Wiedźmin 3 - Konsekwencje w otwartym świecie?

+
jak chcecie się DOBRZE bawić, to proponuję jedno - nie otwierajcie poradnika, nie czytajcie nic o questach, a gdy w grze traficie na jakiś event, wkręćcie się w niego i zobaczcie co z tego wyjdzie. Podam prosty przykład z W2. Prolog. Geralt wychodzi z namiotu i zaraz trafia na Rębaczy z Crinfrid. Może ich olać, może im coś doradzić. Zależnie od tego co zrobi zadanie skończy się w inny sposób. I to jest właśnie wolność wyboru. A konsekwencje poznajemy dopiero po dłuższym czasie, więc ni ma sensu robić quickloadu i zmieniać wyboru. Aha, ok, druga rada - jak jakiś quest nie skończy się po waszej myśli, nie wczytujcie gry i nie wykonujcie go inaczej. Nauczcie się żyć z konsekwencjami podjętych przez was decyzji, nawet w grze ;)

Aha, i jeszcze jedno. Wkurza mnie stękanie niektórych, że za mało wolności i nie można stworzyć takiego Geralta, jakiego by się chciało. LUDZIE, KURTYZANA MAĆ! To jest Geralt z Rivii, Gwynbleidd, Biały Wilk, Rzeźnik z Blaviken, a teraz i Podgrodzia. To nie jest postać stworzona przez was, wy ją tylko odgrywacie. Zmienianie jego charakteru na siłę ma taki sens, jak przefarbowanie jego włosów na czarno, wyrzucenie mieczy i kupno dwóch Berett M92.
 
Ja czegoś nie rozumiem, raz się narzekało, że nie ma otwartego świata w Wiedźminie 2, teraz z kolei jest rozkmina z otwartym światem w W3, moje zdanie jest takie że jak chcesz robić misje podoczne, przy okazji ciesząc się światem Wiedźmina to proszę bardzo ty grasz, to wybierasz :)
Albo opcja z polityką :p
Jak ktoś lubi bawić się w nadworne intrygi, lub inne rzeczy to droga wolna, natomiast jak ktoś nie lubi tego i myśli, że to jest niepotrzebne to po prostu omija to szerokim łukiem i koniec :]
 
Ludzie nie dajcie się zwariować. Poczekamy zobaczymy, nie wierzę w to aby CDPR to spierniczył , to za "drogi" a zarazem najtrudniejszy ich projekt. Na pewno doświadczenie i zaangażowanie nie pozwolą na to aby gracz otrzymał bubla ;-)

Pozdrawiam i nie zachodzcie w głowe bedzie git ;-)
 
SMiki55 said:
W sumie prawda. Byłem normalny, ale pieseły przelały czarę.
Przegięły pałę. Wczoraj, jak zobaczyłem linka, to się w głowę postukałem. Dzisiaj sam klikam...
 
Wracając do konsekwencji, ciekawe w jaki sposób postępy w poszukiwaniu Kambi będą wpływały na postrzeganie Geralta przez mieszkańców i wojowników Skelige.Jak wiadomo inicjatywa na pewno będzie ogromna, biorąc pod uwagę fakt przybycia Naglfara i tym samym rozpoczęcie się czasów ,,Białego zimna".

Z jednej strony właśnie od Kambi zależą losy Skelige lecz z drugiej nie wiadomo jaką to pozłacaną formę Kambi przybierze i gdzie się objawi. (tutaj pojawia się kolejne zastosowanie transportu morskiego gdyż już na pewno wiadomo że w obrębie świata gry znajduje się prezentowane już w materiałach filmowych i trailerach Hindarsfjall).

Hindar jak wiadomo jest świętym gajem więc mimo intencji powstrzymania ,,Białego zimna" , Geralt może nie być przyjaźnie potraktowany.Dlatego ciekawe jak rozbudowany został by wątek gdyby zamiast w okolicy tajemniczej skały w zatoce wyspy, Kambi (lub wskazówki jego położenia) znajdowało się właśnie na owej otoczonej kultem ziemi (nie wiadomo czy nie będzie po niej spacerował jakiś Leszy).Dlatego ciekawe czy wcześniejsze spotkanie Yenefer ułatwi rozmowę z Sigrdriffą (a także wcześniejsza pomoc udzielona ciężarnym kobietom lub innym kapłankom).

Jak myślicie czy wtargnięcie na uświęcone ku czci Freyi terytorium uczyniło by populację wyspy wrogą Geraltowi mimo tak szczytnego celu...(co prawda w ,,Wieży Jaskółki" poszło nadzwyczaj gładko, jednak nie wiadomo jak sytuacja będzie zarysowywać się w Wiedźminie 3 - może powtórzy się sutuacjia znana z Aktu I W1 kiedy to Geralt starał się uzyskać prawo wstępu do stolicy).

(same w sobie żyjące w gaju kapłanki zdają się być przyjazne, może okazać się jednak iż w poszukiwaniu Kambi przyjdzie Geraltowi zinfiltrować doszczędnie Gaj lub ponownie użyć znajdującego się w świątyni Freyi Brisingamu)

Ponadto ciekawe w jakich okolicznościach Geralt użyje Kambi (ponoć jednym z miejsc użycia Kambi ma być tęczowy most na niebie) aby rozpocząć ostateczną, znaną z legend Skelige, konfrontacje z orszakiem nieszczęścia - Ragh nar Roog.A także jak względem Geralta będzie odnosił się przywołany przez niego,,Antygon".

Naglfar - drakar mający (,,rozpocząć" czas białego zimna) przetransportować z innego wymiaru armię upiornych najeźdźców (upiorów chaosu) mających ugiąć cały świat (najpierw Skelige) pod ciężarem własnej stali.Tam gdzie jest obecny powstają dziwne efekty świetlne na niebie zakłócające pojęcie nocy i dnia.

Kambi - materialny pozłacany czynnik (o charakterze organicznym lub nieorganicznym) którego użycie ma przebudzić legendarnego Hemdalla który to poprowadzi całą siłę Skelige przeciw upiornym najeźdźcom w apokaliptycznym starciu - Ragh nar Roog - od którego zależeć będzie czy następnego dnia nastanie świt czy zmierzch.
 

Guest 3669645

Guest
A skąd wgl wiadomo że będzie wątek z tym całym kombi i ruchem Skellige przeciwko jeźdźcom Gonu? Nie wątpię, że w grze nasłuchamy się na wyspach tych legend i proroctw, i być może nawet ktoś będzie chciał to wnieść w życie, ale nie zapominajmy, że te ich opowiastki to same bujdy, jak np. słynny już budulec z paznokci umarłych ;)

Brzmi to fajnie i klimatycznie, poszukiwanie artefaktu, wypełnienie przepowiedni, blabla, ale nie wiem czy by się to nie kłóciło z resztą wątków scenariusza.
 
Osobiście mam szczerą nadzieję, że fabuła nie będzie obejmowała faktycznego Ragnaröku z Geraltem jako Hejmdallem. Spodziewam się raczej, że w trakcie śledztwa powoli zaczniemy odkrywać, że to mystyfikacja Dearg Ruadhri obliczona na wywołanie zamętu i paniki.

Poza tym Kambi to chyba jednak kogut był.
 
Last edited:
Solan7 said:
@Singami, mylisz się. W W1 było przynajmniej jedno zadanie, które mogło skończyć się dla nas źle, bez żadnych korzyści, chociaż trzeba było zainwestować w nie niemało.
Mam na myśli questa z Niebieskooką w Domu Nocy. Jedną z możliwości było wydanie rycerzowi siostry. Jeśli wybraliśmy taką możliwość (chyba, bo nie pamiętam dokładnie), dostawaliśmy od rycerza ochrzan zamiast obiecanej zapłaty. A Niebieskooka nie chciała się do nas już nawet odezwać. Byłem po tym strasznie wkurzony, ale przynajmniej było jak w życiu - nie znasz konsekwencji wyborów.
Było jeszcze coś takiego jak:
chyba jak wybieramy drogę zakonu i spotykamy na grobli Zoltana który nas srogo opierdala za to, pamiętam miałem prawie doła wtedy ;)/>/>/>/> pewnie korzyści z takiego wyboru były ale sam fakt ze nasz przyjaciel zbeształ to była kara
 
Witam, zaczytywałem się ostatnio w wątku o Nagłej śmierci z W2... I zacząłem zastanawiać czy/jak by to mogło ewentualnie wyglądać w 3. części. No bo w końcu czy wchodziłoby wtedy w ogóle w grę schodzenie ze z góry założonego dla jakiegoś questa szlaku (zdając sobie sprawę, że może nas tam coś niespodziewanie ubić)?

A jednocześnie był to motyw zapewniający hektolitry adrenaliny w W2, kwestia czy rozwinięty był by bardziej jakiś system ostrzegania (może oprócz amuletu, np odgłosy/smród co groźniejszych bestyj zauważany przez bohatera/Płotkę :p) aby zdawać sobie sprawę że nasza rozgrywka może zmierzać ku nieuchronnemu zakończeniu.

Jeszcze z drugiej strony skłaniałoby to do zapamiętywania co gdzie jest i gdzie się lepiej nie pakować bez tego 50+ lvla, a bez tego kierowanie się w stronę latarni na horyzoncie poddał bym osobiście trzy razy pod wątpliwość. Nawet jeśli mógłbym się łatwo dowiedzieć od osadników z okolicy co tam może pomieszkiwać, to za którymś razem można dać się zaskoczyć.
Aczkolwiek może to i nie jest głupie, w końcu siedziałbym przed komputerem jak na szpilkach, względnie jak przy dobrej skradance :p.
 

Arraqnz

Guest
O to chodzi w nagłej śmierci, że spotkać cię może w każdej chwili. Jeśli nie chcesz takiej gry, chcesz ułatwienie lub sztuczne ostrzegacze to graj na trybie trudnym.
 
Wchodzi dwóch studentów do budynku uczelni. Tego dnia mają się odbywać zaliczenia z kluczowych przedmiotów. Nagle przed drzwiami jeden z nich staje w miejscu, jakby go zamurowało. Drugi zdziwiony odwraca się, patrzy na niego i po chwili pyta:
- Co robisz, stało się coś?
- Sejwuję sie.
:D
 
O to chodzi w nagłej śmierci, że spotkać cię może w każdej chwili. Jeśli nie chcesz takiej gry, chcesz ułatwienie lub sztuczne ostrzegacze to graj na trybie trudnym.
Bez dwóch zdań, takie jest założenie. Tylko, że otwarty świat jest dużo mniej przewidywalny. ...moje pytanie powinno chyba brzmieć: Jak myślicie, czy taki tryb gry ma szansę cieszyć się mniejszą (większą?) popularnością jak w poprzedniej części? Pomijając hardcore'owe mody bo na pewno powstaną po pewnym czasie ;).
 

Arraqnz

Guest
Więc trafnie zadawaj pytania. Myślę, że ma takie same szanse w poprzedniej części. Niektórzy nie potrafili poradzić sobie już w zamku La Valette na normalnym poziomie trudności, a "nagła śmierć" jest dla ludzi lubiących wyzwanie. Jeśli pojawi się w W3 to zagrają w ten tryb te same osoby. Reszta nadal będzie płakać na normalnym. Otwarty świat nie ma tu wiele do rzeczy, giniesz lub nie. O to chodzi w wyzwaniu, żeby było nie przewidywalnie i trudno, bo to ma być właśnie to wyzwanie. Co za przyjemność jak będę wiedział skąd wyskoczy potwór?
 
Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że nie zagrają w to te same osoby, a konkretnie, interfejs, system walki i rozgrywka będą na tyle responsywne i dobrze zaprojektowane, że granie w tym trybie będzie miało jakikolwiek sens.

Osobiście bardzo lubię wyzwania w grach, ale ze względu na ekstremalnie nieresponsywny interfejs połączony z bardzo zręcznościowym systemem walki, nawet nie próbowałem tego trybu w W2. Uznałem po prostu, że jest wyłącznie dla masochistów w bardzo zaawansowanym stadium (siebie diagnozuję na stadium raczej umiarkowane :p ). Po prostu fakt, że po wciśnięciu klawisza odpowiedzialnego za rzucenie znaku, było jakieś 50% szans, że zadziała, wydaje mi się jednak lekkim przegięciem pały goryczy.
 
O to chodzi w nagłej śmierci, że spotkać cię może w każdej chwili. Jeśli nie chcesz takiej gry, chcesz ułatwienie lub sztuczne ostrzegacze to graj na trybie trudnym.

Tak jest!
Ja się normalnie modlę o ten tryb w W3.
 
O to chodzi w nagłej śmierci, że spotkać cię może w każdej chwili.
I właśnie dlatego wolę poziom trudny. Rozumiem, że ma być wyzwanie, ja też chce je mieć, ale zginąć można przez chwilę nieuwagi i potem cała gra od nowa. Tylko można się wnerwiać przy czymś takim. Granie na trudnym zaś nie polega na tym, żeby zapisać grę tylko po to, aby zobaczyć co jest za rogiem i od razu wczytać. Ci co chcą wyzwania oraz przyjemności z gry i tak będą je mieli, nawet na trudnym, nie pchając się nieprzygotowanym na wielkiego nieznanego potwora.
 
Spoko. Niech no się tylko Internety dowiedzą, że Wiedźmin 3 ma taki tryb, co go jeszcze nikt żywym nie skończył, to zaraz podskoczy sprzedaż gry w Korei i państwach ościennych. A nazwiska zwycięzcy w jego ojczystym języku żaden z Was na swojej klawiaturze nie będzie w stanie napisać. :D
 
Top Bottom