Wiedźmin 3: postacie

+
Chyba zbyt dużą wagę przywiązujecie do sposobu wypowiedzi Emhyra :p Jeśli wersja angielska miałaby sugerować, że zrobi jej krzywdę to niby czemu Geralt miałby jej dla niego szukać?
Emhyr jest ewidentnie kreowany przez Redów na tego złego. Podejrzewam, że omami Geralta jakimiś obietnicami po czym, na samym końcu gry, zdradzi wiedźmina.
Skoro Wy uwierzyliście w dobre intencje Cesarza to i Geralt pewnie uwierzy :)
 
Emhyr jest ewidentnie kreowany przez Redów na tego złego. Podejrzewam, że omami Geralta jakimiś obietnicami po czym, na samym końcu gry, zdradzi wiedźmina.
Skoro Wy uwierzyliście w dobre intencje Cesarza to i Geralt pewnie uwierzy :)

Mi się wydaje, że różnica w intonacji w polskiej i angielskiej wersji językowej może być celowa. Redzi wiedzą, że u nas niemal wszyscy grający w Wieśka przeczytali sagę, więc się nie bawią w kreowanie suspensu na linii Emhyr - Ciri. Dlatego cesarz ma w głosie ojcowską troskę. Natomiast w wersji angielskiej pozwolili sobie na "zagranie Jeżem", tak by brzmiał jak tyran biorący to, co mu się należy. Potem będzie "twist", że Duny to ojciec chcący ocalić córkę.

Możliwe też, że zwyczajnie za dużo sobie dopowiadam, a spolaryzowany voice acting wynika z różnic między aktorami.
 
Last edited:
Mi się wydaje, że różnica w intonacji w polskiej i angielskiej wersji językowej może być celowa. Redzi wiedzą, że u nas niemal wszyscy grający w Wieśka przeczytali sagę, więc się nie bawią kreowanie suspensu na linii Emhyr - Ciri. Dlatego cesarz ma w głosie ojcowską troskę. Natomiast w wersji angielskiej pozwolili sobie na "zagranie Jeżem", tak by brzmiał jak tyran biorący to, co mu się należy. Potem będzie "twist", że Duny to ojciec chcący ocalić córkę.
Z drugiej strony może to wyglądać tak, że ojcowska troska Cesarza jest celowa w polskiej wersji, potem będzie "twist", i okażę się, że Duny to kawał zimnego sukinsyna wykorzystujący własną córkę do swoich celów.
W dodatku polecam zwrócić uwagę, jak podczas wypowiadania tej "obietnicy" przez Emhyra zmienia się muzyka. Wydźwięk tych słów w wersji ENG jest zdecydowanie negatywny, w polskiej bardziej podstępny. No i samo znaczenie słów, poprzez pewne niedopowiedzenie co konkretnie podaruje Ciri, jest "lisie".
Ale to moje osobiste odczucia, mam nadzieję, że Redzi rozwiążą tę kwestię tak, że wszystkim opadną kopary.
 
@Nars
Gdy pierwszy raz porównywałem polską i angielską wersję odniosłem takie samo wrażenie jak Ty, więc bardzo prawdopodobne, że to dobra reżyseria trailera gry, a nie tylko różnice pomiędzy aktorami.
 
Możliwe też, że Emhyr dowiedziwaszy się, że Gon ściga jego córkę chce jej zapewnić ochrone. W końcu posiada dosyć liczną armię. Podczas gdy Ciri siedziałaby bezpiecznie przy żołnierzach Nilfgaardzkich wiedźmini mieliby rozprawić się z Gonem. Ale nie zapominajmy o jeszcze jednej kwestii, o wojnie. Po co ona? Po prostu podbój? I złożyło się to akurat z najazdem Gonu i przybyciem Ciri? Póki co elementy układanki jakoś nie chcą się połączyć.
 
Możliwe też, że Emhyr dowiedziwaszy się, że Gon ściga jego córkę chce jej zapewnić ochrone. W końcu posiada dosyć liczną armię. Podczas gdy Ciri siedziałaby bezpiecznie przy żołnierzach Nilfgaardzkich wiedźmini mieliby rozprawić się z Gonem.
Wątpie, żeby Ciri pojawiła się w W3 tylko po to, żeby siedzieć gdzieś bezpiecznie w zamku.
Chyba ktoś już o tym pisał, ale najbardziej prawdopodobną wersją wg mnie jest ta, w której Cesarz dogaduje się z Gonem, że w zamian za Ciri Emhyr będzie miał pomoc upiorów przy podbojach. Emhyr wykorzysta miłość Wiedźmina do Lwiątka (raczej już Lwicy), pomoże mu ją znaleźć a na koniec wyda ją w ręce Dzikiego.
 
@rience16 Tylko czy Gon chciałby dyskutować, a już w ogóle wchodzić w układy z ludźmi, nawet tymi najpotężniejszymi? Elfy raczej nie mają dobrych wspomnień związanych z Emhyrem, a Gon raczej potrafiłby poradzić sobie sam. A elfy walczące ramie w ramie z Nilfgaardczykami? Nie widzę tego zupełnie.
PS Gonowi raczej daleko do upiorów :d
 
@rience16 Tylko czy Gon chciałby dyskutować, a już w ogóle wchodzić w układy z ludźmi, nawet tymi najpotężniejszymi? Elfy raczej nie mają dobrych wspomnień związanych z Emhyrem, a Gon raczej potrafiłby poradzić sobie sam. A elfy walczące ramie w ramie z Nilfgaardczykami? Nie widzę tego zupełnie.
Elfy nie muszą walczyć z ludźmi ramię w ramię, wystarczy, że nie będą wchodzić sobie w drogę.
Zauważ, że na układzie Emhyra z Gonem zyskuje każda ze stron. A elfy raczej też są myślącymi istotami i argument, że nie potrafiłyby współpracować z Cesarzem, bo się na niego obraziły, wydaję mi się być nietrafny. Zimna kalkulacja zysków i strat obu stron i sojusz gotowy.
 
@rience16 Tyle, że Nilfgaard nie potrzebuje nikogo by podbić północ. Temeria podbita, nie wiemy jak sytuacja innych państw. Może sytuacja przedstawia się zupełnie inaczej? Emhyr podbija północ, lecz ludzie raczej tak szybko tego nie zaakceptują i będą się buntować. Cesarz może chcieć poprawadzić swoje wojska i wiedźminów by pokonać Gon. Ludzie zobaczą wtedy w nim "zbawce" i jedynego właściwego władce i przestaną się buntować. Jednakże wizja, że Emhyr chce podbić północ "bo może" i dla samego podbijania jakoś dalej mi nie pasuje.
 
@rience16 Główna luka w tej teorii jest taka, że cesarzowi podbój potrzebny jest jak rybie rower. :) Nilfgaard wygrywa z Północą ekonomicznie. Ze strategicznego punktu widzenia podbój dla samego podboju w tym momencie to głupota.

Nie, raczej skłaniam się ku teorii, że ta nowa wojna ma głębsze motywy, powiązane z losem Ciri, lub szeroko pojętą przyszłością świata.
 
@rience16 Tyle, że Nilfgaard nie potrzebuje nikogo by podbić północ. Temeria podbita, nie wiemy jak sytuacja innych państw. Może sytuacja przedstawia się zupełnie inaczej? Emhyr podbija północ, lecz ludzie raczej tak szybko tego nie zaakceptują i będą się buntować. Cesarz może chcieć poprawadzić swoje wojska i wiedźminów by pokonać Gon. Ludzie zobaczą wtedy w nim "zbawce" i jedynego właściwego władce i przestaną się buntować. Jednakże wizja, że Emhyr chce podbić północ "bo może" i dla samego podbijania jakoś dalej mi nie pasuje.
Podbojów nigdy nie prowadzi się dla samego faktu podbijania. Hitler nie napadł na Polskę dlatego, że mógł tylko dlatego, że widział w tym jakieś korzyści.
Różnica między moim, a Twoim zdaniem jest taka, iż ja z góry zakładam, być może błędnie (aczkolwiek wg mnie ewidentnie wynika to z trailera), że Emhyr jest postacią negatywną. Także wizja bezinteresownej pomocy Ciri (tym bardziej, że jest żonaty z jej "kopią") i narażania stołka dla kogoś, kto formalnie jest mu obcy wydaje mi się mało prawdopodobna. A dodatkowym powodem dla którego mógłby chcieć pozbyć się Cirilli jest ukrywany fakt, iż jest ona prawowitą następczynią tronu Cintry. Samo pojawienie się jej z powrotem jest już dla Cesarza niewygodną sytuacją.
 
@rience16 Główna luka w tej teorii jest taka, że cesarzowi podbój potrzebny jest jak rybie rower. :) Nilfgaard wygrywa z Północą ekonomicznie. Ze strategicznego punktu widzenia podbój dla samego podboju w tym momencie to głupota.
Jest kilka korzyści wynikających z podbojów. Chociażby to, iż podbicie reszty państw może stanowić ich ostateczny koniec, może to zapobiec odrodzeniu ich potęgi i zagrożenie Nilfgardowi.
Nie, raczej skłaniam się ku teorii, że ta nowa wojna ma głębsze motywy, powiązane z losem Ciri, lub szeroko pojętą przyszłością świata.
Mógłbyś rozwinąć? Czy na razie jest to ogólne przeczucie?
 
@rience16 nie sądzę, by redzi tak chcieli spłycić postać Emhyra. Po prostu zły? Czarny charakter sam w sobie? Nie to uniwersum. Północ zagrożeniem dla Nilfgaardu? Pod jakim względem? Nie przypominam sobie by kiedykowlwiek to północ atakowała południe, jak się mylę to mnie popraw. Gospodarczo i tak odstają od reszty państw, a wojna kosztuje i to niemało. Dlaczego Emhyrowi mialoby zależeć na ostatecznym końcu Nordlingów?
 
Przecież północ tłucze się między sobą i między sobą się nie mogą dogadać to gdzie mieliby oni być zagrożeniem dla Nilfgaardu :) a z 2 strony po co Nilfgaard miałby podbijać północ... duże tereny do ogarnięcia, ludzie starający się o niepodległość będą wzniecać powstania, handel się pogorszy etc etc... no nie wiem czy to jest takie opłacalne
 
Cesarz w raczej na 100% będzie sojusznikiem Geralta, a nawet jakby wynikało z materiału filmowego zleceniodawcą (to może tłumaczyć też oddanie Janeczki - zwracam wolność, jazda szukać młodej; no chyba wam zależy).

Gdyby Emhyr faktycznie chciał zaszkodzić Yen i Geraltowi oraz Ciri, to w samym finale sagi miał idealną okazję i z niej nie skorzystał.
Co więcej, sądzę że może mieć wyrzuty sumienia z powodu tego wszystkiego, co przytrafiło się Ciri (poniekąd za jego sprawą) i co sam chciał jej uczynić.
Wiem, że wiele osób przypisuje Emhyrowi niecne intencje i uważa za tyrana, ale sam nigdy go w ten sposób nie postrzegałem.
To ambitny i surowy władca. Potrafi być bezwzględny, ale tyran?
Również sądzę, że Jeż jest tu sprzymierzeńcem Geralta i obaj pragną dobra Ciri. Może się jednak okazać, że różnie to dobro rozumieją.
Nie sądzę też, żeby Yen w gościnie u cesarza była kimś w rodzaju więźnia, a jeśli nawet, to istnieje ku temu dobry powód. Przecież jakby ją z tą amnezją puścić w świat zaraz napytałaby sobie biedy.

Główna luka w tej teorii jest taka, że cesarzowi podbój potrzebny jest jak rybie rower.

Dokładnie. Oczywiście, cesarstwo jest ekspansywne i dla północy to straszliwe zagrożenie, ale po co podbijać to, co w dłuższej perspektywie można mieć za darmo?
Ciężko powiedzieć, żeby tereny włączone w skład imperium na tym traciły. Stabilizacja, pokój, rozwój. Min. Te rzeczy zapewnia swym obywatelom. Poszczególne rejony zachowują też swoistą odrębność, częściową autonomię, o ile tylko przystąpią do imperium z własnej woli.
A im silniej północ będzie powiązana z cesarstwem, tym większe szanse pokojowej asymilacji.

Berengar nie jest miałki i nudny.

Co nie zmienia faktu, że przynajmniej dla mnie, do Letho startu nie ma.
Ten wielgachny wiedźmin został wykreowany po prostu po mistrzowsku.
Mój numer jeden w W2, a przecież ciekawych postaci tam nie brakuje.
 
Mógłbyś rozwinąć? Czy na razie jest to ogólne przeczucie?
Raczej ogólne przeczucie. Być może chodzi o jakieś nowe fakty związane z proroctwem Itlliny. Wydaje mi się, że z połączenia przeznaczenia Ciri, tego proroctwa i Gonu można wysnuć linie fabularną idealnie pasującą do zwieńczenia trylogii gier. Szczegóły jednak zostawiam REDowym scenarzystom.

Zgadzam się z @ceadmil, że ujmowanie Emhyra jako postaci jednoznacznie negatywnej ma się kompletnie nijak do tego uniwersum.
 
Berengar jest postacią nieszczęśliwą. To przykład człowieka, który został złamany i się nie podniósł. Poddał się.
Nigdy do końca nie pogodził się z tym, że jest (został) wiedźminem. Postać rozdarta, która ma wszystko głęboko w życi. Oczywiście przesadzam. Berengar w przeciwieństwie do innych wiedźminów nie czuł (nie nawiązał) z nimi więzi. Nie czuł się i nie chciał być jednym z "nich".

Nie zapominajmy Vilgefortz (poza zdobyciem nowej mocy i władzy), Wielki Mistrz Zakonu Płonącej Róży - Jakub de Aldersberg (Berengar, czy to bezpośrednio, czy poprzez "Salamandrę"), cesarz Nilfgaardu - Emhyr var Emreis (Leto też służył Nilfgaardowi + inni madzy itd.)= wszyscy oni mieli/mają jeden wspólny cel, uratować rodzaj ludzki (cóż podejżewam, że krasnoludy, gnomy i elfy w jakimś stopniu także).
 
Last edited:
@rience16 nie sądzę, by redzi tak chcieli spłycić postać Emhyra. Po prostu zły? Czarny charakter sam w sobie? Nie to uniwersum.
Vilgefortz był złym bohaterem, ale czy był płytki? Bo uważam, że był świetnie wykreowany przez Sapkowskiego.
Północ zagrożeniem dla Nilfgaardu? Pod jakim względem? Nie przypominam sobie by kiedykolwiek to północ atakowała południe, jak się mylę to mnie popraw. Gospodarczo i tak odstają od reszty państw, a wojna kosztuje i to niemało. Dlaczego Emhyrowi mialoby zależeć na ostatecznym końcu Nordlingów?
Nie pisałem, że Północ jest zagrożeniem ale w przyszłości MOŻE nim być. Ja, gdybym był na miejscu Emhyra to zmiażdżył bym Północ czym prędzej, bo później może już nie być okazji.
Przecież północ tłucze się między sobą i między sobą się nie mogą dogadać to gdzie mieliby oni być zagrożeniem dla Nilfgaardu :) a z 2 strony po co Nilfgaard miałby podbijać północ... duże tereny do ogarnięcia, ludzie starający się o niepodległość będą wzniecać powstania, handel się pogorszy etc etc... no nie wiem czy to jest takie opłacalne
Gdyby wszyscy tak myśleli to nie byłoby wojen. A przecież były, są i będą, czyż nie? Wojna zawsze wiąże się z kosztami ale patrząc długofalowo mogą one się zwrócić z nawiązką.
Gdyby Emhyr faktycznie chciał zaszkodzić Yen i Geraltowi oraz Ciri, to w samym finale sagi miał idealną okazję i z niej nie skorzystał.
W sadze wyglądało to tak, jakby się rozmyślił w ostatnim momencie. Więc wcale taki święty nie był.
 
Top Bottom