Masa, Maszyna... i to trzecie - czyli o tle w CP2020

+
Masa, Maszyna... i to trzecie - czyli o tle w CP2020

EDIT: O kurczę, zły dział. Czy mogę prosić jakiegoś miłego moderatora o przeniesienie tematu do działu o CP2020? Z góry dzięki.

Zrobione.
Vatt


EDIT2: Dzięki, szefie.

Nie trzeba spostrzegawczości na ósemce, żeby zauważyć, że CP2020 jest inny niż reszta współczesnych mu gier fabularnych - nie tylko dlatego, że dotyka rzadkiej wtedy tematyki, że przez bardzo długi czas był jedynym systemem w tej jakże egzotycznej dotąd konwencji, wreszcie - że nawet drużyna odstaje od typowego w grach RPG schematu czołg-skradacz-mag-kleryk. I chociaż to też dobre, choć bardzo powierzchowne wnioski, chciałbym w tym wątku poruszyć trochę inny temat. Mianowicie...

Statystyki podają, że znakomita większość scenariuszy rozegranych w Cyberpunka rozgrywa się gdzieś w Night City - w końcu to najlepszy przykład tła do opowieści o dystopijnej przyszłości. Mamy nawiedzane przez boostergangi, straszące obdartymi murami slumsy, są oślepiające setką neonów nocne kluby, dyskoteki i burdele, są sięgające wysoko do nieba korporacyjne wieżowce i luksusowe dzielnice, które wręcz odbierają mowę swoją chłodną sterylnością. Na ulicach tłumy, miejsc parkingowych właściwie nie ma, w tle zawsze wyje policyjna syrena albo sygnał ambulansu Trauma Team, w dodatku zawsze leje, pada albo chociaż mży, a noc nigdy się nie kończy.

I tutaj każdy niedoświadczony MG - albo nawet MG doświadczony, który pierwszy raz ściera się z tą konwencją - napotyka problem. To miasto jest olbrzymie - ale nie ma w nim miejsca na białe plamy. To nie jest Stary Świat, w którym gracze mogą wędrować od wsi do wsi, czasem spenetrować jakąś kryptę, a wieczorem spocząć w klasycznej karczmie. Tutaj graczy ciągle trzeba bombardować atmosferą przeludnionej metropolii, w której każdy tylko czeka na okazję, by zrobić z Ciebie frajera. Głośna muzyka z pobliskiego klubu nie może ucichnąć ani na chwilę, setki identycznych twarzy muszą bezustannie maszerować przed oczami herosów naszych drogich graczy, ten nieszczęsny deszcz musi ciągle lecieć z nieba i niech Cię Ręka Boska broni, drogi MG, żeby kiedykolwiek wzeszło słońce...

Co mam na myśli? To, że skoro dekoracja jest zupełnie inna niż wszystkie - sposób jej opisywania też nie będzie taki sam. Wymaga nie tylko nienagannej opisówki jak z kryminału noir, ale też zupełnie innej konstrukcji scenariusza - nie można przecież przerzucać graczy z punktu A do B, po drodze ciągle musi się dziać coś, co będzie im przypominało, gdzie i kiedy się znaleźli...

Czym jest ten problem, który każdy młody stażem cyberpunkowy MG napotyka?

Tym problemem jest pustka.

Bo jak opisać miejsce tak wyjątkowe jak Night City, by nie zalewać graczy setką niepotrzebnych informacji, by nie dać się złapać na rutynowym "no, po lewej są trzy, a po prawej dwa bloki, a za nimi jest skrzyżowanie w lewo i naprzód", by nie spędzać połowy sesji na studiowaniu planu miasta, a jednocześnie uniknąć suchego "doszliście tam"? Jak sprawić, by Nocne Miasto zasłużyło na swoją nazwę?

Rozwiązań jest tyle, ilu jest prowadzących gry w Cyberpunka.
Temat ten założyłem, żeby poznać Wasze zapatrywanie na tę jakże ważną kwestię.
Jak prowadzicie narrację w Cyberpunku albo jak robią to Wasi MG? Czy drobiazgowo opisujecie każdą przechodzącą osobę, każdy najmniejszy zaułek, każdy mijany bar czy budkę z kebabem? A może istnieją jakieś skróty myślowe, które da się zastosować bez zabijania atmosfery?
 
Widzę nikt nie chce zacząć, to ja spróbuje. CP2020 to mój pierwszy kontakt z tego typu zabawą, a że tylko ja przeczytałem podręcznik, to siłą rzeczy ja zostałem MG.
Co by nie mówić ciężka robota. Umiejętne balansowanie między zaciekawieniem, a zanudzeniem graczy. Ale wracali na kolejne sesje, więc tragedii nie było ;) Nigdy nie starałem się opisywać dokładnie wszystkiego, bo zasnęliby, zanim zaczęła by się jakaś akcja. Ogólnie każdy klimat znał ( obowiązkowa praca domowa - obejrzeć Blade Runnera ). Szczegółowo opisywałem miejsca i postacie ważne dla rozgrywki. Jeżeli mieli włamać się do jakiegoś magazynu, musieli wiedzieć o tym miejscu wszystko co wiedziałyby ich postacie. Często dla ułatwienia miałem różne zdjęcia, czy grafiki tak, żeby wszyscy mieli w miarę możliwości takie samo wyobrażenie o danym miejscu ( co by nie dochodziło do sytuacji typu: "skorzystajmy ze schodów przeciwpożarowych", "ale tu nie ma żadnych schodów" :D ).
Oczywiście zdarzało się, że przynudzałem. W końcu człowiek dopiero się uczył. Teraz pewnie byłoby trochę łatwiej. Większy zasób słów, więcej obejrzanych filmów, więcej przeczytanych książek. Tylko czasu mniej heh.
 
Hej, fotografie, jakieś arty i podobne rzeczy to świetny pomysł. Potem można je też rozdać jako handouty po zakończeniu rozgrywki. ^_^
 
Co by nie mówić, teraz jest z tym znacznie łatwiej. Wpisujesz w googla czego potrzebujesz i wyskakuje milion propozycji. Kiedyś trzeba było kombinować i szukać ilustracji w książkach, czasopismach, albo samemu rysować ( a jak ja narysuję psa, to równie dobrze może to być koń ;P ).
Żeby nie było, nie chodzi o to, żeby całkiem zastąpić wyobraźnię gotowymi obrazami. Mimo to jednak, tak czasem łatwiej przedstawić co się ma na myśli.
 
Wieśc o komputerowym cyberpunku przywołała wspomnienia i aż chce się zagrać, ale ekipa nie może się zebrać, to choć może tu uda się pogadać :)

Ale ad rem.

Zagrałem kiedyś z mistrzem gry, który nie sypał mocno opisami ale gra miała klimat. Po sesji zastanawiałem się z czego to wynikało. Na jego ulicach było pełno ludzi.

Od tamtej gry gdy sam prowadzę, zaczynam przeważnie jakimś opisem z zapachami, kolorami, budynkami dźwiękami itd. Tak na start i wprowadzenie, ale w trakcie sesji takich opisów jest już mało, za to staram się gęsto wstawiać żywe scenki z ludźmi. Czy będą to jacyś śmieszni pozerzy, tylko ze sobą gadający. Czy też lądująca właśnie AVka Trauma Team zabierająca pacjenta, albo ktoś zaczepiający graczy by sprzedać im braindence z porno. Są to 2-3 zdania nie burzące rozgrywki, widziane przelotem. Ale moim zdaniem budują bardzo dużo klimatu. Świetnym źródłem pomysłów jest tu losowa tabela spotkań z podręcznika, choć oczywiście trzeba dodać mnóstwo własnych pomysłów i nie tracić czasu na losowanie.

Nie jest to bardzo odkrywcze, ale za to łatwe do wrzucenia w każdym momencie sesji, nawet jeśli ktoś nie ma wielkiego talentu do długich opisów a wystarczy tu szybki szkic, jedna cecha charakterystyczna by zostało to zapamiętane.

Oczywiście fajnie przyciemnione pomieszczenie, odpowiednia muza i gadżety w stylu mrygająca lampka rowerowa skierowana w ścianę, dając tyko trochę odpitego światła i lustrzanki na nosie, też przypominają,że to świat ciągłej i hałaśliwej nocy, ale to już zupełnie inna bajka.

P.S>
szkoda że forumowy PBF nie wyszedł, chętnie bym dołączył.
 
Top Bottom