Seriale

+
Zacząłem oglądać Outlandera. Bardzo dobry serial obyczajowy w stylistyce historycznej, czyli ogólnie to, czego się spodziewałem. Sugerując się miejscem akcji miałem nadzieję na pewne elementy, nazwijmy je fantastyczno-mistycznymi, ale poza samym wejściowym wątkiem przeniesienia w czasie, jest to czystej wody serial kostiumowy i nie wygląda na to, by cokolwiek się miało w tej mierze zmienić. Pod wieloma względami bardzo mi przypomina Black Sails, co jest komplementem z mojej strony.
 
Azjatycki przemysł kinowy zaczyna wypierać to rodem z USA i to nie są już strzelaniny kung-fu ninja "Zabili go i uciekł" ale też artystyczne jakościowe produkcje jak "Parasite" "Kłamstewko" czy bardzo poruszający Chiński dramat "Żegnaj mój synu" i one są po prostu dobre. Komercyjny sukces "Squid game" dowodzi że w serialach może być podobnie.
 
Obejrzałem arcane i o matko, ależ to było dobre. W lola nigdy nie grałem, do serialu podchodziłem z dystansem, ale średnia na filmwebie 8.9 zachęciła. Serial roku jak dla mnie. Chciałbym takiego wiedźmina.

Muzyka, nierozłączny element każdego dobrego filmu/serialu, Cudo.
 
Last edited:
Mam dokładnie tak samo universum LOLA g...o mnie obchodzi a świat przedstawiony w arcane bardzo mnie obszedł.
 
Finał serialu Gomorra to jest prawdziwe oczyszczenie po drugim sezonie wiedżmina . Lubię takie finały . Nieoczywiste i brutalne . Szczęsliwe - nieszczęśliwe . Serial miewał czasami zadyszki , ale warto go było oglądać tyle lat .
 
Trochę spóźniony (przez pracę miałem praktycznie półtora miesiąca wycięte z życia prywatnego) opowiem o wrażeniach z aktorskiego Cowboy Bebop (tak, obejrzałem cały sezon).

Otóż serial stara się pozostać pomiędzy komedią, a lekką melancholią - jak oryginał, więc niby plus. Posiada też muzykę z pogranicza jazzu (i chyba nawet coś z oryginalnej ścieżki - jak przy scenie z otwarcia oraz wydarzeniach z kościoła). Główni aktorzy nie wyglądają również nazbyt tragicznie w stosunku do swych pierwowzorów. Niby więc składniki nie są złe.
W całości coś jednak nie zaskoczyło.
I to porządnie.

Tym co rzuca się w oczy jest, przede wszystkim, bardzo drętwe aktorstwo i niemal całkowity brak chemii pomiędzy całą ekipą Bobop'a (są jakieś małe przebłyski, ale to zdecydowanie za mało aby coś uratować). Większość gra tak mało przekonująco, drętwo albo nazbyt ekspresywnie, że miejscami nie da się tego oglądać. Można podejrzewać iż część ludzi nie chciało się tutaj występować (nie czuli ról, które dostali) albo nazbyt się wczuli w ekspresywność postaci anime osiągając tym niezamierzony komediowy efekt. Sceny akcji również wypadają bardzo drętwo, a to już tutaj grzech śmiertelny.
W każdym razie od strony aktorskiej wygląda to strasznie "cringe".

Całości nie ratują plany, w których dzieje się akcja. Może i scenografie są ładne, a efekty niezłe, to cała stylizacja nie ratuje tego co ma tam miejsce. Muzyka za to może się podobać - mi przynajmniej nie przeszkadzała.

Niestety, tym co zawodzi najbardziej (poza aktorami) to sam scenariusz oraz sposób prowadzenia opowieści. Widać twórcy nie widzieli co chcą zrobić z materiałem i stwierdzili, że wystarczy tylko odhaczyć tylko punkty charakterystyczne dla serii anime, zmiksować kilka wątków z odcinków oryginału i przyprawić sosem "poprawności".
Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała ich przekonania.

Największym błędem jest chyba fakt, że całość podpina się pod "markę" Cowboy Bebop, a nie jest jakimś generycznym "space noir action".
Dodatkowo ludzie mają do porównania oryginał i tym chyba Netflix najbardziej strzelił sobie w stopę, bo oryginał nie był dziełem idealnym pod wieloma względami i urósł do miana kultowego głównie poprzez ludzką nostalgię, ale był czymś zdecydowanie lepszym niż to co wyprodukowali amerykanie.

Ech, cóż... strata niewielka.
 
Nadrobiłem w końcu dyskutowany tu kiedyś Rojst.
Cóż powiedzieć, klimat świetny, przede wszystkim w pierwszym, ale i w drugim sezonie. Można powiedzieć, że oba sezony trzymają klimat swoich czasów. Gra aktorska i ścieżka dźwiękowa również super, i w tym drugim przypadku nie mówię tylko o hitach z epoki, ale też tzw. podkładzie.

Co do fabuły, to... no cóż, śledzi się ją miło, ciekawe jest odkrywanie kolejnych tajemnic miasteczka. Niestety, gorzej jest po fakcie, gdy przyjrzymy się całości intrygi. To, do jak nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności tam dochodzi, to bania mała. Szczególnie w drugim sezonie pod koniec, gdy został przedstawiony finałowy "twist", niestety zamiast ulec klimatowi raczej smutnego zakończenia, leżałem ze śmiechu z powodu jego głupoty.

Swoją drogą, jakie konkretnie były zarzuty względem zakończenia sezonu pierwszego?

oryginał nie był dziełem idealnym pod wieloma względami i urósł do miana kultowego głównie poprzez ludzką nostalgię.
No nie wiem. Ja osobiście oryginał oglądałem początkowo na wyrywki na Hyperze. Dopiero teraz, gdy został udostępniony na Netflixie, obejrzałem całość po kolei i tylko utwierdziłem się w przekonaniu, jakie to jest dobre i jak daleko w tyle pozostawia większość współczesnych produkcji.
 
Last edited:
Obejrzałem i ja drugi sezon Rojsta nie tak dawno.

Generalnie plusy dodatnie i minusy ujemne, czy jakoś tak. Do plusów zaliczam grę części obsady oraz klimat, który gdzieś tam momentami łapałem, chociaż wyczuwałem nieco "zapożyczeń" z True Detective ("sekta" i niepokojący klimat wokół niej oraz ogólnie prowincji)

Niestety serial rozkręca się, rozkręca a potem kończy, powielając błędy z pierwszego sezonu, czyli niepotrzebne dublowanie intryg zamiast skupienia się na jednej i banalne jej rozwiązanie, bo można się szybko domyślić tego, kto jest ojcem chłopca. Do tego nie podoba mi się, że fajny skądinąd wątek retrospekcji z końca wojny do niczego nie prowadzi, a jego zakończenia też można się domyślać. Te historie się słabo zazębiają i właściwie motyw lasu co to jest źródłem zła jest mocno naciągany i wciśnięty na siłę.

Nie bardzo rozumiem zachwyty nad sferą realizacyjną. Realia powodziowe zostały oddanie nieźle (pochodzę z jednego z miast najbardziej dotkniętych powodzią z 1997 roku i dobrze pamiętam te wydarzenia), choć nie znakomicie. Generalnie było wszędzie pełno syfu, mułu i różnych rupieci, ale w niektórych kadrach mocno brakuje charakterystycznego śladu wody na budynkach, do wysokości fali - w miejscach przez które przeszła woda było widoczne ciemniejsze odcięcie na tej wysokości do czasu remontu elewacji lub zawalenia się budynku, szkoda że o tym nie pomyśleli, skoro zadali sobie tyle trudu z innymi kwestiami, w wielu miejscach na Dolnym Śląsku takie ślady są do dzisiaj widoczne.

Natomiast co do oddania realiów 1997 roku to dobra realizacja byłaby wtedy, gdyby rekwizyty wyglądały tak jak powinny, czyli jak nowe (na przykład komputery) - tymczasem widać, że to są jakieś rupiecie mające ponad to 20 lat i mnie to strasznie wytrąca z immersji, mogli strzelić repliki tych rekwizytów, które lądują na zbliżeniach żeby były nowe. Do tego nie zawsze trafiona muza i w niektórych scenach białe tablice rejestracyjne które weszły kilka lat później. To już retrospekcja wypadła lepiej.

Dodatkowy minus za typowo netflixową heroinę (ale nie narkotyk) i kompletnie niewiarygodny wątek bohaterki granej przez Wichłacz, na czele z jego finałem.

Ocenę ratuje tylko to, że ja uwielbiam takie seriale i filmy więc za to jest bonus, bo bawiłem się przyzwoicie - dałem 6/10
 
Nie wiem jak dla was ale w mojej opinii "Euforia" zaliczyła genialne otwarcie.

Ciekawą odmianą okazała się retrospekcja Fezco niebywale intrygującej postaci

Ale oczywiście państwo "Fachowcy" musieli sobie pojojczyć.
 
A Euforia to nie jest taka bardziej lajtowa wersja Skins? Pierwsze dwie generacje to dla mnie absolutne wyżyny tego gatunku.
 
Najbardziej niesamowite jest dla mnie to, że grafika wygląda jak intro z gry mobilnej, a oni... zrobili to naprawdę, na żywca, to nie jest animacja komputerowa. To trzeba umieć.

 
Nie wiem jak dla was ale w mojej opinii "Euforia" zaliczyła genialne otwarcie.
Niezbyt oglądam seriale, HBO mam przede wszystkim dla filmów ale obejrzałem 1 odcinek 2 sezonu i zaciekawił mnie. Dużo stracę jak nie obejrzę 1 sezonu w całości?
 
Myślę że sporo obejrzyj Euforię od pierwszego sezonu. Jak i wiele innych seriali hbo które uważam za wybitne.
 
Top Bottom