Czy ja wiem. To nie jest QA. Playtesty polegają na wskazywaniu potencjalnych słabości w projekcie gry poprzez badanie reakcji graczy w oparciu o naturalnie zebrane informacje - a nie wykształcenie, czy doświadczenie w kierunku testowania gier. Na jakiej podstawie uczestnicy mieli by otrzymywać wynagrodzenie, skoro najczęściej nawet nie będą mieli pojęcia o zapleczu gamedesignu?
Dodam, że inni też robią takie rzeczy, choćby EA, czy Ubisoft - i na tym samym to polega, czyli dowolność uczestnictwa i branie udziału w akcji na zasadzie fajnej przygody, a nie chęci zarobku.
@dani168 ma o tyle rację, że wątpliwość może budzić tu wartość, którą REDzi będą chcieli przypisywać takim danym, pochodzącym przecież od „zwykłego” gracza - i o tyle samo racji też nie ma, bo gry REDów od zawsze (albo przynajmniej od W2) kierowane są do masowego odbiorcy - Gwinta i pobocznych projektów z nim związanych w to nie wliczam.
Zatem nie tyle chodzi tu o jakiekolwiek upraszczanie nadchodzących tytułów, co o konfrontacje trendów generujących najwyższe wartości w słupkach w excelu z faktycznymi oczekiwaniami realnych odbiorców gier REDów - i znalezienie jakiegoś złotego środka między tymi dwoma.
Tak ja to widzę przynajmniej.
A co do wymaganego języka angielskiego - jasne, niektórzy mogą poczuć się wykluczeni, ale trzeba pamiętać że REDzi od dawna nie są wyłącznie polskim studiem, tylko międzynarodowym i z dużym prawdopodobieństwem również anglojęzyczni członkowie studia będą takie testy przeprowadzać i analizować.
No i kurczę, ja wiem że to jest bardzo „wytarty” argument, ale czy się to komuś podoba, czy nie, to właśnie angielski jest językiem powszechnie używanym na całym świecie i siłą rzeczy jeżeli ktoś nie chce się go nauczyć, to zawsze będzie z tyłu. Taka jest, dla niektórych przykra, rzeczywistość, świat dla ciebie nie stanie w miejscu
@AndrewXRW.