Odróżniam, ale mam suchary codziennie prosto od Mikiego, więc już czuję nadmiar.Odróżniam, a Ty nie odróżniasz żartu od poważnej wypowiedzi, Panie Mądry.
Odróżniam, ale mam suchary codziennie prosto od Mikiego, więc już czuję nadmiar.Odróżniam, a Ty nie odróżniasz żartu od poważnej wypowiedzi, Panie Mądry.
Odróżniam, ale mam suchary codziennie prosto od Mikiego, więc już czuję nadmiar.
Utopić Mikiego... dobre. Pomyślę.W ostateczności możesz sobie je pomoczyć w jakimś "płynie", łatwiej wchodzą.
Towarzysze DA nigdy nie byli mocną stroną serii, z chlubnym wyjątkiem Varrica (który szczęśliwie powraca) w DA2. W DA:O nieźli byli Morrigan, Alistair i Anders (tzn. w Przebudzeniu, nie DA2) a w DA2 Merrill, ale właśnie tylko "nieźli". Z drugiej strony, było sporo postaci trudnych do zniesienia, we wszystkich odsłonach. Jakoś wyraźnie lepiej Bioware wyszli towarzysze w Mass Effectach.Strasznie nie pasują mi ci towarzysze. Wszyscy jacyś tacy przerysowani i na siłę zabawni.
W modzie DA: Redesigned są również foldery z modami dla poszczególnych towarzyszy, jak sam zauważyłeś.. Możesz uczynić je naprawdę ładniejszymi niż te z Twojego moda poniżej.Morrigan and Leliana Sacred Ashes Face Mod
To nie Sten w pełni sił. Jego brak rogów jest uzasadniony fabularnie, jest jednym z niewielu w swojej rasie urodzonych bez rogów, za co został emisariuszem, a następnie Arishokiem (w komiksach "Until we sleep")Ja zainstalowałem od razu Stena w pełni sił z rogami.
Za pomocą edytorów zapisów możesz powiększyć ekwipunek o nieograniczoną ilość miejsc. A jeśli nie chcesz używać ułatwiaczy, to dodatkowe plecaki kupuje się w czasie gry, m.in. w Denerim.dla tych, których irytuje ograniczenie ekwipunku do jedynie 70 slotów i rozszerza go do 125.
Swoją drogą to nie porównywałem twarzy Morrigan i Leliany z obu modów. Faktycznie, niektóre są ładniejsze od tych z tamtego moda (zwłaszcza te ostatnie wersje), ale jednocześnie bardzo różnią się od oryginału. Te z Sacred Ashes Face Mod przypominają wersję z CGI i może dlatego mi się podobają bardziej. Jeszcze się zastanowię nad tym czy nie podmienić.W modzie DA: Redesigned są również foldery z modami dla poszczególnych towarzyszy, jak sam zauważyłeś.. Możesz uczynić je naprawdę ładniejszymi niż te z Twojego moda poniżej.
A jest o tym wspomniane w Origins? Jeśli tak to może zmienię na takiego bez rogów.To nie Sten w pełni sił. Jego brak rogów jest uzasadniony fabularnie, jest jednym z niewielu w swojej rasie urodzonych bez rogów, za co został emisariuszem, a następnie Arishokiem (w komiksach "Until we sleep")
Tak wiem o tym, ale zauważyłem, że są dość drogie. Taki, który powiększa ekwipunek o 10 slotów kosztuje chyba 6 złotych monet. Zwykle nie lubię sobie ułatwiać gry, ale na ten jeden raz przymknę oko, tym bardziej, że nawet na normalu Początek jest dość wymagający. Swoją drogą to fajna sprawa jeśli chodzi o ekonomię w DA. Są trzy różne rodzaje monet: złote, srebrne i brązowe, chyba w żadnej innej grze takiego zróżnicowania nie ma.Za pomocą edytorów zapisów możesz powiększyć ekwipunek o nieograniczoną ilość miejsc. A jeśli nie chcesz używać ułatwiaczy, to dodatkowe plecaki kupuje się w czasie gry, m.in. w Denerim.
Może jak będę zaczynał grę po raz drugi to się za takimi modami rozejrzę.Polecam również przysiąść nad własną postacią, bo dodatkowych fryzur, tatuaży i makijażu jest w bród.
Nie, cała rasa została zmieniona podczas prac nad drugą częścią. Powodem, dla którego nie ma rogów w jedynce jest brak możliwości założenia nań hełmu.A jest o tym wspomniane w Origins? Jeśli tak to może zmienię na takiego bez rogów.
To nie ma nic wspólnego z ekonomią, zwykłe odcięcie niepotrzebnych zer lub przecinków. Sto brązowych to jeden srebrny, sto srebrnych to jeden złoty (suweren).Są trzy różne rodzaje monet: złote, srebrne i brązowe, chyba w żadnej innej grze takiego zróżnicowania nie ma.
Ale mimo to wprowadzenie trzech nominałów to jakieś urozmaicenie w porównaniu z resztą gier, gdzie jest tylko jeden.To nie ma nic wspólnego z ekonomią, zwykłe odcięcie niepotrzebnych zer lub przecinków. Sto brązowych to jeden srebrny, sto srebrnych to jeden złoty (suweren).
To jest zasługa przede wszystkim tego, że wszystkie z tych postaci przewijają się przez 3 części gry. I że relacja z nimi może być kontynuowana, bo gramy jednym i tym samym bohaterem.Towarzysze DA nigdy nie byli mocną stroną serii, z chlubnym wyjątkiem Varrica (który szczęśliwie powraca) w DA2. W DA:O nieźli byli Morrigan, Alistair i Anders (tzn. w Przebudzeniu, nie DA2) a w DA2 Merrill, ale właśnie tylko "nieźli". Z drugiej strony, było sporo postaci trudnych do zniesienia, we wszystkich odsłonach. Jakoś wyraźnie lepiej Bioware wyszli towarzysze w Mass Effectach.
Wow. Nieźle. Twoja wypowiedź udowodniła mi, że naprawdę można zupełnie inaczej odbierać medium. Dla mnie była typową 'Bioware-waifu' z przerysowaną jedną cechą osobowości i mrocznym sekretem(TM) do odkrycia w odpowiednim momencie. Cholera. Muszę się chyba zastanowić na moim postrzeganiem postaci w grach.Ja generalnie uważam Merrill za najlepszą postać wykreowaną przez Bioware. Jednocześnie słodka, samotna, naiwna i zagubiona w obcym dla siebie świecie ludzi, z drugiej strony, potężna magiczka specjalizująca się w zakazanej magii krwi, uparta i idąca po trupach do celu. Ostatecznie ponosi klęskę w swojej misji odzyskania historii i dawnej chwały elfów. Merrill jest pełna sprzeczności i porusza się na skraju moralnej szarości. Żałuję, że postacią powracająca z DAII jest Varric, a nie ona.
Wow. Nieźle. Twoja wypowiedź udowodniła mi, że naprawdę można zupełnie inaczej odbierać medium. Dla mnie była typową 'Bioware-waifu' z przerysowaną jedną cechą osobowości i mrocznym sekretem(TM) do odkrycia w odpowiednim momencie. Cholera. Muszę się chyba zastanowić na moim postrzeganiem postaci w grach.
PS. Czytam ten swój post i świadom jestem, że może zabrzmieć jak jakaś drwina czy inna kiepska próba zdyskredytowania czyjejś opinii. Nie jest tym. Po prostu pierwszy raz spotkałem się z tą interpretacją i jestem autentycznie zdziwiony.
Nie wszystkie. Garrus, Tali, Liara (ale ta ostatnia w ME2 tylko "pobocznie"), no i Joker - owszem. Ale część ciekawych postaci pojawia się tylko w dwóch odsłonach (np. genialny Mordin), a niektóre w półtorej (tzn. w jednej jako towarzysz, w innej się "przewijają" - np. Jack). Ale ogólnie uwaga słuszna, na pewno np. do quarianki łatwiej było się przywiązać przez trzy odsłony. Z drugiej strony, w DA udało się zepsuć takiego Andersa, choć pojawił się w dwóch częściach. Z tego co dotąd wiadomo o towarzyszach w DA:I, to jakoś wielkiej ekscytacji nie odczuwam. Cała nadzieja w Varriku...To jest zasługa przede wszystkim tego, że wszystkie z tych postaci przewijają się przez 3 części gry. I że relacja z nimi może być kontynuowana, bo gramy jednym i tym samym bohaterem.
Z tego co dotąd wiadomo o towarzyszach w DA:I, to jakoś wielkiej ekscytacji nie odczuwam. Cała nadzieja w Varriku...
Zrobiłbym to, ale strasznie jej nie trawię. Po obejrzeniu jej filmiku o W3 po E3 2013 nie mogę się zmusić do obejrzenia kolejnego :/Obejrzyj filmik GamerMD o jej postaciach z DA.
Tam masz dopiero postrzeganie medium w sposób, który graniczy z kultem.
Na jej fanboizm sam muszę mieć nastrój. W każdym razie chodzi o to, że ona wymyśla nawet backstory dla swoich postaci i interpretuje co "myślą" i jak podchodzą do danych postaci przez pryzmat tego backstory.Zrobiłbym to, ale strasznie jej nie trawię. Po obejrzeniu jej filmiku o W3 po E3 2013 nie mogę się zmusić do obejrzenia kolejnego :/
Ale wierzę na słowo. W sumie to dobrze, że każdy odbiera po swojemu, tym lepiej dla tego każdego. Ale czasami naprawdę ciężko uwierzyć w takie rozbieżności, rozszerza to horyzonty, nie ma co.
PS. Ha, złapałem post przed edycję. Tak go wrzucę, masz za swoje za ninja-edit w każdym poście
Merrill jest dobrą postacią, ale na pewno nie najlepszą Bioware (nawet, jeśli się ograniczymy do serii DA). Po prostu wypada lepiej, bo pozostałe postaci w DA2 (z chlubnym wyjątkiem Varrika) to tragedia. Na dodatek ja mam z nią pewien problem wizualny - wygląda zbyt "mangowato".Ja generalnie uważam Merrill za najlepszą postać wykreowaną przez Bioware. Jednocześnie słodka, samotna, naiwna i zagubiona w obcym dla siebie świecie ludzi, z drugiej strony, potężna magiczka specjalizująca się w zakazanej magii krwi, uparta i idąca po trupach do celu. Ostatecznie ponosi klęskę w swojej misji odzyskania historii i dawnej chwały elfów. Merrill jest pełna sprzeczności i porusza się na skraju moralnej szarości.