[UWAGA! - SPOILERY] Serial Wiedźmin (Netflix) - wrażenia spoilerowe

+
dla mnie uniwersum zawsze wyglądało jak alternatywna Europa w sosie fantasy.

Jestem przekonany, że nie jesteś odosobniony w tym wyobrażeniu. Po prostu za serial odpowiada ktoś, kto nie miał nigdy styczności z fantasy poza przeczytaniem (podobno) książek Sapkowskiego i pewnie zobaczenie gier REDów (to na pewno, bo inspiracje widać mocne). A tak zero. Nie pograła nigdy w papierowe RPGi, gry, nie poczytała literatury tego typu, nie obejrzała tych ledwie kilku klasyków inaczej niż do popcornu. To się czuje.

Wolałbym taką samą kasę dać Brodzkiemu, to racja.
 
Zauważyłem tak ogólnie że największym problemem tego serialu jest Yennefer a raczej to że Lauren zapragnęła sobie zrobić z niej głowną bohaterkę. Gdyby nie uparcie się na origin story Yennefer nie mielibyśmy pomieszania linii czasowych, byłoby więcej czasu na opowiadania w pierwszym sezonie
To w ogóle zastanawiające że głowni bohaterowie czyli Geralt i Ciri mają mniej back story niż Yen. Przecież można było pokazać dzieciństwo Ciri, jej wizyty na Skellige, zabawy z młodymi 'wikingami', stratę rodziców (ojciec jest mega ważną postacią!), to jak była wychowywana przez jedyną rodzinę czyli babkę, późniejszy upadek Cintry. Zamiast tego mamy Yennefer lamemtującą nad tym jak przejebane ma w życiu, podczas gdy jej życie jest takie same jak reszty czarodziejek. Bitwę także wygrywa Yennefer, jest bohaterką i w ogóle. Kij w to że zwycięstwo pod Sodden było wspólnym staraniem czarodziejów i sprzymierzonych wojsk Północy.

Drugi sezon czyli strata mocy przez Yen pokazanie tego jak nasza głowna bohaterka sobie próbuje z tym radzić, potem podjęcie trudniej decyzji ale zreflektowanie się na koniec. No i podcięcie żył by poświęcić się i przyjąć do siebie demona. Geralt praktycznie nie przysłużył się tu do niczego :)
Generalnie gdyby nie wątki Yennefer nie mielibyśmy Voleth Meir, węgorzy, nie byłoby wątku Fringilli i dziecka Francesci. Można by było pokazać wiecej scen z królami, Dijkstrą czy Nilfgaardem.
Problem jest casting Yennefer . Dlaczego Lauren tam gdzie potrzeba się skupić na pewnych aspektach to olewa a skupia się na młodym wyglądzie Yen . A potem to razi po gałach jak się widzi Ciri i Yennefer .
 
Freya gra z jakąś taką nieznośnie "współczesną" manierą, wygląda jak zwykła współczesna nastolatka przebrana w kostium, właściwie brakuje jej w niektórych scenach tylko smartfona do scrollownia.
O to to, zdecydowanie. Coś mi w graniu Freyi przeszkadzało i w końcu mi to ubrałeś w słowa.
Ech, ile postaci w serialu w zasadzie ma coś jeszcze wspólnego ze swoimi oryginałami? Geralt najbardziej, Jaskier też, aż się zdziwiłem jak Rience był podobny do samego siebie, i chyba tyle. Z tych mniej to Vesemir pasowałby głównie wyglądem (Zwrócił ktoś uwagę, że nie ma żółtych oczu, mimo że takie miał w Zmorze?) Ciri też, gdyby nie to co opisał Deymos no i wiek, może Tissaia, Stregobor, Pavetta, Duny i Renfri. I to już chyba naprawdę wszyscy, reszta albo cholernie słabo podobna albo wcale.
Co do śpiewu Jaskra, to mogę się zgodzić z tym, że growy na tle Bateya i Zamachowskiego wypada najgorzej. W zasadzie to on w ogóle nie śpiewał, może coś tam intonował u Shani, a w W2 recytował w dialogach w których miał śpiewać, co mnie strasznie irytował. Z resztą, czy Kopczyński w ogóle umie śpiewać?
 
Nie pograła nigdy w papierowe RPGi, gry, nie poczytała literatury tego typu, nie obejrzała tych ledwie kilku klasyków inaczej niż do popcornu. To się czuje.

Może i tak jest, sam się na to złoszczę, ale moim zdaniem to i tak by nie miało znaczenia, bo ona po prostu chce zrobić jak najbardziej zunifikowane i uproszczone fantasy, takie z tematycznych parków rozrywki, które będzie miało w sobie elementy rozpoznawalne i przyswajalne na całym świecie przez każdego widza, który słyszał, że istnieje coś takiego jak fantasy. Stąd afrykańskie driady, hinduistyczna świątynia czy arabscy wiedźmini. To nie może być zbyt hermetyczne, bo te setki milionów potencjalnych odbiorców o innych przyzwyczajeniach niż to klasyczne europejskie fantasy, muszą się poczuć dowartościowane. I według mnie to nawet nie jest decyzja mająca swe korzenie w utrwalonym wizerunku Netflixa, który ja uważam za udawany. To jest czysto biznesowe podejście. Więcej klientów, to więcej pieniędzy.
 
może Tissaia,

Tu bym dyskutował. Z castingu, gry aktorskiej na pewno tak, ale scenariusz wymusza na niej zachowania kompletnie out of character, zupełnie jak zwykle niepotrzebnie. To przywiązanie do Yennefer jest bardzo mało pasujące do jej postaci nakreślonej w książkach, podobnie jak ciągłe szlochy itd. Nie widziałem też wielu dobrych ujęć pokazujących jej skrajny pedantyzm, tak mocno podkreślany.

To na pewno mogłaby być bardzo fajna Tissaia, ale scenariusz niszczy to przy całkiem fajnie obsadzonej aktorce. Chyba, że do końca sezonu jeszcze się coś zmieni ale obstawiam że najwyżej na gorsze ;)
Post automatically merged:

To nie może być zbyt hermetyczne, bo te setki milionów potencjalnych odbiorców o innych przyzwyczajeniach niż to klasyczne europejskie fantasy, muszą się poczuć dowartościowane. I według mnie to nawet nie jest decyzja mająca swe korzenie w utrwalonym wizerunku Netflixa, który ja uważam za udawany. To jest czysto biznesowe podejście. Więcej klientów, to więcej pieniędzy.

Dobrze, że jak robili GoT to o tym nie wiedzieli. Zero hinduskich świątyń w pierwszych sezonach a tu hit.
 
W książkach nie mieliśmy zbyt często śpiewającego Jaskra praktycznie jest tam tekst tylko jednej ballady, reszta jest tylko wspomniana. Nie mówmy tu już że piosenki Jaskra mają jakiekolwiek znaczenie w fabule.
 
Dobrze, że jak robili GoT to o tym nie wiedzieli. Zero hinduskich świątyń w pierwszych sezonach a tu hit.
Myślę że jakby ekranizacja sagi powstawała te 15lat temu, wyglądała by zupełnie inaczej, dużo bardziej wiernie, a dziś .... taki mamy klimat.
 
Nie mówmy tu już że piosenki Jaskra mają jakiekolwiek znaczenie w fabule.
A kto tak mówi?
Ogólnie w książkach Jaskier śpiewał bardzo często, czasami nawet gdyby nie jego śpiew, to wydarzenia mogłyby się potoczyć inaczej, choćby jego przywitanie śpiewem kompanii Zoltana w chwili, gdy wszyscy chcieli uciekać w las.
 
Lauren miała Bagińskiego. Brak angielskiego tłumaczenia, to żadna wymówka.
Miał jej przetłumaczyć całą książkę? :p Opis koloru włosów Jaskra nie jest zresztą istotnym detalem, zwłaszcza, że pojawia się w uniwersum tak późno... Ale z kapelusika mogli akurat nie rezygnować

No to napisz, dlaczego serial Netflixa jest cytując "obiektywnie lepszy" od polskiego, bo ja zdecydowanie uważam inaczej.
Na początek podkreślę, że skupiam się poniżej wyłącznie na wadach polskiej produkcji, nie skupiając się na zaletach, które też są - przede wszystkim obsada oraz klimat tworzony głównie przez charyzmę aktorów oraz talent Ciechowskiego. I nie uważam polskiego serialu za tragiczny, ale za znacznie gorszy niż netfliksowy.

Sami twórcy rodzimego tworu podkreślają, że budżet mieli niemały, jak na ówczesną polską produkcję, jednak problemem była zacofana wizja producentów, którzy zamiast serialu w gatunku fantasy woleli zrobić produkcję teatru telewizji. Oklepaną wadą, nad którą nie warto się dłużej rozwodzić są śmiechu warte potwory, z których piękny smok jest paradoksalnie najlepszy. Scenografia, dekoracje i kostiumy przywodzące na myśl przedstawienie teatralne... Do tego czerwień kolorem Yennefer?
Główną wadą jest dla mnie kiepsi i niespójny scenariusz nie posiadający pomysłu na siebie, gdzie scenarzysta w niektórych opowiadaniach słowo w słowo kopiował książkowe dialogi, a potem poświęcał całe długie odcinki na poloty własnej fantazji. Zwłaszcza końcówka serialu na tym dziwactwie cierpi, ale na 13 odcinków aż 5 (czy nawet 6) odcinków to wyłącznie nieoparta na opowiadaniach fantazja scenarzysty.
Do tego dochodzą sztuczne dialogi i nieznajomość gatunku fantasy oraz wiedźminowego lore, a nawet chyba fabuły następnej książki. Czy ktoś wie czy twórcy polskiego serialu zaznajomili się z Krwią Elfów? Można mieć różne opinie na temat zmian fabularnych i worldbuildingowych w netfliksowym serialu, jednak nie można nie zauważyć, że stoją za nimi pewne idee, a niekiedy zamysł odnoszący się do dalszej historii. Nie wiem jaki zamysł stał za tym, by pierwszy sezon zabił (druida) Vesemira, wszystkie kapłanki Melitele (w tym świetną w swej roli Annę Dymną), a Geralt pod koniec sezonu uznał, że nienawidzi wiedźminów z (jaskiń) Kaer Morhen, z którymi nie chce mieć nic wspólnego. Ciekawa by była ekranizacja "Krwi Elfów" przy takich założeniach :p Zastanawia mnie czy scenarzysta był świadom fabuły następnej powieści, nawet jak nie było planów na dalszą ekranizację historii.
Wiedźmini w polskiej produkcji też są strasznie dziwnie zinterpretowani, pomijając nawet japońskie hełmy i katany, scenarzysta wcisnął tu sporo własnej filozofii, która dziwi zwłaszcza w ostatnich odcinkach, gdzie Geralt postanawia, że wiedźminem jednak nie będzie.
Dziwne interpretacje i wymysły na temat hipisowskich elfów i nazistowskiego Nilfgaardu, moim zdaniem gorsze niż netfliksowa interpretacja, choć to akurat subiektywne, bo może ktoś uważa odwrotnie. Dodałabym też muzykę i ballady, jednak niech będzie, że to też kwestia subiektywna.
Jednak nawet pomijając efekty wizualne to pozostałe kwestie techniczne takie jak zdjęcia rodem z produkcji teatru telewizji, rażąco okropne błędy w montażu rujnujące seans oraz ogólna warstwa techniczna i wizualna to obiektywne wady polskiego serialu, których nie da się wytłumaczyć polskimi realiami. Choreografia i reżysura walk tak samo leżą.

Z innych rzeczy, które przyszły mi właśnie do głowy to drewniana gra aktorska uroczej dziewczynki grającej Ciriś, która ruinuje klimat budowany przez Żebrowskiego i Ciechowskiego we wspólnych scenach.


Tu warto dodać, że choć film zasłużenie nosi miano najgorszej polskiej produkcji, bo przede wszystkim zmontowany jest bez ładu, składu i pomyslu - to serial aż tak tragiczny nie jest i ma swoje zalety. Jednak w większości aspektów polski serial jest o wiele słabszy niż netfliksowa produkcja.

Pomijając to o czym napisał Nars to opis wyglądu Jaskra oraz to, że często był mylony z elfem był podawany w Sadze znacznie wcześniej, na przykład w Chrzcie Ognia jest mowa o tym, że był brany za Elfa i o fryzowaniu włosów na żelazkach - pierwsze z brzegu, przywołane z pamięci.
Jak najbardziej, choć nie pamiętam by kolor włosów był podkreślany przed Sezonem. Co do elfa to moim zdaniem Joey mógłby za niego uchodzić :)
Ubolewam, że drugi sezon dał mu tak niekorzystną fryzurę zamiast tej z pierwszego sezonu, w której wyglądał bombowo. Zwłaszcza wiedząc, że zmiana wynika z absurdalnej krytyki, że Jaskier się nie starzeje mimo upływu lat. Tak - Jaskier nie jest czarodziejem ani wiedźminem, jednak również powinien być wiecznie piękny i młody, to podkreśla nawet Sapkowski :D nie należy więc go sztucznie postarzać
Tissaia i właśnie Jaskier.
To ciekawe, bo są to moje ulubione postacie drugoplanowe z pierwszego sezonu :) Moim zdaniem najlepiej dobrane, zagrane, ucharakteryzowane i ubrane.

Co do piosenek Jaskra, to polski cover "Her sweet kiss" jest imo śliczny. Śliczne są też ballady Zamacha i Priscilli. Lubię też Kopczyńskiego w roli Jaskra.
Miło widzieć kogoś, kto chwali zamiast narzekać :D
 
@Lizzie... Nie jestem fanka studia accantus ze względu na ich mocno teatralna maniere, acz nie mozna powiedzieć, że polski wykonawca nie potrafi śpiewać, wrecz przeciwnie dla mnie technicznie widac ogrom pracy i wiedzy, natomiast zwyczajnie nie ma w jego głosie nic wyjątkowego, jak dla mnie brzmi jak ktoś kto specjalnie nie ma talentu i chryzmy ale doskonały warsztat. Natomiast jestem laikiem, na muzyce sie nie znam, moge sie mylić, a oryginal piosenki bardzo lubie. To kolejna ogromna strata w 2 sezonie: nie zapadla mi w pamięć absolutnie żadna piosenka, zadna linia melodyczna poza "Kaer Morhen". Po pierwszym sezonie wracam do soundtracku wielokrotnie (mimo że sam serial nie przypadł mi zbytnio do gustu), a tu... Jakby tej muzyki w ogole nie było.
Co do tego co pisałaś kilka stron temu: chętnie podsykutuje o strojach bo to tez coś co mnie interesuje. Dlaczego Tissaia ma tylko dwie sukienki przez X lat? Miło sie patrzylo na kreacje Triss i Franceski, widać tu jakas konsekwencje w stylu, szkoda że tego samego nie mozna powiedzieć o glownej bohaterce Yennefer, ktora w jednym odcinku ucieka z kąpieli i tak biega po Aretuzie a potem jest tylko gorzej...
 
A swoją drogą - muzyka w s2 jest taka, że zauważam ją wyłącznie, gdy rzucą cytat z S1 no i może w scenie z krasnoludami pod koniec coś tam zagrało w miarę fajnie.

Na chwilę obecną jak dla mnie pod względem muzyki:

Ciechowski > Gry (W3 > W2 > W1) >>> Netflix (S1 >>>>>>>>> S2)
 
A swoją drogą - muzyka w s2 jest taka, że zauważam ją wyłącznie, gdy rzucą cytat z S1 no i może w scenie z krasnoludami pod koniec coś tam zagrało w miarę fajnie.

Na chwilę obecną jak dla mnie pod względem muzyki:

Ciechowski > Gry (W3 > W2 > W1) >>> Netflix (S1 >>>>>>>>> S2)
Ale że muzykę z W2 przed muzyką z W1 umieściłeś? Skandal, dyskwalifikacja!
 
Nadal zgrzytam zębami, że netfliks wybrał debilny binge watching zamiast wrzucać odcinki co tydzień, ale już trudno.
Postanowiłam, że będę robić rewatch odcinków i po kolei dzielić się swoimi wrażeniami na ich temat. A potem chętnie cofnę się kilka stron wstecz i skonfrontuję moje opinie z Waszymi :giggle:

Odc. 1: Ziarno Prawdy
Wyśmienity początek i jeden z najlepszych odcinków całego serialu. I nie wiem czy nie najlepsza adaptacja opowiadania. Powiem nawet, że moim zdaniem przygoda z Nivellenem i Vereeną w tym odcinku wypada ciekawiej niż w opowiadaniu. Declan De Barra świetnie poradził sobie z adaptacją Kwestii Ceny w pierwszym sezonie, więc po tym odcinku liczę na to, że fanfikowe "Blood Origin" będzie w najgorszym wypadku ciekawym i dobrze napisanym guilty pleasure. A może będzie...czymś więcej :sneaky:

Z recenzjami spóźniam się o parę dni, więc wypunktuję je krótko
Plusy:
  • Strona techniczna i wizualna - gołym okiem widać skok jakościowy, również w ujęciach
  • Ciri - przed drugim sezonem zrobiłam rewatch pierwszego i moja Frejka ogromnie zaskoczyła mnie w tym odcinku pod kątem gry aktorskiej. Zupełnie inna postać, o wiele ciekawsza i bardziej charyzmatyczna niż wystraszone dziecko z pierwszego sezonu. Napatrzeć się nie mogłam na nią w tym odcinku. Cudeńko :love:
  • Oczy Ciri - w końcu pięknie zielone zamiast szaroburych soczewek z pierwszego sezonu
  • Geralt - Henry powalił mnie swą charyzmą już w pierwszym sezonie, jednak dodając do tego bardziej gadatliwego i filozofującego Geralta jakiego znamy z książek - jest bomba. Świetna chemia z Ciri... i z Nivellenem :)
  • Bruxa Vereena - jestem zachwycona. Zarówno designem jak i grą aktorską, walką i dialogami. To perła tego odcinka i żałuję, że widzieliśmy ją tak krótko. W przeciwieństwie do gier REDów ten odcinek poradził sobie z ukazaniem niejednoznacznego człowieczeństwa oraz potęgi tej wampirzycy, rozbudowując to, co wiemy o niej z opowiadania. Mój ulubiony potwór w serialu na ten moment
  • Nivellen - bardzo charyzmatyczny, do tego świetnie zaprojektowany. Tak jak nie trawiłam Tormunda w GOT tak tutaj ten sam aktor doskonale poradził sobie zarówno z komediową charyzmą jak i z dramatycznym zakończeniem wątku tego potwora
  • Zakończenie - bardzo spodobało mi się, że gwałt - niewyobrażalna potworność jakiej dopuścił się Nivellen - wybrzmiał w tym odcinku mocniej niż w opowiadaniu. Do tego cudowne jest zakończenie, gdzie Ciri dostrzega kto był prawdziwym potworem w tej hisorii i odwraca się od zrozpaczonej bestii. Zakończenie odcinka to kwintesencja klimatu książek i zdecydowanie wolę je od zakończenia opowiadania
  • Ziarno prawdy - moja ogólna ocena jest taka, że przygoda jest ciekawsza i bardziej przemyślana niż w opowiadaniu. Pierwszy sezon opowiadania głównie skracał i upraszczał, a tu mamy odwrotny przypadek, jestem pod wrażeniem. Wprowadzone zmiany są na plus, zwłaszcza dodanie tutaj Ciri i jej rozważań na temat tego kto jest prawdziwym potworem
  • Tissaia - MyAnna nie przestaje mnie zadziwiać swą grą aktorską. Zarówno w scenie poszukiwania Janeczki jak i podczas torturowania Cahira
  • Skala świata - świat przedstawiony nabiera głębi i większej skali. Również od strony wizualnej - zgliszcza Sodden, korytarze Aretuzy, dwór Nivellena - rozmach robi się jeszcze bardziej filmowy
  • Klimat - odcinek świetnie balansuje między tragizmem a zgrozą nie zapominając o humorze
Minusy:
  • Liczyłam na to, że zmiana koloru brwi Ciri z bieli na czerń zostanie wytłumaczona. Muszę sobie dopowiedzieć, że za kadrem Geralt kupując Ciri futerko z lisa zaprowadził ją też do elfiej wizażystki na brewki, rzęsy i szminkowanie ust. Tą zmianę dało się wytłumaczyć. Wystarczyło pozwolić jej na spędzenie chwili przed lustrem u Nivellena lub poczekać na przyjazd Triss, która w książkach została jej beauty guru
  • Błąd z tej samej kategorii - Vilgefortzowi w parę godzin po pierwszym sezonie włosy urosły tak bardzo, że nosi je upięte w duży kok. Adeptki Aretuzy nagle też zaczęły nosić inne (gorsze) ubrania, ale w kolejnych odcinkach będę wypratrywać czy ubrania uczennic z S1 nie powrócą. Może te nowe szaty to tylko ubrania magicznych pielęgniarek, a nie uczennic?
  • Oczy Geralta - zamiast pięknych bursztynowych z pierwszego sezonu mamy cytrynową żółć. Po co zmieniać na gorsze?
  • Muzyka - nie nazwę jej minusem, ale brakuje mi kompozytorów z pierwszego sezonu. Byli genialni i nie rozumiem czemu zostali zasąpieni. Cieszy mnie, że przynajmniej ich dorobek muzyczny przewija się w melodiach nowego sezonu
  • Wątek Yennefer nieco zapychaczowy, jak dla mnie lepiej by było jakby niczym w pierwszym sezonie - debiutowała w drugim odcinku w mocniejszy sposób
  • Pominięcie obelisku Czternastu Poległych na Wzgórzu Sodden. Jednak rozmowa z Tissaią wynagrodziła mi ten minus
  • Pominięcie ikonicznych niebieskich róż i posągu delfina, zabolało
Post automatically merged:

. To kolejna ogromna strata w 2 sezonie: nie zapadla mi w pamięć absolutnie żadna piosenka, zadna linia melodyczna poza "Kaer Morhen". Po pierwszym sezonie wracam do soundtracku wielokrotnie (mimo że sam serial nie przypadł mi zbytnio do gustu), a tu... Jakby tej muzyki w ogole nie było.
Naprawdę nie rozumiem czemu kompozytorzy z pierwszego sezonu zostali zastąpieni kimś innym, jak muzyka to niezaprzeczalnie jeden z największych atutów pierwszego sezonu...

chętnie podsykutuje o strojach bo to tez coś co mnie interesuje.
Mnie też :D
Dlaczego Tissaia ma tylko dwie sukienki przez X lat?
Recykling kostiumów :( jednak nieprzemyślany, bo w pierwszym sezonie za każdym razem jak ją widzimy ma na sobie coś nowego, a tu nowa designerka uznała, że ubierze ją w piękne suknie z pierwszego sezonu, nie zważając na to, że mama Ti nosila je w wątku młodej Yennefer, ponad półwiecze temu...

Miło sie patrzylo na kreacje Triss
Są ładne, jednak nie podoba mi się brak kontrastu w dekolcie między sukniami z pierwszego a drugiego sezonu. Można było to podkreślić, a nie zrobiono tego

i Franceski
Podobają mi się, jednak wyobrażałam ją sobie w czymś innym. Choć trzeba mieć na uwadze, że serialowa Francesca to elfka leśna, nie dworska :p
 
Last edited:
Mam bardzo odmienne wrażenie co do pierwszego odcinka. Zgadzam się co do ogółu, że jest to najlepiej zrobiony odcinek i najlepsza adaptacja z wszystkich, ale odbiór zmian zdecydowanie przeciwny.
 
Top Bottom