Uniwersum "Pieśni Lodu i Ognia" ("A Song of Ice and Fire") / "Game of Thrones" [HBO]

+
Nie są. Sam pierwszy raz odbiłem się od tej serii właśnie przez drewniane tłumaczenie. Później niby była poprawiona reedycja, ale moim zdaniem niezbyt to pomogło. W oryginale to jedna z moich ulubionych powieści fantasy (niestety na wieczność zawieszona w próżni).
Tia, mozna sie bylo tego spodziewac. Odwalaja chalture albo jada komputerowymi translatorami teraz. Tak naprawde najlepsze jakosciowo i merytorycznie tlumaczenia (prosze mnie nie bic!!!) jesli chodzi o literature - byly robione lata temu w Zwiazku Radzieckim.
Ja czytałem po polsku wszystkie tomy got i mi się podoba jego styl . Może jestem mało wymagający . Nie wiem . :))
Jak wspomnialem powyzej - nie wiem, nie znam polskiej wersji.
 
Jako zawodowy tłumacz wyrażam ubolewanie tak surową oceną.
Nieodżałowany Polkowski (Pottery), Cholewa (Pratchetty), Wierzbięta (animacje, m.in. genialny Shrek), że tak wymienię pierwszych z brzegu - to znakomita jakość przekładu kolejnych pokoleń.
Kłopot w tym, że wydawnictwa czy platformy medialne usiłują przytanić - a na śmieszne stawki łatwo się kuszą domorośli czy niedoświadczeni tłumacze, kolektywnie psując rynek. Oszczędza się też na korekcie, bo nasz klient, nasz pan, a korekta kosztuje.

Będę jednak stanowczo bronić branży, bo dobrych lingwistów jest dużo, a ocenianie na podstawie wąskiego wycinka jest pobieżne, więc dosyć niesprawiedliwe.
 
Jako zawodowy tłumacz wyrażam ubolewanie tak surową oceną.
Nieodżałowany Polkowski (Pottery), Cholewa (Pratchetty), Wierzbięta (animacje, m.in. genialny Shrek), że tak wymienię pierwszych z brzegu - to znakomita jakość przekładu kolejnych pokoleń.
Przepraszam, nie jade po tlumaczach wszystkich jako takich, chociaz i w tym starszym pokoleniu znajda sie wybitnie czarne owce (np. Lozinski - to co zrobil zarowno z Dune jak i Lord of the Rings wola o pomste do nieba).
Kłopot w tym, że wydawnictwa czy platformy medialne usiłują przytanić - a na śmieszne stawki łatwo się kuszą domorośli czy niedoświadczeni tłumacze, kolektywnie psując rynek. Oszczędza się też na korekcie, bo nasz klient, nasz pan, a korekta kosztuje.
I to wlasnie jest cloux programu :(
Będę jednak stanowczo bronić branży, bo dobrych lingwistów jest dużo, a ocenianie na podstawie wąskiego wycinka jest pobieżne, więc dosyć niesprawiedliwe.
Mam nadzieje. Nie jestem w stanie wypowiadac sie o tlumaczeniach innych, jak z angielskiego, rosyjskiego i niemieckiego - bo w przypadku innych jezykow nie mam punktow odniesienia (czyt. nie znam ich na tyle dobrze lub wcale). Jak juz wspomnialem wczesniej - moja opinie o Song of Ice and Fire wydalem na podstawie osobistych doswiadzczen, a te - ze sie tak wyraze - sa "nieskazone" tlumaczeniem. Zreszta w podobny sposob moge dyskutowac o tworczosci Hemingwaya (czytalem tylko jeden polski przeklad, lata temu w podstawowce - Old Man and the Sea byla wtedy obowiazkowa lektura szkolna) czy Stone'a. Czytalem tez troche polskich edycji Pratchetta i Dicka i mi sie podobaly. Generalnie - jesli tylko moge, to czytam oryginaly. Ale zasadniczo - to, na co chcialem zwrocic uwage kilka postow powyzej to prosty fakt, ze pozycja ktora np. bedzie byc oceniona przez znakomita wiekszosc polskich czytelnikow jako grafomanska chala, moze sie okazac naprawde bardzo dobrym kawalkiem literatury w jezyku oryginalnym. Dla mnie np tworczosc Martina jest swietna, ale ta opinia moze byc zupelnie odmienna u kogos, kto zna tylko zrabane tlumaczenie (a zrabane jest ono z powodu wspomnianego akapit w gore).
 
To tylko przytoczę, co podobno powiedział Pratchett: „Tłumaczenie ocenia się je po wynikach sprzedaży. Dobre tłumaczenie będzie skutkowało popytem na książkę, a złe niewielkim zainteresowaniem.”
 
Ja przeczytałem ASOIAF najpierw po polsku, potem w oryginale. Sporo się gubi w tłumaczeniu, aczkolwiek nie skreślałbym tłumacza, zrobił niezłą robotę.
Sęk w tym, że czytając to w oryginale, z łatwością w tomie np. piątym, wyłapujesz nawiązania, również poprzez konkretne słowa i kontekst, do np. wizji Brana z kilku tomów wcześniej. Oczywiste jest, że Martin miał to wymyślone, a być może nawet napisane, o pięć tomów naprzód. Natomiast wydane i przetłumaczone to było stopniowo. Nie zazdroszczę tłumaczowi, który taką wizję z tomu 1 tłumaczy, a potem w tomie 5 musi z nią powiązać wydarzenia, które przepowiadała. Dlatego takie smaczki w dużym stopniu zniknęły w tłumaczeniu, a to spora część mistrzostwa GRRM.
 
To tylko przytoczę, co podobno powiedział Pratchett: „Tłumaczenie ocenia się je po wynikach sprzedaży. Dobre tłumaczenie będzie skutkowało popytem na książkę, a złe niewielkim zainteresowaniem.”
Zgadza sie i jest to dosc tragiczne - bo w przypadku zlego przekladu (zwlaszcza jesli jest to przeklad pierwszy) zla opinie o autorze wyrabiaja sobie nie poszczegolni ludzie, ale cale nacje.
Ja przeczytałem ASOIAF najpierw po polsku, potem w oryginale. Sporo się gubi w tłumaczeniu, aczkolwiek nie skreślałbym tłumacza, zrobił niezłą robotę.
Sęk w tym, że czytając to w oryginale, z łatwością w tomie np. piątym, wyłapujesz nawiązania, również poprzez konkretne słowa i kontekst, do np. wizji Brana z kilku tomów wcześniej. Oczywiste jest, że Martin miał to wymyślone, a być może nawet napisane, o pięć tomów naprzód. Natomiast wydane i przetłumaczone to było stopniowo. Nie zazdroszczę tłumaczowi, który taką wizję z tomu 1 tłumaczy, a potem w tomie 5 musi z nią powiązać wydarzenia, które przepowiadała. Dlatego takie smaczki w dużym stopniu zniknęły w tłumaczeniu, a to spora część mistrzostwa GRRM.
Serio? Widzisz - ja o tym fakcie nawet nie wiedzialem :) (W sensie nie o wizjach, ale o tym ze powiazania z nimi znikly).
 
Pomyślałem, że to spóźniony żart na pierwszego kwietnia, ale chyba faktycznie mają plany na pseudo 9 sezon.
Gdyby dobrze to pociągnąć, mogło by wyjść nawet coś ciekawego, i naprawić nie do końca domknięte wątki. Problem tylko w tym, że Jon jest nijaką postacią, więc jedynie Daario albo Robal którzy wrócili zza morza by go ubić mogłoby sprawić że coś z tego wyniknie dobrego.

Mnie najbardziej boli, że najbardziej niewykorzystany wątek (Nocnego Króla), który mógł być pięknie rozwinięty w prequelu, został wraz z samym prequelem wyrzucony do kosza. A zamiast tego mamy dostać serial smokach i teraz o bękarcie. Szkoda.
 
:facepalm:

Serial o Jonie Snow już istnieje i nazywa się Gra o Tron.

HBO wciąż ślepo wierzy w markę, mimo że ostatnie dwa sezony w masie widzów zostawiły niesmak na tyle duży, że chcą o niej zapomnieć.
Czy ktoś tutaj jara się House of the Dragon?

Ech, z jednej strony od jakiegoś czasu chodzi za mną rewatch, z drugiej jak sobie przypominam ten drastyczny, brutalny wręcz spadek formy to mi się odechciewa. Zbliżający się spinoff ma (chyba) słabą promocję, w każdym razie niewiele widzę na temat serialu - ale wciąż uważam, że jeżeli HBO chce podtrzymać markę przy życiu, to odcięcie się od bagażu "głównej" historii jest właściwym kierunkiem. Na pewno lepszym, niż perypetie Jona na emeryturze w Czarnej Straży, która teraz właściwie nie wiadomo po co istnieje.
 
Last edited:
Czy ktoś tutaj jara się House of the Dragon?

W sumie to tak, bo bardzo chcę zobaczyć ładne fantasy z rozmachem na ekranie, dawno tego nie było. Wiedźmin nie dowozi, z Władcą może być podobnie patrząc po zwiastunie. Może się zawiodę, a może poczuję się znów jak przy początkowych sezonach GoT.
Wierzę, że ta ekipa jest w stanie zrobić jeszcze fajne rzeczy, jeśli nad projektem nie będą czuwać osoby, które fantasy generalnie nie lubią, a z samodzielnym pisaniem scenariuszy mają problem i generalnie im się już nie chce.
 
W sumie to tak, bo bardzo chcę zobaczyć ładne fantasy z rozmachem na ekranie, dawno tego nie było. Wiedźmin nie dowozi, z Władcą może być podobnie patrząc po zwiastunie. Może się zawiodę, a może poczuję się znów jak przy początkowych sezonach GoT.
Wierzę, że ta ekipa jest w stanie zrobić jeszcze fajne rzeczy, jeśli nad projektem nie będą czuwać osoby, które fantasy generalnie nie lubią, a z samodzielnym pisaniem scenariuszy mają problem i generalnie im się już nie chce.
No jasne, z ciekawości to i ja chętnie zobaczę.
Ale nie to miałem na myśli pisząc o jaraniu się - tylko aktywne wyczekiwanie premiery i śledzenie newsów o produkcji.
Po reddicie widzę średnie zainteresowanie, w mediach też tak sobie. Może to i dobrze, że nie pompują balonika - oczekiwań na tym etapie nie mam właściwie żadnych, więc może okazać się, że serial mnie pozytywnie zaskoczy i "wybuchnie" w późniejszych sezonach. Z drugiej strony jest dużo seriali niejako "pod radarem" mainstreamu, które są bardzo dobre i nie zdążyły się zepsuć przez wywołane olbrzymią popularnością przeciąganie ich na siłę, więc produkcja może pozostać taką dla wybranych i wciąż trzymać poziom.

Nie uprzedzam się, ale nie zdziwiłbym się gdybym na przykład przegapił premierę.
 
Wydaje mi się, że będzie lepsze niż LOTR od Amazona, przy czym nie spodziewam się wiele po żadnej produkcji :)
 
Wydaje mi się, że będzie lepsze niż LOTR od Amazona, przy czym nie spodziewam się wiele po żadnej produkcji :)
Niestety masz pewnie rację. Ale kwestia to głównie tego, że GoT nie bazuje konkretnie na jakimś materiale źródłowym. Ot, kilka ogólnych punktów wspomnianych w któreś z książek, i tyle. Plus mniejsza ilość wątków niż w bazowym GoT może tu wyjść jedynie na dobre.
LotR z kolei, miał zadatki na coś świetnego, ale to jak twórcy traktują materiał źródłowy, patrząc na dotychczas dostępne materiały, nie wróży niczego dobrego. Jeśli prawdą jest również, iż twórcy nie mają praw do Silmarillionu, a jedynie do LotR, i tego co tam wspominano o Drugiej Erze, to tym bardziej wykastruje to serial, i ograniczy ich możliwości.

Ale koniec końców, to nachalnie wpychana poprawność dobije Amazon i LotR. W GoT też będzie to obecne, takie czasy niestety, ale tu poprzez mniejszy sentyment do materiału źródłowego ludzie pewnie więcej wybaczą.
 
Ale kwestia to głównie tego, że GoT nie bazuje konkretnie na jakimś materiale źródłowym. Ot, kilka ogólnych punktów wspomnianych w któreś z książek, i tyle.
Z tym bym nie przesadzał, Ogień i Krew w oryginale ma ponad 700 stron, hehe.
prawdą jest również, iż twórcy nie mają praw do Silmarillionu
Z tego co wiem to nie mają praw. Jedynie do trylogii, a serial opiera się na wydarzeniach wspomnianych w książkach, na dodatkach dołączonych do książki oraz twórczości własnej scenarzystów.

Jak ogłosili serial to myślałem, że serial będzie ekranizacją właśnie Silmarillionu, a potem gdy ustalone, że nie mają do niego praw pomyślałem "To po co, w ogóle to robią?" Przecież bez tego to będzie całkowicie wykastrowana historia, na dodatek pewnie całkiem zmieniona pomysłami scenarzystów.
 
"To po co, w ogóle to robią?" Przecież bez tego to będzie całkowicie wykastrowana historia, na dodatek pewnie całkiem zmieniona pomysłami scenarzystów.
Dla $$$
Każdy rzemieślnik za odpowiednią opłatą jest w stanie wiele zrobić nawet jeśli będą to tylko ekstrementy w złocie xD
Z drugiej strony to cieszy mnie to, że z góry wiemy iż nie będzie to jakaś adaptacja bazującą na Silmarillionie, bo gdyby mieli do tego prawa to byłyby wysokie oczekiwania. Spójrzcie co się stało z Wiedźminem. W odniesieniu do tego to taki LotR może okazać się lepszy, łatwiej strawny ze swoimi odchyłami niż serial z Netflixa.
 
Budżet zrobi swoje, więc pewnie zrobią to z rozmachem. Tym bardziej że nie ma znanych aktorów którzy pochłonęli by sporą część funduszy.
To, co najbardziej dotknie ten serial i zaboli fanów, to brak szacunku do materiału źródłowego (nawet ograniczonego tylko do praw z LotR i Hobbita), poprzez tworzenie Elfów z Brooklinu, stawianiu na pierwszy plan silnych, wojowniczych kobiecych postaci i innych 'poprawnościowych' bzdet, które w świecie Tolkiena zwyczajnie nigdy nie miały miejsca, i tam nie pasują.
 
Jak tam wrażenia po pierwszym odcinku Rodu Smoka? O ile ktoś tutaj w ogóle zamierza go oglądać, hehe.

Jak dla mnie było bardzo dobrze, po tragicznym finale Gry o Tron dobrze było znowu obejrzeć coś dobrego z tego świata. Wiedźmin nie ma żadnego podejścia do tego serialu, do tej pory żałuję, że to nie HBO wzięło się za ekranizacje Sagi...
 
Last edited:
Wiedźmin nie ma żadnego podejścia do tego serialu, do tej pory żałuję, że to nie HBO wzięło się za ekranizacje Sagi...
Wątpię czy coś by to zmieniło. W HBO musiałby być ktoś, komu zależałoby by serial był dobrą produkcją i ekranizacją, a gdyby wyglądało to na zasadzie: "Ej mamy teraz prawa do tego, niech ktoś coś z tym zrobi" to podejrzewam że mogłoby wypaść dokładnie tak samo.
 
Top Bottom