Cyberpunk 2077 - Dyskusja ogólna

+
Wybaczcie, nie śledzę całości wątku, ale mam pytanie. Czy jakiś update się kroi? jakiś dodatek? Mam hajs na Waszą grę, moge wydać jeszcze trochę, szukam powodu by zacząć grę od nowa.
Po 4 latach gram w Dying Light drugi raz i póki co Cyberpunk jeszcze nie przerósł tej gry.
W tym roku dodatków nie będzie, są zaplanowane na przyszły rok.
 
Wybaczcie, nie śledzę całości wątku, ale mam pytanie. Czy jakiś update się kroi? jakiś dodatek? Mam hajs na Waszą grę, moge wydać jeszcze trochę, szukam powodu by zacząć grę od nowa.
Po 4 latach gram w Dying Light drugi raz i póki co Cyberpunk jeszcze nie przerósł tej gry.
Dying Light bardzo dobra gra ale bez przesady. Chyba, że mówimy o parkour, w tej materii Cyberpunk jest gorszy. Jest tzw. road map i tam wszystko jest napisane, co i kiedy. Płatne dodatki fabularne w 2022 roku, więc spokojnie możesz ograć Dying Light, nie śpieszy się.
 
Właśnie dlatego że nie ma wzmianek to mamy wielką lukę. Coś musiało się wydarzyć, że dostali robotę od Dex-a.
Ten okres da się dobrze zagospodarować. Mamy sporo luzu na poboczne mniejsze zlecenia, wydarzenia budujące tło i misję główną, wątek z poważniejszą robotą, co w rezultacie prowadzi nas do Dex-a.
Niemal wszystko istotne co wydarzyło się w tym okresie raczej zostało już albo pokazane w intrze, albo powiedziane w grze. V wprowadza się do Jackiego i jego mamy, Jackie przedstawia go Viktorowi i Misty, zaczyna z nim pracować jako najemnik żeby zarobić na życie, robią drobnicę dla fixerów, V z czasem odkłada na nowe mieszkanie i wprowadza się w pojedynkę, zaczynają współpracować z T-Bug. Potem dostają kolejne rutynowe zlecenie od Wakako i od tego rozpoczyna się właściwa gra.
A to jak dostali robotę od Dexa to zostało już wyjaśnione na samym początku gry. Pracowali z T-Bug, znała się z Dexterem, więc kiedy szukał ludzi od brudnej roboty, to ich zarekomendowała, bo wiedziała, że są dobrzy, a jednocześnie mało znani. Jedyne co mogłoby tutaj zostać dodane to historia tego jak poznali się z T-Bug krótko przed rozpoczęciem głównej fabuły, bo to nigdy chyba nie było wyjaśnione.
Oczywiście pokazywanie pełnych sześciu miesięcy z ich życia byłoby bez sensu, ale nowa historia, która rozgrywałaby się w tym czasie już by tutaj pasowała jako dodatek.
 
nowa historia, która rozgrywałaby się w tym czasie już by tutaj pasowała jako dodatek.
Właśnie
Niby wiemy co i jak, ale jest to bardzo pobierzne. Jest to obszar z życia V, który można fajnie zagospodarować i wypełnić ciekawymi historiami.
 
Co wy znowu z tym Jackie ? Cofanie gry do początku to totalna porażka i NUDA. Tu potrzeba nowej wielkiej intrygi a nie małych questów gdzie kradniemy jakieś walizki jako nowy nieznany najemnik z Jackie.
Na DLC muszą wprowadzić postać Morgana Blackhanda. To pociągnie dalej wątek z Militechem i Arasaką (nie wykorzystany w podstawce). Jak chcą jeszcze większe zainteresowanie dodatkiem to wystarczy kolejny znany aktor w roli Blackhanda!
 
Last edited:
Dla mnie pierwszy dodatek powinien oscylować w następujące motywy: Peralezowie, SI, Sieć, Kang-Tao - Pacyfika ,Dr. Paradox, no i moim zdaniem jako ,że historii V raczej nie da się pociągnąć po zakończeniu oraz gra cofa nas po ukończeniu fabuły do stanu sprzed ostatniego questa to powinien być jakiś motyw dalszej walki z chipem- w końcu główny bohater raczej nie przekładałby jakiś byle intryg nad własne życie. Dodatek dodałby jakieś nowe alternatywne zakończenie. Miejscem akcji byłaby oczywiście bardziej rozbudowana, odblokowana i o wiele groźniejsza Pacifica. Fajnie byłoby zobaczyć jakiś system losowych eventów związanych z poszukującą nas Arasaką. W skrócie chciałbym zobaczyć lepszą Pacyfikę, dalszą część historii Peralezów (za tym idzie SI) oraz musi być to połączone bezpośrednio z fabułą podstawki i nie gubić wątku biochipa.
 
Teraz pytanie, czy w obecnym "klimacie" będą ostatecznie chcieli iść w dodatki do singla, czy po prostu zrobią TYLKO wersję multi (na której domyślnie będą zarabiać więcej i długoterminowo - zapewne twórcom śni się takie swego rodzaju GTA Online)?
 
o wy znowu z tym Jackie ? Cofanie gry do początku to totalna porażka i NUDA. Tu potrzeba nowej wielkiej intrygi a nie małych questów gdzie kradniemy jakieś walizki jako nowy nieznany najemnik z Jackie.
Na DLC muszą wprowadzić postać Morgana Blackhanda. To pociągnie dalej wątek z Militechem i Arasaką (nie wykorzystany w podstawce). Jak chcą jeszcze większe zainteresowanie dodatkiem to wystarczy kolejny znany aktor w roli Blackhanda!
Wg mnie to takie utajone życzenie, żeby Cyberpunk był wreszcie tym upragnionym nowym GTA, bo akurat w ciągu tych 6 miesięcy historia V to właśnie coś podobnego, drobny kryminalista w wielkim mieście, ale podzielam zdanie - to nawet niezby pasuje do samej tematyki gry, po tym co jest w podstawowej wersji.
Co do samych dodatków to pewne wątki wydają się niemal pewne. Zresztą taki Peralez nawet dzwoni do gracza, jako ostatni, po zakończeniu fabuły.
Teraz pytanie, czy w obecnym "klimacie" będą ostatecznie chcieli iść w dodatki do singla, czy po prostu zrobią TYLKO wersję multi (na której domyślnie będą zarabiać więcej i długoterminowo - zapewne twórcom śni się takie swego rodzaju GTA Online)?
To nie GTA, gdzie twórcy "zapomnieli" o dodatkach do singla, skupiając się na multi. Akurat właściciel Rockstara - Take Two Interactive, jest nastawiony tylko i wyłącznie na zysk (nic w tym złego , ale nie należy wtedy oczekiwac nie wiem czego), nawet czytałem, że będą wchodzić w grę w stylu FIFA. CDPR chyba jeszcze nie jest jeszcze na tym etapie korporacjonizmu.
 
Heheh :) trochę już nudne jest to pianie do GTA V :) wszystkie zmiany, które są "nie w smak" kultystom (piszę to w żarcie z wielkim bananem na pysku) są okraszane mianem, a to nie taka gra, a to nie GTA V, a to nie tne kierunek, a to źle grasz :D no szanujmy trochę wzajem nasze chciejstwa co?

Ja fabularnie niemalże odbiłem się od Cyberpunk 2077 właśnie ze względu na postać Jackiego, który mi okrutnie się nie spodobał. Tandeciarz, strasznie leciał na kasę, trochę taki duży dzieciak śliniący się do nowego iPhone'a. Tyle, że ten obraz Jackiego nie wynikał realnie z historii, ale z tego maleńkiego jej fragmentu, który został nam przedstawiony. Generalnie prolog został strasznie zniszczony przez serię migawek i spowodował, że Jackie był dla mnie postacią tak mierną, tak nieistotną, że po jego śmierci miałem w nosie, co się stanie z jego ciałem.

Ale potem zaczęło się robić ciekawie :)

W rezultacie jestem gdzieś po środku. Tzn. jeśli przebudowa prologu miałaby spowodować, że byłby on nieco bardziej sensowny i literacko zgrabny to jestem za, ale jeśli to miałaby być po prostu retrospekcja do głowy tego bezużytecznego osiłka, to jestem na nie.
 
Co wy znowu z tym Jackie ? Cofanie gry do początku to totalna porażka i NUDA. Tu potrzeba nowej wielkiej intrygi a nie małych questów gdzie kradniemy jakieś walizki jako nowy nieznany najemnik z Jackie.
Na DLC muszą wprowadzić postać Morgana Blackhanda. To pociągnie dalej wątek z Militechem i Arasaką (nie wykorzystany w podstawce). Jak chcą jeszcze większe zainteresowanie dodatkiem to wystarczy kolejny znany aktor w roli Blackhanda!
Wcale tak nie musi być. Wszystko zależy co będzie wzięte za wątek główny. Tu może być wszystko. Jedyne co nas ogranicza w tej sytuacji to fakt, że zaczynamy z postacią od zera, a nie z gotowym do akcji bohaterem naszpikowanym wszczepami. Zdaję sobie z tego sprawę. Mimo wszystko chciałbym lepiej poznać ten etap w życiu V ;)
 
Heheh :) trochę już nudne jest to pianie do GTA V :) wszystkie zmiany, które są "nie w smak" kultystom (piszę to w żarcie z wielkim bananem na pysku) są okraszane mianem, a to nie taka gra, a to nie GTA V, a to nie tne kierunek, a to źle grasz :D no szanujmy trochę wzajem nasze chciejstwa co?

Ja fabularnie niemalże odbiłem się od Cyberpunk 2077 właśnie ze względu na postać Jackiego, który mi okrutnie się nie spodobał. Tandeciarz, strasznie leciał na kasę, trochę taki duży dzieciak śliniący się do nowego iPhone'a. Tyle, że ten obraz Jackiego nie wynikał realnie z historii, ale z tego maleńkiego jej fragmentu, który został nam przedstawiony. Generalnie prolog został strasznie zniszczony przez serię migawek i spowodował, że Jackie był dla mnie postacią tak mierną, tak nieistotną, że po jego śmierci miałem w nosie, co się stanie z jego ciałem.

Ale potem zaczęło się robić ciekawie :)

W rezultacie jestem gdzieś po środku. Tzn. jeśli przebudowa prologu miałaby spowodować, że byłby on nieco bardziej sensowny i literacko zgrabny to jestem za, ale jeśli to miałaby być po prostu retrospekcja do głowy tego bezużytecznego osiłka, to jestem na nie.

Pisanie o przebudowie prologu, bo się komuś postać nie spodobała, to są jakieś kpiny. Jackie przy pewnych wyborach pojawia się we wszystkich aktach Cyberpunka, jakby ktoś nie zauważył...
"Tandeciarz, strasznie leciał na kasę, trochę taki duży dzieciak śliniący się do nowego iPhone'a", a to nie taka ta postać miała być, bo grając akt I, miałem wrażenie, że cały Heist jest organizowany przez grupę pretensjonalnych narwańców: T-Bug, Dexter, Jackie, V, Evelyn.
Fabuła gry ma bardzo dobre tempo, widać, że sporo rzeczy zostało przemyślanych pod tym kątem, praktycznie najlepsza gra pod tym względem na rynku., ale nie prolog należy "literacko" poprawić...lol. :D:D:D
Akt I to akt I, zresztą jakby te narzekania były sensowne, to bardziej realistyczne byłoby oczekiwanie, aby w akcie I Jackie mógł towarzyszyć graczowi przy wykonywaniu zleceń. Tylko, że po kilkukrotnym przejściu gry to już nie ma ciągot do tego, żeby się panoszyć długo po samym Watson, bo tak jak w każdej historii pisanej przez zdolnych ludzi, właściwa akcja dramatu ma miejsce w akcie II.
Trzyaktowa struktura dramatu to nie jest nowy wynalazek...wykorzystywana z powodzeniem w filmie, ale jakoś w grach nikt tego tak nie próbował w taki sposób jak w Cyberpunku. Według mnie to się sprawdziło. Jakieś niepotrzebne rozwinięcia postaci w akcie I, sprawiłyby tylko, że część graczy dałaby sobie spokój z grą przed skokiem w Konpeki Plaza.
Również struktura czasowa musi być taka, aby akt II był najdłuższą częścią samej opowieści, gdzie dzieją się najciekawsze rzeczy.
Tego typu "zarzuty" w stylu, akt II jest za długi w porównaniu do aktu I i aktu III, świadczą tylko, że osoba taka ,żyje w kompletnej nieświadomości co do tego jak skonstruowano fabułę gry i czemu ma to służyć. Wydaje jej się, że jej uwagi poprawią fabułę gry - nie poprawią. Setki lat doświadczeń przeczą takim pomysłom.
 
Wydaje mi się, że Jackie miał być takim wprowadzeniem dla nas w świat Cyberpunka 2077 (i pośrednio oryginału 2020) - taki everyman Night City, ambitny najemnik chcący zostać legendą. Jeżeli wypadł trochę "płasko" to chyba właśnie dlatego, że stanowił pewien model, zestaw cech często występujących w społeczności tego miejsca. Takie wrażenie przynajmniej ja miałem. Ja go nawet polubiłem, bo przy tej "prostocie" był jednocześnie bardzo "ludzki" (w dobrym znaczeniu tego słowa). Widać to podczas niektórych rozmów, pomaga też potem wizyta w jego garażu i rozmowa z Misty.
Jego szybkie zakumplowanie się z V (przynajmniej w linii street kida) wyszło wprawdzie ciut nienaturalnie, ale ta słynna sekwencja przed Sandrą Dorsett i Konpeki Plaza daje nam obraz, jak ta przyjaźń się pogłębiła. Potem zaś już kontynuujemy "odgrywanie" tej więzi między V i Jackiem, jak to w RPG. Mnie ogólnie Jackie wydał się sympatyczny, a jego śmierć "przeżyłem", tak jak czasem przeżywa się śmierć jakiejś drugoplanowej postaci w książce lub filmie - o ile jest to ładnie i dramatycznie opowiedziane. A tu tak było, przynamniej dla mnie.
Rozumiem jednak, jeśli ktoś zwyczajnie go nie polubił(a) / nie poczuł(a) "chemii" w stosunku do tej postaci / uznał(a), że źle tę postać poprowadzono. Każdy(a) z nas jest inny(a) i różnie odbieramy poszczególne elementy opowieści, wiadomo.
 
@incomingdamage +1 ;)
Jackie pomógł stworzyć fajny prolog do historii, trochę na zasadzie zabawnego towarzysza, choć nie zwierzaka ;p. Podobały mi się zwłaszcza jego wzmianki o Misty i całe to tło ze szlifowaniem krawężników w NC, a z tyłu głowy marzenia o wielkiej karierze.
Pierwsza liga, V!

Nie uważam, żeby to była płytka i jednowymiarowa postać, ale może to ja ją sobie zinterpretowałam szerzej - bo od początku wsiąkłam w fabułę i wszystko mi się spinało. I trzepnęła mną śmierć Jackiego, i późniejsze wątki Mamy Wells/Misty. Wszystko to się co jakiś moment przewijało w grze, budując spójne tło z klamrą na końcu... monologi przy napisach łamały serducho.

Myślę, że jest to jakiś potencjał dla dodatku, kilka questów-starterów mogłoby fajnie pogłębić naszą postać. Chętnie poznałabym Victora bliżej ;)
 
O tak, Viktor - świetna postać! Szkoda trochę, że tak go mało, choć swoją rolę w tej opowieści spełnił. Może jakieś echa jego przeszłości jako startującego ripperdoca, "romansu" z boksem, prześledzenie drogi, która doprowadziła go do kantorka na tyłach sklepu Misty (wprowadzenie osób z dawnych dni, kogoś z kim miał kiedyś zatarg; konflikt z kosiarzami; pomoc w zrealizowaniu paru marzeń, które być może kłebią mu się jeszcze pod czachą - choć sam stwierdził, że pozbył się już złudzeń).

Podobnie mam z Rogue - bardzo intrygująca osoba i chętnie widziałbym więcej "czasu ekranowego" dla niej (wcale nie jako wątek romansowy), mimo że w partiach z Johnym pojawia się gdzie trzeba. Spośród kobiecych ról interesowała mnie bardziej niż np. Panam. Dlatego myślę, że rozbudowanie tematu Afterlife byłoby fajnym pomysłem, to w końcu jeden z głównych punktów na mapie tego uniwersum - mekka najemników i ludzi, którzy "załatwiają sprawy" w Night City. Rogue jako centralna postać takiego dodatkowego małego dramatu byłaby świetna.
 
O, no popatrz, a mi Rogue nie bardzo podeszła - mimo że jest jej w grze sporo, co ma podkreślić wagę tej postaci w przeszłości i teraz, dla mnie jest jakaś taka płaska i mało interesująca, zupełnie nie czuję potrzeby, żeby ją bardziej poznać.
Co innego Alt.
 
Fair enough ;) Tak jak pisałem: różni ludzie, różne upodobania i spojrzenia na postacie / historie. (y)
A Alt w jakim sensie? Jako "żywa" osoba z przeszłości Johny'ego czy już jako SI?
 
Historia z Alt byłaby spoko. I tak jak w przypadku początkowych historii V i Jacka mam niedosyt, i uważam że fajnie byłoby doświadczyć więcej przygód z nimi, tak historia z Alt ma spory potencjał.
Alt jako SI jest bardzo interesująca. Nasuwa się sporo pytań o jej dalsze działania i wpływ na Night City. Może byłaby możliwość by zazębić to z historią Peralezów i SI które nimi kieruje.
 
Wydaje mi się, że Jackie miał być takim wprowadzeniem dla nas w świat Cyberpunka 2077 (i pośrednio oryginału 2020) - taki everyman Night City, ambitny najemnik chcący zostać legendą. Jeżeli wypadł trochę "płasko" to chyba właśnie dlatego, że stanowił pewien model, zestaw cech często występujących w społeczności tego miejsca. Takie wrażenie przynajmniej ja miałem. Ja go nawet polubiłem, bo przy tej "prostocie" był jednocześnie bardzo "ludzki" (w dobrym znaczeniu tego słowa). Widać to podczas niektórych rozmów, pomaga też potem wizyta w jego garażu i rozmowa z Misty.
Jego szybkie zakumplowanie się z V (przynajmniej w linii street kida) wyszło wprawdzie ciut nienaturalnie, ale ta słynna sekwencja przed Sandrą Dorsett i Konpeki Plaza daje nam obraz, jak ta przyjaźń się pogłębiła. Potem zaś już kontynuujemy "odgrywanie" tej więzi między V i Jackiem, jak to w RPG. Mnie ogólnie Jackie wydał się sympatyczny, a jego śmierć "przeżyłem", tak jak czasem przeżywa się śmierć jakiejś drugoplanowej postaci w książce lub filmie - o ile jest to ładnie i dramatycznie opowiedziane. A tu tak było, przynamniej dla mnie.
Rozumiem jednak, jeśli ktoś zwyczajnie go nie polubił(a) / nie poczuł(a) "chemii" w stosunku do tej postaci / uznał(a), że źle tę postać poprowadzono. Każdy(a) z nas jest inny(a) i różnie odbieramy poszczególne elementy opowieści, wiadomo.
Odniosłem wrażenie, że postać Jackiego jest też nawiązaniem do Smiling Jacka z Vampire Bloodlines, bo oba Jacki pełnią podobną rolę na starcie gry. Nawet pewne zachowania, cechy charakteru są podobne (impulsywny śmiech).

Problem z odbiorem fabuły, czy ogólnie strony artystycznej gry będzie zawsze taki sam, każdy ma różny gust, wrażliwość, ma inne doświadczenia jeśli chodzi o książki, filmy, gry czy nawet samo życie.

W samej grze jest też sporo przekazu, że tak powiem niewerbalnego, nie wszystko jest komunikowane, często, dzięki dobrym animacjom, jakiś tik, gest, mina więcej mówi o tym jak dana postać czuje się w danej sytuacji niż dialogi. (sporo dobrych przykładów jest z Silvehandem np. rozmowa w obecności dwóch mnichów o konstruktach osobowości, kiedy jego mowa ciała, tik ręką zdradza, ze nie czuje się komfortowo rozmawiając o tym - w dialogach nie będzie takiej informacji). To również dotyczyło Jackiego. Wg mnie gra wyeksploatowała jego postać, często do stopnia, że mamy na jego temat dużo więcej informacji niż o postaciach mających dużo większy wpływ na fabułę gry.
 
Fair enough ;) Tak jak pisałem: różni ludzie, różne upodobania i spojrzenia na postacie / historie. (y)
A Alt w jakim sensie? Jako "żywa" osoba z przeszłości Johny'ego czy już jako SI?
Jako SI jest chyba ciekawsza, a na pewno mocarna i zdolna do niewiadomych rzeczy - w dodatku jej tok myślenia jest obcy i nieprzewidywalny, co dodałoby smaczku. Która linia dialogowa będzie właściwą w rozmowie, dokąd zaprowadzi?
 
Top Bottom