoba mi się chłodniejsza, utrzymana w ciemniejszych barwach stylistyka, podkreślająca, że komiks rozgrywa się w starym Night City, jakie mogliśmy podziwiać przelotnie we flashbackach Johnny'ego. Szkoda, że w innych komiksach osadzonych w tym okresie nie próbowano w podobny sposób odróżnić wizualnie tych dwóch różnych epok.
Jak już pisałem wyżej, lekki i przyjemny komiks, fajnie i subtelnie powiązany fabularnie z grą.​


Cyberpunk 03.jpg


Sny Wielkiego Miasta

Drugi z premierowych komiksów, dodawanych w ramach preordera na GOG-u, i drugi komiks w tym uniwersum napisany przez Bartosza Sztybora. Jest to pojedynczy album koncentrujący się na życiu dwóch młodych punków, Tashy i Mirka, poszukujących sławy oraz pieniędzy w Night City. W pewnym momencie okazuje się jednak, że ich marzenia i życiowe cele nie są ze sobą kompatybilne. Ich losy kontrastują z drugą historią, rozgrywającą się w innym czasie, o farmerskiej rodzinie na Badlandsach.
Jest to opowieść o marzycielach i o tych, które te marzenia sprzedają, a także o tym jak daleko ludzie są w stanie posunąć się, żeby je osiągnąć. W myśl wyboru postawionego nam przez Dextera DeShawna na początku gry, zaakcentowane zostają dwie różne perspektywy: pragnienie żywota spokojnego, z dala od zgiełku NC, reprezentowane przez rodzinę farmerów oraz pragnienie chwały osiągniętej poprzez życie na krawędzi, reprezentowanej przez naszą parę punków, ale granice pomiędzy nimi nie są aż tak szczelne jak można by się spodziewać. Trochę dziwiło mnie, że życie na Badlandsach jest przedstawiane jako żywot spokojny i wolny od zmartwień, biorąc pod uwagę, że gra prezentuje je w zupełnie inny sposób, ale z drugiej strony historię tamtejszej rodziny śledzimy na przestrzeni wielu lat, więc można założyć, że na tym etapie były jeszcze bardziej zdatne do życia.
Sny Wielkiego Miasta jest przykładem ciekawej historii, ale przyodzianej w brzydkie szaty. Artysta stosuje minimalistyczny styl wizualny, który wygląda w porządku w sekwencjach rozgrywających się na pustkowiach, ale już w samym mieście trudno nie odnieść wrażenia, że prezentuje się bardzo ubogo. Jeżeli jednak już przymkniemy oko na wątpliwej jakości oprawę graficzną, jak już wspominałem, komiks oferuje interesującą opowieść, z którą warto się zapoznać. Zresztą była na tyle dobra, że Sny Wielkiego Miasta nominowano do nagrody Hugo, a to o czymś chyba świadczy.​

Kończy mi się miejsce, więc pozostałe dwa komiksy zrecenzuję w drugim poście.
 
Last edited:
Cyberpunk 05.jpg


Słowo Honoru

Pierwsza seria komiksowa w uniwersum 2077 wydana po premierze gry. Jest to opowieść o Teresie, pozornie zwykłej, sympatycznej starszej pani, wiodącej spokojne życie z mężem, weteranem z Militechu, i wnuczką z dala od Night City, dorabiając sobie jako kelnerka w przydrożnej knajpie. Skrywa ona jednak mroczną przeszłość, która po wielu latach, ponownie wychyla swój paskudny łeb, gdy bliska jej osoba zostaje zamordowana w Mieście Nocy. Kierowana pragnieniem zemsty, Teresa wyrusza do NC, by odnaleźć i ukarać winnych. W swoim gniewie zaczyna pozostawiać za sobą coraz więcej trupów, ale czy ostatecznie uda jej się osiągnąć swój cel, samej nie stając się jednym z nich? W końcu Night City to miejsce, w którym trudno o przebaczenie. Szczególnie jeżeli chodzi o rodzinę...
Słowo Honoru to komiks wobec którego mam mieszane odczucia. Czemu? Ponieważ pierwsze 3 z czterech zeszytów tej serii są naprawdę znakomite. Świetna i atmosferyczna kreska, zręcznie budowana historia, ciekawe postacie, przewijające się znajome twarze z gry, a nawet bezpośrednie odniesienia do niej, ten komiks miał wszystko czego mógłbym wymagać od komiksu w uniwersum Cyberpunka. No i wtedy po długim opóźnieniu wszedł czwarty, końcowy numer. Nagle okazało się, że autorom najwyraźniej zabrakło przestrzeni na dokończenie tej opowieści i postanowili ścisnąć dwa zeszyty warte treści w jeden. Zamiast dotychczasowego solidnego pacingu, zaczęło się chaotyczne przeskakiwanie pomiędzy lokacjami i wydarzeniami oraz postacie ginące na najbardziej antyklimatyczne sposoby. Jakby tego było mało, nawet strona graficzna zaczyna prezentować się bardziej niechlujnie, co sprawiło, że zacząłem się zastanawiać, czy komiks nie stał się ofiarą jakichś zakulisowych problemów, szczególnie biorąc pod uwagę duże opóźnienia. Tak czy inaczej, Słowo Honoru pozostawiło mnie z uczuciem głębokiego rozczarowania.
Pomimo tego, nadal uważam, że warto zapoznać się z tą serią, choćby ze względu na pierwsze trzy numery, które są zwyczajnie bardzo dobre, ostrzegam tylko, że na końcu tej drogi najprawdopodobniej czeka Was spory zawód. Słowo honoru*.​

*tak właściwie w kontekście samej historii to wyrażenie niezbyt tutaj pasuje, ale nie bądźmy drobiazgowi

Cyberpunk 06.jpg


Blackout

Najnowsza seria komiksów napisana przez Bartosza Sztybora. Tym razem śledzimy w niej losy nerwowego, ale utalentowanego technika od braindansów, Arturo, pracującego w Diverse Media Systems. Zmęczony swoim rutynowym i wiecznie zaharowanym życiem, Arturo przejawia niezdrową fascynację śmiercią, do czasu aż wreszcie postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i na dobre je odmienić, pomagając ludziom w inny sposób niż podtrzymywanie ich nałogowego trybu życia.. Gdy jednak okazuje się, że próby naprawiania świata tylko pogarszają jego sytuację, zamiast się wycofać, decyduje się pójść na całość, czyli obrabować swojego pracodawcę z DMS. Co może pójść nie tak?
Blackout zakończył moją dotychczasową przygodę z komiksami w uniwersum Cyberpunka 2077 bardzo pozytywną nutą. Podobnie jak w Snach Wielkiego Miasta, choć uproszczona i pstrokata kreska może odstraszać, mamy do czynienia z angażującą historią, tym razem utrzymaną w stylu "filmów rabunkowych". Tak naprawdę jest to jednak pretekst do opowieści o ludziach przezwyciężających własne lęki i obsesje, żeby móc na lepsze zmienić własne życia, od czego zależy też powodzenie całego planu Arturo. Łącznie mamy cztery główne postacie (choć przez cały czas trzymamy się perspektywy Arturo), z czego każda ma swój moment żeby zabłysnąć i wzbudzić sympatię.
Blackout ma bardziej punkowy, przerysowany i lżejszy klimat, co stanowi miłą odmianę po mrocznym i depresyjnym Słowie Honoru, nie znaczy to, że nie porusza też poważniejszych tematów, ale zdecydowanie jest tutaj więcej humoru, i to nawet nie zawsze czarnego. Niektórym może przeszkadzać ten styl, ale wiadomo, że nie każda historia w tym uniwersum musi być całkowicie poważna.
Ogólnie Blackout to zabawna i dobra seria, która utrzymała moje zainteresowanie od początku do końca, na tyle, że spośród wszystkich wyżej wymienionych komiksów, ten uważam za mój ulubiony. Po rozczarowującym finale Słowa Honoru, Blackout sprawił, że ponownie z wielkim zaciekawieniem będę śledził kolejne premiery komiksowe z tego uniwersum.

No to teraz pozostaje czekać na XOXO.​
 
A propo XOXO...

21 października w krakowskim sklepie Atom Comics odbędzie się spotkanie z Jakubem Rebelką - artystą odpowiedzialnym m. in. za animowane wstawki w Wiedźminie 2 oraz właśnie komiks Cyberpunk 2077: XOXO. Jeśli ktoś zbiera amerykańskie wydania zeszytowe to będzie miał okazję zgarnąć podpis na świeżutkim egzemplarzu nadchodzącego komiksu, a może i zadać kilka pytań Jakubowi ;)

 
Skończyłem Bez Przypadku i jestem zachwycony, kawał dobrej lektury :beer: Nie znałem wcześniej twórczości Rafała Kosika, ale chyba będę się musiał zainteresować, przynajmniej tymi z gatunku SF. Jeśli natomiast kiedyś padnie decyzja o spłodzeniu kolejnej opowieści osadzonej w Night City to będę czekał z wywieszonym jęzorem.



Historia zaczyna się w iście hitchcockowskim stylu - od mocnego uderzenia, a potem napięcie rośnie. Od razu trafiamy w sam środek akcji, następnie autor lekko zwalnia stopniowo odkrywając kolejne karty, intryga się rozkręca, a na koniec dokręca śrubę. Końcówka to istny odpał, zwrot akcji goni zwrot akcji, trup ściele się gęsto, a wszystko co może pójść nie tak idzie jeszcze gorzej.



Opowieść wciągnęła mnie od pierwszej strony, ale pod koniec wręcz nie dało się już oderwać. Re-we-la-cja! Edgerunners bardzo mi się podobało, ale moim zdaniem Bez Przypadku jest jeszcze lepsze.

Tak mi się teraz marzy mała aktualizacja do gry nawiązująca do tej powieści (dokładna data nie pada, ale na podstawie różnych informacji można założyć, że akcja powieści rozgrywa się niedługo przed wydarzeniami z gry). Przy okazji Edgerunners dostaliśmy coś takiego w postaci kilku przedmiotów i jakiejś misji. Byłoby miło jakby do gry trafiły jakieś ciuchy i sprzęt, którego używali bohaterowie, może jakieś drzazgi opisujące te wydarzenia albo nowy drink w Afterlife upamiętniający tego czy owego typa bądź typiarę. Ba, w powieści pojawia się pewna postać z gry* i ma ta dość sporą rolę więc można by nawet dodać krótką rozmowę na temat pewnych wydarzeń choć to oczywiście wymagałoby dużo więcej pracy ze ściągnięciem aktorów głosowych. Nie sądzę jednak żebyśmy otrzymali cokolwiek nawiązującego do książki. Myślę, że wraz z premierą aktualizacji 2.0 i Widma Wolności wsparcie dla gry zostanie zakończone nie licząc może małego zespołu zajmującego się łataniem ewentualnych błędów. No, chyba że przy okazji tworzenia treści i nagrań na potrzeby dodatku i łatki 2.0 coś tam dorzucili ;)

*
Tą postacią jest Dum Dum z gangu Maelstrom :)

 
Trzy lata temu napisałem takiego posta.
Brakuje mi tu jeszcze dwóch rzeczy: jednej bardziej prawdopodobnej, drugiej mniej, ale hej, animacja też wydawała mi się mało realna :p

Tą prawdopodobną rzeczą byłaby powieść, a jeszcze lepiej zbiór opowiadań osadzonych w świecie 2077. Różni autorzy - różne historie pozwalające na zabawę tematem i konwencją.

Rzeczą mniej prawdopodobną byłby film kinowy opowiadający o przeszłości Johnny'ego oczywiście z boskim Keanu w roli głównej.



Facet jest nieśmiertelny więc nawet za kilka lat spokojnie mógłby zagrać, a mieć na pokładzie takie nazwisko i nie wykorzystać w czymś jeszcze poza grą byłoby marnotrawstwem. Dwa lata temu nie łudziłem się nawet na produkcję animowaną osadzoną w tym uniwersum więc zobaczymy co przyniesie przyszłość :)

Wtem!




Oczywiście na ten moment nic nie wiadomo więc jeszcze nie ma co się podniecać, ale... Poniżej możecie zobaczyć za jakie projekty odpowiada Anonymous Content.


EDIT

Jest i garść konkretów!

 
Last edited:
Rok temu w kuluarach można było usłyszeć CD Projekt Red zawarł umowę z Netflixem na stworzenie serialu aktorskiego o nazwie "Cyberpunk 2077".
Ciekawe czy brak informacji, że to serial i brak informacji, że to dla Netflixa oznacza, że tamten projekt z jakiegoś powodu (jak choćby strajki) nie dojdzie do skutku i z jakiegoś powodu zaczynają od nowa. Czy może zwyczajnie ta część informacji zostanie ogłoszona później gdy projekt wejdzie w dalszą fazę.
Tak czy siak zapowiada się interesująco. Mam tylko nadzieję, że jeśli dalej jest w tym Netflix to Redzi zagwarantowali sobie dużą część autonomii i będą mieli choćby wpływ na wybór showrunnera.
 
Ciekawe czy brak informacji, że to serial i brak informacji, że to dla Netflixa oznacza, że tamten projekt z jakiegoś powodu (jak choćby strajki) nie dojdzie do skutku i z jakiegoś powodu zaczynają od nowa. Czy może zwyczajnie ta część informacji zostanie ogłoszona później gdy projekt wejdzie w dalszą fazę.
Kto wie? Skoro jednak współpraca z Netflixem przy Edgerunners była owocna to nie byłoby to takie dziwne gdyby ją kontynuowali. No a Anonymous Content tworzy produkcje różne platformy streamingowe (i nie tylko), w tym także na Netflixa.

Na ten moment nie wiadomo jednak jaką formę przyjmie ten projekt. Równie dobrze może to być film kinowy.
 
Jeżeli nie oddadzą kontroli nad projektem, to może coś z tego wyjść. W przeciwnym razie będzie to kolejny gniot dla masowej publiki. Edgerunners im wyszło, bo netflix nie miał nic do powiedzenia w kwestii produkcji. Mam zero zaufania do amerykańskich scenarzystów i filmowców.
 
Last edited by a moderator:
Obejrzałem sobie właśnie konferencję inwestorską na której Adam Kiciński zrezygnował ze stanowiska. Była tam mowa o sequelu CP2077, jak to przejście ne unreal engine pozwoli im rozwinąć skrzydła itd. Bullshit jak mawiają Niemcy. Te silnik to przehypowana wydmuszka bez duszy, . nie przygotowany na otwarty świat bez loading screenów. On wymaga ogromnej ilości przeróbek, dostosowywania narzędzi z RED engine itd. To jak wynajdywanie koła na nowo. Zamiast szlifować własną technologię inwestując w R&D, dali się skusić jakimś dealem z epiciem. Zwłaszcza, że na każdym kroku podkreślają, że CP2077 to w tej chwili najładniejsza gra na rynku i jest swoistym benchmarkiem dla najnowszych technologii w gamedevie. Kolejny poroniony pomysł to przeniesienie produkcji do USA i budowa tam kompletnie nowego zespołu. Zwolnili ostatnio 10% załogi, ludzi którzy zdążyli poznać silnik, narzędzia itd. Teraz będą rekrutować tam gości, którzy w najlepszym wypadku zrobią tyle samo co ekipa z Polski za dużo większe wynagrodzenie. Już czuję te tarcia pomiędzy dwoma ekipami, kto i ile zarabia i dlaczego tyle. Cała seria idiotycznych decyzji strategicznych. Przyszłość gamedevu to Europa, pełna zdolnych i nie zmanierowanych ludzi. Nowy Baldurs Gate, Disco Elisium, Metro, GTA, przykładów jest mnóstwo.
 
Choć silnik Redów mega cenię i darzę niesamowitą nostalgią, to przejście na UE5 jest jak najbardziej uzasadnione.

Co jest wałkowane od czasów W3, studio jest za małe, by jednocześnie robić grę i tworzyć silnik. Każda nowa gra wymagała przebudowy silnika, w W3 całego nowego rendera i strumieniowania świata, w przypadku Cyberpunka, jeśli mnie pamięć nie myli, przepisali 90% kodu.

To jak powiedział Miles Tost, jak jechanie pociągiem i jednoczesne kładzenie torów. I tak Cyberpunk jest aktualnie technologiczną perełką, praktycznie wybiegiem dla prezentacji najnowszych technologii i jedną z najładniejszych jeśli nie najładniejszą aktualnie dostępną grą. Ale wymagało to trzech lat wytężonej pracy już po premierze gry. Redzi mieli kameralną ekipę specjalistów zajmująca się RE i jego rozwojem...

Epic zatrudnia 10 tys osób. To też sprawdzony, stabilny i ładny silnik. Z pełną dokumentacją, zapleczem technicznym od Epica dostępnym dla Redów, bo to jedna ze specyfikacji podpisanej umowy. Nie wspominając o całej gamie gier z otwartym światem aktualnie tworzonych na tym silniku. Dodatkowo, to branżowy standard znacznie ułatwiający rekrutacje, bo nowi pracownicy nie są zmuszeni do nauki całkiem nowego silnika i narzędzi.

Nie wspominając o tym, że zmiana silnika, to właśnie efekt wyciągania wniosków z premiery CP2077 i głębokiej reformy technologicznej, logistycznej, filozoficznej i etycznej, w podejściu do robienia gier. Myślę, że wspomniane wyciągnięte wnioski nie polegały na tym, że stwierdzono, że sytuacja w studiu była za mało skomplikowana, więc trzeba ją skomplikować nawet bardziej.

Tworzenie nowego studia jak najbardziej ma sens, a zasadniczo jest wymagane, jeśli Redzi w końcu chcą osiągnąć zdolność do tworzenia dwóch gier AAA jednocześnie (co jest ich celem od czasów jeszcze przed wypuszczeniem Dzikiego Gonu). Dodatkowo umiejscowienie w USA ma sens dla IP zarówno biorąc pod uwagę pule potencjalnych wykwalifikowanych pracowników, jak zwyczajnie tło kulturowe, gdzie deweloperzy robiący grę umiejscowioną w Ameryce, w głęboko amerykańskim gatunku jakim jest cyberpunk, mieszkają w i są z Ameryki.

Jeśli chodzi o wypłaty, to fajnie że skupiasz się na różnicach w zarobkach między studiami, a pomijasz zupełnie koszty życia. Oczywistą oczywistością jest, że jeśli Redzi chcą werbować najlepsze talenty musza mieć konkurencyjną ofertę dostosowaną do standardów danego regionu. Tyle, nie ma co dorabiać do tego jakiejś filozofii.
 
Last edited:
Następnego Cyberpunka będzie tworzyć kolejne pokolenie gamedevu. Jak komuś się podobała pierwsza część to powinien się oswoić z myślą, że następna część może duchem znacznie się różnić od CP2077. Wystarczy sobie przeanalizować ewolucję samego CP2077 i widać ,w którą stronę zmierza seria, po nieco eksperymentalnym początku.
Co do samego USA, to tam wszystko chyba jest w powijakach, więc nawet ciężko prognozować jaki będzie finał. Zawsze wychodziłem z założenia, że jasne krytyka samej gry może być uzasadniona, ale nie przesadzona,bo na drugą grę z takim duchem i narracja przyjdzie długo poczekać. Sam fakt , że sporo osób ciągle chce TPP w tej grze świadczy o tym,że chyba nie rozumie, gdzie ten tytuł jest naprawdę nowatorski.
 

Yngh

Forum veteran
Jak komuś się podobała pierwsza część to powinien się oswoić z myślą, że następna część może duchem znacznie się różnić od CP2077. Wystarczy sobie przeanalizować ewolucję samego CP2077 i widać ,w którą stronę zmierza seria, po nieco eksperymentalnym początku.
Dokąd zatem zmierza seria? Ja nie wiem, a chętnie się dowiem.
 
Top Bottom