Sens życia, filozofia, polityka, gospodarka

+
Status
Not open for further replies.
Tymczasem gdzieś indziej...

Gdyby wierzyć rodzimym statystykom, masturbacja nie dotyczy większości Polaków, bo przyznaje się do niej tylko 16 proc. z nas. Inaczej niż w krajach zachodnich, gdzie odsetek ten waha się w okolicach 80 - 95 proc.

Może to jest własnie klucz do zrozumienia naszej ogólnonarodowej szajby? Polacy są po prostu sfrustrowani seksualnie - stąd nasze wszystkie dziwne wyskoki, kłótnie, swary, obrażania się, bójki i wojenki.
 
Ja się nie śmieję, ja się boję - pomyśl, że z powodu obyczajowego zacietrzewienia po naszym kraju snuje się mnóstwo osób, która zamiast ulżyć sobie w normalny, przewidziany przez naturę sposób (większość ssaków się masturbuje) chodzą nakręceni dwadzieścia cztery godziny na dobę i starają się skanalizować swoją frustrację seksualną w jakiś inny sposób, na przykład przez przemoc (słowną i nie tylko) wobec bliźnich (na ogół tych, którzy ze swoją seksualnością czują się swobodnie i żyją z nią w zgodzie).
 
Kto się pokusi o wersję dla wędkarstwa? :D

(...) trudno mi się nie zgodzić co do istnienia pewnych elementarnych, niezaprzeczalnych faktów. A fakty są takie, że wędkarze stoją za największymi i najbardziej bezwzględnymi zbrodniami w historii - wymieranie głowaczy białopłetwych i jesiotrów zachodnich, zagrożenie dla piskorzy, krytyczna sytuacja minogów - co ważne, wszystkie te zbrodnie popełniono na podłożu ideologicznym, a nie "byli wędkarzami, ale i tak łowili". Kropka. Od tego momentu możemy dyskutować, czy to wina wędkarstwa samego w sobie, czy nie, a następnie przerzucać się opracowaniami naukowymi i doświadczeniami z bliskich spotkań trzeciego stopnia z dobrymi wędkarzami.

Tak, moim zdaniem wędkarstwo samo w sobie jest złe; zaszczepia bardzo niebezpieczne postawy i grawitacyjnie przyciąga ekstremizm (...) I nie, przez wędkarstwo nie mam na myśli, że każdy, kto uważa się za wędkarza jest automatycznie zły, bo to byłaby totalna głupota. Zresztą nie rozumiem sensu tego argumentu, tj. na jakiej zasadzie istnienie dobrych wędkarzy, aka nie-całkiem-wędkarzy, dowodzi, że wędkarstwo jest ok.
 
Kurczę, @Firnomir, czy serio tylko i wyłącznie katoliccy ortodoksi wierzą w takie rzeczy? Jesteś tak bardzo uprzedzony, że z coraz większymi oporami czytam Twoje wypowiedzi w tym wątku, bo zaczynam mieć wrażenie, że na tym świecie nie ma nic prócz wrażego KK (oraz oszołomskiego PiSu). A to jest, cholera, nieprawda. To jest tylko Twój subiektywny osąd, który z lubością wyciągasz. Tak, jak szanuję Twoje poglądy, tak po prostu przestaję mieć ochotę na próby zrozumienia Twojej argumentacji, szczerze Ci to teraz piszę.
Jako osoba, jak sam o sobie mówisz - tolerancyjna i otwarta - coraz mniej jesteś w tym wiarygodny, w każdym razie dla mnie. Inna sprawa, że ja naprawdę nie lubię ciągłych na coś ataków; nawet jeśli są uzasadnione okolicznościami (np. mama Madzi z Sosnowca od czci i wiary odsądzana czy księża-pedofile), to ja się mocno wzbraniam przed rzucaniem kamieniami i mnie to razi u innych. Taki stajl.


W kwestii "islam a terroryści-ekstremiści" już się wypowiadałam kilka razy, ale moje stanowisko uparcie jest podciągane pod krytykę całości jako takiej, to chyba sobie odpuszczę pisanie tego samego trzeci raz, myślę.
 
@Firnomir
Tutaj też nie bardzo rozumiem - to są jakby wewnętrzne sprawy danej religii i wierzących. Dlaczego się z tego naśmiewać? Przecież to akurat nijak nie ma wpływu na Twoje życie (w przeciwieństwie do in vitro, aborcji, czy rozdziału państwo - kościół), ani Cię ziębi, ani grzeje, merytorycznie też nieszczególnie podyskutujesz, bo to jakby nie ten obszar. Więc o co chodzi?
 
Nie mam zamiaru bronić KK czy katolickich publicystów, ale ciągnąc nieco to, co powiedziała @undomiel9, podzielę się własną opinią na temat obecnego stanu wątku SŻFPG. Mianowicie z powodu tych wątków kościelnych od pewnego czasu panuje tutaj swoista irytująca monotematyczność, która mnie osobiście strasznie zniechęca do wypowiadania się, a kiedyś było to moje ulubione miejsce na forum =/. Ostatnio strasznie ciężko się to wszystko czyta, a przecież tyle ciekawych rzeczy się dzieje na świecie. Trochę szkoda, zwłaszcza że pamiętam, jak to wyglądało dawniej.
/koniec bólu dupy
 
@zi3lona @undomiel9
Jakkolwiek prywatne sprawy czyjejś wiary mnie nie obchodzą, to rosnące zapotrzebowanie na egzorcystów oraz przekonanie o czyhających tu i ówdzie demonach mnie martwi, bo zwyczajnie wolałbym nie żyć w społeczeństwie, które wierzy w takie rzeczy. Bo to głupota i zabobon i o ile cudzą wiarę jako-taką staram się szanować, to na przykład takiego jej przejawu już nie jestem w stanie zdzierżyć. Bo to, co przez wieki brano za opętanie, może być co najwyżej chorobą, która powinna być leczona przez profesjonalistów. A wybaczcie, ale kwestia zdrowia publicznego już mnie, jako obywatela, niezależnie od światopoglądu, ma prawo obchodzić.
Und - czepiam się KK, choć o innych instytucjach religijnych mam zwykle raczej jeszcze gorsze zdanie. Z tym, że zwalczanie np. Świadków Jehowy ma raczej średni sens, biorąc pod uwagę to, że jest ich bardzo niewielu i praktycznie pozbawieni są jakiegokolwiek wpływu na moje otoczenie. Inni wierzą w jeszcze gorsze rzeczy - ale to jakby nie moje podwórko.
 
@Firnomir, moment, to w końcu co Cię boli? Że ktoś w internecie orzekł, iż afrykańska maska to zuo, czy że coraz więcej ludzi może w to uwierzyć? Taką władzę ma Kościół, tak mózgi pierze? Daj spokój. Zdrowie publiczne będzie się miało dobrze (czyli jako-tako) niezależnie od niecnych zamierzeń Kościoła Katolickiego.
To już przesada z Twojej strony. A jeśli nie, to rusz na ulicy z krucjatą na wierzących w pecha od czarnych kotów i horoskopy, a nie zawracaj głowy z KK, bo tak, owszem, dalej jesteś subiektywny i bardzo uprzedzony. I kompletnie do mnie nie przemawia to, co mówisz. Nie masz racji w tym aspekcie.
 
@Firnomir
Jakoś mnie nie przekonałeś. Szydera nie jest dobrym sposobem na przekonanie kogoś, że masz na uwadze dobro ogółu :p Piętnowanie konkretnych przypadków, jak najbardziej (np. znachor, czy egzorcysta, zamiast korzystania z pomocy medycznej), wyśmiewanie cudzych przekonań, które w dodatku leżą bardziej w strefie wiara/niewiara, a nie czegoś , co można udowodnić - już niekoniecznie, imo.
 
Pisząc swój wcześniejszy post w niniejszym temacie byłem święcie przekonany, że zaraz ktoś wyskoczy z „ale przecież katolicy!!!111”, lecz że zostanę zdegradowany do any-lewaka i anty-rybaka (chociaż za wędkarstwem rzeczywiście nie przepadam), nie przypuszczałem. Anyway, dwa wzory matematyczne:

Lewica ≠ Czerwoni Khmerzy (którzy byli komunistami i nacjonalistami btw.), stalinizm, komunizm.

Prawica ≠ nazizm, ekstremiści Hutu, dyktatura.

Szukanie analogii pomiędzy islamem a prawicą albo lewicą, które są pojęciami dalece szerszymi, jest nieporozumieniem. Albo inaczej, jest równie mądre, co zestawianie islamu z wędkarstwem. Islam to zbiór konkretnych doktryn, a nie termin odnoszący się do pewnych ogólnych założeń i dążeń (jak np. „sprawiedliwość społeczna”).

Co się miast tyczy katolików – może porównujmy rzeczy porównywalne, tj. osadzone we współczesnej albo chociaż bliskiej sobie rzeczywistości, bo porównywanie współczesnego ekstremizmu islamskiego z konfliktami na tle religijnym sprzed 800 lat jest demagogią. W ogóle porównywanie chrześcijaństwa z islamem wypada IMO marnie, ale z uwagi na jałowość tej dyskusji nie chce mi się w to wchodzić. Tak na marginesie, to jako krytyk kk zaczynam powoli wykazywać nieco więcej zrozumienia wobec osób, które dopatrują się u niektórych użytkowników, nazwijmy to, manii (żeby nie rzec prześladowczej).

@grregg
Poza „wypowiedzeniem wojny terroryzmowi” i ogólnym nasileniem się niepokoju w społeczeństwie, 11 września zakutkował spadkiem tempa wzrostu gospodarczego, spadkiem zaufania konsumentów, wzrostem kosztów ubezpieczenia, wzmocnieniem kontroli granicznych utrudniających handel, spadkiem inwestycji na terenie krajów arabskich, zwiększoną wrogością wobec całych narodów itd. Terroryzm to nie tylko suma zabitych.

Tak więc tak, terroryzm JEST bardzo groźny, a Twoje liczbowe porównania są nadal z czapy wzięte, dlatego podaruje sobie dalszą polemikę z uwagi na fakt występowania ciekawszych zajęć w moim życiu (podobnie jak razem ostatnim).
 
Szukanie analogii pomiędzy islamem a prawicą albo lewicą, które są pojęciami dalece szerszymi, jest nieporozumieniem. Albo inaczej, jest równie mądre, co zestawianie islamu z wędkarstwem. Islam to zbiór konkretnych doktryn, a nie termin odnoszący się do pewnych ogólnych założeń i dążeń (jak np. „sprawiedliwość społeczna”).

Missujesz pointa.

Copypasty nie służą do tego, by wskazać podobieństwa pomiędzy danymi światopoglądami, tylko żeby wskazać Ci, że w swojej wypowiedzi użyłeś tak rażącej, opartej na uprzedzeniach kalki myślowej pozbawionej merytorycznych argumentów i głębszego spojrzenia na sprawę, że po lekkiej edycji można ją wykorzystać do oczernienia wszystkiego. Jeśli, zmieniwszy słowa kluczowe, dana wypowiedź może się tyczyć wszystkiego, to oznacza, że jej wartość merytoryczna jest nikła, albo wręcz - żadna. Nikt Ci tu nie zarzuca wędkofobii, tylko braki w krytycznym podejściu do tej konkretnej sprawy w tej konkretnej wypowiedzi.
 
tylko żeby wskazać Ci, że w swojej wypowiedzi użyłeś tak rażącej, opartej na uprzedzeniach kalki myślowej pozbawionej merytorycznych argumentów
Wydaje mi się rzeczą skrajnie oczywistą, że wypowiadając się w danej dyskusji po raz n-ty moje posty wpisują się w pewien ciąg i wcześniej przytoczone argumenty w magiczny sposób nie tracą mocy pod wpływem kilku ogólniejszych zdań. No ale ja jestem dziwny i miałem ciężkie zabawki za młodu.
 
@undomiel9
Moje podejście do wróżbitów i znachorów, gdybym zaczął je uzewnętrzniać, skończyłoby się warnem. Ale ogółem wkładam ich do jednego worka z egzorcystami czy homeopatów - czyli szarlatanów (nie zawsze świadomych ofc!), którzy są zasadniczo niebezpieczni.
@zi3lona
Ale horoskopy czy znachorstwo to też przecież kwestia wiary jest. Możesz udowodnić skuteczność terapii medycyny opartej na dowodach, ale nie możesz, że "gdyby nie urok babki, to byłby jeszcze bardziej chory". Egzorcyzmy to znachorstwo psychiki.
 
Publikacje takie jak ta o demonicznych maskach szkodzą chyba wyłącznie kościołowi, bo dla kogoś, kto w takie rzeczy wierzy in the first place jest już dawno za późno.
 
@lonerunner

Liczby przepraszam wziąłem nie z czapy tylko z Google'a, Wiki i CDC. I State Department. Jak już mówiłem, jesli któraś budzi wątpliwości to mów, będziemy szukać żródeł.

A z tego co zrozumiałem to terroryzm wielkim zagrożeniem jest bo JEST. A jeszcze nie zapominajmy że Słowacki wielkim poetą był. I zachwyca.

Jeszcze tak z ciekawości, z rzeczy które wymieniłeś, czyli spadku tempa wzrostu gospodarczego, spadku zaufania konsumentów, wzrostu kosztów ubezpieczenia, wzmocnienia kontroli granicznych utrudniających handel, spadku inwestycji na terenie krajów arabskich, zwiększonej wrogości wobec całych narodów, itp które dokładnie usprawiedliwiają łamanie praw człowieka? Bo jesli proponujesz tortury w ramach kampanii przeciwko spadkowi zaufania konsumentów to Wall Street powinno już drżeć.
 
@grregg Koledze chodziło o to, że terroryzm jest bardziej skomplikowanym, wielopłaszczyznowym zjawiskiem niż Ci się wydaje. Jego efekty nie sprowadzają się do X zabitych i Y rannych. Przywoływanie tych statystyk może być dobre dla uspokojenia części społeczeństwa ("masz większą szansę na to, że potrąci Cię samochód, niż na to, że padniesz ofiarą ataku terrorystycznego!" ), ale niewiele poza tym.
 
@Yngh

A ja to nawet rozumiem, tylko że terroryzm w swojej skomplikowanej wielopłaszczyznowości nie jest bynajmniej unikalny. Wspomniana wyżej grypa też wpływa na wzrost gospodarczy, zaufanie konsumentów, orgraniczenia w podróżach międzynarodowych, itp. Liczenie trupów jest moim zdaniem użyteczne z kilku powodów. Raz, że łatwiej je liczyć i porównywać, trup to trup, mniej kontrowersji. Dwa, że liczba ofiar jest dość proporcjonalna do skali reakcji emocjonalnej. Wydaje mi się że mało kto wpada w panikę i wysyła armię na wojnę z powodu "impending market correction".

Jeszcze raz wracając do początku, ja rozumiem że terroryzm jest zagrożeniem. Tylko że na długiej liście zagrożeń jest daleko, daleko, (daleko) w tyle za tak prozaicznymi rzeczami jak grypa czy zalany w trupa sąsiad. W Polsce to podejrzewam, że masz większą szansę na uderzenie pioruna, albo utopienie w szambie niż na bycie ofiarą ataku terrorystycznego (tych liczb przyznaję nie sprawdziłem). W porządku, terroryzm ma inne efekty niż tylko ofiary śmiertelne, ale napisz proszę dokładnie które z nich są tak powaznym zagrożeniem dla państwa (i jego obywateli) że walka z nimi usprawiedliwia łamanie praw człowieka. Ja jakoś pomimo najszczerszych wysiłków takich zagrożeń nie widzę.

Edit: Tak na marginesie, nie rozumiem dlaczego liczby tudzież statystyki uważasz za coś w rodzaju opium dla mas. Na jakiej innej podstawie wyciągasz wnioski o zagrożeniach?
 
Last edited:
Status
Not open for further replies.
Top Bottom