Wiedźmin 3: postacie

+
Po co w takim razie zakończenia dwójki różnią się od siebie tak drastycznie? Równie dobrze zamiast tych szesnastu można było dać dwa lub trzy, ale za to realnie wpływające na fabułę trzeciej części.
 
Niby tak ale co z kontynuacją wątku Saskji ? Taki wątek z wolnym nowym państwem nie jest błahy. Wiadomo Radowid w każdym wątku bierze wszystko ale są dwa nurty królewskie dzieci pozostają ukryte i / lub powstaje nowe państwo bo chyba nie jest powiedziane co się dzieje z dziedzicami po Folteście w ścieżce po stronie elfa. Rozumiem że tak będzie najłatwiej, jedno rozpoczęcie itd. ale właśnie jak to zrobią żeby ważne wybory z W2 których dokonujesz były odzwierciedlone i zmieniały całą politykę, w końcu raz powstaje rada a raz jest rzeź magów.
 
Mija 6 miesięcy więc wszystko się może zdarzyć... Rada zdradzi i zostanie rozwiązana (o ile istnieje), lub po masakrze okaże się że jednak to nie ich wina i Radzio zmieni zdanie... Roche odszuka Anais (jeśli wybraliśmy ścieżkę Iorwetha, Henselt zginie w boju, itd...
 
Oczywiście czyli wracamy do mojego pytania, które przejście gry jest prawidłowe i robiliśmy tak jak REDzi sobie ustalili.
To trochę pytanie z cyklu która postać jest najbardziej lubiana przez scenarzystę człowiek, elf, czy uważa chłopską sprawiedliwość czy pański ład itd.
 
Last edited:
Mija 6 miesięcy więc wszystko się może zdarzyć... Rada zdradzi i zostanie rozwiązana (o ile istnieje), lub po masakrze okaże się że jednak to nie ich wina i Radzio zmieni zdanie... Roche odszuka Anais (jeśli wybraliśmy ścieżkę Iorwetha, Henselt zginie w boju, itd...

A Warzochiści przystępują do szturmu na siedzibę CDPR :p

Nie no, bez jaj. Aż tak tego spłycać nie można.
 
Powiem tak, nie po to się człowiek męczy by zrobić wszystkie zakończenia itd., by teraz wcale nie miało to znaczenia.
 
Twórcy bardzo sprytnie postąpili z tą inwazją Nilfgaardu. Przez nią nasze starania z dwójki spaliły na panewce.
Niezależnie od tego, czy pomogliśmy w ratowaniu Temerii czy Wolnego Państwa to i tak zajmie je Nilfgaard.
Bardzo podobnie sprawy się mają z radą i kapituła, nawet jeśli pomogliśmy Triss to i tak czarodziejki będą prześladowane. No, może nie na taką skale gdybyśmy im nie pomogli. ale jednak!
Były też wzmianka o tym, że nie ma scoia'tael. A Roche i Iorweth stają się kimś nowym. Ja bym widział trzy rozwiązania dla każdego z nich.
Roche - dowódca oddziałów specjalnych Redanii / dowódca partyzantów w Temerii / poszukiwany listem gończym zbir
Iorweth - dowódca partyzantów w Wolnym Państwie Saskii / Dowódca elfiej brygady w szeregach Nilfgaardu / poszukiwany listem gończym zbir
 
Z tego co pamiętam, to było gdzieś wspominane że postacie uśmiercone w poprzednich częściach, będą zastępowane innymi. Ale nie jestem do końca tego pewien.
 
Postacie które przeżyły pewnie będą wspomniane w tle, albo pojawią się epizodycznie (jak Zyzio) na nic specjalnego bym się nie napalał, w końcu historia ma być spójna nawet bez przechodzenia poprzednich części, więc rozwiążą to pewnie jak w W2...
 
Po co w takim razie zakończenia dwójki różnią się od siebie tak drastycznie? Równie dobrze zamiast tych szesnastu można było dać dwa lub trzy, ale za to realnie wpływające na fabułę trzeciej części.
Dlatego, że robiąc zakończenie danej gry, przede wszystkim skupiasz się na tej właśnie grze, a nie na następnej. Po to jest tyle różnych rozwiązań, żebyś poczuł, że Twoje działanie odniosły jakiś wpływ na daną sytuację. I takie zadanie spełnia to zakończenie. Atak Nilfgardu jest bardzo prostym sposobem uniknięcia problemów z dużą ilością zmian politycznych. Te 6 miesięcy to okres pozwalający na całkowite zburzenie sytuacji politycznej stworzonej w drugiej części gry. Jasne, fajnie byłoby widzieć 16 różnych wersji gry ale jest to nierealne, o czym Redzi się wielokrotnie wypowiadali.
 
Dlatego, że robiąc zakończenie danej gry, przede wszystkim skupiasz się na tej właśnie grze, a nie na następnej. Po to jest tyle różnych rozwiązań, żebyś poczuł, że Twoje działanie odniosły jakiś wpływ na daną sytuację. I takie zadanie spełnia to zakończenie. Atak Nilfgardu jest bardzo prostym sposobem uniknięcia problemów z dużą ilością zmian politycznych. Te 6 miesięcy to okres pozwalający na całkowite zburzenie sytuacji politycznej stworzonej w drugiej części gry. Jasne, fajnie byłoby widzieć 16 różnych wersji gry ale jest to nierealne, o czym Redzi się wielokrotnie wypowiadali.

Tak 6 miesięcy to wiele ale nie zmienia to pewnych faktów np. Saskie żyje, jest odczarowana, Elfy stoją po jej stronie i są potężną siłą w wojnie, Temeria nie została podzielona na dzelnice czy baronie jest silna armia którą dowodzi Radowid. Ponadto cały czas zapominamy że Najazd jest konsekwencją wydarzeń z W2.

Nie można też mówić że W2 było robione w oderwaniu od W3 bo już musiał być zarys, wiadomo było o powstaniu kolejnej części i nie da się jej tak oderwać od poprzedniczki. Przykładem może być seria Mass Efect która w zależności od wyboru kontynuuje to co postanowiliśmy w ME1 itd., nie wpływa to mocno na samą grę ale jednak są wątki które rożnie się rozwiązują w zależności od tego jak przechodziliśmy grę, tu życzył bym sobie czegoś więcej, chociażby dwóch początków, później i tak pewnie fabuła się zejdzie i podzieli na nowo ale konsekwencje wyborów z W2 powinny być mocno widoczne.
 
Last edited:
Jak na mój gust Anais się pojawi w większym stopniu niż wspominanie w tle. Na ścieżce Roche'a bez względu na to czy wybraliśmy Triss, czy uratowaliśmy małą, Anais żyje. Ponadto na ścieżce Iorweta nie wiadomo co się z nią stało więc drogę mają otwartą. Zapewne Natalis również nie powiedział ostatniego słowa.
 
Dlatego, że robiąc zakończenie danej gry, przede wszystkim skupiasz się na tej właśnie grze, a nie na następnej. Po to jest tyle różnych rozwiązań, żebyś poczuł, że Twoje działanie odniosły jakiś wpływ na daną sytuację. I takie zadanie spełnia to zakończenie. Atak Nilfgardu jest bardzo prostym sposobem uniknięcia problemów z dużą ilością zmian politycznych. Te 6 miesięcy to okres pozwalający na całkowite zburzenie sytuacji politycznej stworzonej w drugiej części gry. Jasne, fajnie byłoby widzieć 16 różnych wersji gry ale jest to nierealne, o czym Redzi się wielokrotnie wypowiadali.

Skoro zakończenia są iluzoryczne, można było zredukować ich liczbę do około trzech, za to porządnie się od siebie różniących. Cóż...

Były też wzmianka o tym, że nie ma scoia'tael. A Roche i Iorweth stają się kimś nowym. Ja bym widział trzy rozwiązania dla każdego z nich.
Roche - dowódca oddziałów specjalnych Redanii / dowódca partyzantów w Temerii / poszukiwany listem gończym zbir
Iorweth - dowódca partyzantów w Wolnym Państwie Saskii / Dowódca elfiej brygady w szeregach Nilfgaardu / poszukiwany listem gończym zbir
Niegłupie. Floren poleciał :)
 
Skoro zakończenia są iluzoryczne, można było zredukować ich liczbę do około trzech, za to porządnie się od siebie różniących. Cóż...

I też ich nie dałoby się uwzględnić. Też byś miał najazd Nilfgardu. Niczego to nie zmienia w kwestii kontynuacji. Lepiej mieć 16 zakończeń niż 3. Dlaczego? Dlatego, że pozwala to na uwzględnienie większej ilości decyzji, co z kolei oznacza, że gracz ma poczucie, że wynik przeżytej historii jest konsekwencją jego działań, a nie jest sprowadzony do ogólnych rozwiązań. Innymi słowy, finał historii jest bardziej szczegółowy.

Co do Anais, to zgodzę się z Bloede. Uważam, że ona będzie pełniła ważną rolę w grze.

[mention]greengop[mention] W Temerii jest bezkrólewie , państwo dopiero co zakończyło krwawą pacyfikacje ziem La Valettów. Brakuje silnej władzy, jedności itd. Jeden z baronów i pretendentów do korony zdradził i przeszedł na stronę Nilfgardu. Atak nastąpił w chwili gdy, chyba jedyna osoba zdolna do sprawnego przywództwa znajduje się gdzie za lasami, za górami. Temeria jest słaba jak nigdy. Łatwy łup.

Wolne państwo, wcale nie jest aż tak silne. Nie pamiętam dokładnie ale miało chyba 5 tyś żołnierzy (jeśli można ich w ogóle nazwać żołnierzami). przed atakiem. Elfów jest ok. setka. To pestka dla Cesarstwa. Zresztą, w epilogu jest wzmianka o ciężkich czasach nadchodzących dla państewka. Spekulując, wydaje mi się, że w momencie rozpoczęcia gry, Vergen będzie już dawno zdobyte, uchodźcy, w tym kilku naszych kompanów z dwójki pojawią się albo w Novigradzie albo na Ziemi Niczyjej, tak byśmy mogli się spotkać i tyle. Co do Saskii, to albo zginie wykonując jakiś heroiczny czyn (w co wątpię) albo podkuli ogon i ucieknie w góry lizać rany. Ewentualnie pojawi się w grze w jakiejś mniejszej roli.
 
Co do Saskii, to albo zginie wykonując jakiś heroiczny czyn (w co wątpię) albo podkuli ogon i ucieknie w góry lizać rany. Ewentualnie pojawi się w grze w jakiejś mniejszej roli.

Albo będziemy mieć drugą Enid an Gleannę. Kolejną wasalkę Emhyra.
 
A ja mam takie wrażenie (i nadzieję również), że jednak te wszystkie spory militarne i decyzje polityczne zostaną przyćmione przez Aen Elle. Wszystkie wątki z Ciri, Aldersbergiem oraz porwaniem Yennefer, Geralta doprowadzą do wyczekiwanego przez elfów "otwarcia drzwi między wymiarami". Jakieś zakończenie z tego będzie :p. Rozwiążą się problemy Doliny Kwiatów, Scoiatael, a w obliczu inwazji Dzikiego Gonu ludzie chociaż na moment przestaną się mordować nawzajem. Dla nich te wszystkie wydarzenia będą zwiastowały koniec świata (Draakar z trupich paznokci, otwarcie drzwi).
 
I też ich nie dałoby się uwzględnić. Też byś miał najazd Nilfgardu. Niczego to nie zmienia w kwestii kontynuacji. Lepiej mieć 16 zakończeń niż 3. Dlaczego? Dlatego, że pozwala to na uwzględnienie większej ilości decyzji, co z kolei oznacza, że gracz ma poczucie, że wynik przeżytej historii jest konsekwencją jego działań, a nie jest sprowadzony do ogólnych rozwiązań. Innymi słowy, finał historii jest bardziej szczegółowy.

Czyli gracz się namęczytł i nic z tego nie ma, wszystkie jego decycje były daremne i nieistotne, nie mówię o zabiciu loredo czy poświęceniu elfek
ale zabicie króla, czy pozwolenie na samosąd nad księciem itd, nie mówiąc o ścieżce elfów i ludzi to chyba ważne sprawy których historia nie zbagatelizuje.


[mention]greengop[mention] W Temerii jest bezkrólewie , państwo dopiero co zakończyło krwawą pacyfikacje ziem La Valettów. Brakuje silnej władzy, jedności itd. Jeden z baronów i pretendentów do korony zdradził i przeszedł na stronę Nilfgardu. Atak nastąpił w chwili gdy, chyba jedyna osoba zdolna do sprawnego przywództwa znajduje się gdzie za lasami, za górami. Temeria jest słaba jak nigdy. Łatwy łup.

Może i tak ale jak to powiedział Geralt, niedola połączy ludzi itd. potyczkę z o zamek to nie była wycięczająca wojna, zresztą mniejsza o to.

Wolne państwo, wcale nie jest aż tak silne. Nie pamiętam dokładnie ale miało chyba 5 tyś żołnierzy (jeśli można ich w ogóle nazwać żołnierzami). przed atakiem. Elfów jest ok. setka. To pestka dla Cesarstwa. Zresztą, w epilogu jest wzmianka o ciężkich czasach nadchodzących dla państewka. Spekulując, wydaje mi się, że w momencie rozpoczęcia gry, Vergen będzie już dawno zdobyte, uchodźcy, w tym kilku naszych kompanów z dwójki pojawią się albo w Novigradzie albo na Ziemi Niczyjej, tak byśmy mogli się spotkać i tyle. Co do Saskii, to albo zginie wykonując jakiś heroiczny czyn (w co wątpię) albo podkuli ogon i ucieknie w góry lizać rany. Ewentualnie pojawi się w grze w jakiejś mniejszej roli.

No właśnie jak zrobisz wszystko pod Vergen okazuje się że zjeżdżają się tam ludzie, elfy, krasnoludy, przez 6 miesięcy elfy z całego Nordlandu będą się zjeżdżać by bronić swojego państwa w którym rządzi Saskia i nasz elf banita, Saskia stwierdza że potrzeba jej chłopa w rozmowie z wiedźminem a gadka jest o Iorwetcie. Myślisz że elfy oddadzą coś takiego, prędzej przeleją krew własnych dzieci niż oddadzą wolność. Może utopia ale REDzi ją stworzyli.
 
Last edited:
No trochę jednak bohaterowie o których mowa są powiązani z polityką, ale ok można cześć tam przenieść.
 
Top Bottom