Fanowskie galerie na DeviantArt

+
Nars said:
Zainspirowany tematem zacząłem poszukiwać, czy aby na pewno nie ma nic lepszego, lub choćby równie dobrego, co zaprezentowane przez Torpedę Arty.

Tak szczerze to arty zapodane przez Torpedę niezbyt przypadły mi do gustu, są diametralnie różne od osobistego wyobrażenia Cirilli wyrobionego na podstawie opisów tejże w sadze.
Księżniczkę zapamietałem jako tę, która wywierała nader pozytywne, w sensie wizualnym, wrażenie, nawet już z tą paskudną szramą.
Tymczasem te prace do mnie w ogóle nie przemawiają, doceniam ogrom związanej z nimi roboty, ale sam koncept to nie to...
 
eustachyJ23 said:
Tak szczerze to arty zapodane przez Torpedę niezbyt przypadły mi do gustu, są diametralnie różne od osobistego wyobrażenia Cirilli wyrobionego na podstawie opisów tejże w sadze.
Księżniczkę zapamietałem jako tę, która wywierała nader pozytywne, w sensie wizualnym, wrażenie, nawet już z tą paskudną szramą.
Tymczasem te prace do mnie w ogóle nie przemawiają, doceniam ogrom związanej z nimi roboty, ale sam koncept to nie to...
Też tak mam.
 
Cybvep said:
A nie za ładna przypadkiem? ;)/>/>/>

dla mnie z sagi wynikało, ze Ciri była ładna- Yen w pewnym momencie stwierdzała, ze nie potrzebuje glamyplumplum, którego ona sama używała. jedyne, co ją szpeciło, to właśnie blizna. bardzo podobają mi się te arty.

jeśli chodzi o kwestię blizny Triss, to moim zdaniem z sagi wynika, że jej fizycznie nie widać- obłożona iluzją (jak żuchwa Lydii), bądź wręcz całkowicie zregenerowana- jak sama mówi nie oszczędzali na 'bohaterach' . wypowiedź Triss, że nigdy nie założy sukni z dekoltem odbieram jako uraz psychiczny i pamięć traumatycznych wydarzeń pod Sodden. po prostu nie jest wstanie znieść spojrzeń ludzi, którzy wiedzą/ pamiętają. dopuszczałbym wręcz interpretację, że dekolt z w1 zaczęła nosić po wydarzeniach w Rivii- symbol przełamania lęku (choć tez uważam, że to raczej babol twórców).
 
@loonyjoe Obok tego tekstu ("Nie za ładna?") wrzuciłem ";)/>/>/>/>", co wskazuje na to, że traktować go należy z przymrużeniem oka. Akurat na Ciri z przytoczonego obrazka bym się nie obraził. Inna sprawa, że nie jestem w jej przypadku zbyt wymagający, tj. nie należę do jej fanów, więc i wymagania znacznie niższe. Sama postać wydała mi się bardzo nudna i z tego powodu przy "Wieży Jaskółki" zdarzało mi się ziewać. Przyznam się bez bicia, że ilekroć wracam do cyklu wiedźmińskiego, wiele fragmentów z WJ po prostu przeskakuję. Dlatego z mojej perspektywy wygląda to tak - niech brzydulka nie przeszkadza, a będę usatysfakcjonowany. Co innego Dżenifer - tutaj będę czepialski, ma być git i nie ma dyskusji :p/>/>/>/>.

Co do kwestii wydekoltowanej sukni - może darujcie sobie tego typu interpretacje i powiedźcie wprost, że chcecie cycków i tyle, kanon czy nie kanon ;)/>/>/>/>. Wtedy od razu wiadomo, co i jak, i łatwo to zrozumieć.
 
loonyjoe said:
jeśli chodzi o kwestię blizny Triss, to moim zdaniem z sagi wynika, że jej fizycznie nie widać- obłożona iluzją (jak żuchwa Lydii), bądź wręcz całkowicie zregenerowana- jak sama mówi nie oszczędzali na 'bohaterach' . wypowiedź Triss, że nigdy nie założy sukni z dekoltem odbieram jako uraz psychiczny i pamięć traumatycznych wydarzeń pod Sodden. po prostu nie jest wstanie znieść spojrzeń ludzi, którzy wiedzą/ pamiętają. dopuszczałbym wręcz interpretację, że dekolt z w1 zaczęła nosić po wydarzeniach w Rivii- symbol przełamania lęku (choć tez uważam, że to raczej babol twórców).

Tu już się wchodzi na śliskie rejony interpretacji. Można niby zinterpretować niechęć Tris do eksponowania dekoltu, jako efekt traumy i jakąś psychiczną blokadę, mimo wyleczonych objawów fizycznych. Jednak, nie zapominajmy, że Merigold straciła była też swoją cechę charakterystyczną tj. piękne kasztanowe włosy, które spłonęły były. I było to coś o wiele bardziej spektakularnego i znaczącego. To własnie przez brak włosów stała się Czternastą ze Wzgórza itd. Jednak nasza czarodziejka nie chowa włosów pod beretem, czy inszym głowy nakryciem, nie wiąże, ani nie zaczesuje ich niepozornie. Ergo, jak dla mnie, na logikę, książkowa Triss dekoltu nie pokazuje, bo ma na nim niezaleczone i niezbyt atrakcyjne blizny i własnie to wynika z Sagi. Bo, że nie wszystko się da zregenerować udowadnia oko Vilgefortza i żuchwa Lydii van Bredevoort.
 
Nars said:
Jednak, nie zapominajmy, że Merigold straciła była też swoją cechę charakterystyczną tj. piękne kasztanowe włosy, które spłonęły były. I było to coś o wiele bardziej spektakularnego i znaczącego. [...]
na logikę, książkowa Triss dekoltu nie pokazuje, bo ma na nim niezaleczone i niezbyt atrakcyjne blizny i własnie to wynika z Sagi. Bo, że nie wszystko się da zregenerować udowadnia oko Vilgefortza i żuchwa Lydii van Bredevoort.
jeśli chodzi o to, czy bardziej psychicznie doskwiera chwilowy brak włosów, czy dziury w okolicy klatki piersiowej, to bym polemizował:)/>/>
za to podałem dwie interprzetacje: drugą jest iluzja- przenikalna dla mistrzów magii, doskonały powód, by nie eksponowac dekoltu, zwłaszcza w towarzystwie, w jakim się obracała. Ty z kolei podałeś sztandarowe przykłady potwierdzajace moje zdanie: oko Vilgefortza sie regenerowało- patrz obserwacje Yennefer (btw. to Ty widzisz ją jak Evę Green? Boże uchowaj! :p/>/> ), które pozwalają nam sądzić, ze z czasem zregenerowałoby się kompletnie; natomiast w przypadku rzeczy, które rzeczywiście nie dają się zregenerować, jak żuchwa Lydii- mamy iluzję- Geralt widział tylko normalną twarz. reszta, jak zrozumiałem też, chyba, ze celowo chcieli ją przeniknąć- dlatego wpatrywanie się w nią było ' w złym guście' :)/>. za to w sadze wyraźnie stoi, ze to b. rzadki przypadek- ciężka klątwa po artefakcie, coś czego nie spotyka się nawet na polu bitwy..

@Cybvep
Widziałem twoje oczka, ale nie byłem pewien, jak je interpretować, zwłaszcza, że zdawało mi się iż wcześniej też ktoś napisał coś podobnego:) A jeśli chodzi o cycki, to nie, dziękuję, stanowczo wolę na żywo, w ostateczności na filmie/fotografii/arcie. komputerowe są dla mnie jakieś...odpychające />
 
NIe wiem po co ta dyskusja. Jak dla mnie w sadze zostalo jednoznacznie napisane ze Triss nie pokazuje dekoltu bo ma jakies tam blizny ktorych nie dalo rady usunac.
 
Kojotoperz said:
NIe wiem po co ta dyskusja. Jak dla mnie w sadze zostalo jednoznacznie napisane ze Triss nie pokazuje dekoltu bo ma jakies tam blizny ktorych nie dalo rady usunac.

Wcale nie było to jednoznacznie napisane. Przyczynę niepokazywania dekoltu ja zrozumiałem dokładnie tak samo jak loonyjoe. Jako uraz psychiczny po odniesionych w bitwie ranach, tzn. ona ciągle pamiętała, że takie rany miała i mimo tego, że zostały magicznie wyleczone, to nie mogła się przemóc do noszenia sukni z dekoltem, bo ciągle czuła jakby je nadal widziała.
 
Jeśli chodzi o mnie to ta Yennefer i ta Ciri, zdecydowanie. A co do pani Belucci, to mimo, że uważam ją za jedną z najpiękniejszych kobiet ever, na Yen jest sporo za... ciepła, nie oddaje tej unikalnej zimnej wredoty Yenny. :)
 
Yennefer blisko, choc ja dalbym jej wezsze usta i zdecydownie mniej makijazu. Ciri zdecydowanie nie, wyglada jak chlopak i ma brazowe oczy,
 
Nie, nie, nie. Ta wersja Yen wygląda jak zombie, a Ciri w ogóle nie przypomina Ciri. Prędzej bym uwierzył, że to Arya Stark.
 
No cóż, a mi te wszystkie wyobrażenia Ciri w stylu klasycznie pięknej seksbomby z kolei w cale nie przypominają oryginału. Z tego co pamiętam, Jaskółka brzydka nie była (nie licząc blizny), ale do klasycznej piękności było jej raczej daleko. Wyobrażałem ją sobie mniej więcej tak jak właśnie na tym obrazku, tyle że z jaśniejszymi włosami no i blizną tam gdzie ma być. No może racja co do oczu.

Co do zombi Yennefer to nie czaję o co chodzi. Chyba że to ten (grobowy?) chłód, którego brakowało mi u Moniki B. ;)
 
Monika, jak chce to potrafi być wredna i zupełnie nie cieplutka. W Braciach Grimm, na przykład. Poza tym chodzi otyp urody, a nie o odwzorowanie osoby ;P
Ta Yen proponowana wyżej ma jakąś wadę postawy (garb?, bo szyję gdzieś zgubiła) i w ogóle jest jakaś taka... nieładna.
 
Jeśli chodzi o Cir z czasu Krwi Elfów czy nawet trochę wcześniej to ja ją zawsze utożsamiałem z tą dziewczynką z wodnego światu


Jakiegoś późniejszego wyobrażenia o niej nie miałem i chyba dobrze w sumie. Nie będę psioczyć jeśli jednak coś nie
będzie pasowało (tak samo jak w przypadku wyglądu Yen), o ile ich zachowanie zostanie oddane prawidłowo
. Już kij z tym wyglądem jeśli Yen w grze będzie tą Yen z sagi pod względem zachowania i usposobienia.
 
@Zi3lona: Ależ mi właśnie chodzi o typ urody. Belucci ma taki, z którego przebija jakiś rodzaj południowego ciepła. Jestem pewien, że potrafiłaby zagrać zimną sukę par excellence, ale z samego wyglądu to nie jest Yennefer i tyle.
 
No to w tym punkcie się nie zgadzamy. Poza tym, imo, Yennefer wcale nie była zimną suką, więc to już drugi punkt niezgody ;P
 
Top Bottom