Heheh
trochę już nudne jest to pianie do GTA V
wszystkie zmiany, które są "nie w smak" kultystom (piszę to w żarcie z wielkim bananem na pysku) są okraszane mianem, a to nie taka gra, a to nie GTA V, a to nie tne kierunek, a to źle grasz
no szanujmy trochę wzajem nasze chciejstwa co?
Ja fabularnie niemalże odbiłem się od Cyberpunk 2077 właśnie ze względu na postać Jackiego, który mi okrutnie się nie spodobał. Tandeciarz, strasznie leciał na kasę, trochę taki duży dzieciak śliniący się do nowego iPhone'a. Tyle, że ten obraz Jackiego nie wynikał realnie z historii, ale z tego maleńkiego jej fragmentu, który został nam przedstawiony. Generalnie prolog został strasznie zniszczony przez serię migawek i spowodował, że Jackie był dla mnie postacią tak mierną, tak nieistotną, że po jego śmierci miałem w nosie, co się stanie z jego ciałem.
Ale potem zaczęło się robić ciekawie
W rezultacie jestem gdzieś po środku. Tzn. jeśli przebudowa prologu miałaby spowodować, że byłby on nieco bardziej sensowny i literacko zgrabny to jestem za, ale jeśli to miałaby być po prostu retrospekcja do głowy tego bezużytecznego osiłka, to jestem na nie.
Pisanie o przebudowie prologu, bo się komuś postać nie spodobała, to są jakieś kpiny. Jackie przy pewnych wyborach pojawia się we wszystkich aktach Cyberpunka, jakby ktoś nie zauważył...
"Tandeciarz, strasznie leciał na kasę, trochę taki duży dzieciak śliniący się do nowego iPhone'a", a to nie taka ta postać miała być, bo grając akt I, miałem wrażenie, że cały Heist jest organizowany przez grupę pretensjonalnych narwańców: T-Bug, Dexter, Jackie, V, Evelyn.
Fabuła gry ma bardzo dobre tempo, widać, że sporo rzeczy zostało przemyślanych pod tym kątem, praktycznie najlepsza gra pod tym względem na rynku., ale nie prolog należy "literacko" poprawić...lol.
Akt I to akt I, zresztą jakby te narzekania były sensowne, to bardziej realistyczne byłoby oczekiwanie, aby w akcie I Jackie mógł towarzyszyć graczowi przy wykonywaniu zleceń. Tylko, że po kilkukrotnym przejściu gry to już nie ma ciągot do tego, żeby się panoszyć długo po samym Watson, bo tak jak w każdej historii pisanej przez zdolnych ludzi, właściwa akcja dramatu ma miejsce w akcie II.
Trzyaktowa struktura dramatu to nie jest nowy wynalazek...wykorzystywana z powodzeniem w filmie, ale jakoś w grach nikt tego tak nie próbował w taki sposób jak w Cyberpunku. Według mnie to się sprawdziło. Jakieś niepotrzebne rozwinięcia postaci w akcie I, sprawiłyby tylko, że część graczy dałaby sobie spokój z grą przed skokiem w Konpeki Plaza.
Również struktura czasowa musi być taka, aby akt II był najdłuższą częścią samej opowieści, gdzie dzieją się najciekawsze rzeczy.
Tego typu "zarzuty" w stylu, akt II jest za długi w porównaniu do aktu I i aktu III, świadczą tylko, że osoba taka ,żyje w kompletnej nieświadomości co do tego jak skonstruowano fabułę gry i czemu ma to służyć. Wydaje jej się, że jej uwagi poprawią fabułę gry - nie poprawią. Setki lat doświadczeń przeczą takim pomysłom.