Wiedźmin 3 - sytuacja polityczna (spoilery)

+
Popatrzcie na Wyzimę: Ludzie tam mieli więcej rozumu niż zachodnia Europa podczas Dżumy, trzymali chorych w odosobnieniu, starając się wynajdywać leki i palili trupy, z kolei w Europie od chorych się izolowano (chadzali sobie po ulicach roznosząc chorobę wśród tych, którzy nie zdołali przed nimi uciec), a zwłoki wywalano do rzek i jezior, przez co zaraza roznosiła się w lawinowym tempie. Dlatego Dżuma wygasła po 50 latach, a później wróciła na 400, a Catriona wygasała po roku od wybuchu.
 
Popatrzcie na Wyzimę: Ludzie tam mieli więcej rozumu niż zachodnia Europa podczas Dżumy, trzymali chorych w odosobnieniu, starając się wynajdywać leki i palili trupy, z kolei w Europie od chorych się izolowano (chadzali sobie po ulicach roznosząc chorobę wśród tych, którzy nie zdołali przed nimi uciec), a zwłoki wywalano do rzek i jezior, przez co zaraza roznosiła się w lawinowym tempie. Dlatego Dżuma wygasła po 50 latach, a później wróciła na 400, a Catriona wygasała po roku od wybuchu.

Właściwie to nie do końca wiemy, jaka była przyczyna plagi "czarnej śmierci". Prawdopodobnie- zaczęło się wtedy, gdy za wzrostem populacji nie podążał wzrost produkcji żywności. Miasta stawały się przeludnione, a ich mieszkańcy przewlekle niedożywieni. Na to wszystko nałożyły się zaniedbania dotyczące higieny oraz rozwój kontaktów między odizolowanymi wcześniej populacjami. Wtedy wystarczyła już tylko iskra.
"Czarna śmierć" najprawdopodobniej (bo nie jest to do końca pewne) była dżumą, przenoszoną przez pchły szczurze. Do jej wybuchu potrzebny był tłok i brud- i takie warunki zaistniały pod koniec średniowiecza.

Paradoksalnie, świat średniowieczny miał kilka metod radzenia sobie z epidemią (dobrym dokumentem jest "Dekameron"). Klasycznym sposobem było opuszczenie miasta, ucieczka na wieś, izolacja w klasztorze. Pewien papież spędził kilka tygodni otoczony przez ogniska (epidemii się ustrzegł, bo pchły nie lubią płomieni). Lekarze nosili specjalną odzież ochronną- wprawdzie miała chronić przed miazmatami i zgniłym powietrzem, ale z pchłami też radziła sobie nieźle. Wywalanie trupów gdzie popadnie jest pewną legendą (rzeczywiście zdarzało się to, gdy epidemia przekraczała pewien punkt krytyczny i zdrowych nie wystarczało, by pochować zmarłych). W rzeczywistości zmarłymi zajmowali się wyznaczeni grabarze, a pochówki odbywały się za murami miasta (Kościół Katolicki nie zezwalał na palenie zwłok). Pomysłów na leki bywało również dużo, ale ówczesna medycyna była koszmarnie nieskuteczna i wynajdywane medykamenty zwyczajnie nie działały.

Chrześcijaństwo nakazywało "chorych nawiedzać", co z jednej strony sprzyjało rozpowszechnieniu zarazy, z drugiej zwiększało przeżywalność chorych. Podczas każdej duże epidemii kilkadziesiąt procent ofiar stanowiły osoby, które przeżyłyby przy minimalnej opiece. Są sugestie, że nakaz zajmowania się chorymi spowodował rozprzestrzenienie się chrześcijaństwa, gdy epidemie zaczęły atakować Imperium Romanum (więcej chorych przeżywało, więc bóg chrześcijan był sprawniejszy niż bogowie rzymscy, zatem warto było go czcić).

Z chorobami zakaźnymi zaczęto radzić sobie dopiero w połowie XIX wieku, gdy zaczęto zwracać uwagę na higienę- częste mycie, dostęp do czystej wody, odprowadzenie ścieków itp.

Jak to ma się do świata Wiedźmina?
Otóż wiedza medyczna stała wyżej niż w średniowieczu (głównie za sprawą czarodziejów i kapłanów). Skutecznym lekiem były stosowne zaklęcia (choć wiemy, że w przypadku plagi Catriony- zresztą wzorowanej na dżumie- nie skutkowały). Izolacja chorych i ich rodzin udawała się w Wyzimie (choć też nie do końca, odizolowano Starą Wyzimę, ale już nie Podgrodzie i Wyzimę Klasztorną). Wyższy był też poziom higieny, ale prawdopodobnie społeczeństwo było też bardziej ruchliwe niż średniowieczne. Za to mniejsza była gęstość zaludnienia. Prawdopodobnie było też mniej szczurów (Jaskiej gdzieś w Sadze wspomina, że szczurołapy rozpili się z braku zajęcia, wyparci przez koty, fretki i stosowne amulety).
Co zatrzymało zarazę? Prawdopodobnie higiena. Pchły nie lubią mydła, a spalenie zapchlonej odzieży rozwiązywało problem.

Za to my - Polacy - mieliśmy króla Kazimierza III Wielkiego który zrobił kwarantannę i o zdrowie obraz higienę w Polskim Królestwie zadbał.

Tego w sumie też do końca nie wiadomo. Fakt, że Polska została przez dżumę dotknięta w niewielkim stopniu (dzięki temu ominęły ją też pogromy Żydów, oskarżanych o zatruwanie studni). Znaczenie miała prawdopodobnie niewielka gęstość zaludnienia i wyższy poziom higieny- wizyta w łaźni była popularnym sposobem spędzania wolnego czasu, powszechnie też zapewne kąpano się w rzekach i jeziorach. Polski nie dotknęły również braki żywności, bo wolnych terenów pod uprawę było sporo.
 
@alojzyfrak Trafnie wszystko opisałeś, ale dodam coś od siebie:

Tak na prawdę poziom higieny w średniowieczu stał dosyć wysoko (szczególnie u nas, gdzie ludzie przejmowali zwyczaje higieniczne żydów), ludzie co prawda nie mieli mydła, ale myli się w miarę regularnie, wylewanie nieczystości na ulicę to również bujda. To wszystko wymyślili renesansowi historycy, którzy chcieli uświadomić ludzi, jakie to średniowiecze było be, a renesans jest cacy, a tak na prawdę to właśnie wtedy powstały takie rzeczy jak rynsztoki przy ulicach zamiast kanałów (zauważyłeś że pod takimi miastami jak Kraków, Wiedeń, Londyn czy Paryż kanały są średniowieczne, a nigdzie nie ma kanałów renesansowych?) i palenie czarownic (w średniowieczu ludzie nie palili czarownic bo wierzyli, że tylko Bóg może czynić cuda).

My zaś ustrzegliśmy się epidemii właśnie przez przejęcie od żydów zwyczajów higienicznych i duże odstępy między zamieszkałymi terenami (mieliśmy małą gęstość zaludnienia).
 
Ciekawe, czy nawrót zarazy w 1272 załapie się na fabułę trójki. To mógłby być pretekst do szybszego zakończenia konfliktu zbrojnego i niezaliczenia go przez historyków do Wojen Północnych (1239-68).
 
Ciekawe, czy nawrót zarazy w 1272 załapie się na fabułę trójki. To mógłby być pretekst do szybszego zakończenia konfliktu zbrojnego i niezaliczenia go przez historyków do Wojen Północnych (1239-68).

Wtedy to już wszyscy podłapaliby, że REDom się daty pokufaiły, ale pomysł dobry.
 
Tak na prawdę poziom higieny w średniowieczu stał dosyć wysoko (szczególnie u nas, gdzie ludzie przejmowali zwyczaje higieniczne żydów), ludzie co prawda nie mieli mydła, ale myli się w miarę regularnie, wylewanie nieczystości na ulicę to również bujda. To wszystko wymyślili renesansowi historycy, którzy chcieli uświadomić ludzi, jakie to średniowiecze było be, a renesans jest cacy, a tak na prawdę to właśnie wtedy powstały takie rzeczy jak rynsztoki przy ulicach zamiast kanałów (zauważyłeś że pod takimi miastami jak Kraków, Wiedeń, Londyn czy Paryż kanały są średniowieczne, a nigdzie nie ma kanałów renesansowych?) i palenie czarownic (w średniowieczu ludzie nie palili czarownic bo wierzyli, że tylko Bóg może czynić cuda).

My zaś ustrzegliśmy się epidemii właśnie przez przejęcie od żydów zwyczajów higienicznych i duże odstępy między zamieszkałymi terenami (mieliśmy małą gęstość zaludnienia).

Z drugiej jednak strony, jakiś problem z higieną być musiał. Oczywiście, kanalizacja była dość powszechna (ciekawostką jest, że miał ją wtedy nawet niewielki Szydłowiec), powszechna musiała też być kąpiel (wiemy, że jednym ze sposobów umartwiania się przez pustelników był odmówienie sobie kąpieli- zatem brud był poświęceniem, a nie normą). Ale rozwój dżumy jest dość dobrze zbadany- wymaga szczurów i pcheł (a w przypadku dżumy płucnej- tłoku). Gdzieś musiał istnieć czynnik sprzyjający. Tylko gdzie? Być może problemem nie była kąpiel, tylko... pranie? Istnieje dość sugestywny opis ceremonii pogrzebowej jednego z angielskich arcybiskupów (zatem osoby stojącej bardzo wysoko w ówczesnej hierarchii), kiedy to stygnące ciało, umieszczone na katafalku i ubrane z bogate szaty, opuszczały kolejne partie insektów (jeśli wierzyć świadkom, zdawało się, że zmarły się poruszał). Jeśli weźmiemy pod uwagę zapchlone sienniki, rzadko prane płaszcze i futra, plagę szczurów, wielopokoleniowe, niedożywione rodziny stłoczone w jednej izbie- być może mamy przyczynę "czarnej śmierci"?
 
Na potrzeby W3, przeszedłem teraz obie części z decyzjami takimi jak grałem za pierwszym razem. I trochę się zdenerwowałem, że na trailerze W3 widać Letho. Przez to, że go zabiłem, czuję że stracę jakiś kontent w W3;/
Radowid jest u mnie silny jak nigdy, z podzieloną Temerią na niego i Henselta. Roche zniknął niewiadomo gdzie, a Iorweth dogorywa na wozie u boku Triss.
 
Last edited:
Letho to morderca, manipulant i najemny zbir. Słowa "tylko martwi dotrzymują tajemnic" przegięły pałę goryczy.

Wszystkich wiedźminów z wyjątkiem Letho właśnie widzisz w całości. Łyżkobójca jest pokazany fragmentarycznie i przez chwilę. Ja odczytuje to jako mrugnięcie okiem Czerwonych w stylu: szanujemy Twoje wybory i wiedźmin z Gulety będzie w W3 jeśli go nie zabiłeś w W2
 
@Nars wszystko ok, tylko jak grałem za pierwszym razem to miałem w świadomości, że Letho pójdzie swoją drogą i Geralt już go nigdy nie uświadczy. Trailery i wywiady mówią coś innego, temu miałem większy niż zwykle dylemat zabijając go. Tak samo jak nie poszedłbym stroną neutralności w W1, licząc, że w W3 zobaczę Zygfryda lub Yaevinna.
 
Letho to morderca, manipulant i najemny zbir. Słowa "tylko martwi dotrzymują tajemnic" przegięły pałę goryczy.
To samo można powiedzieć o Geralcie jeśli popatrzy się z innej perspektywy. Zresztą w ogóle jeśli się tak przyjrzeć z boku to główni bohaterowie to znacznie gorsi zwyrodnialcy od głównych złych. Taki Nathan Drake. Niby zabawny, sympatyczny gościu, który rzuca żarciki na prawo i lewo a przez całą grę zabije armię 1000 najemników. Letho miał odpowiednią motywację, więc go rozumiałem i z nim nie walczyłem. Tylko raz sobie wczytałem by zobaczyć jak się z nim walczy.
 
To samo można powiedzieć o Geralcie jeśli popatrzy się z innej perspektywy. Zresztą w ogóle jeśli się tak przyjrzeć z boku to główni bohaterowie to znacznie gorsi zwyrodnialcy od głównych złych. Taki Nathan Drake. Niby zabawny, sympatyczny gościu, który rzuca żarciki na prawo i lewo a przez całą grę zabije armię 1000 najemników. Letho miał odpowiednią motywację, więc go rozumiałem i z nim nie walczyłem. Tylko raz sobie wczytałem by zobaczyć jak się z nim walczy.

Fabuła, a umowność, jaką ogranicza cię medium to dwie różne rzeczy.
Więc nie można tego samego powiedzieć o Geralcie.
 
Letho to morderca, manipulant i najemny zbir. Słowa "tylko martwi dotrzymują tajemnic" przegięły pałę goryczy.

Dla mnie Letho miał całkiem rozsądne powody, tłumaczące jego postępowanie. Chciał odbudować szkołę wiedźmińską, by jego bracia mieli się gdzie podziać. W dodatku opiekował się Yen, w ostatnim akcie uratował Triss (jeśli my tego nie zrobiliśmy), a także w przeszłości pomagał Geraltowi. W przypadku gdyby był zwykłym zabójcą bez skrupułów zapewne zabiłby Geralta w 1 akcie, ale nie zrobił tego.
 
@Nars wszystko ok, tylko jak grałem za pierwszym razem to miałem w świadomości, że Letho pójdzie swoją drogą i Geralt już go nigdy nie uświadczy. Trailery i wywiady mówią coś innego, temu miałem większy niż zwykle dylemat zabijając go. Tak samo jak nie poszedłbym stroną neutralności w W1, licząc, że w W3 zobaczę Zygfryda lub Yaevinna.

Według mnie masz dość dziwny sposób dokonywania decyzji, zależny od tego ile kontentu stracisz lub zyskasz. To chyba nie o to chodzi.
 
Dla mnie Letho miał całkiem rozsądne powody, tłumaczące jego postępowanie. Chciał odbudować szkołę wiedźmińską, by jego bracia mieli się gdzie podziać. W dodatku opiekował się Yen, w ostatnim akcie uratował Triss (jeśli my tego nie zrobiliśmy), a także w przeszłości pomagał Geraltowi. W przypadku gdyby był zwykłym zabójcą bez skrupułów zapewne zabiłby Geralta w 1 akcie, ale nie zrobił tego.
Masz zatem iście makiaweliczne poglądy. Ja nie uznaję zasady, że cel uświęca środki oraz po trupach do celu. Środki kształtują osobowość.
Przypomnij mi kiedy Geralt zamordował kogoś, żeby osiągnąć własne korzyści?
 
Masz zatem iście makiaweliczne poglądy. Ja nie uznaję zasady, że cel uświęca środki oraz po trupach do celu. Środki kształtują osobowość.
Przypomnij mi kiedy Geralt zamordował kogoś, żeby osiągnąć własne korzyści?

Geralt nie chciał zabijać Jakuba na zlecenie Foltesta, ale kiedy usłyszał, że otrzyma 5k orenów, od razu zmienił zdanie.
 
Top Bottom