Wiedźmin 3: postacie

+
.............. ludzie jesteście śmieszni.....

Czy ja napisałem, że Dijkstra zginął przed grą? Czy ja napisałem, że Dijkstra nie odwiedził Zerikanii?

Nie. Ja nawet tego tematu nie poruszałem. Napisałem tylko, że Dijkstra zginął będąc szefem wywiadu - czy jako, że obecnie nie jest szefem wywiadu, to od razu jest równe z tym, że już nigdy nim nie będzie? Co stoi na przeszkodzie, by po całej historii w W3 Dijkstra ponownie znalazł się w łasce Radowida i znów mu służył hmmm?

Napisałem poza tym w "odległej przyszłości".
To, że król zginął wcześniej nie ma żadnego wpływu.

Co niby takiego mi się pomieszało? Widzicie tylko to co chcecie - a nie to co jest napisane. Nieważne.

Znajdę chwilę, to poszukam cytatu - bo chyba Wy powinniście sobie sagę odświeżyć.
 
Last edited:
Znajdę chwilę, to poszukam cytatu - bo chyba Wy powinniście sobie sagę odświeżyć.
Bardzo Ci dobrze idzie ocenianie innych, gdy nie zdajesz sobie sprawy z własnych błędów.
Zjawili się z cienia, z ciemności. Czarni, zamaskowani, zwinni jak szczury. Strażnicy i
ochroniarze z anteszambrów padli bez jęków pod szybkimi ciosami sztyletów o wąskich,
graniastych klingach. Krew ciekła po podłogach tretogorskiego zamku, rozlewała się po
posadzkach, plamiła parkiety, wsiąkała w drogie vengerberskie dywany.
Nadchodzili wszystkimi korytarzami, a za nimi zostawały trupy.
- Jest tam - powiedział jeden, wskazując. Głos tłumił czarny szal spowijający twarz aż po
oczy. - Tam wszedł. Przez kancelarię, w której urzęduje Reuven, ten kaszlący dziad.
- Stamtąd nie ma wyjścia. - Oczy drugiego, będącego dowódcą, płonęły w otworach
czarnej aksamitnej maski. - Komnata za kancelarią jest ślepa. Nie ma nawet okien.
- Wszystkie inne korytarze obstawione. Wszystkie drzwi i wszystkie okna. Nie może
ujść. Jest w matni.
- Naprzód!
Drzwi ustąpiły pod kopnięciami. Błysnęły sztylety.
- Śmierć!!! Śmierć krwawemu katu!
- Khe, khe? - Ori Reuven podniósł znad papierów krótkowzroczne, załzawione oczy. -
Słucham? Czym mogę, khe, khe, panom służyć?
Mordercy z rozpędu rozwalili drzwi do prywatnych komnat Dijkstry, obiegli je niczym
szczury, penetrując wszystkie zakamarki. Poleciały na podłogę zrywane arrasy, obrazy i
panele, sztylety pruły zasłony i tapiserie.
- Nie ma go! - wrzasnął jeden, wpadając do kancelarii. - Nie ma go!
- Gdzie? - charknął herszt, schylając się nad Orim, wiercąc go spojrzeniem z otworów
czarnej maski. - Gdzie jest ten krwawy pies?
- Nie ma go - odrzekł spokojnie Ori Reuven. - Przecież sami widzicie.
- Gdzie on jest? Mów! Gdzie Dijkstra?
- Azali - kaszlnął Ori - jestem, khe, khe, stróżem brata mego?
- Zginiesz starcze!
- Jestem stary. Chory. I bardzo zmęczony. Khe, khe. Nie boję się ani was, ani waszych
noży.
Mordercy wybiegli z komnaty. Znikli równie szybko, jak się pojawili.
Nie zabili Oriego Reuvena. Byli mordercami na rozkaz. A w ich rozkazach nie było o
Orim Reuvenie najmniejszej wzmianki.
Oribasius Gianfranco Paolo Reuven, magister praw, spędził sześć lat w różnych
więzieniach, bezustannie przesłuchiwany prze zmieniających się śledczych, pytany o
przeróżne, często pozornie nie mające sensu rzeczy i sprawy.
Po sześciu latach zwolniono go. Był wówczas bardzo chory. Szkorbut odebrał mu
wszystkie zęby, anemia włosy, jaskra wzrok, astma oddech. Palce obu rąk połamano mu na
przesłuchaniach.
Na wolności żył niecały rok. Umarł w świątynnym przytułku. W nędzy. Zapomniany.
Rękopis księgi Ludzie z cienia, czyli historia tajnych służb królewskich zginął bez śladu.
Dijkstry już wtedy w gabinecie nie było, uciekł. Spotkał się z Boreasem i Isengrimem pod przełęczą prowadzącą do Zerrikani.
 
Teraz to już namieszałeś do kwadratu. W sadze Dijkstra nie zginął będąc szefem wywiadu, gdyż w sadze jego znane losy kończą się podróżą do Zerrikani, a wówczas już zdecydowanie nie był szpiegiem. To, czy w odległej przyszłości, jak to sobie właśnie wymyśliłeś, stanie się powtórnie szefem wywiadu i w trakcie pełnienia obowiązków zginie, jest zupełnie nieistotne i nikt do tego się nie odnosił. Sam zresztą odwoływałeś się do sagi, a nie do gry. Saga to saga, a gra to już dowolna interpretacja redów. Mogą nawet Dijkstrę koronować na władcę północy.
 
.............. ludzie jesteście śmieszni.....

Czy ja napisałem, że Dijkstra zginął przed grą? Czy ja napisałem, że Dijkstra nie odwiedził Zerikanii?

Nie. Ja nawet tego tematu nie poruszałem. Napisałem tylko, że Dijkstra zginął będąc szefem wywiadu - czy jako, że obecnie nie jest szefem wywiadu, to od razu jest równe z tym, że już nigdy nim nie będzie? Co stoi na przeszkodzie, by po całej historii w W3 Dijkstra ponownie znalazł się w łasce Radowida i znów mu służył hmmm?

Napisałem poza tym w "odległej przyszłości".
To, że król zginął wcześniej nie ma żadnego wpływu.

Co niby takiego mi się pomieszało? Widzicie tylko to co chcecie - a nie to co jest napisane. Nieważne.

Znajdę chwilę, to poszukam cytatu - bo chyba Wy powinniście sobie sagę odświeżyć.

Dijkstra przeżył atak skrytobójców - ostatni raz kiedy widzimy go w sadze, to kiedy spotyka Boreasa Munna i Isengrima Faoiltiarnę przedstawiającego się jako Isengrim Wolf, sam zaś przyjmuje imię Sigi Reuven - we trójkę zmierzają w stronę Zerikanii, albo nawet dalej - do Haklandu.

Najpierw sam sprawdź źródła, zanim zaczniesz nazywać innych śmiesznymi.
 
Last edited:
Ok... jak napisałem wcześniej sam będę musiał jeszcze poszukać.

To jak wyglądał cytat pożegnania między królem a szpiegiem. Czy nie było tam napisane, że obaj już nigdy się nie spotkali i "w odległej przyszłości" zginęli?

Fakt moja pomyłka (jak znajdę czas odświeżę sobie sagę... ale z tym może być ciężko).

Przepraszam za niepotrzebną uwagę.
Co prawda "śmieszność" tyczyła się zarzutu, że "uśmierciłem" Dijkstrę przed grą...
 
To jak wyglądał cytat pożegnania między królem a szpiegiem. Czy nie było tam napisane, że obaj już nigdy się nie spotkali i "w odległej przyszłości" zginęli?
- Wiem. - Nie dadzą ci szansy na obronę. Takim jak ty nigdy nie daje się szansy. Oblepią cię smołą... później. Po fakcie. Strzeż się, Dijkstra. - Strzegę się. Nie dostaną mnie. - Dostali twego króla, Vizimira. Słyszałem, sztylet w bok aż po gardę... - Króla łatwiej ugodzić niż szpiega. Mnie nie dostaną. Nigdy mnie nie dostaną. - I nie powinni. A wiesz, dlaczego, Dijkstra? Bo na tym świecie musi być, kurwa, jakaś sprawiedliwość.
Przyszedł taki dzień, gdy przypomnieli sobie tę rozmowę. Obaj. Król i szpieg. Dijkstra przypomniał sobie słowa Esterada w Tretogorze, gdy nadsłuchiwał kroków morderców nadchodzących ze wszystkich stron, wszystkimi korytarzami zamku. Esterad przypomniał sobie słowa Dijkstry na reprezentacyjnych marmurowych schodach, wiodących z Ensenady do Wielkiego Kanału.
Esterad umarł bardzo długi czas po tej rozmowie, gdy był już dziadkiem:
- Mógł walczyć - zamglone, niewidzące oczy Guiscarda Vermuellena patrzyły w otchłań wspomnień. - Zamachowców było tylko trzech, dziadek był silnym mężczyzną. Mógł walczyć, bronić się do chwili, gdy nadbiegłaby straż. Mógł też po prostu uciec. Ale była tam babka Zuleyka. Dziadek osłaniał i chronił Zuleykę, tylko Zuleykę, o siebie nie dbał. Gdy wreszcie przyszła pomoc, Zuleyka nie była nawet draśnięta. Esterad dostał ponad dwadzieścia pchnięć. Umarł po trzech godzinach, nie odzyskawszy przytomności.
 
Co prawda "śmieszność" tyczyła się zarzutu, że "uśmierciłem" Dijkstrę przed grą...

A zarzut się pojawił, bo nie było w sadze skoków w przyszłość odnośnie losów Dijkstry. O ostatniej wzmiance o nim już ci napisałem.
 
Dziadkiem był dla małego wówczas Guiscarda, a nie dziadkiem w znaczeniu starości. W planach redów to nawet Esterad był chyba celem pierwotnym dla królobójców.
 
Ten cytat musiał mi utknąć w pamięci:
Przyszedł taki dzień, gdy przypomnieli sobie tę rozmowę. Obaj. Król i szpieg. Dijkstra przypomniał sobie słowa Esterada w Tretogorze, gdy nadsłuchiwał kroków morderców nadchodzących ze wszystkich stron, wszystkimi korytarzami zamku. Esterad przypomniał sobie słowa Dijkstry na reprezentacyjnych marmurowych schodach, wiodących z Ensenady do Wielkiego Kanału.
Stąd moje... przypuszczenie śmierci. Fragment o tym, że "zabójcy" Dijkstry nie dostali to inna sprawa.
 
Reuven, magister praw, spędził sześć lat w różnych więzieniach, bezustannie przesłuchiwany prze zmieniających się śledczych, pytany o
przeróżne, często pozornie nie mające sensu rzeczy i sprawy. Po sześciu latach zwolniono go. Był wówczas bardzo chory. Szkorbut odebrał mu wszystkie zęby, anemia włosy, jaskra wzrok, astma oddech. Palce obu rąk połamano mu na przesłuchaniach. Na wolności żył niecały rok. Umarł w świątynnym przytułku. W nędzy. Zapomniany.
Notabene tutaj przypomina się jeden z błędów redowej chronologii - skoro Ori spędził sześć lat w więzieniach, a potem zmarł po roku na wolności, to Geralt nie mógł go spotkać w Wyzimie.

Może przydałoby się zrobić jakąś petycję do Redów, aby poprawili chronologię w W3 (i na stronie), zamiast ciągnąć błędy z W1 i W2?
 
Notabene tutaj przypomina się jeden z błędów redowej chronologii - skoro Ori spędził sześć lat w więzieniach, a potem zmarł po roku na wolności, to Geralt nie mógł go spotkać w Wyzimie.

Może przydałoby się zrobić jakąś petycję do Redów, aby poprawili chronologię w W3 (i na stronie), zamiast ciągnąć błędy z W1 i W2?
Wydaje mi się, że poprawił by to jeden nie duży patch (do W1 i W2).

Ale obawiam się, że do jego stworzenia i zaimplementowania nie dojdzie, bo w W3 zapewne powielono błędy chronologiczne (a tu to juz takie proste może nie być - za dużo elementów mogło by już być totalnie nie spójne).
 
Dziadkiem był dla małego wówczas Guiscarda, a nie dziadkiem w znaczeniu starości. W planach redów to nawet Esterad był chyba celem pierwotnym dla królobójców.
Oczywiście zdaję sobie z tego sprawę, ale jest to dosyć odległa przyszłość.
 
Może przydałoby się zrobić jakąś petycję do Redów, aby poprawili chronologię w W3 (i na stronie), zamiast ciągnąć błędy z W1 i W2?
Gra powinna być przede wszystkim spójna chronologicznie z poprzednimi grami, a nie z książkami. Oczywiście, najlepiej byłoby gdyby wszystko się zgadzało ale skoro już zmiany zaszły w poprzednich grach, to trza się ich trzymać.
 
Dziadkiem był dla małego wówczas Guiscarda, a nie dziadkiem w znaczeniu starości. W planach redów to nawet Esterad był chyba celem pierwotnym dla królobójców.

Już w rozmowe z Dijkstrą miał 56 lat bodajże, a wyglądał na 45.
Także młody to on nie był.
 
Wszystko z Orim się zgadza, bo akcja dzieje się 5 lat po Pokoju, wtedy może podróżuje on po różnych miastach, gdzie wciąż dopadają go agenci i przesłuchują. Problemem jest zła data, niepotrzebnie pociągnięta dalej w W2, zamiast sprostowana.
 
Przesłuchiwanego podejrzanego nie trzyma się na ulicy. Nie tak ważnego. Dopiero po sześciu latach powinien wyjść na wolność.
 
Notabene tutaj przypomina się jeden z błędów redowej chronologii - skoro Ori spędził sześć lat w więzieniach, a potem zmarł po roku na wolności, to Geralt nie mógł go spotkać w Wyzimie.

Może przydałoby się zrobić jakąś petycję do Redów, aby poprawili chronologię w W3 (i na stronie), zamiast ciągnąć błędy z W1 i W2?

Zamiast babrać się w chronologii wystarczy uznać, że Ori nawiał z Tretogoru, a na sześć lat capnęli go dopiero później, po wydarzeniach z jedynki. Ewentualnie uznajmy, że adaptacja ma swoje prawa. Poprawianie dat poprowadzi tylko do jeszcze większego zamieszania.
 
Wiecie co, tak sobie ostatnio przeglądam to i owo z ostatnich i tych starszych materiałów.... i stwierdzam, że Geralt nie powinien być "taki ładny"...

Wiem, że ten filmik jest tworzony zupełnie inną techniką, ale Yennefer wyglądał fajnie (na innym filmie), a Geralt wygląda tu może za "ostro", ale oryginałowi było chyba bliżej do tego wizerunku niż do tego co otrzymujemy obecnie w gamplay-u (teraz wygląda jak normalny człowiek-bohater który miał spotkanie z "brzytwą")

https://www.youtube.com/watch?v=ZtkeoukHgRA

A tutaj "wizerunek" z W2, który robił i nadal robi wrażenie:
Ta niezdrowo wyglądająca blada cera z zaznaczonymi efektami wizualnymi zażycia eliksirów.

A tutaj jeszcze kilka innych wizerunków Geralta:
Kolejne obrazki z W2

i to co mówiłem o filmiku


Zły Geralt w W1

Geralt w W3... jedne z pierwszych
Tutaj faktycznie widać "to zmęczenie", ale nie widać "tej odmienności" tego co pokazywało, że jest inny, że jest wiedźminem, tego że to jest Biały Wilk

Na drugim wygląda po prostu blado - ale przynajmniej blado ;')

A tu to mi bardzo przypomina głównego bohatera z Assasin Creed - Accio


------------------------------

Ed.

Ach.... zapomniałem napisać o drugiej nie wiem czy nie ważniejszej sprawie, która mnie boli...

GDZIE SĄ GNOMY!!!

Jak to nie ma? Co to znaczy. Przecież one muszą się pojawić, jedna z najbardziej racjonalnych ras na "tym" świecie. Z olbrzymią wiedzą, kunsztem, dużym nosem i jeszcze większym sercem.

:look: Wypatruję z napięciem, aż Redzi się zlitują nad fanami i powiedzą ok, będzie mały procent gnomów w granicach Novigradu, a na szlaku spotkamy...
 
Last edited:
Poprzednie twarze miały to do siebie, że praktycznie nie posiadały mimiki, więc ten domyślny wyraz twarzy musiał być charakterystyczny. Teraz defultowy Gerwant może wyglądać zwyczajnie, ale nadrabia mimiką, dzięki której może być wkurzony, uprzejmy, złośliwy itp.


Geralt w książce miał niewyróżniającą się twarz. Tak wiem, zaraz ktoś przytoczy opis sceny, gdy Geralt patrzy na siebie, gdy Dudu przybiera jego postać. Z tym, że to jedyny taki moment (bez eliksirów oczywiśnie), gdzie Gerlacia twarz jest opisana jako paskudna, dodatkowo komentuje sam znany z cynizmu Biały Wilk. Ba, mi wystarcza minuta gapienia się na swoje odbicie w lustrze u fryzjera, bym stwierdził, że mam paskudną twarz. :p
 
Top Bottom