Nadrobiłem Sandmana. Nie znam komiksowego pierwowzoru, dlatego oceniam serial jako dzieło samodzielne. Jeżeli chodzi o wrażenia ogólne - podobało mi się i cieszę się, że niedawno kolejny sezon został potwierdzony
.
Początkowo trochę zbiło mnie z tropu to, że odcinki 1-6 to w zasadzie osobna historia od reszty, przez co w połowie sezonu serial w pewnym sensie zaczyna się na nowo. Jak dla mnie odcinek szósty spokojnie mógłby posłużyć za finał, bo to piękna klamra, ale najwyraźniej twórcy nie bardzo się przejmują tego typu podziałami.
Tak czy siak, Sandman w odcinkach 1-6 podobał mi się najbardziej. Główny wątek fabularny tej części serialu to w zasadzie taka seria questów fedexowych, w ramach których emo cosplayer STALKERa próbuje odzyskać ewkipunek i poziomy, które utracił po resecie swojej postaci, ale całość ma cudowny, oniryczny charakter, oraz służy jako doskonały pretekst do poznawania tego ciekawego uniwersum. Podobało mi się również tempo narracji oraz sposób budowania oraz rozładowywania napięcia. Później, tj. od odcinka 7. w górę, pacing zaczyna nieco kuleć, przez co nieco mniej polubiłem się z drugą połową sezonu niż z pierwszą. Nie oznacza to jednak, że jest zła. Nadal jest wiele fajnych momentów i ogólnie nieźle się to ogląda
.
CGI oraz kostiumy są nierówne. Czasem byłem zachwycony "fantastycznymi" plenerami, ale bywają również słabsze momenty. Niedorobione są efekty przy niektórych postaciach, co jest zauważalne zwłaszcza gdy kamera robi zbliżenie na twarz lub tułów. Bardzo słabo wypada strój Lucyfera, przez co potencjalnie imponująca istota nie ma takiej prezencji na ekranie, jaką mogłaby mieć.
Jeżeli chodzi o same postacie, zdecydowana większość moim zdaniem zdaje egzamin, przy czym trudno nie zaliczyć "na minus" Johanny Constantine. Nijaka, nudna, a przy tym antypatyczna. Do charyzmy Johna Constantine'a, którego kiedyś grał Keanu Reeves, nawet się nie umywa, przez co szkoda, że w tym przypadku dostaliśmy takie popłuczyny.
Czekam na drugi sezon, bo Sandman to jedna z bardziej unikalnych pozycji na Netflixie. Swoją drogą, to ciekawe, że Warner grzebał przy tym serialu, a mimo to nie pojawił się na HBO. Być może ryzyko niepowodzenia uznano za zbyt wysokie biorąc pod uwagę koszt produkcji. Tym lepiej, że jednak odniósł sukces.