Polska wersja językowa jest gorzej dopracowana od pozostałych kilkunastu wersji językowych

+
Oficjalna wersja jest taka, że gra była pisana po polsku i dopiero potem przetłumaczona na język angielski. Dla mnie to albo g...o prawda albo angielscy tłumacze mieli o wiele więcej czasu do pracy nad materiałem i dokonali znacznej ingerencji.

Ogólnie angielskie dialogi czy opisy są ostrzejsze, bardziej wyraziste, gdzie polskie stonowane i wyważone. Da się okazjonalnie to wyczuć słuchając angielskiego dialogu NPC i czytając polskie napisy.

Angielskie wersje zadań, których narratorem jest Johny Silverhand w naszym dzienniku mają nazwy utworów muzycznych, głównie rockowych, co podkreśla jaką osobą jest Johny. W polskiej mają po prostu zwykłe nazwy.

Quest, w którym spotykamy się na seks z Meredith po angielsku ma nazwę 'Wenus w futrze', tak samo jak skandaliczna XIX powieść o masochizmie i seksie BDSM. Każdy wie jak wygląda scena seksu z Meredith i jak trafnie oddaje tą scenę nazwa tego questu - czemu w polskiej wersji ma nazwę 'Układy na szczycie'???

Przyjrzyjmy się opisowi tego zadania:

Wersja polska:
Meredith Stout zaprosiła cię na randkę do No-Tell Motelu. Jesteś zdany na siebie, mano, ja nie wiem, jak się podrywa dziewczyny z Militechu. Może mi kiedyś opowiesz.

Wersja angielska (przetłumaczona przeze mnie):
Meredith Stout zaprosiła cię do swojego pokoju w motelu No-Tell? Cholera, V, nie wiem, czy ci gratulować czy namawiać cię, żebyś tego nie robił... Tak czy inaczej, zdradzisz mi swój sekret podrywania lasek z korpo.

Przecież to dwa różne opisy - w polskiej wersji to po prostu suchy opis faktów, w drugiej brzmi jak prawdziwa odpowiedź Jackiego gdy V opowiada mu o telefonie od Meredith....

Opis zadania odbicia Sandry Dorsett z rąk kosiarzy:

Wersja polska:
OSTATNIA TAKA ROBOTA
Wakado Okada załatwiła nam robotę. Fixerka odebrała wołanie o pomoc od jednej ze swoich klientek, Sandry Dorsett. Udało jej się ustalić, że Dorsett została porwana przez Kosiarzy. To skurwysyny, którzy kroją ludzi i sprzedją ich na części. Porozmawiamy sobie z nimi. Prawda, mano?

Wersja angielska:
RATUNEK
Wakako Okada załatwiła nam zlecenie. Fixerka dostała sygnał SOS od jednej ze swoich klientek, Sandry Dorsett. Wszystko wskazuje na to, że została porwana z ulicy przez Kosiarzy. Skurwysyny siedzą w biznesie krojenia ludzi i sprzedawania ich implantów na czarnym rynku. Myślę, że czas złożyć im wizytę. Co ty na to, ese?

Opis zadania wizyty w hotel gdzie Takemura przetrzymuje Hanako:

Wersja polska:
MIESZKANIE NR 303
Pieprzona wada bycia mną? Nie mylę się, choćbym nie wiem, jak bardzo chciał. Poszukiwany przez wszystkie służby Arasaki ronin od siedmiu boleści zasadza się na córkę Saburo - co może, kurwa, pójść źle w tak błyskotliwym planie?! I po tym wszystkim jeszcze chce się z tobą spotkać? Nie wiem, kto tu jest bardziej szalony: on czy my. Pamiętaj, żeby zapukać cztery razy. Najlepiej w czoło.

Wersja angielsa:
SEARCH AND DESTROY (tytuł nawiązuje do utworu Iggiego Pop lub Seek and Destroy Metallici)
Wiesz, jaka jest moja wada? Nieważne, jak bardzo bym chciał, nie popełniam kurwa błędów. Patrzcie i podziwiajcie! Nasz zresetowany fabrycznie ronin, ścigany przez każdego żołnierza Arasaki w Night City za KIDNAPPING córki Saburo Arsaki. Szacun dla niego - sam nie mógłbym lepiej spieprzyć tego planu. I po tym wszystkim, on NADAL chce, żebyś wpadł w odwiedziny? Nie wiem, kto jest bardziej stuknięty- on czy my. Pamiętaj tylko, żeby zapukać cztery razy. Najlepiej jego głową - w pieprzony stół.

W wersji angielskiej ton wypowiedzi Johnego jest o wiele ostrzejszy, występują podkreślenia przez użycie dużych liter w wyrazie czy agresywna rada co V ma zrobić po spotkaniu z Takemurą.

Opis karty tarota Głupiec:
Wersja polska
Głupiec to ty i ja. Ktoś, kto każdego dnia stawia pierwszy krok na drodze w świat. Ostatecznie droga zmieni go, ale w uchwyconej na karcie chwili, jest ufnym żółtodziobem, który ma nadzieję, że osiągnie swój cel.

Wersja angielsa:
Głupiec to wszyscy - łącznie z tobą i mną. Z każdym krokiem wkracza w nowy świat. Ostatecznie podróż go zmieni. Ale jak pokazuje karta, jest godnym zaufania chłopakiem, którego niestrudzona nadzieja prowadzi go do celu.

Nie wiem kto podjął decyzję aby były takie rozbieżności w wersjach językowych ale uważam to za niedopuszczalny błąd. Dla mnie wersja angielska jest o wiele bardziej bliższa temu co się dzieje w grze niż bardziej ugrzeczniona wersja polska. Rozumiem, że gier nie tłumaczy się słownikowo 1:1 tylko używa popularnych w danym języku zwrotów i pewnych zagadnień kulturowych. O ile w opisach przedmiotów mi to nie przeszkadza to przy dialogach czy wpisach w dzienniku jest to za duża ingerencja w fabułę gry.
 
Szczerze? Nie widzę tej dosadności czy ugrzecznienia polskiej wersji w podanych przez ciebie przykładach. Nie są identyczne, ale jest to normalne, bo nawet w tłumaczeniach Wiedźminów występowały dosyć znaczące różnice pomiędzy polskim, a angielskim tekstem.

Pamiętam, że jak porównywałem dialogi polskie z angielskimi Cyberpunka, to miałem wręcz odwrotne wrażenie. Na przykład rant Judy po tym jak Moxy odmawiają jej pomocy przy
szukaniu Evelyn
jest dużo bardziej dosadny i wulgarny w polskiej wersji, podczas gdy w angielskiej w jego środku nagle zmienia oraz łagodzi ton.
 
Przekład to jest sztuka. I nie musi być 1:1, żeby było „dobrze”.

Mój ulubiony przykład z Infinity War - Thor w oryginale zwraca się do Rocketa per „rabbit”, więc mógłby być „królik”, a jest „naprzód, mój świstaku” - i jak to brzmi. Super.

Podajesz tam „Układy na szczycie” - przecież to świetnie oddaje temat korpo, a jednocześnie jest mega dwuznaczne (szczyt, układać się) - i nie mam z tym problemu, dla mnie to super współgra.

Bo przekład to nie tyle kwestie językowe, co kulturowe. „Wenus w futrze” nie mówi mi kompletnie nic, tak samo, jak fragment Balladyny na drzazdze, choćby najpiękniej przełożony, nic nie powie graczowi z Chin.

Ugrzeczniania nie zaobserwowałam, to chyba kwestia mocno indywidualna.
I, bez urazy, ale Twoje propozycje przekładów może i są „słowo za słowo”, ale nie brzmią, już pomijając błędy stylistyczne („którego... prowadzi go”).
Nie brzmią. A to powinno być naturalne, potoczyste i bezszwowe
 

pablo397


Ty wiesz, że ja od samego początku gry miałem bardzo silne poczucie, że z polską wersją językową jest coś nie tak, ale skupiłem się na opisywaniu błedów technicznych i nie wchodziłem w temat głębiej. Teraz rozumiem, co mnie kłuło. Polska wersja językowa może nie jest mniej dosadna, ale jest słaba literacko. Zresztą w ogóle mam poczucie, że językowo you fucking idiot jest bardziej fikuśne niż polskie ty jeb*** id**o. Tzn. angielski jest jakiś taki... śpiewniejszy przez co gładszy i artystycznie łatwiej przyswajalny. Tylko zdaje się, że napisałeś to nie na tym forum, bo by to zrozumieć, trzeba mieć specyficzną wrażliwość językową. To trochę jak powiedzieć, że język niemiecki sam w sobie jest wulgarny. Nie zrozumie tego ten kto nie czuje, że Krankenwagen (karetka) brzmi jak podcieranie d*** papierem ściernym.
 
Też miałem takie wrażenie. Przecież to jest oczywiste przy nazwach zadań, komentowanych przez Johnny'ego. Założono chyba, że muzyka rockowa nie jest szczególnie popularna w Polsce, albo publika polska jest nieinteligentna (przecież to buduje postać Silverhanda, czegoś dowiadujemy się o jego guście muzycznym). Bo ktoś sobie założył, że jednak mało kto załapie o co chodzi z tymi tytułami zadań...
Grając w polską i angielską wersję miałem podobne wrażenie, nie napisałbym, że jest słaba, ale jest zdecydowanie gorsza.

I jasne można podawać jakieś przykłady gdzie polska jest może lepsza (bardziej podobał mi się dubbing Maiko), ale prawda jest taka, że wszystkie główne postacie tracą swoje akcenty w polskiej (Judy, Takemura,Jackie itd.) i wpływa to na jakość gry (ale to chyba z założenia w tym elemencie polska wersja będzie zawsze gorsza). W Cyberpunku może jest ten problem, że autor świata jest Amerykaninem, i został stworzony w języku angielskim, dlatego po polsku to nigdy nie będzie dobrze brzmiało tak jak po angielsku

Zresztą jeden z twórców gry, bardziej popularnych, zdradził przecież, ze dosyć wcześnie postanowili, że nazwy zadań będą tytułami piosenek, utworów, więc albo zrezygnowali z tego w polskiej wersji językowej, albo nie mieli tego w planach dla polskiej...Nie ma z tym problemu, bo i tak grałem w angielskiej (też sobie zakładam, że nie wszystkie nawiązania były dla mnie czytelne, no ale akurat te bardziej dosłowne to raczej bez problemu), ale coś tutaj się nie zgadza.
 
Przekład to jest sztuka. I nie musi być 1:1, żeby było „dobrze”.

Mój ulubiony przykład z Infinity War - Thor w oryginale zwraca się do Rocketa per „rabbit”, więc mógłby być „królik”, a jest „naprzód, mój świstaku” - i jak to brzmi. Super.

Podajesz tam „Układy na szczycie” - przecież to świetnie oddaje temat korpo, a jednocześnie jest mega dwuznaczne (szczyt, układać się) - i nie mam z tym problemu, dla mnie to super współgra.

Bo przekład to nie tyle kwestie językowe, co kulturowe. „Wenus w futrze” nie mówi mi kompletnie nic, tak samo, jak fragment Balladyny na drzazdze, choćby najpiękniej przełożony, nic nie powie graczowi z Chin.

Ugrzeczniania nie zaobserwowałam, to chyba kwestia mocno indywidualna.
I, bez urazy, ale Twoje propozycje przekładów może i są „słowo za słowo”, ale nie brzmią, już pomijając błędy stylistyczne („którego... prowadzi go”).
Nie brzmią. A to powinno być naturalne, potoczyste i bezszwowe

Nie zrozumiałaś o co mi chodzi. Nie żądam tłumaczenia 1:1 tak jak ja to przetłumaczyłem tylko zachowania sensu wypowiedzi. A ten jest różny w zależności od wersji językowej.

Podajesz przykład zmiany określenia zwierzęcej postaci z królika na świstaka - też uważam, że jest to okej, bo obyda są futrzastymi gryzoniami (powiedzmy, bo królik nie do końca jest) żyjącymi w norkach na polu/łące. Gdyby jednak w tłumaczeniu użyto sformułowania 'naprzód, mój wilczku' to już by była istotna ingerencja, mimo faktu, że wilk też ma futro i biega po łąkach (czasami). A tak właśnie traktuje rozbieżności w wersjach językowych cyberpunka.

Przykładem niech będzie tytuł zadania z kosiarzami i sandrą dorsett. W angielskiej wersji jest to 'THE RESCUE" w polskiej "OSTATNIA TAKA ROBOTA" - skąd narrator (jackie) może wiedzieć, że to będzie ostatnia taka robota? Przecież to kolejne typowe zlecenie dla Wakako jakie robią od początku znajomości, czemu te miałoby być akurat ostatnim? W angielskiej wersji jest to poprawnie nazwane jako po prostu 'RATUNEK', bo tym właśnie jest.

Opis zadania ONS z Meredith Stout. W polskiej wersji Jackie stwierdza fakt - Meredith zaprosiła Cię na randkę. Kropka. W angielskiej Jackie pyta - Meredith invited you? Pytajnik. Przecież to są dwie różne reakcje. Cały opis zadania ma różny wydźwięk - w polskiej wersji, Jackie po prostu stwierdza fakt (zaproszenia nas na randkę przez Meredith) i wydaje się olewać temat (jesteś zdany na siebie) (może mi kiedyś opowiesz). Cały opis ma lekceważący wydźwięk.

W angielskiej wersji Jackie jest zaskoczony (pytajnik w pierwszym zdaniu), używa przekleństwa (shit) i nie jest pewien czy dobrze postępujemy. Bez różnicy co zrobimy Jackie jest pod wrażeniem naszego dokonania, bo najwidoczniej wg niego poderwanie laski z wyższej sfery to bardzo trudne wyzwanie (telling me your secret for picking up corpo chicks).

To nie jest użycie innych zwrotów stylistycznych czy wyrażeń bardziej zrozumiałych dla polskiego odbiorcy, bo w angielskiej żadne takie nie występują. To diametralnie dwa różne opisy reakcji przyjaciela na telefon Meredith do gracza.

No i na koniec zwracasz uwagę, że polski gracz może nie zrozumieć easter egga w nazwie zadania, które nawiązuje do skandalicznej powieści. Pomijając już fakt, że znany polski reżyser, Roman Polański nakręcił film o takim samym tytule, to równie dobrze można by tak napisać o angielskim graczu, że on również nie zrozumie tej aluzji i trzeba mu bardziej łopatologicznie wytłumaczyć. Tak samo wątpie, żeby wśród zachodnich graczy było tylu fanów rockowej muzyki, że zauważą wszystkie rockowe tytuły zadań, których narratorem jest Johny Silverhand. Podejrzewam, że równie mało polskich graczy, zwłaszcza tych młodszych zrozumie aluzje w nazwie czasopisma 'Stachanowiec', w opisie ciężarówki Kaukaz. Dla mnie to jest kwintesencja easter eggów - że tylko część graczy je zrozumie i najwyżej pochwali się jej odnalezieniem na forach internetowych zyskując uznanie innych graczy. Do tej pory nie zauważyłem, żeby ktoś odkrył easter egg w pewnym zadaniu nawiązującym do powieści Millenium Stiega Larsona albo jeszcze nikt się tym odkryciem nie podzielił.

Polski gracz został pozbawiony easter eggu w nazwie zadania ONS z Meredith, bo wg ciebie mało kto by go zrozumiał - dla mnie jest to błąd. Podejrzewam, że równie mało polskich graczy zauważyło grę słów, która jak twierdzisz, ma odnieść ten sam efekt. I nawiasem mówiąc do oceny jakiejś wartości, zwłaszcza artystycznej, nie powinno się patrzeć przez pryzmat "JA", bo naraża się na śmieszność podobną do odpowiedzi "u mnie działa", gdy jakiś gracz skarży się na błędy techniczne gry.
 
@maniak6767

Myślę, że nie do końca właściwym tropem podążasz. Czy jesteś w stanie wskazać mi choć jeden film z pełnym polskim dubbingiem, w którym miażdżąca większość dialogów grała i huczała jak należy? Ja niestety nie. Zawsze wybieram między angielskim + napisy lub angielskim + lektor, ale to tylko jeśli lektor jest sensowny i nie próbuje za dużo grać. Popatrz nawet na polskie seriale. Dlaczego polski serial akcji wygląda zazwyczaj dużo bardziej miałko niż amerykański? Z jakiego powodu w polskich serialach poza od biedy "Psami" w zasadzie nie uświadczysz czegokolwiek pokroju Rambo, Terminatora, Matrixa, czy choćby Szklanej pułapki?

W zasadzie nielicznymi produkcjami, które w kontekście Dubbingu się dość często udają są paradoksalnie gry komputerowe. Baldur's Gate choć i tu postać Imoen była niesamowicie infantylna, aż za bardzo. Mass Effect. Wiedźmin choć nie zawsze, bo poza głównymi postaciami wiele było naprawdę słabych.

Wiesz z czego ten problem wynika? Przyczyna jest dość prosta i sięga wykształcenia ludzi, którzy są do dubbingowania (oraz seriali i fillmów) zatrudniani. I nie chce powiedzieć, że są to ludzie nie lub źle wykształceni. PRZECIWNIE. Chodzi o sposób ich kształcenia. Fundamentem ich doświadczenia jest tak naprawdę teatr, a deski teatru rządzą się swoimi prawami. Teatr to miejsce specyficzne, masz ograniczoną ilość rekwizytów, skąpą scenerię. W rezultacie aktorzy muszą nadrabiać swoim aktorstwem. Aktor nie może aktora uderzyć, wiec będzie nadrabiał tembrem głosu i emocjami, która widać. I to epatowanie emocjami często odbieramy jako przeaktorzenie. Takie sa polskie seriale, epatują emocjami, które nijak mają się do rzeczywistego świata mimo iż w serialu nie jest to potrzebne, bo sceneria jest już bogatsza... no ale przyzwyczajenia robią swoje.

To przeaktorzenie razi mnie w polskiej wersji dubbingowanej Cyberpunk 2077, nie wśród głównych postaci, ale wielu pobocznych. Dodaj do tego brak różnorodności kulturowej sprawiający że nie ma opcji zatrudnić chińczyka gadającego z akcentem po polski po szkole dubbingowej :). Zresztą nawet kiedy zatrudniasz ludzi do dubbingu masz nieprawdopodobnie ograniczone pole manewru. We wszystkich grach przewijają się te same utarte głosy, po części dlatego że środowisko aktorów to zamknieta klika, środowisko bardzo hermetyczne, posiadające swoje ikony i dostanie się w jego szeregi dla młodzików graniczy z cudem. Wszystko to przekłada się na małą konkurencyjność, a w konsekwencji powtarzanie utartych schematów.

I teraz jeśli spojrzysz na to od tej strony, w polskich realiach NIE MA "szkoły" pisania dialogów. Popatrz ile sumarycznie książek wydaje się w USA (kryminały, opowieści itd.) a ile w Polsce? Ułamek. Jak spojrzysz na to właśnie z tej perspektywy okazuje się, że amerykańcy podeszli do CP77 jak do opowieści a zatem smsy i inne teksty są uwiarygodniane przez perspektywę patrzenia postaci. W Polsce teksty które podano tu jako przykłady sa jak pisane przez narratora :) - i znowu kłania sie tradcyja narratora w filmach. Nie: trzymaj się uważaj będzie niebezpiecznie tylko narrator: jesteś sam, musisz sobie poradzić. Bezosobowo, z polecenia i sucho.

Wszystko to wynik jeszcze bardzo młodej i ubogiej sfery tej części kultury w PL. Ale to się zmieni :) zmienia już teraz, bo już dziś próbują powstawać takie rzeczy jak CP77.
 
Przykładem niech będzie tytuł zadania z kosiarzami i sandrą dorsett. W angielskiej wersji jest to 'THE RESCUE" w polskiej "OSTATNIA TAKA ROBOTA" - skąd narrator (jackie) może wiedzieć, że to będzie ostatnia taka robota? Przecież to kolejne typowe zlecenie dla Wakako jakie robią od początku znajomości, czemu te miałoby być akurat ostatnim? W angielskiej wersji jest to poprawnie nazwane jako po prostu 'RATUNEK', bo tym właśnie jest.

Opis zadania ONS z Meredith Stout. W polskiej wersji Jackie stwierdza fakt - Meredith zaprosiła Cię na randkę. Kropka. W angielskiej Jackie pyta - Meredith invited you? Pytajnik. Przecież to są dwie różne reakcje. Cały opis zadania ma różny wydźwięk - w polskiej wersji, Jackie po prostu stwierdza fakt (zaproszenia nas na randkę przez Meredith) i wydaje się olewać temat (jesteś zdany na siebie) (może mi kiedyś opowiesz). Cały opis ma lekceważący wydźwięk.

W angielskiej wersji Jackie jest zaskoczony (pytajnik w pierwszym zdaniu), używa przekleństwa (shit) i nie jest pewien czy dobrze postępujemy. Bez różnicy co zrobimy Jackie jest pod wrażeniem naszego dokonania, bo najwidoczniej wg niego poderwanie laski z wyższej sfery to bardzo trudne wyzwanie (telling me your secret for picking up corpo chicks).

To nie jest użycie innych zwrotów stylistycznych czy wyrażeń bardziej zrozumiałych dla polskiego odbiorcy, bo w angielskiej żadne takie nie występują. To diametralnie dwa różne opisy reakcji przyjaciela na telefon Meredith do gracza.

No i na koniec zwracasz uwagę, że polski gracz może nie zrozumieć easter egga w nazwie zadania, które nawiązuje do skandalicznej powieści. Pomijając już fakt, że znany polski reżyser, Roman Polański nakręcił film o takim samym tytule, to równie dobrze można by tak napisać o angielskim graczu, że on również nie zrozumie tej aluzji i trzeba mu bardziej łopatologicznie wytłumaczyć. Tak samo wątpie, żeby wśród zachodnich graczy było tylu fanów rockowej muzyki, że zauważą wszystkie rockowe tytuły zadań, których narratorem jest Johny Silverhand. Podejrzewam, że równie mało polskich graczy, zwłaszcza tych młodszych zrozumie aluzje w nazwie czasopisma 'Stachanowiec', w opisie ciężarówki Kaukaz. Dla mnie to jest kwintesencja easter eggów - że tylko część graczy je zrozumie i najwyżej pochwali się jej odnalezieniem na forach internetowych zyskując uznanie innych graczy. Do tej pory nie zauważyłem, żeby ktoś odkrył easter egg w pewnym zadaniu nawiązującym do powieści Millenium Stiega Larsona albo jeszcze nikt się tym odkryciem nie podzielił.

Polski gracz został pozbawiony easter eggu w nazwie zadania ONS z Meredith, bo wg ciebie mało kto by go zrozumiał - dla mnie jest to błąd. Podejrzewam, że równie mało polskich graczy zauważyło grę słów, która jak twierdzisz, ma odnieść ten sam efekt. I nawiasem mówiąc do oceny jakiejś wartości, zwłaszcza artystycznej, nie powinno się patrzeć przez pryzmat "JA", bo naraża się na śmieszność podobną do odpowiedzi "u mnie działa", gdy jakiś gracz skarży się na błędy techniczne gry.

Mam wrażenie, że za bardzo skupiasz się na udowodnieniu swojej tezy (polska wersja jest gorsza i nie przystaje do fabuły gry), i pomijasz przy tym okoliczności.
„Ostatnia taka robota” - dlaczego ostatnia? Bo skontaktował się z nami fixer z Afterlife, pierwsza liga, V! Koniec z chałturami!
Wręcz tym przykładem udowadniasz, że to angielska wersja dostała okrojony „content”.

Bez przerwy porównujesz odczucia z wersji polskiej i angielskiej, że tu było tak, tam jest siak. Że tam zabluzgano, a tu nie, tu zdanie twierdzące, tam pytające. To pytam: po co i co Ci to właściwie daje?

Bo pointę masz, o ile dobrze rozumiem, taką, że polska wersja jest od angielskiej gorsza wyłącznie dlatego, że inaczej rozkłada akcenty.
Inaczej.
Dlaczego gorzej?
Bo porównujesz obie wersje i bardziej do Ciebie trafiają akcenty z angielskiej? Czyli stosujesz ten sam argument „JA” - u Ciebie angielska trybi lepiej. No to u Ciebie, hm?

Ja („JA”) jestem polską zachwycona, robi mi w grze klimat, nie widzę tam takich wad, które Ty dostrzegłeś, porównując. Cenię sobie polskie smaczki i żałuję, że zagraniczny odbiorca ich nie wyłapie. Ale on w zamian dostał swoje, może w innych miejscach - i tyle.

Jeśli odsuniemy od siebie argument JA, to naprawdę trudno się tu, moim zdaniem, czepiać (ew. „wypowiadać”) co do wyższości którejkolwiek wersji.

A tak finalizując: podrzuciłeś argument o nazwie questa „Search and destroy”, że w PL nie nastąpiło tu adekwatne nawiązanie do IP czy Metalliki. Tylko że to jest określenie wojskowe, do którego sobie piosenkarze sami nawiązują, a teraz CDPR. Więc wychodzisz z błędnego założenia i budujesz na tym tezy, które wg mnie też są błędne.
 
Mam wrażenie, że za bardzo skupiasz się na udowodnieniu swojej tezy (polska wersja jest gorsza i nie przystaje do fabuły gry), i pomijasz przy tym okoliczności.
No na tym polega dyskusja. Przedstawiłem swoją tezę publicznie, ty masz odmienne zdanie, dyskutujemy.

i pomijasz przy tym okoliczności.
„Ostatnia taka robota” - dlaczego ostatnia? Bo skontaktował się z nami fixer z Afterlife, pierwsza liga, V! Koniec z chałturami!
Wręcz tym przykładem udowadniasz, że to angielska wersja dostała okrojony „content”.
Miałabyś rację, gdyby nie to, że jej nie masz :) Ostatnia taka robota dzieję się przed tym jak kontaktuje się z nami Dexter - to pierwsza misja po "montażu", gdzie V z Jackie mieli podobne przygody i zlecenia i nic nie wskazuje, że ta ma być akurat ostatnia. Dlatego wersja angielska jest tu właściwa - to po prostu "ratunek", kolejna standardowa robota od Wakako czy Padre.

Bo pointę masz, o ile dobrze rozumiem, taką, że polska wersja jest od angielskiej gorsza wyłącznie dlatego, że inaczej rozkłada akcenty.
Inaczej.
Dlaczego gorzej?
Bo porównujesz obie wersje i bardziej do Ciebie trafiają akcenty z angielskiej? Czyli stosujesz ten sam argument „JA” - u Ciebie angielska trybi lepiej. No to u Ciebie, hm?

Nie porównuje subiektywnych odczuć tak jak można by np. wypowiadać, których lektorów przyjemniej się słucha, polskich czy angielskich. Porównuje fakty. Faktem jest, że w wersji polskiej nazwy zlecenia od Wakako następuje spoiler, którego nie ma w wersji angielskiej tego zlecenia ani nie ma on żadnego uzasadnienia logicznego - nic co się wydarzyło przed ani w trakcie tego zlecenia nie może sugerować, że to jest ostatnie takie zlecenie V i Jackiego.

Faktem jest, że w angielskiej wersji zlecenia ONS z Meredith jest easter egg, w polskiej wersji go nie ma. Tu już możemy wejść na subiektywną opinię czy ten easter egg jest bardziej zrozumiały dla zachodniego gracza a nie zrozumiały dla polskiego - w mojej opinii tak nie jest, choćby ze względu na twórczość polskiego reżysera Polańskiego ale nadal to jest moja opinia.

Faktem jest, że komentarz Jackiego do tego zadania w dzienniku gracza ma odmienny ton w zależności od tego w jakiej wersji językowej go czytam. Moją opinia jest taka, że angielska wersja jest bliższa charakterowi i zachowaniu Jackiego w grze a sam fakt, że istnieje taka rozbieżność nie związana z żadnymi odmiennymi aspektami kulturowymi jest karygodna.

Faktem jest, że w angielskiej wersji zadania komentowane przez Johnego Silverhanda nazywają się piosenkami rockowymi a w polskiej wersji tego nie ma. Moja opinia jest taka, że można było to spróbować rozwiązać inaczej - np dodając człon z nazwą piosenki przed polską nazwą zadania. Może zaspoilerowało by to obecność tych rockowych piosenek polskiemu graczowi, który szybciej mógłby się domyśleć tego faktu ale z drugiej strony w mojej opinii jest to lepsze rozwiązanie niż całkowite usunięcie takiego zachowania Johnego.

***


I tu miałem kontynuować moje argumenty, ale coś mnie tknęło i sprawdziłem inne wersje językowe. Sprawdziłem niemiecką, rosyjską i turecką. We wszystkich zadanie z Meredith nazywa się Wenus w futrze. We wszystkich zadania, gdzie komentuje Keanu mają w nazwach piosenki rockowe - w niemieckiej wersji zostawili po angielsku ale już w tureckiej przetłumaczyli bezpośrednio na turecki, np w polskiej wersji językowej zadanie Mieszkanie nr 303 , w angielskiej i niemieckiej jest to oczywiście Search and Destroy, w tureckiej: Bul ve yok et - Znajdź i zniszcz. Nie wiem czy turecki gracz jest tak obyty w kulturze zachodniej, że zauważy, że nazwy zadań to tureckie tłumaczenia popularnych rockowych utworów, ale przynajmniej dano mu szansę samemu się przekonać. Polski gracz został pozbawiony takiej możliwości.

O ile jeszcze do społeczeństwa niemieckiego można przypiąć łatkę kultury zachodniej i dlatego dostali bezpośrednie tłumaczenie z wersji angielskiej to ciężko uznać rosję a zwłaszcza turcję za zachodni krąg kulturowy a mimo to tłumacze zostawili tytuł zadania Wenus w Futrze nie siląc się na szukanie lokalnego odpowiednika.

Opisy zadań są takie same - w zadaniu ONS z meredith tłumaczenia niemieckie, rosyjskie i tureckie są dosłownym tłumaczeniem wersji angielskiej, tak samo jak ja to przetłumaczyłem, z pytajnikiem w pierwszy zdaniu itd. Zadanie z sandrą dorsett w pozostałych językach również ma w tytule 'akcja ratunkowa, operacja ratunkowa (różnie translator tłumaczył), w żadnej wersji nie było 'ostatnia taka akcja'.

W sumie na tym możemy skończyć dyskusje. Polscy gracze otrzymali inną wersję językową niż reszta świata. Zostali pozbawieni easter eggów w nazwach zadań, również tych powiązanych z Johnym. Słuchając angielskich dialogów i czytając polskie tłumaczenie wychwytywałem różnice, teraz przynajmniej wiem czym to jest spowodowane.

Szkoda, wielka szkoda.
 
Już zaczęłam odpisywać na pierwsze akapity, ale doczytałam do końca... Wyborny dialog Ciebie z Tobą, dobrze się czyta i nie pozostaje nic innego, jak się zgodzić, więc super, że też się ze sobą zgadzasz :D

Uszczypliwości jednak na bok, karnie nie kontynuuję dyskusji i życzę miłego dnia :)
 
Jesli chodzi o polski dubbing to widzialem kilkanascie minut - nie przypadl mi zupelnie do gustu, ale o gustach sie nie dyskutuje.

Co do meritum, czyli jakosci tlumaczenia (gralem z angielskim audio i polskimi napisami) to zdecydowanie sa miejsca, w ktorych polskie tlumaczenie lezy i kwiczy. Znalazlem pewnie z 10 zdan w sms`ach albo drzazgach ktore nie mialy zadnego sensu po polsku - nabieraly go dopiero po przetlumaczeniu 1:1 na angielski. Co do samych dialogow to zwykle jednak skupiam sie na tym co slysze a w mniejszym stopniu czytam wiec ciezko mi powiedziec czy tego typu rzeczy sie pojawiaja. Mimo wszystko tlumaczenie CP oceniam wysoko i tych kilka zdan na tysiace linijek tekstu nie jest w stanie specjalnie zmienic werdyktu.
 
Już zaczęłam odpisywać na pierwsze akapity, ale doczytałam do końca... Wyborny dialog Ciebie z Tobą, dobrze się czyta i nie pozostaje nic innego, jak się zgodzić, więc super, że też się ze sobą zgadzasz :D

Uszczypliwości jednak na bok, karnie nie kontynuuję dyskusji i życzę miłego dnia :)
No szkoda, że nie mamy nad czym dalej dyskutować, jedynie możemy załamywać ręce, że nikt nie wpadł, żeby zmiany wprowadzone w angielskim skrypcie zastosować również do polskiego skryptu aby nie było tak znaczących różnic w tłumaczeniu.
Jesli chodzi o polski dubbing to widzialem kilkanascie minut - nie przypadl mi zupelnie do gustu, ale o gustach sie nie dyskutuje.

Co do meritum, czyli jakosci tlumaczenia (gralem z angielskim audio i polskimi napisami) to zdecydowanie sa miejsca, w ktorych polskie tlumaczenie lezy i kwiczy. Znalazlem pewnie z 10 zdan w sms`ach albo drzazgach ktore nie mialy zadnego sensu po polsku - nabieraly go dopiero po przetlumaczeniu 1:1 na angielski. Co do samych dialogow to zwykle jednak skupiam sie na tym co slysze a w mniejszym stopniu czytam wiec ciezko mi powiedziec czy tego typu rzeczy sie pojawiaja. Mimo wszystko tlumaczenie CP oceniam wysoko i tych kilka zdan na tysiace linijek tekstu nie jest w stanie specjalnie zmienic werdyktu.
Nie poruszam w ogóle kwestii dubbingu - chodziło mi o jakość tłumaczenia a raczej rozbieżności dialogi angielskie/polskie napisy. No i w sumie to się wyjaśniło - polska wersja została przetłumaczona na angielski, angielska wersja została dopracowana i z tej wersji wykonano tłumaczenia na pozostałe kilkanaście języków. Smutne jest to, że nikt pomyślał żeby przejrzeć również polski, pierwotny skrypt pod kątem zmian w skrypcie angielskim i zaktualizować polską wersję. A tak to, polska wersja jest unikalna na cały świat. Co zrobić, to i tak w sumie jeden z mniejszych problemów gry...
 
No ok, to jednak się wtrącę. Skąd w ogóle myśl, że polska wersja jest tłumaczeniem angielskiej?
Ja tego tak nie odbieram na dobrą sprawę, jak się zastanowić - angielską znam z trailerów czy gameplay’ów, przykłady różnic kolega był uprzejmy przytoczyć teraz i wg mnie od razu widać, że to istotnie są dwa różne teksty.
Wersje nieanglojęzyczne faktycznie myszą być tłumaczeniem i nie silą się na żadne zmiany, a wersja polska płynie, adaptuje, parafrazuje i sama jest klasą - zwłaszcza w kontekście polskich smaczków.

Zatem w istocie nie ma co dyskutować o tłumaczeniu, bo to nie jest tłumaczenie imo. Może nawet to angielska wersja jest tłumaczeniem polskiej? I CO TERAZ?!
Aż poszukam informacji o tym, bo na pewno były.

Można co najwyżej pisać o tym, która wersja trafia w czyj gust i czemu. Polska trafia w mój, w sumie tyle.
 
No ok, to jednak się wtrącę. Skąd w ogóle myśl, że polska wersja jest tłumaczeniem angielskiej?
Ja tego tak nie odbieram na dobrą sprawę, jak się zastanowić - angielską znam z trailerów czy gameplay’ów, przykłady różnic kolega był uprzejmy przytoczyć teraz i wg mnie od razu widać, że to istotnie są dwa różne teksty.
Wersje nieanglojęzyczne faktycznie myszą być tłumaczeniem i nie silą się na żadne zmiany, a wersja polska płynie, adaptuje, parafrazuje i sama jest klasą - zwłaszcza w kontekście polskich smaczków.

Zatem w istocie nie ma co dyskutować o tłumaczeniu, bo to nie jest tłumaczenie imo. Może nawet to angielska wersja jest tłumaczeniem polskiej? I CO TERAZ?!
Aż poszukam informacji o tym, bo na pewno były.

Można co najwyżej pisać o tym, która wersja trafia w czyj gust i czemu. Polska trafia w mój, w sumie tyle.
No właśnie w tym problem, że angielska wersja jest tłumaczeniem polskiej (co zresztą bodajże Paweł Sasko podkreślał). Skrypt angielski jednak został dopracowany i z tej dopracowanej wersji zrobiono wersje na pozostałe kilkanaście języków. Problem w tym, że nikt nie zaktualizował pierwotnej polskiej wersji. I stąd te rozbieżności polska vs reszta świata. Tłumaczy to też różne inne błędy jak błędy ortograficzne, znaki nowej linii /n mieszanie płci bohatera w dialogach, czy tak jak kolega wyżej pisał - problemy ze zrozumieniem smsów.
 
Umm, nie rozumiem. Skrypt został dopracowany? Ale... po czym wnosisz?
Po tym co wszystkim co pisałem wcześniej - są easter eggi w nazwach zadań, nazwy zadań mają większy sens, treść zadań jest odpowiedniejsza do sytuacji, dialogi pokrywają się z wypowiadanymi słowami przez aktorów głosowych. Nie wypowiadam się o problemach technicznych samego tłumaczenia, ale myślę, że na zachodnich forach szybko pojawiły by się posty narzekające na literówki czy błędy ortograficzno-stylistyczne w angielskiej wersji językowej gry.
 
Ale w polskim też są easter eggi, tylko w innych miejscach, może w takich, w których to autorom pasowało?
Angielscy tłumacze się tu postarali, mieli wolną rękę, zrobili inaczej - no i co? Na tym polega przekład, fajnie im wyszło, np. Tobie się podoba, no to super, lingwiści trafili. Ale nie rozumiem umniejszania polskiego scenariusza, naprawdę.
Jak dla mnie - jest dobry, celny, zabawny i współgra z fabułą. Chyba na siłę szukasz teraz problemu.
 
Natomiast warto zmienić nazwę wątku „polska wersja tłumaczenia jest gorsza”. To nie jest tłumaczenie, a mocno wprowadzasz tym w błąd.
 
Ale w polskim też są easter eggi, tylko w innych miejscach, może w takich, w których to autorom pasowało?
Angielscy tłumacze się tu postarali, mieli wolną rękę, zrobili inaczej - no i co? Na tym polega przekład, fajnie im wyszło, np. Tobie się podoba, no to super, lingwiści trafili. Ale nie rozumiem umniejszania polskiego scenariusza, naprawdę.
Jak dla mnie - jest dobry, celny, zabawny i współgra z fabułą. Chyba na siłę szukasz teraz problemu.
Nasza dyskusja to jak zabawa w echo, Ty swoje, ja swoje :) Dałem ci w pierwszym poście przykłady odmiennych tłumaczeń. Czemu cały świat mógł otrzymać nazwę zadania nawiązującą do powieści BDSM i filmu co już mogło naprowadzić gracza jak będzie wyglądał seks między V a Meredith a polski gracz już nie? Czemu w innych wersjach językowych Johny Silverhand proponuje walenie głową Takemury w stół w a polskiej proponuje pukanie w czoło? Czemu polska wersja nazwy zadania z sandrą i kosiarzami sugeruje, że więcej takich zleceń nie będzie? Czemu we wszystkich innych językach Johny nazywa swoje zadania piosenkami rockowymi a w polskiej już nie? To nie są różnice kulturowe, jak próbujesz mi wmówić, to po prostu dwa różne skrypty scenariusza, wcześniejszy i aktualny. I nie ma tu nic do rzeczy, że w polskiej czy rosyjskiej wersji w opisu ciężarówki jest nawiązanie do stachanowców a w angielskiej czy niemieckiej użyto ichniejszego odpowiednika.

Dzięki za info odnośnie nazwy tematu - teraz już wiemy, że polska wersja językowa jest odmienna od pozostałych kilkunastu wersji.
 
Chronologia:

Powstaje polska wersja z różnymi easter eggami w różnych miejscach, od Szymborskiej po Lema.

Powstaje wersja angielska z „wolną ręką”, bo też ma błyszczeć. Lingwiści wspinają się na wyżyny kunsztu, wstawiają swoje odniesienia kulturowe z dużą dowolnością.

Angielska wersja staje się bazą do pozostałych tłumaczeń, tłumacze pracują odtwórczo, niekoniecznie ingerują w tekst.

I teraz według Ciebie polski zespół powinien przejrzeć tekst angielski i skopiować ich pomysły na nawiązania
Bo?
A, bo Tobie się podobają i są wg Ciebie fajniejsze i w lepszych miejscach.

Już rozumiem teraz (bardzo trafnie wspomniałeś o argumencie „JA”). Obawiam się jednak, że scenarzyści i lingwiści w ten sposób nie pracują.
Krytykujesz teraz pracę polskich scenarzystów i oceniasz, że angielscy wykonali lepszą. Masz pełne prawo, Twoje zdanie szanuję, tylko mam własne - no i raczej się nie przekonamy faktycznie.
Ale to nie jest tak, że masz rację. Albo że ja mam.
Na pewno czaisz różnicę.

Dzięki za dyskusję :)

PS. Może Ci się wydaje, że jesteś obiektywny w swojej argumentacji, ale ja skopiuję Twój zabieg teraz.

Nazwy osiągnięć w CP:
Judy vs. Night City - Judy w Wielkim Mieście
The Jungle - Miasto, Masa, Maszyna
City Lights - Światła Wielkiego Miasta
To Bad Decisions - Wypijmy za błędy, Kerry

Czyli powinnam teraz powiedzieć, że angielscy tłumacze dali plamę, tłumaczenia są słabe i płytkie.
Ale to nieprawda. Są też i fajne, a polska wersja przy nich brzmi takse:
It’s elementary - To elementarne
Two heads, one bullet - W samą dwudziestkę

I czego to dowodzi? Że można dobrać przykłady w obie strony, żeby udowadniać swoją tezę, ale to nie jest dobra dyskusja.

Utrzymuję, że polska wersja jest bardzo spoko i nie ma się co czepiać.

Koniec PS :D
 
Last edited:
Top Bottom