Iorveth kontra Roche

+
wsad3a said:
W1 - Zygfryd, W2 - Roche. Dla mnie osobiście powrót z obozu Kaedwen w towarzystwie Vernona i Zygfryda był najbardziej satysfakcjonującą sceną w historii gier komputerowych.

A to Zygfryd pojawiał się w W2? Grałem po stronie Rochea i miałem zapisy z jedynki, ale Zygfryda nie widziałem :p
 
KolecEchinopsa said:
A to Zygfryd pojawiał się w W2? Grałem po stronie Rochea i miałem zapisy z jedynki, ale Zygfryda nie widziałem :p
Zygfryd pojawi się tylko wtedy gdy grałeś po stronie Zakonu. Jeśli byłeś neutralny to gra przyjmuje, że Zygfryd zginął na ulicach Wyzimy w czasie powstania.
 
KolecEchinopsa said:
A to Zygfryd pojawiał się w W2? Grałem po stronie Rochea i miałem zapisy z jedynki, ale Zygfryda nie widziałem :p

zygfryd opuszcza zawoje płonącoróżanych namiotów w III akcie jeżeli w jedynce sprzymierzyło sie z Zakonem

BarienMurg #1
 
Kolec Echinopsa, możesz go zobaczyć na YT ;) Musisz mieć zapisy gry po stronie zakonu. Roch to po prostu kozak jakich mało ;) Jeżeli będę miał wybór to z Rochem zacznę przygodę w W3. Przynajmniej on nam zaufał na początku gry, a Iorweth nam nie ufał w lesie. Porzucenie Rocha uznałem po prostu za chamstwo i teraz za trzecim podejściem gry, znowu wybrałem Rocha.
 
Pierwszy raz jak zagrałem w Wiedźmina 2 był to Roche, ale zaraz jak tylko zagrałem stronę Iorwetha tak częściej do niej mnie ciągnie ze względu na humor krasnoludki :).
 
Nie czaje po kiego niektórzy mówią że Iorveth bo Vergen. Przecież wybierając stronę nie wiedzieliśmy co będzie dalej (przynajmniej większość), w tej ankiecie z tego co wiem chodzi o to kogo wybraliśmy w akcie I i tylko o ten wybór.

Wybór byłby ciężki gdybyśmy mieli wybrać krasnoludy czy Roche. Choć w sumie wówczas wybrałbym krasnoludy tak jak wybrałem Triss, w końcu Roche nie ginąłby od tych wyborów.

PS. Swoją drogą twórcy chyba wybrali Iorvetha jako główny wybór. Takie odnoszę wrażenie ze względu iż nie dowiadujemy się paru rzeczy w ścieżce Rochea a także dlatego że w końcówce wybór Triss czy Rochea wydaje się być sztuczny. Nie wiem czemu Geralt nie miałby wykonać obu misji skoro przed podjęciem się którejkolwiek może sobie biegać do woli po mapie, nawet później przed wejściem na obrady ma czas. Z drugiej strony akt I lepiej według mnie kończy się po stronie Rochea.
 
Dużo razy przeszedłem grę po obu ścieżkach i obie są super, ale strona Iorwetha ma coś w sobie specyficznego dzięki czemu wolę ją bardziej. Mianowicie Vergen jest takim przytulnym miastem że wciąż lubię do niego wracać. :p
 
W1 ukończyłem po stronie wiewiórek i do Iorvetha czułem od początku sympatię ale ze względu na lojalność i poprawność polityczną zdecydowałem się opowiedzieć po stronie Vernona. Ścieżkę elfa zostawiłem sobie na deser i muszę przyznać, że mnie nie zawiodła! Wg mnie była dłuższa i ciekawsza oraz odkrywała więcej fabuły! Największą zaletą było Vergen, które biło obóz Henselta na głowę! Jako, że nie popieram komercji nie zagłosuję na facebooku bo go nie posiadam ;)
 
Iorweth...oczywiście, że Iorveth, a wiecie dlaczego? Hmm dobre pytanie, bo ja wiem. Nienawidzę rasistowskich uprzedzeń, a od wydarzeń z konwojem Yarpena Zigrina i Ciri, podobają mi sie ideały wiewiórek, to o co walczą, ich nadzieja na wolność, a przede wszystkim nie przepadam za królami i politykami w Wieśku :)
 
Ehh, wchodzenie na forum i czytanie postów czasem nie jest dobrym rozwiązaniem. Gram 2raz w W2. Zacząłem 17 i za pierwszym razem wybrałem Iorwetha, teraz zdecydowałem się na Rocha (powodowany właśnie tym, że to on uwierzył mi w Prologu) a teraz dowiaduje się, że realnie ta ścieżka jest mniejsza, mniej lvl można zdobyć i ogólnie Vergen ładniejsze. Po coż, ah po cóż zacząłem czytać ten topic:|.
 
pag-r said:
Ehh, wchodzenie na forum i czytanie postów czasem nie jest dobrym rozwiązaniem. Gram 2raz w W2. Zacząłem 17 i za pierwszym razem wybrałem Iorwetha, teraz zdecydowałem się na Rocha (powodowany właśnie tym, że to on uwierzył mi w Prologu) a teraz dowiaduje się, że realnie ta ścieżka jest mniejsza, mniej lvl można zdobyć i ogólnie Vergen ładniejsze. Po coż, ah po cóż zacząłem czytać ten topic:|.

Roche nadrabia osobą Roche'a i szerszym 3 aktem, yo.
 
zi3lona said:
Jak na szefa służb specjalnych, to jest zanadto w gorącej wodzie kąpany
Ano właśnie. Zwłaszcza że Vernon w akcie drugim może dopuścić się czynu, który jest całkowitym zaprzeczeniem nadrzędnego celu śledztwa, czyli powstrzymania królobójców. Mało tego: czyn ów jest zbrodnią popełnioną na temerskiej racji stanu.

zi3lona said:
No i ten fanatyczny rodzaj patriotyzmu też do mnie nie przemawia.
Ja bym powiedział raczej, że fanatycznej nacjonalistycznej lojalności, bo patriota jednak wybiera opcje najlepsze dla narodu z uwzględnieniem pewnych reguł. Facet może i jest dobrym szefem wywiadu, ale na polityka to on się zdecydowanie nie nadaje. Musi mieć przełożonego, inaczej staje się nieprzewidywalny.

zi3lona said:
Iorweth niby wcale nie szlachetniejszy i też ma swój fanatyzm, ale jestem w stanie bardziej zrozumieć jego racje. Poza tym zwyczajnie jest bardziej interesujący ...
Prawda jest taka, że i jeden, i drugi ma na rękach krew niewinnych. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby obaj mieli na sumieniu akcje, które bez problemu można by zakwalifikować jako planowe ludobójstwo. Obu cechuje fanatyzm, który w sprzyjających warunkach prowadzi do bestialstwa. Lubimy obu (mniej lub bardziej), ale myślę, że rychło zmienilibyśmy zdanie, gdyby pokazano nam co ciekawsze wydarzenia z ich przeszłości. Tym niemniej Roche jest w mojej ocenie bardziej charyzmatyczny, dzięki genialnej roli Krzysztofa Banaszyka - aktor po prostu zmiażdżył swój nijaki angielski odpowiednik.
 
Hm... trudna decyzja bo Vergen to bardzo fajne miejsce (a sukkub to nie w kasze dmuchał ;) ). Jednak chyba zagłosuje na Roche'a. Facet jest naprawdę świetnie zagraną postacią z jasno określonym celem w dążeniu do którego nie przebiera w metodach. Dodatkowo Krzysztof Banaszyk niemal genialnie podłożył głos i wczuł się w swojego bohatera (zwłaszcza widać to w drugim akcie). Dodatkowo po stronie "temerskiego szpiega" nie spotykamy tak często Saski (chyba najgorzej zdubbingowanej postaci).
 
Mi osobiście bardziej przypadła do gustu ścieżka Iorwetha. Sama postać też jest naprawdę ciekawa. W jedynce również pomogłem wiewiórkom. Lubię starsze rasy i pomoc tym uciemiężonym ;)
 
Powiedziałabym, że się nie zgadzam, ale do ścieżki Roche'a robiłam już trzy podejścia. Bezskuteczne - czyli za każdym razem utykałam w obozie, więc o dojrzałości, czy też jej braku nie mogę się wypowiedzieć, bo całości nie przeszłam.
Ale, no właśnie - jakoś zupełnie mnie Roche jako postać nie ciągnie. Jak na szefa służb specjalnych, to jest zanadto w gorącej wodzie kąpany, poza tym zbrzydziła mnie reakcja na zniszczenie posągu Vejopatisa. Wylazło z niego jakieś takie niefajne coś. No i ten fanatyczny rodzaj patriotyzmu też do mnie nie przemawia.
To, że Roche ma swój charakterek i nie jest stereotypowym zimnym profesjonalistą, to wg mnie pozytyw. Właśnie takie cechy czynią z niego prawdziwą postać, a nie kukiełkę.
Iorweth niby wcale nie szlachetniejszy i też ma swój fanatyzm, ale jestem w stanie bardziej zrozumieć jego racje. Poza tym zwyczajnie jest bardziej interesujący ...
Niech zgadnę - jest ładniejszy i bardziej wysublimowany? ;) A mówią, że to faceci kierują się tylko... :)

A na serio - problem z Iorwethem polega na tym, że on jest dokładnie taki, jak go sobie wyobrażałem - typowy elfi przywódca, zionący fanatyzmem i wygłaszający idealistyczne hasła, wojownik walczący wolności. Nie twierdzę, że jest to postać źle wykonana, ale do Roche'a mu daleko.
 
Popieram peany na cześć Roche'a - faktycznie jedna z najbardziej wiarygodnych postaci, z którymi się spotkałem w ciągu ostatnich paru lat w grach wszelakich. No wiarygodny jest... i tyle no :p Racja, że jest w zbyt gorącej wodzie kąpany, racja, że kawał gnojka z niego... ale przy zwyczajnie żywej postaci Roche'a, Iorveth to wydmuszka.

Chociaż II akt w wersji Roche'a jednak gorszy :p
 
Top Bottom