Obejrzałem sobie właśnie drugi odcinek Watahy i z przykrością stwierdzam, że na razie zdecydowanie najjaśniejszym punktem tego serialu są Bieszczady.
W drugim epizodzie - podobnie jak w pierwszym - akcja zawiązuje się dopiero pod koniec. Mam nadzieję, że to nie będzie tendencja, bo 40 minutowy metraż to nie jest dużo. Promo kolejnego odcinka i przewrotne, zaskakujące, szokujące...
...także nie nastraja pozytywnie.
Mam nadzieję, że twórcy nie popadną w banał i nie zaserwują nam telenoweli.
Co do przypuszczeń - nie trzeba być Sherlockiem, żeby domyślać się kto jest zamieszany w likwidacje większości jednostki. Drugi z ocalałych, poza głównym bohaterem, ewidentnie ma z tym więcej wspólnego niż się wydaje. Czyżby kalka z motywu pierwszego sezonu Strike Back?
No nic, ogląda się to póki co dobrze, głównie za sprawą zdjęć. Fabularnie przeciętnie a zdaje się, że odcinków ma być tylko 6. Trzeba by było trochę przyspieszyć.