Nowi aktorzy z sezonu 5:
Myrcella taka trochę wyrośnięta.
RED POINT, RED POINT
O! Dziękuję za filmik! Jestem, muszę to przyznać, pozytywnie zaskoczony aktorami (oprócz oczywiście Aero /sigh). Cieszę się, że akcja przeniesie się do Dorne, ponieważ Martellowie to mój ulubiony ród.
Świetnie dobrana postać Dorana Martell oraz High Sparrowa! Wyglądają prawie tak jak wyobrażałem ich sobie czytając książki.
Pozwolę sobie nawet teraz na danie serii 5-tej maciupkiego kredytu zaufania. Szczególnie po całkowicie rozczarowujących ostatnich dwóch sezonach być może wydostaną ten serial z mułu, a do dna już przecież było blisko w pierwszych 5-ciu odcinkach 4-tego sezonu i w sezonie 3-cim.
EDIT:
No cóż, takie moje zdanie, po prostu ciekaw jestem jaki byłby odbiór Wiedźmina gdyby wizualnie i technicznie prezentował wyższy poziom. Nadal byłoby 'co za ścierwo' czy jednak 'może być'
Wszystko to przez Grę o tron i ostatnie doniesienia oraz to co już zmienili w serialu. Nie boli mnie wycięcie czy okrojenie jakiejś bitwy ze względów finansowych czy wycięcie paru wątków, które nie były aż tak istotne, a potrzebny był czas na ważniejsze rzeczy. To co jednak uskuteczniają właściwie już od drugiego sezonu nie jest fajne. Wymordowanie masy postaci, które w książkach żyją i odgrywają jeszcze jakąś rolę, sklejanie cech i ról bohaterów w jedną postać, bohaterowie spotykają innych bohaterów, których nigdy nie spotkali i nie za bardzo mieli jak, zmiana charakterów postaci i relacji między nimi, dodanie bzdurnych romansów czy scen z dziwkami, które nie wnoszą do serialu absolutnie nic, a zajmują czas, nielogiczne zachowania bohaterów i wiele wiele innych. A jednak to nadal świetny serial, który dobrze się ogląda
Znakomita replika! Zgadzam się w 100 %. Moim zdaniem to, że pierwsze 2 sezony GoT były udane jest zasługą tego, że w sumie to trzymali się książek w większej części.
Powiedzmy to głośno, pierwsze 2 tomy wręcz idealnie nadają się do adaptacji na ekran tv czy kina. Wyraziste, logiczne(ale dość przewidywalne w zachowaniu) postacie, faktycznie dwa walczące ze sobą stronnictwa reprezentujące przeciwstawne i łatwe do utożsamienia się ideały plus szczypta sił nadprzyrodzonych oraz dobrego w większości aktorstwa, i kilku interesujących wątków pobocznych tj. Stannis i przepowiednia, Dzicy, Danny, które dopiero się rozkręcają w tych tomach wypełniając je.
Idealny materiał, bo jest nieskomplikowany i przejrzysty dla widza. Trzeba być scenarzystą o umiejętnościach scenarzysty polskiego Wiedzmina żeby spieprzyć taki materiał na scenariusz.
Dopiero w trzecim i czwartym tomie wszystko zaczyna się wić jak wąż. I tu oczywiście pojawił się problem, z którym scenarzyści nie mogą sobie poradzić tzn. jak wprowadzić nowe postacie i rozwinąć wątki, jak na nowo zainteresować widza. I GoT właśnie tu poległ w całej, moim zdaniem, rozciągłości. Ja osobiście nie znalazłem więzi z żadną postacią z 3 i 4 sezonu. Fakt, przeczytałem książki i wiedziałem kto zginie a kto przeżyje i co się stanie ale to, że scenarzyści zaczęli łatać dziury w historii, łączyć postacie, przeinaczać fakty mówiąc krótko robić to o czym napisał Hunt Mocy. Sprawiło to , że ostatnie 2 sezony oglądam z uczuciem frustracji niemalże krzycząc w pewnych momentach "to nie tak było, to nie ma sensu, po co ta golizna!".