Po prostu sport

+
Piłka piłką, a na MŚ w Eugene mamy kolejne dwa medale. Po dość sensacyjnym drugim miejscu Zdziebło w chodzie na 20km, mamy dublet w rzucie młotem. Nowicki ze srebrnym medalem, a Fajdek piąty tytuł Mistrza Świata.
Co jak co ale młot to mamy najlepszy na świecie. Oby Fajdek tylko dowiózł formę na igrzyska bo z tym jak wiadomo zawsze jest średnio. Nowicki potwierdza że jest świetny.
 
Szkoda Adrianny że akurat 4miejsce i to przy takim wyniku!, wieloboiści to dla mnie zawsze byli największymi herosami bieżni, bo weź tu pogódź tyle różnych dyscyplin.
Bardzo fajne zdjęcie


Iga widać już przygotowania na twarde korty.
 
Moim zdaniem w wieloboju można zbyt wiele zyskać w konkurencjach rzucanych. Jednak jakoś szczególnie nie śledzę dyscypliny więc mogą to być odczucia niedzielnego widzą.
 
Po dłuższej przerwie obejrzałem sobie w końcu Hurkacza na korcie i kurcze w tym półfinale w Montrealu chłop mi zaimponował. Nie ukrywam, że do tej pory nie miałem zbyt dobrej opinii o nim, ciągłe falowanie z formą, mnóstwo dziwnych wpadek, meczów przegranych bez podjęcia walki. Natomiast dzisiejszy a w zasadzie już wczorajszy mecz pokazał go od zupełnie innej strony. Po przegranym pierwszym secie gdzie wyszły jego dotychczasowe słabości mentalne, że tak powiem, w drugim na samym początku przyszedł moment, który nomen omen świetnie uchwycił realizator gdzie zwraca się do trenera a ten mający nie tęgą minę mu odpowiada " Wiesz co się dzieje - musisz walczyć". No i od tego momentu zaczął grać znakomicie... Polak w zasadzie już rozgrywa najlepszy turniej w życiu i ma spore szanse na zwycięstwo Imho. Okazuje się, że nawet jak Iga nie domaga to mamy Hurkacza XD Mam nadzieję, że ta przemiana Huberta to proces, który rzeczywiście postępuje w dobrym kierunku i się utrzyma na dłużej, w końcu odetnie się od tego obrazu humorzastego grajka, któremu jak nie idzie to już się nie potrafi podnieść. Jakby nie było to jest szansa na mastersy przy kontynuowaniu tego trendu w 2 części sezonu.
 
No to jednak finału nie wygrał i najlepszym jego turniejem pozostaje Miami z zeszłego roku. Ale i tak fajny turniej.
 
Wydaje mi się, że miał na to wpływ jego wcześniejszy mecz deblowy, który kończył o 2 w nocy (oczywiście ich czasu), a na pewno miał jeszcze jakieś obowiązki zaraz po meczu i dlatego mógł nie być w stanie utrzymać wysokiego poziomu w secie 2 i 3 (nie jest przecież robotem).

Osobiście uważam, że organizatorzy powinni przesunąć mecz deblowy (półfinał z Hurkaczem) na niedzielę po singlu, dwa mecze deblowe z małą przerwą spokojnie panowie daliby radę zagrać, a byłyby to mecze o ludzkiej porze i nie wpływały w żaden sposób na finał singla :)

Turniej oczywiście bardzo fajny i ważne nazwiska pokonane po drodze ;) oby tak dalej!
 
No to jednak finału nie wygrał i najlepszym jego turniejem pozostaje Miami z zeszłego roku. Ale i tak fajny turniej
W Miami nie był w półfinale debla, wziąłem to pod uwagę.
Co do meczu - nie szukałbym usprawiedliwienia w meczu deblowym @MichalG666 Hubert wiedział na co się pisze. Poza tym kondycja przy grze do 2 wygranych setów nie ma tak dużego znaczenia. Największą bolączką Hurkacza jest jego głowa, bo grać potrafi na najwyższym poziomie. Przede wszystkim za dużo nerwowości się wkradło do jego gry w 3 secie ale też trzeba powiedzieć, że los mu nie sprzyjał i na pewno nie był to jego dzień. Poza tym Hiszpan grał naprawdę bardzo, bardzo dobrze od 2 seta, trochę nie po hiszpańsku - agresywnie podchodził pod piłkę i uderzał ją z niskiego kozła, w dodatku serwis też świetnie mu funkcjonował. Ja tam jestem zbudowany postawą Huberta, pomimo porażki w finale. Zdecydowanie wolę go takiego nawet rzucającego rakietą:) niż Huberta sprzed roku, dwóch który potrafi przejść obok meczu jak mu coś nie wychodzi, widać było przynajmniej, że mu zależy.
 
Bardziej miałem na myśli porę meczu i to, że mógł właśnie czuć się ogólnie nie wyspany i nie w pełni sił (pewnie dlatego to nie był jego dzień) ;)

Zdecydowanie nie szukam żadnego usprawiedliwienia, jednak myślę, że to mogło mieć spory wpływ. Jasne, Hiszpan zagrał bardzo dobrze, ale właśnie dlatego, że Polak mu na to pozwolił (nerwowość i utrata koncentracji mogła też wynikać z nieprzespanej dobrze nocy - każdy tak ma, że gdy się dobrze nie wyśpi, to kolejnego dnia nie jest w pełni sił, zarówno fizycznie jak i umysłowo).

Ciekawe co obaj zaprezentują w kolejnym turnieju, który się właśnie zaczyna :)

P.S. Oby Hubert poszedł za ciosem i zanotował kolejny dobry wynik, bo to niestety w przeszłości był jego problem, tzn. brak powtarzalności i dobrych rezultatów w turniejach następujących po sobie.
 
Tak zmieniając temat co myślicie o obecnie trwających mistrzostwach europejskich - całym tym projekcie? Mnie się to łączenie konkurencji i robienie z tego 1 wspólnego wydarzenia niespecjalnie podoba. Wszystko dzieje się jednocześnie przez co widowisko się jakby rozmywa, ciężko to śledzić i Imho te bardziej popularne konkurencje tracą na prestiżu. Dodatkowo wszystko ląduje w 1 miejscu przez co można powiedzieć odbiera się możliwość innym miastom promocji sportu w regionie.
 
Tak zmieniając temat co myślicie o obecnie trwających mistrzostwach europejskich - całym tym projekcie? Mnie się to łączenie konkurencji i robienie z tego 1 wspólnego wydarzenia niespecjalnie podoba. Wszystko dzieje się jednocześnie przez co widowisko się jakby rozmywa, ciężko to śledzić i Imho te bardziej popularne konkurencje tracą na prestiżu. Dodatkowo wszystko ląduje w 1 miejscu przez co można powiedzieć odbiera się możliwość innym miastom promocji sportu w regionie.
Nie jest to na pewno zmiana na plus aczkolwiek kto by się tym przejmował jak tak cudownie biega Natalka Kaczmarek :).
 
Aż mi się na posta zebrało, takiego słodko-gorzkiego…

Tegoroczne Mistrzostwa Europy w LE (i kajakach, śmieszne combo swoją drogą) pokazały, jaki mamy potencjał, ile talentów. Jak wspaniale jest oglądać te finisze, rekordy, medale! A za tym stoją miesiące wysiłków przecież: ciężkie treningi, szlifowanie formy. Element ludzki kluczowy, wiadomo, samozaparcie sportowców, ich wytrwałość i praca, walka z samym sobą. Jednak to nie wszystko. Nie udaje się bez poświęceń wielu ludzi, i nie udaje się bez realnego wsparcia sponsorów, władz. I co wyszło między wierszami różnych wywiadów z naszymi czempionami? Że tego wsparcia brakuje. Ludzie trenują za własne pieniądze, to jak praca… tylko taka, za którą wypłata przychodzi kapryśnie i nieregularnie. Państwo płaci bodaj za olimpijskie sukcesy, są nagrody sponsorów w komercyjnych zawodach - a te honorowe? Mistrzostwa Europy czy Świata? Powiewa biało-czerwona flaga, leci hymn, widzowie się cieszą, no super, tylko czy za czwarte, siódme, dwunaste miejsce ktoś płaci? A przecież nie da się od początku wygrywać, za każdym razem stawać na podium.
Potem w sumie nic dziwnego, że sportowcy wolą udział w jakichś mało widocznych w mediach mityngach, czempionatach czy diamentowych ligach, bo tam są realne nagrody… ale po takim sezonie może nie starczyć topowej formy na mistrzostwa świata.

Nie rozumiem, czemu nikt się tym nie zajmie. Co z naszymi wielkimi tradycjami lekkoatletycznymi?
…a potem wchodzę na główną stronę wp, a tam - kilkanaście godzin po tych ogromnych sukcesach sztafet - 12 (policzyłam!) artykulików o golu Lewandowskiego. A o ME żadnego. Serio? Nic do pana nie mam, gwiazda i talent, ma nadal swoje 5 minut… ale polska piłka poza nim jednym nie ma się za bardzo czym chwalić. Polska piłka jest… słaba. A jednocześnie jest ostro promowana, hołubiona non-stop. Tam jest wielka kasa, wielka promocja, szkółki dla dzieci wyrastają jak grzyby po deszczu… efektów brak, to nic, kręci się. Może jaki drugi Lewandowski wyskoczy.
Nie mówię, że to źle, ale to jedna dyscyplina, tylko jedna.

I myślę, że to ogromnie niesprawiedliwe wobec lekkoatletów. Niesprawiedliwe, krótkowzroczne i głupie. Bo tylko patrzeć, jak nam młode talenty zaczną uciekać do innych krajów i je reprezentować. I na olimpiadzie nie będzie polskich rekordów ani podium. Dla mnie to wielka szkoda.
 
@undomiel9 Nie oceniając tego czy masz rację czy nie... tak to wygląda praktycznie na całym świecie, problem nie dotyczy wyłącznie naszego kraju. Lekkoatleci żyją głównie z kontraktów sponsorskich, stypendiów. Za wyniki na mistrzostwach Europy nie płaci się. W mistrzostwach świata są nagrody pieniężne ale wypłaca je sam organizator.

Szczerze mówiąc to w piłce nożnej jest podobnie, premie za wyniki na mistrzostwach Europy czy Świata nie stanowią dla piłkarzy ważnego źródła zarobku.
 
Last edited:
@undomiel9 Nie oceniając tego czy masz rację czy nie... tak to wygląda praktycznie na całym świecie, problem nie dotyczy wyłącznie naszego kraju. Lekkoatleci żyją głównie z kontraktów sponsorskich, stypendiów. Za wyniki na mistrzostwach Europy nie płaci się. W mistrzostwach świata są nagrody pieniężne ale wypłaca je sam organizator.
Tak, ja wiem, sport się skomercjalizował i trudno się wybić bez zaplecza. Chodzi mi o to, że u nas ta kasa i zainteresowanie sponsorów idzie głównie do futbolu, jeśli już, a ja kompletnie nie rozumiem, dlaczego. Bo raz na sto lat ktoś zarobi na transferach Lewego? Jest tyle innych dyscyplin i to z sukcesami od lat.
Młociarze, biegacze, kajakarze…
 
Chodzi mi o to, że u nas ta kasa i zainteresowanie sponsorów idzie głównie do futbolu, jeśli już, a ja kompletnie nie rozumiem, dlaczego.
Nie tylko u nas. Odpowiedź jest prosta - popularność dyscypliny. Można zarobić duże pieniądze to i większa zachęta dla sponsorów.
 
Nie ukrywam, że przemawia przeze mnie trochę subiektywna sympatia; piłka nożna od lat mnie nie jara, poza tym trochę się naoglądałam różnych zakulisowych machlojek z tym na poziomie 2 ligi, to co dopiero w ekstraklasie... zgroza. Jasne, nie ma sportu wolnego od układów (choć brzmi to źle, przyznajmy, ale nie jestem ślepa na realia)... jednak kiedy widzę ludzi, którzy miesiącami ćwiczą, i to wszechstronnie - taka Adrianna Sułek, siedmioboistka, to przecież wcielenie idei greckich igrzysk, biega, skacze wzwyż i w dal (w skoku wzwyż mogłaby walczyć o medal indywidualnie, jak się okazało), miota oszczepem - to aż naprawdę przykro. Takie talenty zostają bez wsparcia albo z niewielkim, bo kopanie piłki bardziej medialne i bardziej popularne. A może bardziej popularyzowane?
Lekka atletyka to "królowa sportu", a ewidentnie odchodzi do lamusa...
No nic, może to chwilowe.
Bo zaczynam brzmieć jak babcia jęcząca na e-sporty, że a za moich czasów!...
 
Nie ukrywam, że przemawia przeze mnie trochę subiektywna sympatia; piłka nożna od lat mnie nie jara,
Niestety problem w tym, że jara najwięcej ludzi na świecie. A skoro najwięcej ludzi na świecie się nią pasjonuje, albo oglądając, albo samemu grając, to i najwięcej pieniędzy w tym krąży. I choć pojedyńczo piłkarze nie zarabiają jeszcze takich pieniędzy jak niektórzy gracze w ligach zawodowych w USA, czy na przykład golfiści (pierwszym sportowcem, który zarobił miliard dolarów był golfista właśnie), to globalnie w żaden sport nie pompuje się choćby porównywalnej kasy. To, że brakuje pieniędzy na szkolenie w innych dyscyplinach, to już niestety głębszy problem. Tego jak do kwestii sportu podchodzi państwo i samorządy, dlaczego pensje trenerów młodzieży w innych dyscyplinach niż piłka są głodowe co prowadzi do tego, że nikt nie jest zainteresowany pracą np. z zapaśnikami (chyba, że jako hobby), itd., itd. O tym, że można inaczej świadczy przykład takiej Słowenii, która mając trochę ponad 2 mln mieszkańców w większości dyscyplin bije nas na głowę. Ale o tym jak to tam wygląda miałem okazję się przekonać kilka lat temu, gdy byłem tam jako sędzia na Europejskich Igrzyskach Studenckich. Mecze koszykówki były rozgrywane w Koperze, mieście mającym 23 tysiące ludności, o 15 tysiecy mniej niż moje. ALE... Głównych hal było trzy, na 3,5 tys. miejsc, na 2 tys. i na 1,5 tys. Mniejszych gdzie były grane eliminacje było 9! W każdej można było zobaczyć rozpiski treningów w koszykówce, siatkówce i ręcznej na każdy dzień w tygodniu od rana do wieczora. Na stadionie na 10 tysięcy ludzi podobnie były rozpisane treningi grup piłkarskich i lekkoatletycznych. Ale tam trenerzy młodzieżowi zarabiają tyle, że mogą się zajmować tym w czym się szkolili, a nie budowlanką, jeżdżeniem na taksówce, albo czymś jeszcze innym, bo bez tego nie przeżyją do pierwszego. Nawet jeśli ktoś jest nauczycielem w-f, to musi się skupić głównie na pracy w szkole, a nie na treningach w klubie. Błędne koło... Siedzę w naszym sporcie już 40 lat i się na to napatrzyłem o wiele razy za dużo... Wyjątki są naprawdę nieliczne.
 
Tak sobie myśle jeżeli Iga wygra US Open, a patrząc po bukach i opiniach większości osób z otoczenia tenisa to tak mówią i dają jej trochę większe szanse.
Jeżeli wygra to ten triumf będzie znacznie cenniejszy bo Iga nie jest w top formie jak kilka miesięcy temu, dodatkowo wiele pojedynków idzie jak po grudzie. Jednak Iga wygrywa i pokazuje niebywała siłe przede wszystkim mentalnie, wydaje się być na innym poziomie niż reszta.

W sumie to nawet jak przgra nie będe jakoś mocno przygnęniony bo Ons to też świetna zawodniczka i osoba, no nie da się jej nie lubić po prostu i cieszyć razem z nią z sukcesów.
 
Dlaczego nikt tu o tym nie pisze? Po Dreszczowcu z Brazylią Polska kadra pod kierunkiem Nicoli Grbicia po raz trzeci zawalczy w Niedziele o Puchar siatkarskich mistrzostw świata! Trzymajmy kciuki za Bieńka Kurka i spółkę kibicujemy Biało-czerwonym.
 
Top Bottom