Ekranizacja Sagi - czy za drugim razem będzie lepiej? (Hollywood, Platige Films, Netflix)

+
Status
Not open for further replies.
Lepszy do tego IMHO byłby serial :p

Nie miałbym nic przeciwko, gdyby serial rozpoczynał się tak, jak każdy z tomów Trylogii Husyckiej. Narratorem mógłby być Jaskier. Coś ala dodatkowe przygody w W1.
@Nars
Zapomniałeś o "Mieczu Przeznaczenia" :D
 
@Nars, ja bym widział dwa filmy na opowiadania. Pierwszy tak jak opisałem (+/- oczywiście, dobór tych opowiadań wydawał mi się najtrafniejszy) bazujący na czterech opowiadaniach i Głosach rozsądku. Powiedzmy 20-25 minut na każde z opowiadań + 20-25 minut na wydarzenia w samej świątyni. Ponieważ fabuła (oprócz wydarzeń z Wyzimy) byłaby przedstawiona w formie opowiadania/wspomnień bohaterów można by dość łatwo wprowadzić konieczne cięcia. Gorzej natomiast z drugim filmem bazującym na opowiadaniach z Miecza Przeznaczenia, tutaj pomysłu nie mam jak to ogarnąć :p

@Nundran, pisz do Bagińskiego, bo on chce robić film ;)

Oczywiście zawsze jest też opcja, że fabuła filmu będzie całkowicie autorska. Ten sam świat i główni bohaterowie, ale historia skrojona specjalnie na potrzeby tej produkcji. Łatwiej byłoby wtedy dostosować wydarzenia do czasu trwania i budżetu. Sukces filmu mógłby dać zielone światło na produkcję kolejnych, już opartych na książkach.

Tak z całkiem innej beczki i w kwestii obsady. Jak przeglądam komentarze w sieci to pomijając typowy, polaczkowy hejt (przecież to się nie uda! błagam, tylko niech nie będzie polskich aktorów! będzie syf! itd. itp.), dużo ludzi w roli Geralta widziałoby Marcina Dorocińskiego. Co wy na to?


Mówiąc szczerze, sam nie wiem. Lubię go jako aktora, ma na koncie sporo fajnych ról, z wyglądu w sumie też mógłby pasować przy odpowiedniej charakteryzacji, ale jakoś nie jestem w 100% przekonany.
 
@HuntMocy


A myślałem, że tylko ja zauważyłem podobieństwo.

A tak całkiem serio do roli Geralta zupełnie mi on nie pasuje i szczerze mówiąc nie przychodzi mi na myśl żaden z polskich aktorów, który mógłby tą rolę udźwignąć. Imo potrzebny byłby ktoś z fizycznością typu Hugh Jackmana + umiejętności aktorskie, a takich ludzi chyba nie mamy.
 
Last edited:
Jeżeli ewentualna ekranizacja pierwszego zbioru odniosła by sukces , to kto wie może by się zgłosiło HBO do kontynuacji w formie serialu :) Jeśli chodzi o Dorocińskiego jako Geralt . Wydaje mi się jednak , że to będzie obsada międzynarodowa oni to robią na cały świat .Wracając do Dorocińskiego- aktor z niego dosyć dobry. "Pitbull" , "Róża" -To były świetne filmy z nim udziale . Nie pasuje mi jedynie jogo głos do wiedźmina .
@szincza- 2-3 lata treningu i jest napakowany wystarczająco:)
 
Przede wszystkim trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy fabuła filmu ma się kręcić wokół Geralta (jak w grach) czy wokół Ciri (jak w sadze). W zależności od odpowiedzi należy zmajstrować historię. Ja szczerze mówiąc postawiłbym na duet Geralt-Ciri z lekkim naciskiem na pannę; a zatem powieści plus (w ramach retrospekcji) opowiadania Kwestia ceny, Coś więcej i Miecz przeznaczenia.

Co do Dorocińskiego: nie.
 
@szincza Wywijać mieczem jak to robili wiedźmini przy dużej objętości masy mieśniowej to nie lata wyzwanie :) Przypomina mi się Arnold który dostał zakaz ćwiczeń na siłowni na czas zdjęć do Conana bo miał takie mięśnie , ze nie mógł machnąć mieczem :)
 
Już kiedyś pisałem o tym, że sama Krew Elfów kompletnie się nie nadaje do filmowej adaptacji. Może gdyby pomieszać wątki z Czasem Pogardy, ale sam w sobie przypominałby raczej sklejkę różnych ochłapów większej całości, które prowadzą donikąd. Film powinien opowiadać spójną historię z klasycznym trójaktowym podziałem. Musi być ona prosta i zrozumiała dla widzów niezaznajomionych z materiałem źródłowym, w takowym przypadku mniej zawsze znaczy więcej. Nie mówię o tym, żeby robić z filmowego Wiedźmina głupawą siekaninę, a bardziej o trzymanie się z dala od ścieżki wytyczonej przez Hobbity Jacksona, to znaczy wciskania różnych nawiązań do przyszłych wydarzeń po to, by sobie były. Jak już coś takiego się wprowadza powinno to stanowić integralną część opowieści, a nie tylko zwykłą podbudowę pod sequele (albo prequele, jak w przypadku wspomnianego już Hobbita). Zmierzam do tego, że film wcale nie musi zawierać odniesień do Ciri, wojny z Nilfgaardem czy wszystkich wydarzeń dobrze znanych nam z opowiadań. Najlepiej byłoby podążyć tropem klasycznego filmowego Conana Barbarzyńcy, gdzie twórcy wzięli na warsztat różne opowiadania, pociachali je, zmodyfikowali i posklejali tworząc z tego w miarę spójną opowieść. Najważniejsze to nie śpieszyć się, nie wciskać wszystkiego co chciałoby się zobaczyć, a raczej myśleć o tym jak zrobić dobry film, który zachowałby ducha oryginału, a przy tym przypadłby do gustu również zwykłym kinomanom, nie tylko fanom twórczości Sapkowskiego.

Najśmieszniejsze jest to, że gdy zacząłem myśleć o takiej adaptacji to pierwszym co przyszło mi do głowy było zakończenie filmu. Wiedźmin masakruje bandę Renfri w obronie mieszkańców (niekoniecznie Blaviken), ale w zamian zostaje jedynie obrzucony kamieniami i wyzwiskami. Opuszcza miasto i samotnie wyrusza w dalszą drogę, nie wiedząc czy aby na pewno postąpił słusznie.
 
Mnie wizja ekranizacji w wykonaniu Hollywood przyprawia o niestrawność. Na zbyt wielu ekranizacjach fabryka snów zwyczajnie poległa. Bo według mnie clue filmu nie stanowią efekty, a klimat. Tym bardziej takiego Wiedźmaka. Obawiam się, że cała otoczka słowiańska, polityczna - a ja politykę w Wiedźmaku kocham ;) - poszła by w glebę, jak i ponadczasowość prozy Sapkowskiego. Bo żeby robić Wiedźmina trzeba mieć nie tylko kasę na efekty, scenografię ale i duszę słowiańską :)
 
Imo potrzebny byłby ktoś z fizycznością typu Hugh Jackmana + umiejętności aktorskie, a takich ludzi chyba nie mamy.

Akurat tusza aktora to najmniejszy problem. Grunt by aktorsko było nieźle. Zresztą, nie przypominam sobie, by Biały Wilk poza sceną gdy się kąpał i Yen komentowała jego blizny oraz kuracją u Driad paradował topless. Wciąż twierdzę, że Andrzej Chyra to najlepszy potencjalny polski Gerlat.

Jeśli film miałby być koprodukcją, z polskimi i zagranicznymi aktorami, to oczywiście Mikkelsen, lub z cyklu myślenie życzeniowe: Mcconaughey
 
Akurat tusza aktora to najmniejszy problem. Grunt by aktorsko było nieźle. Zresztą, nie przypominam sobie, by Biały Wilk poza sceną gdy się kąpał i Yen komentowała jego blizny oraz kuracją u Driad paradował topless. Wciąż twierdzę, że Andrzej Chyra to najlepszy potencjalny polski Gerlat.

Jeśli film miałby być koprodukcją, z polskimi i zagranicznymi aktorami, to oczywiście Mikkelsen, lub z cyklu myślenie życzeniowe: Mcconaughey

Nie tylko muskulaturę miałem na myśli mówiąc "fizyczność" @Nars
A nawet w tej kwestii też nie o paradowanie topless chodzi, ale o samą posturę i typ budowy ciała.

Chyra może i byłby dobry, gdyby był młodszy.
A nawet wtedy gabarytowo tak średnio pasowałby do roli. Twarz ma zbyt okrągłą imo.
 
Last edited:
W oficjalnej notce od PI jest: "Scenariusz powstanie w oparciu o prozę Andrzeja Sapkowskiego."
Sam już nie wiem jak rozumieć owo "w oparciu"... :p
Ot takie tylko pytanie - jedno z miliona. Głód informacji u mnie tylko się pogłębia.
 
Chyra wpasowałby się w kandydata od Sapkowskiego :p W jednym z wywiadów mówił, że w roli Geralta widziałby Kevina Costnera (oczywiście kiedyś, teraz jest troszkę za stary), a moim zdaniem Chyra jest podobny do niego ;) Mnie jednak w ogóle nie pasuje do tej roli, bo o ile Dorocińskiego czy Mikkelsena potrafię sobie wyobrazić w Geraltowej charakteryzacji o tyle Chyry już nie. Z drugiej strony w przypadku obu tych panów (Marcin i Mads) zupełnie nie pasuje mi głos. U naszego trochę taki ciapkowaty, u Duńczyka znowuż akcent nie teges.

@H. Seldon, sformułowanie pasuje do wiernej ekranizacji, tak samo jak do autorskiej fabuły. W obu przypadkach opierają się na książce, ale w różnym stopniu ;) Nie sądzę aby był tutaj ukryty jakiś podtekst, że fabuła będzie przygotowana na potrzeby filmu, a z książek wezmą jedynie świat i bohaterów.
 
@HuntMocy
No cóż, pozostaje tylko czekać na więcej info.
Ale jednak również nie chce mi się wierzyć na tak odważny krok jak autorska fabuła.
 
Jeśli się decyduje na film, to trzeba mieć wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Tutaj niestety wiedźmińskie opowiadania nie pasują. Jeśli Geralt po prostu odjedzie ze świątyni Melitele to nie będzie żadnego cliffhangera, by oglądać część następną. Myślę, że pół godziny filmu trzeba nastroić widza i zapoznać go z głównymi osobami, a później brnąć w wydarzenia ze sagi.
 
Cliffhanger nie zawsze jest dobrą opcją zwłaszcza jeśli twórcy nie są pewni sukcesu kasowego. Geralt odjeżdża ze świątyni, a widz nie ma poczucia, że historia się urywa i trzeba czekać na ciąg dalszy więc jeśli film nie zarobiłby aż tyle żeby kręcenie kolejnej części miało sens, nikt komu film się spodoba nie zostanie z niedokończoną fabułą. Jednocześnie w filmie zostałoby zasygnalizowane, że Geralt kiedyś wróci do Cintry żeby sprawdzić czy los był dla niego łaskawy ofiarowując mu kandydata na wiedźmina, ludzie chcieliby kolejnej części żeby zobaczyć jak to się potoczy. Nie trzeba urywać historii w połowie dodając napis "Ciąg dalszy nastąpi..." żeby przyciągnąć ludzi do sequela ;)

Oczywiście zakładając, że będzie ekranizacja wybranych opowiadań, a nie sagi bądź zupełnie nowa historia.
 
Hm. Nie miałem okazji posłuchać, zniechęcił mnie głos Geralta :p Ale widzę że Jaskra gra tam Sławomir Pacek, co on ma wspólnego z Zamachowskim? Tak czy owak, domyślam się, że brzmi znacznie lepiej ;)

Serio uważasz, że to
[video=youtube;lHrlLMSY-nY]https://www.youtube.com/watch?v=lHrlLMSY-nY[/video]

Jest lepsze od tego?

Najśmieszniejsze jest to, że gdy zacząłem myśleć o takiej adaptacji to pierwszym co przyszło mi do głowy było zakończenie filmu. Wiedźmin masakruje bandę Renfri w obronie mieszkańców (niekoniecznie Blaviken), ale w zamian zostaje jedynie obrzucony kamieniami i wyzwiskami. Opuszcza miasto i samotnie wyrusza w dalszą drogę, nie wiedząc czy aby na pewno postąpił słusznie.

Nie szczerbizmuj mi tu, proszę.

u Duńczyka znowuż akcent nie teges.
To nie jest wada, przecież Geralt szprechał z rivskim akcentem.
 
Nie tylko muskulaturę miałem na myśli mówiąc "fizyczność" @Nars
A nawet w tej kwestii też nie o paradowanie topless chodzi, ale o samą posturę i typ budowy ciała.

Typ budowy ciała? Geralt poza faktem, że niewątpliwie był w formie jakoś się fizycznością nie wybijał, ani wzrostem, ani szerokością barów. Milva raz zauważyła, że ma płaski brzuch. Tyle.

Jak dla mnie najważniejszy warunek dla potencjalnego odtwórcy roli Geralta, to dobry warsztat. Charakteryzacja i treningi zajmą się resztą (w granicach rozsądku rzecz jasna). Dlatego z pewnością nie darłbym szat, gdyby taki pan Dorociński dostał angaż. To świetny aktor jest. Problemem ekranizacji jest fakt, że na naszym rodzimym podwórku mamy strasznie ograne twarze. Z drugiej strony dawanie tej roli jakiemuś noname'owi byłoby dość ryzykowne zarówno z marketingowego jak i aktorskiego punktu widzenia.

Chyra mi pasuje przede wszystkim ze względu na charyzmę. W długu zagrał tak sugestywnie, że gdybym spotkał przypadkiem w jakiejś alejce miałbym problemy ze stabilnością kolan. Popis aktorski miał też w Symetrii, gdzie zagrał miłego, oczytanego inteligenta, który skrywał w sobie sporą dawkę mroku (scena duszenia Szyca, mistrzostwo świata).
 
Internet się domaga Madsa w tej roli xP



To nie jest wada, przecież Geralt szprechał z rivskim akcentem.

Taa... Aczkolwiek moją ulubioną rolą Madsa jest ta w której się nie odzywał :p


Ale jeśli faktycznie byłaby międzynarodowa obsada i Mads zagrałby Geralta to może w roli Eskela wystąpiłby jego brat, Lars, również aktor?


@Nars, ja Chyrę lubię i cenię, uważam że to jeden z lepszych polskich aktorów (przynajmniej jeśli chodzi o tych którzy wciąż grają), ale mimo wszystko nie widzę go w roli Geralta. Może dlatego że był świetnym Borchem?
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom