W Skyrim niektóre misje poboczne były naprawdę ciekawe. Szczególnie warto wspomnieć linię Dark Brotherhood albo zadania dla różnych Daedra. Po prostu wątek główny był nudny jak flaki z olejem, a losowe misje w stylu "ukradnij to i tamto" były już całkiem beznadziejne.
A co do argumentu o symulacji to do kroćset beczek zjełczałego tranu, zakarbujcie sobie ludzie, że RPG polega w dużej mierze na niczym innym, tylko symulacji właśnie. Podobnego argumentu może używać tylko osoba, której RPG kojarzy się głównie z rozwojem postaci, a modelowym przykładem tego gatunku są gry z serii Diablo.
Diablo ??? a fe
nie no żartuje, w 1 sam trochę pograłem... ale osobiście nie przepadam za grami typu "hack and slash". Diablo1 była, jest bardzo dobrą grą... ale jako RPG... nie ten typ. Diablo ma bliżej do Dark Souls niż do Wiedźmina.
Po wymienionych przeze mnie tytułach we wcześniejszym poście widać, że wolę ciut inną rozgrywkę. W Dark Souls grałem i jest to
bardzo dobra gra, ale zupełnie inna od cyklu wiedźmina.
Skyrim w stosunku do Morrowinda zrobił krok na przód, ale i krok wstecz..
Przy Skyrimie spędziłem sporo godzin, ukończyłem wątek główny
fakt cieniutki, ale cholera byełm w "Valhalli".
Przy Morrowindzie spędziłem jeszcze więcej godzin, wracając kilkakrotnie do tej gry, nie ukończyłem nigdy wątku głównego... choć doszedłem daleko
W Morrowindzie najgorszy był chyba dziennik i zapis misji, tzn miał swoje dobre i złe strony... Brakowało mu jednej może dwóch dodatkowych opcji, ale dla gracza lubiącego wczytywać się w historię i uwielbiającego szperanie w zapiskach - to było to. Tylko jeśli do gry wracało się po jakimś czasie - dziennik był koszmarem
Skyrim
miał to lepiej rozplanowane w modach miał to lepiej rozplanowane jeśli już.
W Skyrimie natomiast najgorzej wypadł chyba "realizm" świata i zasada konsekwencji. W Morrowindzie wszystkie decyzje i ich konsekwencje miały sens w Skyrimie nie. Przykład (konkretnie kolegi) w Morrowinidzei będąc świętym, czy kim on tam wówczas był zabił w środku miasta NPC-a... nikt nie zareagował., albo rakcja była minimalna. W Skyrimie będąc Dowakinem, wyzwolicielem miasta , szefem czegoś tam itd.. przez przypadek zerwałem kwiatka (serio - znam to z autopsji) strażnik groził, że mnie zamknie
RPG - to bardzo szeroka gałąź gier i już parokrotnie ktoś na łamach forum podawał odmiany i jakie gry można by im przyporządkować.
Sam chciałem tu wpisać jak ja ten podział widzę, ale za dużo tego i niestety zaczynały się przeplatać... bo właśnie tak z RPG-ami jest poza papierowymi reszta składa się w większym bądź mniejszym stopniu z takiego, bądź takiego typu gry RPG.
W słowach "Inaczej to miałbyś Symulator Świata (The Witcher: Rise of SIMS)... a nie porządny RPG" chodziło mi o to, że albo masz totalną swobodę i "żyjesz" sobie w tym otwartym świecie jak w Simsach - nic nie musząc (i to nazwałbym symulacją świata). Albo główną motywacją i przyczyną poruszania się po grze była by fabuła, która wciąga i popycha do działania - i to wówczas jest RPG
Kurcze dla mnie bardzo ciekawą grą z ciekawą, a raczej bardzo zabawną i wciągającą fabułą była i jest gra "gta san andreas" - jedyne czego w tej grze nie ma by zaliczyć ją do RPG, to brak wpływu na fabułę, brak możliwości wyborów itp.... ale grając w tą grę nie odczuwało się tego.
----------------
Ed.
@Chodak
Co do dziennika w Skyrimie- źle się wyraziłem
oczywiście masz racje wskaźniki były koszmarne...
W Morrowinidzie była misja "znajdź kogoś tam" - i szukałeś tego kogoś, rozwiałeś, czytałeś, aż dowiedziałeś się, że jest w okolicy jakiejś góry, albo jakiegoś domu..:victory:
A w Skyrimie były misje - "znajdź kogoś" i dostawałeś GPS-a
Mod faktycznie to poprawiał
Nie wspominając o "zagadkach" logicznych
Albo immortal NPC oraz o tym, że nie ważne jak by gracz się starał, to i tak nie mógł przegrać....